Piotr C.'s Blog, page 31

May 16, 2014

Jestem tak głupią cipą jeśli chodzi o facetów, że tylko usiąść i załamać ręce

Czytam Twojego bloga, książki nadal nie kupiłam (wiem, źle, mam zamiar nadrobić moje braki w szeroko pojętym piśmiennictwie, ale moje studia sprawiają, że nie chce mi się czytać, bo mam zmęczone oczy gapieniem się w książki, które trzeba zakuć).


Nie stać mnie na terapeutę (wiadomo – nie odmówię sobie bluzki, muszę jeszcze zapłacić drugą część kwoty za depilację laserową).


Mam wrażenie, że moje życie jest jak jakiś serial i ktoś się dobrze bawi przy jego oglądaniu.


Uważam siebie za atrakcyjną dziewczynę (nie mam problemów z powodzeniem, dobry ciuch, trochę makijażu i niemal każdy facet zawiesi oko, a nawet podejdzie). Uważam siebie za inteligentną dziewczynę (studiuję na kierunku uważanym – w moim przekonaniu trochę mylnie, ale to się wkrótce zmieni – za prestiżowy; nie jest to lekarski).


Uważam siebie za dobrze ustawioną (może nie śpię na pieniądzach, ale mam wszystko czego potrzebuję i to nie do marnej wegetacji, mogę sobie pozwolić czasem na ekstrawagancję, mogę czasem popodróżować). Jestem miła, skromna (nikomu nie mówię takich rzeczy jak tutaj napisałam), uczynna, raczej uśmiechnięta, otwarta na świat. Pomimo tego jestem tak głupią cipą jeśli chodzi o facetów, tak bardzo, że tylko usiąść i załamać ręce.


Pierwsza miłość roczna szczeniacka, dziewictwo poszło w wieku 16 lat (on starszy w granicach normy – 3 lata. Zostawiłam go dla drugiej miłości (ta prawdziwa, do dzisiaj zbieram jej pokłosie) jedyna, szalona, idealna, czysta, cud miód orzeszki. Zostawił mnie.


Spotykałam się z jego bratem, jak chciał do mnie wrócić to mu powiedziałam – afera nie z tej ziemi. Łączy nas teraz seks raz na jakiś czas i parę pijackich telefonów w roku. No a potem to już się właśnie posypało. Byli starsi, młodsi, jednorazowi, dwurazowi, bez seksu, tylko seks, obcokrajowcy.


Zresztą z obcokrajowcem (Europejczyk) się związałam, miłość jak z filmu– poznałam go w Stanach, spędziliśmy cudownego sylwestra, potem cudowne wakacje gdzieś w azjatyckim raju – zerwał, przez odległość (on do Polski nie przyjedzie, ja studiów nie rzucę i nie pojadę w ciemno na drugi koniec świata gdzie pracuje). Jakoś się pozbierałam, odnowiłam kontakty z byłym i jakoś poszło, wróciłam do swoich norm czyli 8 chłopaków piszących do mnie, jakieś piwo, jakiś niezobowiązujący seks (tak piszę o tym seksie, a liczba wcale nie jest z kolei aż tak duża, bo 11 mężczyzn, 80% nadawałoby się na męża, ale no niestety nigdy nie wypala). No a więc ogarnęłam się i wszystko wróciło do normy.


Do teraz kurwa. Ponad dwa miesiące temu poznałam mój ideał – wysoki (lubię wysokich facetów, sama mam 179cm), zbudowany, emanujący testosteronem. Odwiózł mnie do domu z imprezy, miało być miło, jeden raz. Ale wziął numer i zadzwonił. Z zastrzeżonego. Spotkaliśmy się. Potem znowu zadzwonił, znowu przyjechał. I tak już poszło – taka rutyna.


Zaczęłam drążyć – czemu zastrzeżony, czemu przyjeżdża po pracy i nie może zostać dłużej niż 2h tylko zawija się po czasie wystarczającym na dobry (w moim życiu najlepszy) seks i trochę rozmowy i przytulania.  Zaczęłam podejrzewać – żona, dzieci.  Drążyłam jeszcze bardziej, wypierał się. No i kurwa kurwa kurwa po 2 miesiącach (ponad w sumie) sprawa się posypała – dorwałam jego telefon, dziecko na tapecie. Córeczka 6 lat. Przyznał się do wszystkiego, gadki szmatki, powiedział, że mnie kocha, ale żony nie zostawi (nie będę nawet opisywać tego całego chłamu bo po co). Poszedł, potem się napił, coś wymyślił dla żony i przyjechał na noc. Wyglądał żałośnie.


Stary (połowa drogi między 30 a 40), najebany, nie umiał się wysłowić, musiałam go osobiście wsadzić pod prysznic. I tylko mówił że mnie kocha i że chce się spotykać (pomimo tego, że mi powiedział że może odejść na zawsze). Rano ogarnął się, pojechał. Oczywiście dzwonił potem.


I tym sposobem załatwiłam sobie rolę najgorszą z możliwych – kochanki. I teraz nie wiem co dalej. Nie jestem żałosną laską typu „on mnie kocha, zostawi swoją żonę”. Bo jej nie zostawi. I ja nawet tego nie chcę. Wiem, że to jest w dużej mierze seks. Wiem, że nie mogę mu wierzyć, że jej wcześniej już nie zdradził, bo może zwyczajnie kłamać, że to tylko mi się nie mógł oprzeć. Po prostu stoję przed trudnym wyborem – w weekend pozwolić mu się zerżnąć ostatni raz, nie ostatni raz czy może wcale? Nie odbierać telefonu? Ja się kurwa zakochałam, ale wiedząc na czym stoję już nie myślę o nim w tej kategorii. Myślę sobie „ja pierdolę, nie chcę z niego zrezygnować, bo jest nam bosko jak już jesteśmy razem te parę godzin w tygodniu”. A jak kogoś poznam to się ogarnę.


Czuję się podle teraz – znam całą prawdę i wiem, że nie powinno być tutaj rozmyślań tego typu. Powinnam pomyśleć o jego rodzinie. A mimo wszystko nadal rozważam ponowne spotkanie się z nim.


Puenta jest taka, że tak mi kurewsko ciężko jest poznać kogoś normalnego. Kogoś kto wygląda jak facet, zachowuje się jak facet, jest w łóżku jak facet i sprawia, że nogi ci miękną (miłym dodatkiem byłby wzrost 190, „mój” P. ma 193, niech go szlag). Moje pytanie brzmi – GDZIE SĄ CI FACECI? Czy ja ich odstraszam? Czy po prostu mam na czole napisane „kretynów zapraszam”.


P.S. Przeczytałam, że kochanki to osoby, które mają niskie poczucie wartości. Tylko że problem jest taki, że ja mam je zbyt wysokie.


2642515000_4e610bc561_b-2  Photo by kris krüg a Creative Commons license


Smutne to. Może niedługo napiszę co o tym sądzę.


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 16, 2014 02:13

May 14, 2014

Co to jest godna pensja?

Moja znajoma jest wielką fanką zarządzania godnościowego. Zgodnie z którym pracownika traktuje się jak człowieka. Właśnie wyjebano ją z pracy za mobbing.


Straciła 10 tys. na rękę miesięcznej pensji i 20 osobowy zespół, którym zarządzała w najlepszy możliwy sposób: wszystkie zasługi przypisywała sobie, wszystkie porażki zwalała na podwładnych.


„Przecież dobrze wiesz Czarny, że ludzie to kurwy prawda? Inaczej z nimi nie można postępować.”


U niej w dziale pracownicy nie mogli rozmawiać między sobą (chyba, że na tematy służbowe).


Nie można było jeść przy biurkach.


Nie można było się spóźnić ani wyjść przed nią.


Nie można było używać słuchawek siedząc przy komputerze.


30 letnie kobiety w trakcie zebrań pytały ją grzecznie jak panią w przedszkolu czy mogą iść do łazienki.


Jej szef ją wywalił (robił to z wielkim żalem) gdy jedna pracownic z nerwów wyrzygała się na stolik. Moja znajoma patrzyła na nią a ona nie mogąc się opanować wymiotowała śniadaniem (drożdżówka, kawa, kanapka z szynką i papryką) na klawiaturę i ekran gdzie otwarte były arkusze w excelu.


Niesatysfakcjonujące arkusze.


Co to znaczy godnie traktować w korpo? Co to znaczy godna pensja? Usłyszałem niedawno, że godna pensja to taka na którą pracownik się zgodził.


Czy jeśli idę do pracy za 1.5 tys. zł, (zgodziłem się kurwa) w sklepie w centrum handlowym, mieszkam z rodzicami, raz w tygodniu idę na piwo, nie stać mnie aby postawić tego piwa lasce, którą chcę przelecieć to zarabiam godnie?


Czy zarabiam godnie kiedy stać mnie na ratę na mieszkanie, używany samochód, wakacje w Egipcie i obiad dwa razy do roku w restauracji? A może godne zarobki to takie, które wystarczają ci aby przeżyć od 1 do 1, nie wpaść w długi i odłożyć 150 zł na konto (w Norwegii byłoby to pewnie tysiąc euro).


Czy godność zaczyna się od 2 tys. na rękę? od 3 tys. czy może 10? Pieniądze nie są wszystkim w życiu, ale ułatwiają załatwienie prozaicznych rzeczy.


Jestem dobry w tym co robię, jest niewiele osób w kraju które potrafi to co ja. Czy zarabiam godnie? Tak. Czy uważam, że zarabiam za mało? Ależ oczywiście.


Dla mnie godna pensja to taka przy której nie czujesz się dymany. A godne traktowanie to takie, kiedy idziesz do pracy i nie boisz się rzygać na klawiaturę.


Znajoma którą wywalili siedzi teraz w domu i ma depresję. W papierach napisali jej, że odejście jest za porozumieniem stron. Dostała też pensję za sześć miesięcy. To było godne rozstanie.


1307487366_007990a39a_o Photo by Leah Makin Photography a Creative Commons license


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 14, 2014 02:31

May 5, 2014

Dlaczego mężczyźni kochają zdziry?

Oczywiście, że to pytanie jest tanią prowokacją. Mężczyźni nie kochają zdzir. Kochają je pieprzyć a to spora różnica.


Cały czas jednak nie przestaje mnie zaskakiwać, że wy kobiety zadajecie to pytanie i nie możecie zrozumieć banalnej odpowiedzi. Naprawdę jesteście takimi idiotkami?


Malwina: „Tylko z góry uprzedzam, w razie wykorzystania tych pytań gdziekolwiek proszę o anonimowość, rzecz jasna.


1. Czy faceci wolą pakować się w związki wyłącznie z ugrzecznionymi babkami „upierz-ugotuj-wyprasuj” + na misjonarza raz w tygodniu + ładnie się uśmiechaj, nie pyskuj i słuchaj się pana? A tak poważnie – czemu ciągle odnoszę wrażenie, że faceci lubią po prostu układać sobie życie ze spokojnymi kobietami, które są skromne, może lekko zakompleksione i trochę trzymające się w cieniu?


2. Czy to już jest z góry zapisane, że laska, która „da” po pierwszym, drugim, trzecim spotkaniu jest już z góry skreślona i traktowana jako łatwa? Biorąc pod uwagę to, że ewidentnie imponuje facetowi osobowością. Hipoteza bierze się właśnie z trąbienia naokoło „nie dawaj mu miesiąc!” Czy można od tego wyprowadzać wyjątki potwierdzające regułę?


3. Jak to jest z tym kompleksem mamuśki i dziwki w związkach? To z kolei przyszło mi do głowy, jak pomyślałam, że są kobiety, które się zdradza i są takie, z którymi chce się zdradzać te pierwsze.   Skoro faceci zdradzają mamuśki, to po co się z nimi, kurna, wiążą?…”


Jest taki stary dowcip idealnie pokazujący męską naturę. Facet podchodzi do swojej żony. Patrzy na nią uważnie. Jest piękna. Ma doskonały tyłek coś między hot tamale a amazon, ma duże cycki, ciągle sterczące w górę, włosy długie, usta wilgotne, na tyłku kuse stringi i pas do pończoch, pazury długie i ciemnokrwiste, na stopach 12 cm szpile zdolne przewiercić podłogę na wylot.


Spogląda na nią, klepie ją z widocznym żalem na twarzy w ten doskonały tyłek i mówi: ech żebyś Ty choć trochę obca była….


Faceci jako gatunek wybierają na żony mało używane egzemplarze, o niskim przebiegu na podobnej zasadzie jak kupuje się samochód.


Bierzesz kombi bo jest praktyczne. Możesz dużo załadować. Dom, kuchnię, zakupy, dzieci, kosiarkę itd.


A skoro masz nim jeździć na co dzień, to bierzesz nowy egzemplarz od dealera. A jeśli już ma być używany to dbasz o to aby wybrany egzemplarz miał niski przebieg.


To w końcu trochę dziwna sytuacja kiedy widzisz znajomego, spogląda na twoją starą brykę i mówi: jeździłem nią. Wolna, kiepskie ssanie, słabo przyspiesza i pożyczałem ją wszystkim dookoła.


Jeśli jednak chcesz dostać sporo adrenaliny pożyczasz sobie sportowe auto i idziesz nim na tor. Nie interesuje cię kto siedział w nim przed tobą, ani kto będzie za tobą. Liczy się przyjemność, tu i teraz. A później po prostu oddajesz kluczyki i wsiadasz do kombi.


Niezależnie od okoliczności, mężczyźni szybko nudzą się samochodami. Czy to jest Skoda Octavia, czy Mazda Miata.


Cały czas chcą nowych aut. Mogą być brzydsze, niż to które mają na stanie. Ale jeszcze w nich nie jeździli. To ich przyciąga.


Oczywiście, że od tej reguły są wyjątki.Pytasz mnie jednak o stereotypy. Więc taki jest właśnie stereotyp.


Jerry Hall kobieta o twarzy upadłego anioła i małych cyckach – zapytana kiedyś jak utrzymuje przy sobie takiego mężczyznę jak Mick Jagger odpowiedziała: moja matka mówiła, że jest prosta metoda aby zatrzymać faceta przy sobie. Musisz być pokojówką w salonie, kucharką w kuchni oraz dziwką w sypialni. Ja –uśmiechnęła się Hall – zatrudniłabym kucharkę i pokojówkę. I zajęła się dobrze sypialnią.


Ma z nim czwórkę dzieci ale Mick i tak ją rzucił. Co prawda byli ze sobą przez 23 lata, jest to więc jakaś rekomendacja.


9729230602_c960b81a0e_b


Photo by Wendell a Creative Commons license as-ch


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 05, 2014 03:39

April 27, 2014

Nie jestem patriotą

W sobotę usiadłem przed komputerem i zapłaciłem 5 tys. zł podatku za zeszły rok. Wyliczyłem go uczciwie, bez żadnych trików. Wysłałem PIT, przelałem z konta spełniłem swój obywatelski obowiązek.


KU CHWALE OJCZYZNY KURWA. Wypiłem 50 gram. Gramów. Jednym haustem.


Niech wybudują za to kawałek chodnika, utrzymają metr kwadratowy przedszkola albo wezmą zapłacą pensję jakiemuś posłowi. To najwyższa forma patriotyzmu na jaką mnie stać: dać kasę.


Wiecie wyrosłem na Czterech pancernych, kapitanie Klossie, Psach (czy jest pan gotów stać na straży porządku prawnego, odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polskiej? Bezapelacyjnie, do samego końca. Mojego lub jej).


Patriotyczny dryg mam więc wyssany razem z Szarkiem, obleganiem Berlina i skórzaną kurtką Franza Maurera.


Jakoś od pewnego czasu wzbiera we mnie rzyg. Mówimy w końcu o kraju gdzie 50 letnia kobieta jest uznawana za emerytkę i wypierdalana z pracy, a jej dalsze życie ma być sprowadzone do opieki nad wnukami.


O kraju gdzie jak pójdziesz do pracy to jesteś dymany i traktowany jak szmata (na co publicznie narzekasz i krytykujesz). A kiedy ty zatrudniasz sam dymasz i traktujesz innych jak szmaty (bo ludzie to tępe łyżwy i inaczej się nie da).


O kraju skąd 2 miliony młodych ludzi wyjechało bo nie mogli sobie nawet kupić telewizora na raty a premier tego kraju uważa, że odnieśliśmy zajebisty sukces.


O kraju gdzie były premier uważa, że Ruscy w porozumieniu z aktualnym premierem wysadzili mu brata – i jego teoria jest brana na poważnie.


O kraju gdzie na miejscach dla inwalidów stają pełnosprawni SUVa – mi a telefon na straż miejską w takiej sytuacji uznawany jest za popdpierdalnie współobywatela.


O kraju w którego stolicy “27 kwietnia (niedziela) od godz. 7.00 rano do godz. 13.00 z ruchu kołowego zostanie wyłączona ul. Księdza Prymasa A. Hlonda na odcinku al. Rzeczypospolitej do ul. Św. U. Ledóchowskiej.” Przy ulicy św. Bonifacego spodziewane utrudnienia, przy św. Wincentego niewielki zator, przy skwerze Wyszyńskiego bez utrudnień, al. Prymasa Tysiąclecia zakorkowana, ulica bł. księdza Popiełuszki — drobne roboty drogowe.”


W kraju gdzie w Parlamencie wisi krzyż, ale nie można obok powiesić durszlaka czyli symbolu Kościoła Latającego Potwora Spaghetti (Latający Potwór stworzył świat, zaczynając od gór, drzew i karła – obstawiam że chodzi o Tyrona Lannistera i będąc na ostrej bani).


Gdzie kobiecie i mężczyźnie nie pozwala się wejść w związek partnerski, bo jeszcze jedno z nich okaże się gejem.


O kraju gdzie jego sąsiedzi – to debile, tchórze i oprawcy (co nie przeszkadza nam od jednego z nich ściągać miliony używanych aut). Znaczy się gardzę, ale samochód wezmę. Poza tym okraść Niemca to nie grzech.


O kraju gdzie każdy uważa, że jego bliźni chce go wydymać a jeśli ktoś musi zapłacić 5 tys. zł podatku to pewnie ukradł a tak w ogóle to na pewno powinien oddać więcej.


Prawda, że uważacie, że jest we mnie coś podejrzanego?


4590228520_e2a3e74b34_z Photo by by massimo ankor   a Creative Commons license


 


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 27, 2014 05:30

April 25, 2014

Od kiedy kobiece cycki przegrywają z Cristiano Ronaldo?

Mówią na mnie Chaos. Ja. Kobieta. Lat 25. Magister inżynier przed nazwiskiem, dyplom z budownictwa na 5. Pracuje na budowie (surprise!) w dużym mieście. Kobiety w dzisiejszych czasach pracują na budowie. Tak, domyślam się, Wy prawnicy, bankowcy itd. uważacie, że to mit. Nie prawda! Pracują i jest im tam dobrze. Wyobraź sobie kobietę wokół której 50 facetów (tak średnio z 10 lat od niej starszych) biega jak w zegarku. A i podczas pms’u jest się na kim wyżyć. Tylko nie ma kiedy szpilek włożyć (oj to bardzo boli). Ale ja nie o tym…


Jestem atrakcyjna. Może do Adriany Limy mi trochę brakuje, ale nie narzekam na brak powodzenia (swoją drogą wiesz jak cudownie jest patrzeć, gdy przychodzi na budowę facet, chce sprzedać instalacje elektryczną za milion złotych, spodziewa się grubego kierownika budowy z fajkiem w zębach, a widzi szczupłą, zgrabną ciemną blondynkę w kasku? To zaskoczenie i zmieszanie w jego oczach…. Kocham swoją pracę!).


Niestety brak mi czasu na poważniejsze relacje. No ale nadeszła ta chwila, kiedy miałam wolny dzień. Dziś dokładnie. No grzechem byłoby nie wykorzystać, a że żyje w celibacie już z 5 miesięcy (o zgrozo, w mojej głowie to nie brzmiało tak strasznie!) pomyślałam, że zakrawałoby to wręcz o masochizm. Wyjaśnię jeszcze, ze przez te kilka miesięcy nie uprawiałam seksu z wyboru. Mam na liście kilkunastu, uznałam, ze trzeba przyhamować. Może to trochę wyrzuty sumienia? Moja lista jest średnio 2 razy dłuższa, niż większości moich koleżanek w tym samym wieku. Skupiłam się na nauce i pracy zamiast na facetach, tak dla odmiany. Jak się okazało, długo tak nie wytrzymałam, chciałam swoją listę dziś powiększyć.


Jakiś czas temu, jeszcze na studiach, poznałam chłopaka. 3 lata młodszy, atrakcyjny, inteligentny bla bla bla. Ale młodszy, nie będę sobie zawracać głowy nauczaniem co do czego służy, nie mam czasu! Wolę facetów którzy mogą mnie czegoś nauczyć. Ambitna jestem, lubię się uczyć. Ślinił się na mój widok jak Ty kiedyś na widok plakatu Sandry.  Oj zabiegał i to bardzo. Grzecznie odmawiałam, usprawiedliwiając się egzaminami, terminami na budowie, projektami. On nadal zabiegał.


Właśnie dziś przełamałam się i uznałam, że dam chłopakowi szansę. Niech się wykaże, w łóżku oczywiście! On może będzie chciał później czegoś więcej, ale to, że byłam zdecydowana dać mu ze 3 orgazmy, jednej nocy, to i tak chyba dużo z mojej strony! Może nawet jeden klęcząc przed nim, miałam dobry nastrój, a i nie chciałabym z wprawy wyjść. Jakby się wykazał, mógłby odwiedzać mnie częściej, starczy celibatu. Zresztą nie lubię spoglądać w przyszłość, liczy się ta chwila.


Piszę do niego, żeby do mnie przyjechał, pod głupim pretekstem oddania książki, jestem sama, współlokatorka wyjechała i mam dwie butelki wina, sama nie dam rady ich wypić, może by mi pomógł przy okazji? No przepraszam, może mózg mi się spłaszczył od przebywania w towarzystwie samych mężczyzn, w większości bez matury, ale wydaje mi się, ze to dość jasna propozycja?!


I słuchaj wiesz co on na to?!


Że nie może bo ma dziś ważny mecz i że Cristiano Ronaldo dziś wygrał ze mną!!!!!!!!!! No kurwa, what the fuck?! Zagotowałam się.


Jestem młoda, wydaje mi się, ze nadążam za światem. Albo wydawało mi się. W takim razie wytłumaczysz mi co się stało ze światem, albo z facetami, że odmawiają seksu kobietom? Ja nie wiem, może za długo czytam Twojego bloga, może mam jakieś omylne zdanie, bo nie pamiętam, żeby jakikolwiek facet z Twoich historii, odmówił seksu kobiecie. Zresztą sama też się z tym wcześniej nie spotkałam. A on jest młodszy! Ma 22 lata, testosteron powinien w nim huczeć jak wodospad Niagara!!!!!!! Albo może inaczej. Czy piłka nożna może zawładnąć facetem bardziej niż cycki?! Naprawdę…. Wolałam myśleć, ze faceci myślą tylko o cyckach.


5792320137_6353035d56_b


Photo by dollen a Creative Commons license



 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 25, 2014 11:25

April 23, 2014

Taksówkarz

Marlenka wstała dziś pół godziny wcześniej niż zwykle. Miała bardzo ważną naradę w kancelarii z dwoma Angolami, którzy specjalnie na tę okazję przylecieli z Liverpoolu. Na tyle ważną, że jeszcze wieczorem przygotowała sobie ciuchy.


Zazwyczaj robiła to rano w panice wywalając pół szafy. A i tak koncepcja zmieniała się jej cztery razy.


Odłożyła sukienkę przed kolano, grantową z niewielkim dekoltem (gdyby był duży negocjacje może i poszłyby szybciej, ale Marlenka lubiła jak ją traktuje się poważnie. Ją, a nie jej cycki).


Swoją drogą cycki wsadziła w do bólu klasyczny koronkowy stanik. Na tyłek naciągnęła wyszczuplające majtki. I tak nie miała zamiaru doprowadzić do sytuacji aby ktokolwiek, cokolwiek z niej dziś zdejmował. Do tego cieliste pończochy, ale samonośne.


Założyła jeszcze zwykłe, czarne ale wysokie szpilki a do tego również czarny płaszcz od Monnari. Był z luźnym rękawem na ¾ – `Marlenka go dość lubiła i granatowy pasek.


Długie rude włosy spięła w kok.


Odsmerfowała się na młodą, profesjonalną z sześciocyfrowym dochodem. Tak jakby zaraz miała poprowadzić sesję generalną posiedzenia ONZ.


Śniadanie postanowiła zjeść w pracy. I tak już była spóźniona. Autobus/taksówka czy samochód? – myślała gorączkowo. Na taksówkę trzeba było o tej porze czekać nie wiadomo ile. W autobusie śmierdziało (wiosna, wiosną ludzie nie myli się tak samo jak zimą, ale było ich czuć jakby bardziej).


Samochodem będzie najszybciej. Marlenka rzuciła się do windy, stukocząc obcasami. Zjechała do garażu (w międzyczasie poprawiła szminką usta) i … zdrętwiała. Na miejscu parkingowym nie było jej auta. Gwoli ścisłości nic nie było. Ktoś zaje… UKRADŁ????


Praga owszem rządziła się swoimi prawami, ale do nędzy kupiła takiego grata (Suzuki Jimny – rocznik 2003 – kiedy go produkowano jeszcze była w liceum), że nawet nie przeszkadzało jej, jak ktoś ostatnio zarysował błotnik na parkingu w Promenadzie.


Oczywiście, nie zostawił żadnej kartki z kontaktem ani przeprosinami.


Wróciła do domu w tempie, którego nie powstydziłby się Usain Bolt. Na lodówce znalazła kartkę od Andrzeja: Spóźniony byłem a mój u mechanika . Przyjedź do mnie po samochód. Kocham Cię”.


W Marlence coś pękło. Wyszła z siebie i stanęła obok. No kurwa jak tak można ????!!! I TO BEZ PYTANIA.


Wyszarpnęła telefon z torebki. Napisała do Andrzeja sms w którym podważyła jego męskość i jego długość, zażyczyła mu zatwardzenia i dodała serdeczne życzenia aby oparszywiał.


Po czym zadzwoniła zła jak harpia na taksówkę. Przed blokiem przestępowała z nogi na nogę, aż podjechał stary Opel z kolesiem przed 30 tką wyglądającym jak dresiarz. Miał blond włosy, świński nos, granatową bluzę i obwisłe spodnie.


Marlenka wsadziła głowę do środka, skontrolowała tapicerkę czy się przypadkiem nie ubrudzi, po czym ostrożnie usiadła.


Podała adres, samochód zaczął jechać a Marlenka na służbowym telefonie zaczęła odpisywać na zaległe maile. Jechali dość zgodnie. Taksówkarz się nie odzywał, Marlenka pisała, resory zgrzytały przy lada wyrwie.


W okolicach mostu Poniatowskiego kierowca wrzucił do odtwarzacza CD płytę. Marlence posłuchała pierwszej frazy i z wrażenia nawet przestała pisać.


„To ona! Bogini seksu…


Jest napalona,


Mokra na wejściu.


Suko…


Na początek mogłabyś zatańczyć dla mnie,


Podobno robisz to naprawdę bardzo fajnie.


Chciałbym zobaczyć jak dla mnie kręcisz dupą;


Potem Cię zerżnę, zerżnę Cię, suko!”


Obiecał wokalista i udzielił następnie instrukcji co jego wybranka ma robić, w jakiej pozycji I kolejności:


“Rób to powoli jak profesjonalistka,


Rób tak do woli, jestem po to, by korzystać.


Podejdź blisko, teraz na kolana,


Mam nadzieję, że już jesteś rozgrzana.


Tak… zrób to dla swojego pana!


Tak… ssij go, kochana!


Wiem, że lubisz trzymać go w swojej buzi,


Wiesz? On też to bardzo lubi!”


Taksówkarz zatrzymał się niedaleko ronda ONZ. Spojrzał na Marlenkę, obciął ją wzrokiem, w tym jej niewielki dekolt oraz nogi po czym zapytał jednoznacznie: no to jak? Marlenka zrobiła głupią minę nie rozumiejąc o co mu chodzi.


Taksówkarz uśmiechnął się zawadiacko i zanucił:


„Jestem Dominik i podoba mi się Twoja mini;


Kręcą mnie Twoje cycuchy o wielkości dyni.”


- Ile płacę? – warknęła Marlenka.


- 39 zł – odpowiedział jak gdyby nigdy nic.


Marlenka wręczyła mu 40 zł, po czym wycedziła:


- Pan jest równo popierdolony.


I jebła drzwiami samochodu tak, że aż resory stęknęły.


7981864710_fbee3a85d5_b


Photo by Cedward Brice a Creative Commons license



 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 23, 2014 23:45

Dlaczego kobieta nie powinna na siłę zatrzymywać faceta? VOL 2

To męski punkt widzenia. Tego ci twój facet nie powie.


Czujesz, że coś jest nie w porządku? Kobiety to zawsze wiedzą prawda? Nazwijcie to szaleńczą intuicją wyniesioną od prababci czarownicy (co prowadzi nas do wniosku, że wszystkie prababcie były czarownicami). I wiesz co? Zazwyczaj masz rację. Coś jest kurwa nie w porządku.


Zaczyna przychodzić później do domu, strzela fochy o byle, w przypływie szału ciska naczyniami, ba każe nawet ci się w chwili frustracji odpierdolić (za co co prawda przeprasza, ale niesmak pozostaje) i nieustannie pisze do kogoś z telefonu komórkowego, nawet jak jesteście na wakacjach.


Co robi kobieta? Foch, szloch i 007.


Czyli – usiłujesz się dobrać do jego telefonu i komputera. Usiłujesz faceta sprowokować – Ty już mnie nie kochasz! – (oczywiście oczekujesz natychmiastowego pierdolnięcia na kolana z bukietem tulipanów w zębach i stwierdzenia – ależ kocham cię szaleńczo jak Tristan Izoldę, Romeo – Julię i Brad – Angelinę).


W końcu fundujesz mu awantury zastępcze: nie wyrzuciłeś śmieci (jak możesz mnie nie kochać ty chuju!), dlaczego nie kupiłeś kostek do zmywarki przecież ci o tym mówiłam dwa razy (masz jakąś inną na boku ty bydlaku!), ewentualnie strzał w potylicę pod tytułem: ile razy można ci powtarzać, żebyś nie zostawiał tutaj tych skarpetek!!! (to bliski odpowiednik jesteś złamasem i nie wiem o co ci chodzi).


Wszystko oczywiście jest połączone z karczemnymi awanturami i szlochem. Raz w podobnej sytuacji ówczesna dziewczyna mojego kolegi (kłótnia była o to kto wstawi jajka do lodówki) wbiła mu nóż w tyłek.


Nie pomogło i tak się rozstali.


Co powinna zrobić kobieta? Zasada pierwsza. Zostaw w spokoju jego telefon i komputer. Czy naprawdę uważasz, że będzie lepiej jeśli uzyskasz pewność, że bzyka jakąś małolatę na boku? Staniesz się przez to szczęśliwsza? Nie sądzę.


Zasada druga. Strzelając nieustająco fochy – pomagasz mu tylko podjąć decyzję aby cię rzucił.


Jak to napisałem w swojej drugiej książce: „Wcale nie jest dla nas najważniejszym celem w życiu przedymanie większości lasek. Jasne, kutas to dość niezależna istota. Jasne, przedupczenie nowej fajnej dupy (bo jest nowa, z dużymi i INNYMI cyckami) to niezła rzecz. Ale tak naprawdę rzeczą dużo ważniejszą od seksu dla nas jest jebany święty spokój.”


Chce świętego spokoju? Daj mu go. Wrzuć całkowity koniec awantur. Czego chce facet? Tak jak pisałem w PIK:


„– Chce się spotkać z kumplami, pójść tam sam, bez swojej towarzyszki na karku. Nie, nie musimy spędzać każdej chwili razem. To, kurwa, chore.


– Chce się napierdolić w trzy dupy i po powrocie do domu znaleźć aspirynę w filiżance.


– Chce obejrzeć mecz (ja nie lubię, ale są tacy, co oglądają).


– Chce nie mieć fochów. Chce nie słyszeć płaczów. Ju noł, na samym pierdolnięciu drzwiami to nie da się zbudować niczego stałego.”


To taktyka oszołomienia.


I zasada trzecia – seks. Kobiety w sytuacji zagrożenia dzielą się na dwa rodzaje. Odcinają faceta całkowicie od łóżka (stołu, kanapy, ściany w łazience). I wariant drugi – rzucają się na niego niczym Jenna Jameson, traktując jego erekcję jako potwierdzenie własnej wartości i tego że ciągle mu na niej zależy.


Oczywiście – faceci to bardzo proste urządzenia, które obsługuje się jednym drążkiem.


A nam zależy na oszołomieniu. Czyli do świętego spokoju – musisz dołożyć zaskoczenie w łóżku.


Oblegasz go codziennie niczym Natalia Siwiec – ściankę? Przestań. Owszem możesz go kusić. Kup sobie nowy komplet bielizny. Albo jeszcze lepiej dwa. Noś pończochy. Do łóżka idź naga (jeśli szłaś do tej pory ubrana) albo w dziwkarskiej nocnej koszuli (jeśli naga).


Ale mu nie dwaj. Chyba, że bardzo o to poprosi.


Nie dajesz mu bo jesteś zła? Uwierz mi zaskakująco szybko się znajdzie taka, która go pocieszy. Może zrobi to nawet twoja przyjaciółka (tak, kobiety są złośliwe). Dlatego zaskocz go. Zrób coś o co cię nie podejrzewa. Osobiście uważam, że nie ma lepszego sposobu na mężczyznę niż obudzenie go znienacka dobrą laską, ale jestem seksistą więc się nie znam.


Daj mu w windzie. Po prostu podwiń sukienkę i zaświeć mu tyłkiem. Wciągnij go do damskiej przymierzalni i daj się mu obmacać. Albo przynajmniej wytarmoś go przez spodnie, kiedy siedzicie w samochodzie na parkingu. Wymyślisz coś – jestem o tym przekonany.


7020386285_349960114f_b


Photo by Aleksandr Slyadnev a Creative Commons license


A co powinnaś zrobić jeśli już cię rzucił? O tym koteczki wkrótce.



 


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 23, 2014 00:55

April 20, 2014

Kto podpieprzył moje święta?

Siedzę i piję pomarańczową grappę, którą przywiozłem sobie z Włoch. Siedzę i myślę, że magia świąt kończy się w momencie gdy przestajemy być dziećmi.


Pamiętacie te długie oczekiwania na Mikołaja? Tę radość, która czuliście gdy rozpakowywaliście prezenty pod Choinką (wiecie mówię o tych czasach kiedy jeszcze wierzyliście, że istnieje ktoś taki jak facet w czerwonym stroju i laską i nie mam tu na myśli strażaków z pobliskiej brygady przeciwpożarowej)


Do końca życia będę pamiętał jak kiedyś znalazłem pod choinką RADZIECKĄ – tak radziecką, łódź podwodną.


Był to model złóż to sam, ojciec składał mi ją przez dwa lata (zrobię to nie musisz mi o tym przypominać co każde pół roku), ale złożył.


Ze świętami Wielkanocy zawsze miałem problem


Bo jajka kontra pierogi z grzybami kapustą – nie ma wątpliwości, że pierogi wygrywają 1 – 0.


Bo biała kiełbasa kontra karp – karp grzmoci kiełbasę i robi jej nelsona.


Mazurek – kontra makowiec? Tutaj nawet o czym dyskutować nie ma to jakby młodszy Kliczko (makowiec) poszedł z Adamkiem na solo (mazurek). A żurek? Co to do nędzy jest żurek? Po prostu skwaśniała mąka.


No dobra Wielkanoc ma jeszcze sernik, lepszą pogodę (nie licząc śniegu w ubiegłym roku i deszczu w roku bieżącym) i śmingusa – dyngusa.


Pamiętam jak będąc ośmioletnim chłopcem o blond grzywie goniłem rozpędzony po moim starym podwórku w P. siedmioletnią córkę majora LWP. Miała na imię Kasia  z długim warkoczem i niebieskimi oczami..


Wylałem jej wtedy na głowę butelkę wody. Major widząc, że ktoś tak spostponował jego ukochaną córeczkę zrewanżował mi się za to całym wiadrem. Wróciłem do domu przemoczony, ale i w wyraźny sposób zauroczony.


9 lat później Kasia oddała mi swoje dziewictwo na twardej wersalce w swoim dziecinnym pokoju i stała się nagle kobietą i od niej chyba lubię jeśli kobieta ma duże cycki.


Wyszedłem stamtąd dumny i drżący i chyba nawet byliśmy ze sobą jeszcze ze dwa albo i trzy miesiące, ale ja zacząłem studia i nasze drogi się rozeszły. Wiem że została wicemiss czegoś tam, ale straciliśmy kontakt i nie wiem co się u niej dzieje i nie mam jej nawet wśród znajomych na Facebooku.


Kiedy dorastamy ze świata magii świąt przechodzimy do świata rytuałów. Magię zastępują zakupy.  K jak kiełbasa,  S jak ser, P jak pieprzenie.


Jest wódka, jest polityka, są pieniądze. Jest a dlaczego jeszcze jesteś panną, jeszcze nie masz dziecka, a dlaczego ono (dziecko) takie niegrzeczne i czemu kurwa zmarnowałaś/eś sobie życie.


I zawsze jest ktoś, kto musi na imprezie świątecznej zdobyć tytuł dupka roku.


A później jest już tylko ulga, że to się skończyło.


Easter Bunny Sighting!


Photo by Lotus Carroll a Creative Commons license


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 20, 2014 12:00

April 18, 2014

Dlaczego kobiety w korporacji wchodzą do łóżka szefom?

- Mam rozwojową historię Ziom – wyszeptał Ufo do słuchawki. – Mamy taką nową dyrektor od PR. 28 lat, Mariola.


- Ładnie. Ładna?


- No tak 8 na 10. Prezes chce ją zerżnąć więc niczegowata. Dzisiaj jestem z nią sam w biurze – przyszła do biura w 99 proc. prześwitującej bluzce i widać jaki ma stanik!


Ufo był bardzo podekscytowany tym faktem.


- Rób zdjęcia!!!


- Nie mogę, to by głupio wyglądało.


- Powiedz że to dla kolegi. zrozumie


- No nie wiem. No więc Mariola leci na mnie – Ufo wyznał dumnie i przysiągłbym, że dumnie wypiął pierś, ale przez telefon nie było widać.


- Skąd wiesz?


- Wykrzyczała mi w czasie awantury o moja homofobię, że jej nie lubię i że jestem przystojny. Ma ze mną problem bo ja dla niej nie jestem w robocie miły a normalnie każdy facet jej nadskakuje. To nawiasem mówiąc jest potwierdzeniem teorii, że im bardziej facet jest OBCESOWY do baby i ja zlewa, to babę krew zalewa, że się tak dzieje, nie rozumie dlaczego, i da mu dla własnego spokoju, żeby tylko i ten na nią leciał. Myślę że to ten case. Podczas libacji odkryłem co koleżankę boli. Siedziała na fotelu vis a vis mnie. Na tym samym fotelu co ona leżał prezes, który ją od czasu do czasu głaskał po twarzy a ona się nie broniła.


No, i w trakcie tej imprezy w obecności prezesa oraz przełożonego drugiego powiedziałem jej, ze przyprowadzę do biura laskę i będę ja pierdolił na jej biurku i żeby miała tego świadomość. A jak dobrze pójdzie to zrobię zdjęcie w trakcie i jej potem pokaże. I zapytałem jak ona się będzie czuła z ta myślą ze na tym biurku waliłem kogoś. Na biurku i na jej wersalce.


- Rozumiem że to biurko i ta wersalka ją szczególnie ujęła.


-  Stary!!! Jaki ja musiałem być pijany!!! Zwizualizuj tę scenę. Biuro, sala konferencyjna, piątek wieczór nikogo nie ma już na terenie, flaszka na stole, druga opróżniona w koszy na śmieci. Ja, dwóch członków zarządu i ona. Na telewizorze leci pornol. ją głaszcze po twarzy pijany prezes – ona się nie broni, nie ucieka. Ja jej mówię, że będę pierdolił kogoś na jej biurku a ona słuchaj co?


- ?


- ONA BYŁA SMUTNA. Nie zła. Smutna.


- I co zgodziła się żebyś użył jej biurka?


- Powiedziała że jak bardzo proszę to mogę kogoś tam zerżnąć. Swoją drogą jakby mi ktoś coś takiego powiedział to bym nie wiedział jak zrepostować. A dzisiaj przylazła w prześwitującej bluzce i zrobiła mi śniadanie.   Ma prześwitującą spódnicę, która jej trochę spada z dupy, wystają jej majtki spod spodu i robi mi śniadanie.


- Co zrobiła? – zainteresowałem się szczerze.


- A czy to kurwa ważne? – Ufo się zdenerwował. – Jak to co? Jajka.. Na twardo. I śledzie. Ogórek, pieczywo, masełko. Siedzimy razem przy stoliku. Ona coś do mnie a ja nic. Jem. Ona do mnie: ale masz duży zegarek!!


- I co odpowiedziałeś?


- Uhym.


- Błyskotliwie.


- A ona – nowy, bo nie widziałam wcześniej. Ja znowu uhm. Na to ona: bardzo ładnie wyglądasz, mówiłam ci już dzisiaj, nie? Kurwa stary, która normalna baba, która wygląda jak zdzirowata Kate Upton mówi do faceta, że ładnie wygląda!!!! Ja mam niewiele zasad – ale nie podrywam kurwa personelu


- A jak sama da?


- To co innego. Szczerze mówiąc. Mam co do niej plan, ale to musi dojrzeć. Strzelić jej minetę i powiedzieć że na więcej nie mam ochoty.


- Nie mógłbyś jej przelecieć i ulżyć kobiecie?


- Przelecenie jej przed prezesem jest krokiem nierozważnym.


- A po prezesie?


- A po prezesie to już co innego. Wiesz na razie jej nikt nie traktuje poważnie. Nawet samochodu służbowego jej nie dali, mimo, że jest pani dyrektor. Myślę, że zrozumiała ze musi popuścić szparę.


- To zmieni jej sytuację?.


- To zależy kto ją wydmucha. Jeżeli sama góra – może sobie otworzyć perspektywy. Wiesz jak jest. Wydmuchana bywa nie do ruszenia.


276595628_158b52de7b_b Photo by  _Zahira_ a Creative Commons license



 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 18, 2014 07:17

April 15, 2014

Gdybym kochała mojego męża, to nie zdradzałabym go przez rok

Oto Karolina. Powiedzcie cześć Karolinie. Ma dla mnie? dla was? historię. I prosi o strzał w twarz. Albo w goły tyłek. Gotowi?


„Nie wiem ile takich historii dostajesz dziennie na skrzynkę, ale jest poniedziałek, ja mam jeszcze trochę kaca (nie moralnego, co to to nie) a robota…robi się póki co sama więc mogę do Ciebie napisać.


O co się rozchodzi? O kubeł zimnej wody, strzał w twarz, ewentualnie w goły tyłek z otwartej dłoni. Mam dwadzieścia sześć lat, jestem pięć lat po ślubie, nie mam dzieci, za to dwa koty, duże mieszkanie w centrum średniego miasta, i praca która jest ciekawa i bardzo dobrze płatna.


Jednym słowem jest dobrze, a dzięki wewnętrznemu poczuciu że gdzieś tam ludzie mają lepiej, mam motywację i siłę żeby dążyć do czegoś więcej. W całej tej układance jedno ogniwo nie daje już rady. Krótko o moim mężu: Jest facetem wysportowanym z sześciopakiem  na brzuchu – tarką wręcz. Do tego inteligentnym jak sam diabeł. Jest wrednym, pewnym siebie egoistą który myśli iż to ja “złapałam Pana Boga za nogi”.


I żebym chociaż faktycznie była pokraką głupią! A ja naprawdę, pomimo całej swojej skromności, jestem naprawdę ładną, zadbaną, wysportowaną i ogarniającą kobietą! Ale do rzeczy.


Zmieniając pracę na obecną, już pierwszego dnia poznałam faceta który jest totalnym przeciwieństwem mojego męża a mianowicie troskliwy, zapatrzony we mnie, całkowicie nastawiony na mnie. Poleciało…. Pierwszy wypad na rower tylko we dwoje, pierwszy blant za miastem, pierwsza wycieczka do innego miasta, pierwszy hotel, pierwszy raz…..


Nie powiem, w tym czasie totalnie nie mogłam porozumieć się ze swoim mężem, ale też nie zbierałam się w te pędy żeby go zostawić. Minął już rok od kiedy potajemnie widuje się z panem….nazwijmy go Panem X.


Niejednokrotnie wbijał mi do głowy iż w porównaniu do mojego męża, on zrobi wszystko by było mi z nim dobrze. Ja jednak czuje iż zaczyna się dziać “TO”. Chyba każdy kto był w takiej sytuacji wie o czym piszę. Pan X przestał już pytać czy zostawię swojego męża, nie pisze czy mówi już o tym że mnie kocha, co więcej, ma “dziewczynę” z którą widuje się kiedy ja nie mogę wyrwać się z domu (bo czuje się samotny, a ja nie mogę mu tego wytknąć bo jakby nie było mam męża) .


Nadal się widujemy, rozmawiamy, uprawiamy seks (akurat seks z Panem X jest przeżyciem niezwykłym, dodatkowo ma najpiękniejszego penisa jakiego widziałam). Ale dziś rano, jak już wspomniałam na kacu, spojrzałam w lustro, uroniłam łzę, i stwierdziłam że jestem idiotką. Mam dwa argumenty ale żaden do mnie ostatecznie nie przemawia.


Po pierwsze, gdybym kochała mojego męża, to nie zdradzałabym go przez rok, a jednak patrzę na niego nieraz, zapominam jakim jest pieprzonym egoistą i mam ochotę to naprawić. Po drugie Gdyby Pan X faktycznie mnie tak kochał, walczyłby do upadłego, no i nie organizowałby sobie dziewczyny na samotne noce ( swoją drogą jej tez współczuje). Długi to list, ale też i sytuacja się długo ciągnie. I szczerze – jestem tym wszystkim umęczona. Jakaś rada?”





Take Our Poll

Taki piękny układ prawda?  Mieć ciastko i zjeść ciastko jednocześnie. Być w związku i nie być jednocześnie. Być zazdrosną o jednego i drugiego. Czuć do obu prawa.


Mieć nowy seks z tym romantycznym (okazjonalny, ekscytujący i zakazany) i stary, dziki z tym ogrem, który na co dzień jest obok, ale zapewnia stabilność.


A z drugiej taki piękny dramat naszej generacji:  dookoła jest tyle osób, skąd mam wiedzieć, że ta przy której jestem to ta właściwa? Przecież w ułamku sekundy mam możliwość spróbowania z innym, inną,  a może tracę właśnie najpiękniejsze chwile życia? A może gdzieś jest dla mnie ten wymarzony, ta wymarzona a ja tkwię  w zawieszeniu między jednym a drugim.


Związki się zeszmaciły.  „Na zawsze” i „nie opuszczę cię aż do śmierci”  przeszło w „najwyżej się rozstaniemy, jeśli nam nie wyjdzie”.


Zmieniło się nasze nastawienie do życia. Skoro mogę wymienić telewizor, mieszkanie samochód na nowy, lepszy to dlaczego nie osobę z którą jestem?


Karolino – coś innego musi być spierdolone w twoim życiu poza mężczyznami, skoro się tak rzucasz od jednego do drugiego w poszukiwaniu wrażeń.


Ma ci to przykryć jakąś pustkę. Jaką? Nie wiem. Może po prostu postanowiłaś sobie, że nastąpił czas aby coś zrobić ze swoim życiem. Może uzmysłowiłaś sobie, że to właśnie jest czas aby coś zrobić i cię to przygnębia.


Moim zdaniem to nie tak. Każdy z nas ma niezbywalne, jebane  prawo dążenia do szczęścia.


Zrób coś co sprawi, że będziesz szczęśliwa. Potrafisz?


8373450452_9cc34d1ed6_b


Photo by kevin dooley a Creative Commons license


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 15, 2014 13:44

Piotr C.'s Blog

Piotr C.
Piotr C. isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Piotr C.'s blog with rss.