Rafał Kosik's Blog, page 10

October 12, 2019

Wybory AD 2019

Są kraje, w których głosowanie jest obowiązkowe, a za nieusprawiedliwioną nieobecność przy urnie płaci się mandat. Czy to dobrze? Raczej nie. Ale i tak na wybory warto iść.


Demokratyczne wybory są napędzane głównie negatywnymi emocjami. Jest na nich oparta kampania wyborcza i one motywują ludzi do pójścia na głosowanie (żeby nie wygrali tamci, których nie lubię). Drugim motywatorem jest chęć zrobienia sobie dobrze, czyli wybrania kogoś, kto ustawi system pod moje potrzeby. To smutne. I głupie przy okazji.


Wyobraźmy sobie partię paralotniarzy, która obiecuje, że jeśli dostanie się do parlamentu, to obniży podatki na syntetyczny jedwab i paracord oraz wprowadzi dopłaty do paliwa dla tych, którzy latają z silnikiem. Czy zatem statystyczny paralotniarz powinien na nich głosować? Nie, bo po pierwsze partia paralotniarzy raczej nie sformuje rządu ani nawet nie będzie znaczącą siłą polityczną, więc mimo najszczerszych chęci nie spełni swoich obietnic wyborczych. Po drugie paralotniarstwo jest bardzo wąskim wycinkiem rzeczywistości, nawet dla samych paralotniarzy, którzy przecież mają rodziny, pracę, etc.


Ale załóżmy na chwilę, że partia paralotniarzy wygrała i sformowała rząd. I wywiązuje się w pełni z obietnic przedwyborczych, przy czym jednocześnie inne sprawy lekceważy. W takim kraju nawet paralotniarze nie będą szczęśliwi. Zatem rozsądny człowiek nie powinien głosować tylko tak, żeby jemu i jego grupie było dobrze, ale tak, żeby dobrze się działo w całym kraju.


Rozsądnych ludzi jest mało, a jeszcze mniej ma rozsądek rozszerzony na obszary poza własnym grajdołkiem. Dlatego demokracja jest złym systemem, ale (jak powiedział klasyk) nic lepszego nie wymyślono.


Czy zatem warto głosować? Oczywiście, że tak! Jeżeli nie głosujesz, to i tak bierzesz udział w wyborach, tylko Twój głos rozkłada się równo między wszystkie partie (a dokładniej to proporcjonalnie do ich wyników). Tak więc nie głosując i tak głosujesz. Czyli popierasz (częściowo) tych, których najbardziej nie lubisz.


Zatem, kierując się Twoimi najniższymi instynktami, i tak powinieneś głosować. Wymyśl sobie jakąś nagrodę za ten wysiłek, na przykład hamburgera i piwo po głosowaniu.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on October 12, 2019 17:48

October 9, 2019

Polski Harry Potter?

Felix Net i NikaPowieść „Felix, Net i Nika oraz Koniec Świata Jaki Znamy” ukazała się 28 listopada. Co ważne – można ją czytać bez znajomości poprzednich tomów cyklu, a więc sprawdzi się jako prezent dla każdego młodego człowieka – zarówno tego, który ma na książki z serii osobny regał, jak i tego, który się z „FNiN” do tej pory nie zetknął. (więcej…)

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on October 09, 2019 11:46

October 3, 2019

Kwantowa prawda

Góralska teoria poznania mówi, że są trzy prawdy: święta prowda, tyż prowda i gówno prowda. Przynajmniej tak powiedział ks. Józef Tischner, oczywiście w żartach (mam nadzieję). Klasyczna definicja prawdy jest prosta i oznacza zgodność sądów z faktycznym stanem rzeczy. I wszystko gra, dopóki próbujemy dociec prawdy w sprawach prostych.


Jeśli upuszczona na podłogę szklanka się stłucze, to wszyscy świadkowie zdarzenia zeznają, że szklanka jest stłuczona. W sprawach odpowiednio bardziej złożonych dojście do jednej prawdy jest niewykonalne. Możemy jedynie próbować się do tej prawdy zbliżyć albo odkryć wiele prawd, równoważnych i zależnych od punktu widzenia.


I to nawet, zakładając dobrą wolę świadków.


Statystyczny człowiek nie szuka prawdy, a jedynie potwierdzenia swojej wersji rzeczywistości. Informacja o tym samym wydarzeniu w różnych mediach jest prezentowana inaczej. Tak skrajnie inaczej, jakby obie wersje pochodziły z rzeczywistości alternatywnych.


Ów mityczny statystyczny człowiek chce też zwiększenia liczby wyznawców jego wersji. Stąd powielane, gdzie się da, informacje, bez sprawdzania źródła, lub z pełną świadomością ich fałszywości. Najczęściej są to już tylko memy, bo łatwiej je przygotować, a odbiorca nie musi się męczyć czytaniem tekstu dłuższego niż kilka zdań.


W obecnym chaosie informacyjnym dotarcie do prawdy dla kogoś dociekliwego jest wyzwaniem detektywistycznym. Każda ze stron wojny dezinformacyjnej ma swoje racje i swoje argumenty. I swoich wyznawców.


Nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała ulec poprawie. Można by rzec, że prawda staje się kwantowa i jedyne co będziemy mogli ustalić, to wysokość prawdopodobieństwa, że leży ona gdzieś w badanej okolicy.


O ile komuś jeszcze w ogóle będzie się chciało szukać.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on October 03, 2019 01:24

October 2, 2019

Plan lekcji

Maxpedition Jumbo


Dla tych wszystkich, którzy muszą chodzić do szkoły i myślą, że to coś najgorszego w życiu, mam dwie wiadomości:


1. Przez cały październik w sklepie powergraph.pl do każdych dwóch książek dziecięcych lub młodzieżowych dodajemy plan lekcji gratis (do dorosłych też, jeśli ładnie poprosicie).


2. Jak skończycie szkołę, będzie jeszcze gorzej.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on October 02, 2019 08:43

September 30, 2019

Felix, Net i Nika po ukraińsku

Na Ukrainie ukazał się trzeci tom serii „Felix, Net i Nika”. W przygotowaniu jest już czwarty i piąty, wszystkie w tłumaczeniu Ireny Shevchenko i Oleny Shevchenko. Na zdjęciu obok mnie Igor Dunets, ilustrator wersji ukraińskiej.

2 likes ·   •  1 comment  •  flag
Share on Twitter
Published on September 30, 2019 01:16

September 29, 2019

Ad Astra


Trochę taki nadmuchany film, epickością scen i muzyki próbuje podciągnąć braki fabularne i psychologiczne. Bardzo w stylu Interstellar, bardzo lemowski w przesłaniu, i w sumie dobry. Ale czegoś zabrakło, by był bardzo dobry.


Będą spojlery, ale niezupełnie dotyczące głównego wątku.


Streszczać fabuły nie ma sensu, bo to łatwo dostępna wiedza. A najlepiej po prostu idźcie na ten film, bo warto, bo rzadko zdarza się wysokobudżetowy film SF, który nie jest targetowany pod dzieci albo pod dorosłych o percepcji świata na dziecięcym poziomie.


Tym niemniej twórcy filmu musieli zrobić ukłon w stronę tej widowni, by choć część z niej zachęcić do kupienia popcornu i spędzenia dwóch godzin na oglądaniu ładnych widoków gwiazd.


Nie zamierzam pisać recenzji, tylko wylać żale na niedociągnięcia, które zepsuły mi przyjemność oglądania. Choć może to nie są niedociągnięcia, tylko zabiegi celowe?


Donald Shutterland gra postać doskonale zbędną fabularnie. Bohaterowi, który gada sam do siebie, nie potrzeba lustra, by coś przemyślał. Zresztą, kto przy zdrowych zmysłach wysyła starca w misję, która jest ryzykowna nawet dla w pełni sprawnego astronauty? Kiepski scenarzysta.


Niespójności psychologicznych jest tam więcej, ale nie będę o nich pisał, bo znacznie ciekawsze są te technologiczne. Już na samym początku mamy stały hollywoodzki motyw, czyli wyłącznik zasilania umieszczony w trudno dostępnym miejscu, do którego nie sposób się dostać bez narażania się na niebezpieczeństwo. Coś jakby umieścić samochodową stacyjkę (czy tam przycisk „start/stop”) pod spodem tylnego zderzaka.


Dobra, powyzwierzęcam się nad fizyką i fabułą (SPOJLERY):


1. Podróż łazikami po części Księżyca, na której grasują piraci. Skoro macie problem z piratami, to czemu nie używacie pojazdów chociaż w minimalnym stopniu zabezpieczonych przed atakiem? Albo czemu nie zacznie strzelać do piratów, zanim oni was zabiją? Nie wie nikt.


2. Bohater (grany przez doskonałego Brada Pitta) wysyła wiadomość z Marsa na Neptuna i czeka na odpowiedź. Czeka, jakby wysłał SMS z Żoliborza na Mokotów. A tymczasem mógłby spokojnie iść spać, bo dzięki Einsteinowi od stu lat wiemy, że sygnał nie wróci przez najbliższe osiem godzin. No ale to nie jest zwykły sygnał radiowy, tylko transmisja laserowa. Czyli pewnie taka trochę szybsza.


3. Można zabić załogę statku kosmicznego, niechcący odpalając gaśnicę. To akurat zarzut pod adresem producenta gaśnicy, który zamiast typowego środka gaśniczego niechcący napełnił ją Cyklonem B.


4. Wysłany z Ziemi statek zasilany jest antymaterią. Na razie w miarę to gra. Na orbicie Neptuna dochodzi o awarii i ta antymateria jakimś sposobem leci w stronę Ziemi i robi tam spore zamieszanie. Czemu leci akurat w stronę Ziemi? Bo scenarzysta jest jak bóg: ma lecieć w stronę Ziemi, to poleci. Wprawdzie wiatr słoneczny powinien ją doskonale anihilować po drodze, ale… to nieistotny detal.


5. Po co w ogóle wysyłać statek-antenę poza granicę heliosfery, gdzie transmisji nie będzie zakłócało promieniowanie słoneczne? Poza granicą heliosfery nic się nie zmienia, poza tym, że ciśnienie wiatru słonecznego ustępuje ciśnieniu wiatrów galaktycznych. Innymi słowy za granicą heliosfery mamy ten sam poziom zakłóceń, tyle że z innego źródła.


6. Jeżeli wyciekająca ze statku antymateria zagraża Ziemi, to pomysł wysadzenia owego statku ładunkiem nuklearnym nie rozwiąże problemu, tylko uwolni większość tej antymaterii w jednej milisekundzie.


7. Pomysł na rozpędzenie statku kosmicznego przez falę uderzeniową wywołaną wybuchem nuklearnym w próżni jest równie rezolutny jak odgłosy pojazdów kosmicznych z Gwiezdnych Wojen. Jakby nie był potężny ładunek nuklearny, w próżni nie wywoła żadnej fali uderzeniowej. Brakuje ośrodka, w którym ta fala mogłaby się rozchodzić. Statek kosmiczny dostanie jedynie potężną dawkę promieniowania, głównie termicznego, a jedynym, co może go pchnąć, są stopione odłamki obudowy bomby i jej najbliższego otoczenia.


8. Przelot przez pierścień Neptuna pod osłoną kawałka blachy jest równie realny jak wszystkie poprzednie punkty razem wzięte. Zasada zachowania pędu po setnym zderzeniu z kolejnym kamulcem skutecznie wyhamowałaby naszego bohatera.


9.


Mam wrażenie, że ja sam robię lepszy research do powieści dla dzieciaków, niż opłacana milionami dolarów ekipa hollywoodzkich scenarzystów. A może nie? Może oni celowo olewają realność przedstawianych scen, bo przedkładają nad nią atrakcyjność warstwy wizualnej? Bo kogo to w sumie obchodzi?


Jeśli tak, to ja jestem tym pomijalnym statystycznie jednym promilem widzów, którym przeszkadza fala uderzeniowa w próżni i transmisja laserowa z prędkością nadświetlną.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 29, 2019 00:43

September 28, 2019

Spotkanie w Bibliotece Publicznej na Koszykowej



Spotkanie prowadziła Ewa Gruda.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 28, 2019 06:36

September 17, 2019

FNiN jedzie na Ukrainę

Jeśli 21 lub 22 września będziecie we Lwowie - serdecznie zapraszam! W związku z premierą pierwszych tomów serii „Felix, Net i Nika” na Ukrainie (wydawnictwo ASSA) wezmę udział w Publishers Forum targów książki we Lwowie. Szczegóły spotkań na stronie targów.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 17, 2019 05:58

September 13, 2019

Wzruszyła nas ta książka

Amelia i KubaCenię takie książki. Mądre, skłaniające do refleksji, a jednocześnie pełne humoru. Lubię, kiedy książka bawi i uczy jednocześnie. Takie książki zachęcają dzieci do czytania i pokazują, że książkowi bohaterowie mogą przeżywać podobne sytuacje do tych, które sami znają z własnego z własnego życia i problemy, z którymi być może sami się borykają. Dzięki temu czytelnik łatwo identyfikuje się z bohaterami, a książka staje się dla niego nie tylko rozrywką, ale również oknem na świat i przewodnikiem po życiu. (więcej…)

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 13, 2019 02:26

September 1, 2019

Matera

Maxpedition Jumbo

Odwiedziłem Materę, miasto w którym jeszcze sześćdziesiąt lat temu większość mieszkańców żyła w grotach bez dostępu do bieżącej wody, opieki medycznej i edukacji. Były lata pięćdziesiąte XX wieku, gdy rząd odbudowującej się po wojnie Italii dowiedział się o skali problemu, czyli między innymi o 50% umieralności wśród dzieci. To wartość zwykle kojarzona z peryferiami Trzeciego Świata. Dwadzieścia tysięcy ludzi żyło tu niemal jak jaskiniowcy, ale ze wszystkimi problemami… średniowiecza, czyli zarazami wynikającymi głównie z przeludnienia i braku tak oczywistych leków jak np. chinina. Że o antybiotykach nawet nie wspomnę.


To lekko wstrząsająca informacja, bo mówimy o czasach, kiedy w Warszawie stał już PKiN i dzieliło nas tylko kilka lat do pierwszego załogowego lotu kosmicznego. A tu w krainie Ferrari, Maserati i Lamborghini żyli sobie jaskiniowcy. Rząd rozwiązał problem równie stanowczo, co destrukcyjnie – przymusowym wysiedleniem do nowowybudowanych osiedli. Z jednej strony było to rozwiązanie proste i skuteczne, z drugiej oznaczało zniszczenie unikalnej kultury. Ocenę moralną każdy musi wystawić sam.


Zapatrzeni w przyszłość i nowe możliwości często zapominamy o tych, którzy zostali w tyle. Tym bardziej symboliczne było to, że w sumie to nie udało nam się zwiedzić Matery – w części historycznej trwały właśnie zdjęcia do ostatniego Bonda.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 01, 2019 18:13

Rafał Kosik's Blog

Rafał Kosik
Rafał Kosik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Rafał Kosik's blog with rss.