Piotr C.'s Blog, page 22
June 1, 2015
Posłuchajcie mnie siury. Przestajecie być facetami. Zróbcie coś z tym
25 letnia kobieta leżała na brzuchu przed swoim laptopem. Nie licząc majtek była naga.
Majtki były czarne.
Kobieta miała dość duże piersi i zielone kocie oczy. Jej zdaniem tyłek był za duży. Owszem żaden z facetów którego znała nie składał tu żadnych zażaleń.
Jeden z jej mężczyzn na chwilę (w dzisiejszych czasach wszystko było na chwilę, telefony, samochody, ubrania, przyjaźnie, prace to i mężczyźni byli na chwilę) powiedział tuż po: większość z dup w twoim wieku nieźle robi loda bo uważacie to za punkt honoru. Ale mało która potrafi porządnie wypiąć dupę. Jesteś młoda wyjątkiem.
To chyba był komplement. Co jednak 25 letnia kobieta może powiedzieć dobrego o swoim ciele na podstawie grymasu ich twarzy w trakcie orgazmu i gorących śladów na plecach?
Młody 25 letni mężczyzna wszedł do jej pokoju bez pytania. Robił to często. Był jak kot. Kotom wolno więcej. Był jej współlokatorem.
– Pamiętaj – zastrzegł. – Jakby ktoś pytał to leżę i zdycham.
Spojrzała na niego pytająco. Współokator wyjaśnił jej pokrótce, że w czwartek (trzy dni temu) doszedł do wniosku, że z dziewczyną z którą się spotyka od miesiąca nic nie wyjdzie.
Obiecał jej że dziś pójdzie na wesele. Ale mu się nie chce, więc załatwił sobie od lekarza zwolnienie. I teraz ma tydzień wolnego i cieszy się, bo może jechać do domu do Sosnowca, bo tam umówił się z inną laską.
Współlokator powiedział to wszystko wyrzucając z siebie słowa w tempie karabinu maszynowego i wyszedł nie zamykając drzwi. Nie spojrzał przy tym ani na moment na jej tyłek.
Poszedł do centrum handlowego kupić sobie fluid do twarzy.
Mężczyźni nie potrafią już rozmawiać z kobietami
Posłuchajcie mnie siury z obrzydzeniem obserwuję powolną degenerację gatunku męskiego. Znęcałem się nad tym kilka tygodni temu w notce o ciotopedałach, pisząc że sam kutas to trochę za mało aby być mężczyzną.
Z obrzydzeniem wracam do tematu. Bo im więcej obserwuję tym bardziej widzę, że zaczynamy żyć w świecie, kiedy facetom kobiety przestają być potrzebne.
Widzę facetów, którzy mają po 20 kilka lat i dziwię się, bo coraz częściej ci kolesie tak naprawdę nie lubią lasek.
Nie chcą ich poznać.
Boją się ich.
Kobiety czegoś chcą. Uwagi. Adoracji. Atakują ich. A kiedy kobieta ich atakuje, kiedy chce czegoś od nich, zamiast stanąć do boju wycofują się albo poddają.
Nie potrafią z nimi rozmawiać.
Nie potrafią nawiązać z nimi głębszego kontaktu. I wtedy sięgają po następną kobietę, bo to dużo łatwiejsze, niż ogarnąć aktualną.
Chcą tylko ich dupy. I nie żebym to potępiał, bo było wiele kobiet od których chciałem tylko chwilowego spazmu rozkoszy. Ale różnica polegała na tym, że wyraźnie formułowałem swoje oczekiwania co do typu tej relacji.
I owszem przy odrobinie szczęścia potrafią z nich zdjąć majtki. Wiedzą też z youporn jak powinny klęczeć, jak mocno dać im klapsa, jak powinny rozkładać nogi i jak głośno jęczeć.
Ale wykonanie tego wszystkiego w praktyce też zaczyna ich przerastać. No i siusiak nie tych rozmiarów. Na pornolach faceci mają kutasy.
Więc ten seks jest szybki i równie ekscytujący jak opierdolenie zestawu w McDonalds. Ba niektórzy faceci nawet przestali mieć parcie na dupy, bo łatwiej jest zwalić. Mniej z tym problemu.
A później wracają do swojego bezpiecznego świata, który sprowadza się do kilku stałych elementów.
Ich wszechświatem jest matka i komputer. Matka pierze, sprząta, daje żarcie, jak potrzeba kupi browara i kopsnie trochę kasy. Matka ma zawsze rację i żadna dupa nie jest w stanie konkurować z matką.
Matka jest święta jak Grand Theft Auto albo Call od Duty. A na komputerze jest i internet i gra się w grę.
Co się jeszcze liczy? Liczą się kumple (kumple są bezpieczni) z którymi można pogadać o czym kurwa? O telefonach, BUTACH I CIUCHACH.
Z pokolenia na pokolenie żyliśmy lepiej, stawialiśmy sobie coraz wyżej poprzeczkę. A teraz dochodzi do sytuacji, że pokolenie młodych mężczyzn radzi sobie gorzej niż ich ojcowie. I o czym pierdolą zamiast to zmienić? O butach, dresach i o tym jak przyciąć brodę.
Nowe pokolenie facetów, żyje w galeriach handlowych, w zrobionym z dykty naśladownictwie luksusu. Czytałem ostatnio Stasiuka, który się dziwił jak facet w centrum handlowym, może przymierzać jakąś fajansiarską bluzę godzinami i podniecać się na jej widok i okręcać się przed lustrem jak dziewczyny na wybiegu.
– To jest niesamowite. Pożądanie takiego gówna, przedmiotów, szmat. Facet nie może pożądać ubrania na miłość Pana Boga. Facet może pożądać kobiety i samochodu. A nie ciuchów i kosmetyków – dziwi się Stasiuk a ja się z nim kurwa zgadzam.
Też się dziwię.
Nie potraficie powiedzieć prosto w oczy czego chcecie.
Pieprzyć nie potraficie.
Pić nie umiecie.
A jak wam ktoś chce przywalić, to uciekacie, bo już nie potraficie się bronić.
Posłuchajcie mnie siury. Nasz ludzki gatunek przez was ulegnie zagładzie. Skończymy jak myszy w eksperymencie Calhouna.
Mężczyźni jak myszy
Calhoun stworzył im raj, który nazwał Utopią. Wybrał cztery pary zdrowych myszy. Dostały dostęp do nieograniczonej ilości żarcia, wody i rozrywek. Jedynym ograniczeniem była przestrzeń. W Utopii mogło się pomieścić góra 3 tys. myszy.
Myszy szybko się pieprzyły. Nie było drapieżników. Populacja urosła do 2200 sztuk. Od tego momentu zaczął się jednak upadek. Potomstwo miały tylko te myszy gdzie był dominujący samiec.
Samce przestały bronić gniazd. Zastąpiły je samice. Pojawił się mysi homoseksualizm. Stare samce zaczęły zalecać się do młodych samców.
Samice przestały zachodzić w ciążę. Samce poświęcały czas na żarcie, spanie, jedzenie i dbanie o to żeby ich futro odpowiednio lśniło. Były pięknymi okazami, o przenikliwych i czujnych oczach osadzonych w zdrowym i zadbanym ciele.
Ale nie miały ochoty na seks. Każda generacja była głupsza od poprzedniej. Samce nie potrafiły poradzić sobie z nietypowymi sytuacjami. Nie były w stanie zmierzyć się z wyzwaniami.
Coś wam to przypomina?
Stado zaczęło się kurczyć. Po 1588 dniach zostało 27 myszy. 23 samice i 4 samców. Najmłodsza mysz miała 987 dni.
Zastanawiasz się siurze od czego zacząć aby to zmienić? Może po prostu posadź kobietę przed sobą, pogadaj z nią i postaraj się podniecić ją własnym mózgiem.
Gwarantuję nawet w łóżku będzie ci później lepiej. Kobiety wiedzą jak się odwdzięczyć.
Photo by Christina Saint Marche/CC Flickr.com
May 25, 2015
Dlaczego mężczyźni zdradzają
“Kiedyś wybraliśmy się na piwo, spotkaliśmy ludzi, gadaliśmy, ja nie lubię jak on pije za dużo, jest wtedy żałosny (:D) więc starałam się mu przetłumaczyć, że nie idzie już po piwo tylko idziemy coś zjeść bo umieram z głodu, on swoje blablabla, więc już nie wytrzymałam i sobie po prostu poszłam.
Głupie zagranie, ale normalnym zachowaniem byłoby pójść za dziewczyną i pogadać o sytuacji, ale nie… On został i bawił się dalej. Mieszkam w większej wiosce obok miasta w którym mieszka on, nie mam kluczy do jego domu ani nic, chciałam jechać do domu, ale mama zrobiłaby mi wodę z mózgu, więc wsiadłam w autobus i pojechałam do niego żeby poczekać jak pies pod drzwiami i jak przyjdzie, to chociaż wziąć swoje ciuchy, przebrać się bo byłam mokra cała, lało jak z cebra…
Czekałam ok. 2 godzin. głodna, przemarznięta, mokra i do tego wszystkiego migrena mnie złapała.. W sercu czułam (kobieca intuicja) że on nie przyjdzie sam… i tak też było. Przyszedł z „przyjaciółką”…
Szybka akcja, ona została w domu, ja z nim chciałam pogadać… tak powiedział mi, ze to jego przyjaciółka…. nie wierzyłam. Noc była dziwna (tak zostałam u niego, wierząc, że będzie ok co by nie było, będzie git byleby przeżyć tą noc) graliśmy w monopol i inną dziwną grę… w każdej z nich on dążył do tego żeby „przyjaciółka” pozbyła się ciuchów… zmacał jej piersi na moich oczach… Ta… nie tylko to.
Nic nie powiedziałam, czułam się tragicznie. Wiedziałam że jestem piątym kołem u wozu, że przeszkadzam w czymś co było ładnie planowane. Po tym jak poszła, on zasnął. Rozłożył się na łóżku, a ja parę ładnych godzin płakałam w łazience… żałosne.
Rano pogadaliśmy (a no i spałam na podłodze, nie tylko dlatego, że obrzydzał mnie on, ale też dlatego, że nie było dla mnie miejsca na łóżku) Po czasie okazało się, że to żadna przyjaciółka… (ha!) że parę razy spali ze sobą (oczywiście zanim był ze mną (no nie wiem)).
Wybaczyłam… Jednak nawet coś takiego zostawia ślad w mózgu. Po dziś dzień nie mogę z nim normalnie żyć. Bo wiem, to jasne, że gdybym jednak pojechała do domu, to przecież przespałby się z nią. Boli mnie to każdego dnia. Codziennie wraca do mnie ta gówno jakim mnie poczęstował i chociaż wmawia mi, że to moja wina, bo przecież sobie poszłam od niego… To chyba nie był powód do zdrady. Częściowo fizycznej, a głównie emocjonalnej.”
JA NIGDY BYM NA TO NIE POZWOLIŁA
Tę historię laska umieściła w komentarzu do jednego z filmów na You Tubie. Najprościej jest powiedzieć, że jest tępą łyżwą.
Głupią wieśniarą (swoją drogą nigdy nie rozumiałem dlaczego kwestia urodzin kogoś na wsi czy w mieście może być epitetem).
Bo Ty NIGDY.
Naprawdę?
Powiedz mi moja doskonale wykształcona czytelniczko z prawdopodobnie niezłą pracą: ile razy w podobny sposób wydymali cię faceci?
Oczywiście sceneria była inna. Może ładniej rozdzierałaś szaty i wino było trochę lepsze. Ale zapytaj się sama siebie ile razy patrzyłaś na siebie i zastanawiałaś się: dlaczego pozwalam aby on traktował mnie jak szmatę?
Ile razy traciłaś do siebie szacunek przez faceta? Ile razy pozwalałaś mu na podobne akcje na które wydawało ci się nigdy nie będziesz pozwalała nikomu? I ile razy on w zamian za twoje poświęcenie, wybierał jakąś głupią tępą rurę? Która na dodatek wiedziała, że jest zajęty a mimo to i tak się z nim puszczała.
Chcesz wiedzieć dlaczego? Wytłumaczę ci.
No niby fajna jest. Na razie wystarczy
Zyjemy w czasach kiedy wszystko i każdy jest do zastąpienia.
Stary samochód na nowy. Pracę na inną.
Kraj na kraj.
I laskę na laskę.
Rozstawanie stało się dla mężczyzn niezwykle łatwe psychiczne. Pękła jakaś bariera społeczna do niedawna uznawana za nienaruszalną.
No niby fajna jest – myśli facet. – Na razie wystarczy, ale może gdzieś jest ta lepsza?
Przysięga małżeńska powinna obecnie brzmieć: póki lepsze cycki nas nie rozłączą.
Poza tym nie zapomnijmy o biologii. Za pierwszym razem jest najgoręcej – prawda? Bo jej nie znasz. Bo jest zagadką. Bo nie wiesz jak wygląda nago. Później ci spowszednieje. Ale to będzie później.
Mężczyźni (kobiety coraz częściej też, ale ich okres przydatności do spożycia jest krótszy) zachowują się jak hazardzista w kasynie.
Na zasadzie, spróbuję jeszcze raz. A może tym razem zgarnę wszystko. A jak mi nie wyjdzie to po prostu wrócę do domu. Do tej którą mam.
Mężczyźni żyją etapami
Etap pierwszy jest gdy chłopiec zaczyna powoli być mężczyzną. Różnica jest taka, że ciągle jest głupi ale już mu staje i wie dlaczego.
Wtedy pojawia się pierwsza wielka miłość, która będzie zapamiętana na zawsze.
(Dla mnie ten epizod ma postać 14 -letniej Izy, o kocich oczach o włosach kończących się w okolicy tyłka, później te włosy samodzielnie ścięła nożyczkami tak, że z jednej strony były krótsze, z drugiej dłuższe. Iza była bezczelna i świadoma swojej urody, a przynajmniej taką ją zapamiętałem.
Zapamiętałem też jej usta i “Niewiele ci mogę dać” Perfectu.)
Jeśli dobrze pójdzie jest buzi, koci łapci, chodzenie pod rękę, wspólne wycie do księżyca, czyli mniej więcej do 22 bo na więcej rodzice nie pozwalali (teraz są inne czasy, świat poszedł naprzód).
Jest trzymanie jej twarzy w dłoniach
I wcale nie chodzi o seks, tylko o długie, niekończące się rozmowy i całkowitą akceptację drugiej osoby. Dzisiaj w parku widziałem taką parę trzymającą się za ręce. W pewnym momencie powiedziała do niego: czy ktoś ci mówił, że jesteś podobny do jakiegoś zwierzaka?
Nie ma głupich pytań, kiedy ma się 14,15, 16 lat.
A później rzecz jasna jest ten pierwszy seks. Mistyka, coca- cola, rumieniec wstydu przy kupowaniu pierwszych prezerwatyw, orgazm po 30 sekundach, słaba depilacja, pierwszy seks oralny.
Pierwsze dziewczyny mają zawsze specjalne miejsce w pamięci dorosłych mężczyzn. Mężczyźni później potrafią tęsknić do takich intensywnych wspomnień. I dlatego zdradzają bo wydaje im się, że można jeszcze raz puścić piosenkę z czasów młodości.
Nie można.
To będzie już zupełnie inna piosenka.
Etap drugi to faza jestem bogiem. Znana również jako wydymam je wszystkie. Kluby, piwo, stringi, Oczywiście że mi na tobie zależy, ale ciągnij trochę mocniej dobrze?
Mężczyźni, którzy słabo przeszli przez etap drugi, albo nie przeszli go w ogóle dochodzą w pewnym momencie do wniosku, że coś stracili.
I wtedy zdradzają. Lecząc swoje kompleksy wynikające ze zbyt małej liczby dup na koncie.
Oczywiście okazuje się, że nic nie stracili. Bo po zawieszeniu wielu łonowych skalpów przy swoim pasie dochodzisz do wniosku, że hmmm zaczynasz się nudzić, że wszystkie są podobne do siebie, cycki owszem czasami są większe, a czasami mniejsze, ale generalnie czujesz się jakby cię zatrudnili przy wyrębie lasu.
Co chwila piłujesz nowe drzewo. So what? Co w tym takiego ekscytującego? Tyle, że niektórzy do tej wiedzy muszą dojść sami.
Etap trzeci to stabilizacja. Czyli kobieta na stałe, czasami dziecko. Z tym dzieckiem to coraz rzadziej i coraz później, ale ciągle się zdarza.
Wszystko co miało być zbudowane jest zbudowane, mieszkanie na kredyt jest, praca jest, pierwsze jakieś tam stałe pieniądze są i co dalej?
Ten stan błędnie określa się jako kryzys wieku średniego. Wiek średni to jest kurwa teraz koło 50 tki. A 30 kilkulatkowi po prostu w dupie się przewraca, bo nie jest w stanie znaleźć żadnego nowego, sensownego zajęcia, Nowy lachon ma być odpowiedzią na pustkę w jego życiu.
Oczywiście, nie będzie żadną odpowiedzią, po prostu będzie młodsza, a problemy cały czas zostają takie same.
Ty też decydujesz o tym, czy będziesz zdradzona
Najbardziej narażone na zdrady są dwa typy kobiet.
TYP 1 – Laska za dużo z siebie daje.
To kobieta z historii na początku. Kobieta która uważa, że musi być sprzątaczką oraz kucharką. Och, on jest tak bardzo zmęczony. On tak ciężko pracuje.
Nawet najbardziej bystre laski potrafią wydrukować sobie w mózgu scenariusz: muszę się nim dobrze zająć, przecież nie da sobie beze mnie rady.
Facet przeskakuje z objęć swojej matki w objęcia kolejnych lasek, których zdaniem jest zajmowanie się ciotopedałem.
Pisałem o takim kolesiu w „Pokoleniu Ikea Kobiety„:
“Natalia siedem miesięcy temu zakończyła bardzo poważny związek, który trwał ponad trzy i pół roku. Nie wiedziała właściwie, dlaczego go w ogóle rozpoczęła. Marcin nie zachowywał się jak facet. Nie potrafił jej po- móc przy najdrobniejszych usterkach auta, prać, gotować (ewentualnie wodę w czajniku), o naprawieniu szafki czy pomalowaniu mieszkania Natalia wolała nie wspominać (jego mieszkania, bo nie mieszkali razem).
Cechą charakterystyczną Marcina było za to nadmierne przywiązanie do spódnicy swojej rodzicielki, która to rodzicielka zdaniem dziewczyny nie pozostawała mu dłużna i wyręczała go przy każdej nadarzającej się okazji ze wszystkich czynności.
Czasem Natalia myślała, że nawet podciera go po zrobieniu kupy, tak by się przypadkiem nie po- brudził… Z niezrozumiałych dla samej siebie przyczyn tolerowała, że przez długi czas próbował wcielić w życie to „podcieranie” u niej. I nawet trochę mu się to udało, co zdumiewało ją do tej pory.”
Zaskakująco często tacy kolesie lądują wtedy u boku zajebiście wrednej torby, które traktuje ich jak gówno (ale w początkowej fazie doskonale obciąga)
TYP 2 – Laska, która jest obłędnie wredną, wymagająca i kontrolującą wszystko suką.
Facet szuka więc kogoś kto go zrozumie (i porządnie obciągnie).
– Bo ona jest taka zła – chlipie do swojej kochanki a ona potakująco kiwa głową (bo mówić nie może).
Facet to świnia? Może. Tyle, że gdyby wszystkie kobiety były wierne to z kim mężczyźni zdradzaliby swoje laski?
Ale o tym było tydzień temu w “Dlaczego kobiety się puszczają”.
Photo by MyMoralAmnesia/CC Flickr.com
„One mans trash is another mans treasure”
May 20, 2015
Komorowski czy Duda?
Wiele osób zapomina, że polityk to jest zawód. Zawód, którego skuteczność polega na tym, że ktoś będzie wybrany (czyli jest skuteczny), albo nie będzie wybrany (czyli jest nieskuteczny).
Polityk to jest więc taki zawód, że musi się znać na wszystkim. Jakby powiedział, że się nie zna to zostałby wyśmiany. Dlatego tak często słyszymy brednie z ich ust.
Zawód w którym dyplomacja wymaga mówienia „nie”, kiedy myśli się „tak”. Dla mnie zaś wielkim problemem było nauczenie się, żeby mówić „nie”, kiedy myślę „nie”.
Wartość słów wypowiedzianych przez polityków z każdym rokiem się zmniejsza. Polityk mówi to co chce usłyszeć wyborca, a robi to co uzna, że mu się opłaca. Jak to ktoś pięknie powiedział, żyjemy w czasach gdy honor został wymieniony na honorarium.
Widzę – zwłaszcza teraz – w telewizji, internecie, nawet na wallach moich znajomych nieustającą polityczną napierdalankę. Kaczyński to złodziej. Tusk to złodziej. Komorowski też złodziej. Duda to złodziej.
Dla niektórych nienawiść jest paliwem do życia. Bez nienawiści nie mogli by dać sobie rady. Niewiele osób zadaje sobie pytanie: a dlaczego mam takie przekonania? Dla mnie mądre życie wiąże się z pewną świadomością. Co myślę? Jak myślę? Dlaczego tak myślę? Jak czegoś nieznamy to się czegoś boimy. Jak się czegoś boimy to tego nienawidzimy
Wiele osób jest rozgoryczonych tym co dzieje się u nas w kraju. Młodzi ludzie czują wkurw i czują się oszukani. Bo liczyli na wiele rzeczy, bo pragną takiego życia jak na teledyskach, a dostają śmieciówkę, tani seks i piwo z Biedronki.
Każde nasze działanie przynosi jednak jakąś konsekwencję. Chcesz aby było ci lepiej? NIkt tego za ciebie nie zrobi. Zaden polityk. Niezależnie od tego co ci obieca.
Ich decyzje mają bowiem to do siebie, że często utrudniają nam życie, a rzadko kiedy ułatwiają.
Ponieważ żyję na tym świecie ładnych kilka lat, wiem po prostu że ten sam polityk, który dziś mówi „tak” jutro powie „nie”. I ludzie będą na niego głosować. I część będzie biła brawo, a druga część krzyczała: debil. A za chwilę przyjdzie całkiem nowy, który znów powie „tak”.
My Polacy mamy jednak to do siebie, że kiedy widzimy ścianę to zrobimy podkop, albo pójdziemy górą. Dlatego nie przejmuję się politykami. Jestem patriotą. Po postu robię swoje.
Photo by Seyyedeh Behnaz Hatami/CC Flickr.com
May 19, 2015
Dlaczego kobiety się puszczają?
Kiedyś byłem na zajęciach z negocjacji, gdzie uczono nas, że nie ma co negocjować jeśli chodzi o wartości.
Wiecie:
Smoleńsk.
Jaruzelski.
Stan wojenny.
Aborcja.
Szczepionki.
In vitro.
Placki (z cukrem czy bez cukru).
Kiedy kobieta jest dziwką.
Zajęcia były oparte o dylematy kobiet w ogóle, a książkę Potop w szczególe. Tak w skrócie: Oleńka chciała dotrzeć do Kmicica. Problem polegał na tym, że most, którym miała przejechać został zerwany. Ona więc była po jednej stronie, a jej ukochany po drugiej. Ona tęskniła bardzo. Poszła więc do księcia Radziwiłła, który miał jedyny statek w okolicy i poprosiła aby ją przewiózł na drugą stronę.
Radziwiłł spojrzał na nią i stwierdził, że owszem chętnie, jeżeli panienka Oleńka padnie na kolana, a później zdejmie z siebie tę suknię, którą ma na sobie bo przez moment będzie jej niepotrzebna. A kiedy już Radziwiłł skorzysta, to chętnie owszem na drugi brzeg ją przewiezienie nawet ze splendorem i fanfarami.
Oleńka jak to kobieta na początku odmówiła z oburzeniem , później pobiegła do cioteczki Billewiczówny po radę która – cioteczka jej jednak nic nie pomogła, tylko zasnęła. A później przemyślała chwilę kwestię i Radziwiłłowi dała.
Książę zachował się szlachetnie, obietnicę spełnił i na brzeg ją przewiózł.
Płacząc i chlipiąc Oleńka rzuciła się w ramiona ukochanego Kmicica i oczywiście bez sensu opowiedziała mu wszystko.
I że oczywiście kocha i tęskniła. (Owszem spałam z nim, ale nie miałam orgazmu)
Ale Kmicic oczywiście już tego nie słuchał. Tylko wyobrażał sobie jak Radziwiłł zdziera z jego ukochanej szaty, uwalniając zgrabne cycki, jak przekręca ją na brzuch, jak trzyma ją za włosy, jak ona otwiera usta do jęku – i strzeli focha.
Odepchnął zaryczaną Oleńkę, która absolutnie niczego nie zrozumiała, bo jak to? Ona się poświęciła dla ukochanego a on zachowuje się jak cham i prostak.
Oleńka wracając cała zasmarkana spotkała Longinusa Podbipiętę. Longinus usłyszał o wszystkim, oburzył się i regularnie nakładł Kmicicowi po ryju.
I pytanie teraz na tych negocjacjach brzmiało kto tutaj zachował się honorowo.
Ku memu zdumieniu dla większości facetów Oleńka była dziwką, bo nie byli w stanie zrozumieć, że kobiety sypną się jak confetti właśnie z miłości. I że dla laski nie ma nic dziwnego w tym, ze puści się z jakimś kolesiem tylko i wyłącznie po to aby zrobić wrażenie na innym, którego kocha.
Albo na złość temu którego kocha.
Albo po to aby ten którego kocha zareagował.
Pisałem już o tym, ale się powtórzę. Dla kobiet nie ma ważniejszych rzeczy niż miłość. Dla miłości głupieją, dają się zeszmacić, dla miłości się poświęcają, cierpią, ryczą, tną włosy albo farbują, chudną i tyją oraz zdejmują z siebie majtki.
Co najwyżej za jakiś czas mogą się dziwić własnej głupocie, ale to już zupełnie inna historia.
Kobiety dają alfom
Rockman ma zawsze większe szanse na dobre, niezobowiązujące obciągnięcie, prawda? To nic złego. Natura. Drapieżnik bierze więcej.
Bo dla kobiet mężczyźni dzielą się na dwa rodzaje.
Są żywiciele. Żywiciele są mili, sympatyczni, obliczalni, mają stałą pracę, nie piją za dużo. Rokują jako doskonały typ męża/ojca/kosiarki do cięcia trawnika przed domem.
Są i alfy. Alfy są drapieżne Przyzwyczajone, że świat otwiera się przed nimi jak ostryga, a kobiety rozkładają nogi.
Kiedy żywiciel podchodzi do kobiety, będzie starała się go zawstydzić. Aż odejdzie z podkulonym ogonem. Kiedy alfa podejdzie do kobiety, ona mimowolnie wypnie cycki aby go zachęcić. Alfa może nazwać kobietę dziwką i ona mu chwilę później da. Żywiciel nazwie kobietę dziwką i ona mu chwilę później da, ale w pysk.
Kobieta nie musi lubić alfy, żeby on zerwał z niej ciuchy i mieć trzy orgazmy. Ba może go nienawidzić . Grunt, żeby ją fascynował.
Kobiety dają jeśli miłość się kończy
I ta miłość może się kończyć na dwa sposoby, kiedy się wypala i pozostaje tylko żal i gorycz albo kiedy się wietrzeje. A wietrzeje etapami. I na początku on nawet jest męski, nawet jest dziki. A ona zaczyna robić mu wyrzuty. A dlaczego nie spędzamy razem czasu? A dlaczego tyle siedzisz w pracy? A dlaczego tyle chodzisz na siłownię? A dlaczego znów chcesz iść na imprezę? A co to za kumple? A dlaczego się za nią oglądasz? Czy ona ci się podoba? Nie kochasz mnie już?
Dlaczego kobieta robi wyrzuty facetowi? Bo się boi że go straci.
I tak powoli obniża jego poczucie własnej wartości. W końcu zamienia go w kartofla kanapowego. Grubego, sfrustrowanego i bez zainteresowań. Dla którego jedyną formą rozrywki jest jebnięcie browara i jakiegoś serialu i nawet mu już nie staje.
Ewidentnie widać, że on już żadnej laski nie wyrwie. W tym momencie kobieta spogląda na tę kanapę i widzi tłustego, łysego kolesia I się puszcza. Zazwyczaj z kolegą z pracy.
A kiedy wszyscy ją już przelecą jak gdyby nigdy nic wraca do kanapowca. Dla rodziny, bo rodzina jest najważniejsza, prawda?
Kobiety dają po dramatycznym rozstaniu
Kiedy miłość, którą brały za wielką i ostateczną, nagle się wypaliła. I zostają z niczym. I nie wierzą nagle w nic.
Tak jak niewierna Ewa, która należy do elitarnej klasy rudych zdzir z dużymi cyckami. Mieszka teraz we Włoszech i poważnie myśli o przyszłości.
Mężczyzn kochała trzech.
„W tym pierwszym zakochaniu wierzyłam, że moim ostatnim miłym wspomnieniem tuz przed śmiercią będzie jego szesnastoletni nabrzmiały kutas. No myliłam się, pierwsza miłość pierwszą miłością, ale nie ostatnią. Drugim wybrankiem okazał się lekki psychopata z bogatego domu. No a za trzeciego chciałam wyjść. Ale ostatnie pół roku mieszkania razem trwało w ciszy i separacji.
Nie uprawialiśmy wtedy seksu przez kilka miesięcy, o szacunku nie było mowy.
Kiedy się wyprowadziłam poczułam wolność i postanowiłam, że będę robiła rzeczy, jakich jeszcze nie robiłam, i tak oto przespałam się z murzynem. Że było fajnie i inaczej, pozostało to rzeczą regularna na kilka miesięcy. Oboje odpuściliśmy gdy pojawiły się uczucia z jego strony.
Później w pracy poznałam pewnego 35 latka. Popisywał się przed kumplami i powiedział, że spotka mnie kiedyś w mieście na piwie.
Spotkał.
Pięć dni później siedział na krześle w moim salonie. Pode mną. Krzycząc moje imię. Przestalam się do niego odzywać, gdy oznajmił, ze jest gotowy zostawić dla mnie żonę. No co za debil.
I tak nastał nowy rok, myślałam sobie o roku wstecz, ze byłam nawet zdzirowata zaliczając dwóch facetów w 365dni. But hey, new year, new challenge they said, wiec przespałam się z lesbijka. Niedługo potem z kolega z pracy (który jest kolega murzyna z początku) a noc później z innym kolega z pracy i jego dziewczyna na raz (współlokator murzyna z początku historii). „
Kobiety mają podwójne standardy
Ile osób uważa, że niewierna Ewa jest dziwką? Ile osób uważa tak, tylko dlatego, że sypnęła się z czarnym?
Gwarantuję, że pomyślą tak przede wszystkim kobiety.
Bo, kto najszybciej nazwie kobietę dziwką? Inna kobieta. Jej koleżanka albo przyjaciółka. I nie trzeba do tego dzikiego rżnięcia na klatce schodowej z dwoma kolesiami. Wystarczy, że w klubie zatańczy z kilkoma różnymi facetami i będzie miała powodzenie.
Niewierna Ewa: Wiesz, zawsze mnie to strasznie wkurwiało w dziewczynach, ze się tak puszczają. Nie lubiłam się takimi otaczać, bo zbyt wiele dramatów typu ”wyruchał i zostawił’. O matko, zgadnij czemu. No i jakoś tak ciężko mi to sobie było ułożyć, że ludzie to aż takie zwierzęta, że mogą spać ze wszystkimi i wszędzie bez uczuć.
Nikt tak bezwzględnie nie ocenia innych kobiet, jak same kobiety.
Kobiety myślą w prosty sposób: kiedy ja się sypię to jest wszystko ok. Kiedy inna się puszcza jest dziwką. Dlatego kobiety zazwyczaj sypią się w ciszy. Nie mówiąc o tym nikomu.
Photo by Daniel Zedda/CC Flickr.com
May 11, 2015
Pięć banalnych prawd, które powinniśmy pamiętać cały czas. A które ciągle zapominamy
Młody mężczyzna chciał pogodzić się z kobietą, ale nie miał gotówki. Wszystko co miał wpakował w zaliczki dla muzyków, których chciał ściągnąć do swojej niewielkiej wytwórni płytowej.
Mężczyzna chciał spędzić z nią trochę czasu w samotności. Wiele osób machnęłoby w takiej sytuacji ręką i zabrało ją co najwyżej na romantyczną kolację w McDonald’s, ale mężczyzna był inny.
Słyszał, że jeśli ktoś chce kupić dom na Wyspach Dziewiczych to może odbyć po nich darmową wycieczkę. Zadzwonił więc do agenta nieruchomości. Powiedział, że jest właścicielem firmy fonograficznej (to była półprawda) i że chce kupić wyspę aby wybudować na niej studio (to było kłamstwo).
– Będzie nam miło państwa gościć – zaproponował od razu agent.
Mężczyzna z kobietą zjawili się na Wyspach. Czekał na nich wypasiony, wielki samochód. Mężczyzna w ciągu najbliższych kilku dni oglądał ze swoją kobietą rajskie wyspy a wieczorem spędzał z nią czas w łóżku, basenie i na plaży. W końcu obejrzeli wszystkie wyspy w okolicy. Zapytali więc agenta czy nie ma czegoś specjalnego.
Miał. Prawdziwy klejnot. Ten klejnot nazywał się Necker. Wyspę – bezludną – otaczała rafa koralowa, plaża była z białego piasku, przypływały na nią żółwie aby złożyć jaja, pośrodku były dwa jeziora i wzgórze porośnięte dziką zielenią.
Mężczyzna zakochał się. Wyspa wygląda tak:
Zródło: http://www.virginlimitededition.com/en/necker-island
– Ile kosztuje? – zapytał mężczyzna.
– 3 miliony funtów – odpowiedział agent.
– Mogę dać 150 tys. – odpowiedział mężczyzna (nie miał tych pieniędzy)
– Cena wynosił 3 miliony funtów – odpowiedział niewzruszony agent.
– 200 tys. funtów to moja ostateczna oferta – odpowiedział mężczyzna.
Wsiedli do helikoptera. Kiedy wrócili do wilii, przy drzwiach leżały już ich torby. Agent ich wyrzucił. Mężczyzna z kobietą pojechali na lotnisko. Lot był odwołany. Ludzie kręcili się bezmyślnie po terminalu. Mężczyzna postanowił coś zrobić. Ktoś przecież musiał. Za 2 tys. dolarów (których nie miał) wyczarterował samolot (nigdy tego nie robił). Policzył szybko pasażerów, wyszło mu, że za bilet musi wziąć 39 dolarów.
Pożyczył tablicę i napisał na niej:
VIRGIN AIRWAYS. LOT W JEDNĄ STRONĘ DO PUERTO RICO – 39 DOLARÓW.
Ten mężczyzna nazywa się Richard Branson. Sir Richard Branson. Po powrocie do domu założył linię lotniczą, którą nazwał Virgin Atlantic Airways. Jej obecne przychody to ok. 3 mld. funtów. Opisał to w książce Screw it, let’s do it
Z jego historii płynie wiele pozornie banalnych wniosków.
Wniosek 1.
To, że pracujesz dużo, wcale nie oznacza, że robisz to dobrze
Ostatnio czytałem o badaniach przeprowadzonych na uniwersytecie Stanforda. Zgodnie z nimi ludzie, którzy pracują ponad 50 godzin tygodniowo są bardzo wydajni. Ale ich produktywność po przekroczeniu 55 godzin pracy tygodniowo zaczyna spadać na mordę. A ludzie którzy pracują ponad 70 godzin w tygodniu, mają takie same rezultaty jak ci którzy pracują 55 godzin.
Można gówno przerzucać widłami. I człowiek na pewno się zmęczy. A można po prostu zamówić spychacz i mieć cały dzień wolny. Tylko trzeba wpaść na ten pomysł ze spychaczem.
Nasz mózg wymaga resetu.
Warto odpoczywać. Dlatego nie należy pracować w weekendy. Dlatego nie należy w weekend sprawdzać służbowej poczty (to nic nie da a tylko się wkurwisz).
Lepiej poleżeć na trawie i pobawić się z psem. Wtedy przychodzą nam do głowy najlepsze pomysły. Gdyby Branson nie chciał zabrać swojej kobiety na krótką romantyczną akcję we dwoje nie wpadłby na pomysł założenia własnej linii lotniczej.
Wniosek 2.
Naucz się żyć chwilą.
Twoje życie to nie tylko praca, kot, tanie porno i seriale ściągane z internetu. Kiedy ostatnio wybrałaś się na koncert? Kiedy wyszedłeś na miasto nie po to aby się upić, ale po to aby pójść do muzeum czy przejść po parku?
Kup tanie bilety, weź wolny piątek i pojedź gdzieś gdzie cię jeszcze nie było. Uwierz mi takie rzeczy powodują, że patrzymy szerzej na świat. I zaczynamy się uśmiechać.
Wniosek 3.
Każdy dzień, który uważasz za zmarnowany jest stracony. Tyle, że jest to twój dzień
Znam wiele osób, które są bardzo nieszczęśliwe dlatego, że robią to czego nie chcą robić. Bo na przykład sprzedają i każdego dnia muszą przychodzić w garniturze do innych ludzi w garniturach, uśmiechać się do nich, udawać, że się ich lubią, śmiać się z ich dowcipów. W rzeczywistości ich nienawidzą. I chce im się rzygać.
Ale wiesz co? Nikt nie chce słuchać jak cały czas pierdolisz o tym, ze nienawidzisz swojej pracy. Masz dość? Zmień ją. Nie gadaj – rób.
Nie możesz zmienić swojej pracy? Trudno. Chuj z nią. Może za chwilę zjawi się coś lepszego. Rób swoje. To twoje życie, więc staraj się wyciągnąć z tego co masz w ręku jak najwięcej.
Na pierwszym roku studiów przez pół roku byłem cieciem, pilnującym sklepu. Zarabiałem w ten sposób na kurs angielskiego. Moja praca była odmóżdżająca. Miałem siedzieć i raz na godzinę sprawdzić czy wszystko jest ok. Mogłem tam spać. Wolałem się uczyć. Wykorzystałem ten czas.
Skoro więc nie możesz zmienić swojej pracy, staraj się spełniać swoje ambicje po niej. Graj, pisz, lep z gliny, kręć filmy, kurwa graj na flecie poprzecznym. Być może jak ja po pewnym czasie zaczniesz na tym nawet zarabiać jakieś pieniądze.
Satysfakcja jest jak króliki. Na początku owszem masz tylko dwa. Ale po chwili już całą łąkę pieprzonych króliczków, które pieprzą się do upadłego.
Wniosek 4
Każdy się myli, każdy ponosi porażki
Uważamy, że powinniśmy mieć gwarancję na wszystko. Gwarancję na dobrą pracę, gwarancję na dobrego partnera, gwarancję na świetny seks i wczasy w Turcji, gwarancje na mieszkanie, samochód, emeryturę itd.
Tyle, że życie to nie tylko wygrywanie. Nie mamy gwarancji na sukces.
Branson mimo, że jest miliarderem też się myli. Kiedyś zaproponowano mu kupno niewielkiej linii lotniczej która miała zarabiać na tanich lotach. Odmówił. Uznał, że to słaby interes. Ta linia nazywa się Ryanair.
Też myliłem się w życiu wiele razy. Odnośnie ludzi, siebie, świata, seksu oralnego, szczęścia, absolutnie kurwa wszystkiego. Mam czarny pas w pomyłkach. Ale wiecie co? Trudno. Było, minęło. Nie warto rozpamiętywać porażek, nie warto żałować. Czasami wygrywasz, czasami przegrywasz. Ciesz się zwycięstwem, nie żałuj jeśli coś ci nie wyszło. Przeszłości nie można już mienić.
„Mogłam wyjść za innego faceta.” Mogłaś, ale tego nie zrobiłaś. Możesz co najwyżej rzucić obecnego.
„Mogłem się uczyć.” Nadal możesz. Ktoś ci broni? Studiowałem z facetem, który miał prawie 70 lat. I skończył te studia. Wiec nie mów mi, że jest za późno.
Rozstań się z przeszłością. Odetnij od niej. Ona cię tylko ogranicza.
Wniosek 5
Nikt nie wie czego chcesz, do momentu aż tego nie powiesz
Branson kiedy wrócił do Londynu dowiedział się, że właściciel wyspy nie jest bogaty a chce wybudować w Londynie dom za 200 tys. funtów. Zaproponował mu 175 tys. (których standardowo nie miał). Właściciel wyspy odmówił. Branson tylko wzruszył ramionami i zajął się pracą. Trzy miesiące później dostał telefon, że wyspa jest do kupienia za 180 tys. funtów.
Kupił ją. Pieniądze pożyczył z banku, od rodziny i przyjaciół.
Chciał mieć wyspę, głośno powiedział ile może za nią dać, mimo że pozornie nie miał szans na sukces. Ale jego oferta była najlepsza. Bo jako jedyna została wyraźnie wypowiedziana.
Bo, nikt nie wie czego chcesz, do momentu aż tego nie powiesz Nikt nie da ci awansu albo podwyżki jeśli się o nią nie upomnisz. Jeśli się o nią upomnisz i ci jej nie dadzą, to zwyczajnie im na tobie nie zależy.
Wtedy jest czas na zmiany.
—
Matka Bransona w trakcie II wojny światowej chciała być pilotem. Poszła na małe, prywatne lotnisko i poprosiła o pracę.
Powiedziano jej, że pilotami mogą być tylko mężczyźni. Była bardzo ładna, przed wojną była tancerką. Wyglądała jak 100 proc. kobieta. Mimo to, założyła męską, skórzaną kurtkę, włosy schowała pod czapką i poszła na lotnisko po raz drugi.
Mówiła grubym głosem. Przyjęli ją. Nauczyła się szybownictwa, a później uczyła latać na szybowcach przyszłych pilotów.
Zawsze jest wyjście z sytuacji. Wystarczy się rozejrzeć.
Photo by Pilar Castro/CC Flickr.com
May 4, 2015
Czego możemy się nauczyć od kobiety, która zrezygnowała z 95 tys. dolarów rocznie aby sprzedawać lody
Jakie jest największe marzenie pracownika korporacji?
Przyjść pewnego dnia do swojego szefa i powiedzieć: pierdolę to. Rezygnuję. Mam to w dupie. Jebcie się skurwysyny. Mam was dość. I dość tego odmóżdżającego zajęcia. A następnie walnąć drzwiami. Ile razy przerabialiście coś takiego w swojej wyobraźni?
Noelle Hancock miała 31 lat, była blondynką w stylu królowej balu i była szczupła. Co tu kryć wyglądała jak typowa amerykańska piękność, wyhodowana na kukurydzy i syropie klonowym równie zabójcza jak pocisk Tomahawk.
Czyli tak:
Na dodatek była niegłupia. Skończyła jedną z najlepszych uczelni świata – Yale. Miała pracę której wiele osób mogło jej zazdrościć. Była dziennikarką w tygodniku New York Observer.
To w nim Candace Bushnell’s pisała swoje teksty o życiu lasek na Manhatanie z których zrobiono później serial, który znacie wszyscy. Bo ten serial to „Seks w Wielkim Mieście”.
Hancock zarabiała rocznie 95 tys. dolarów. Nie było to może fortuną, ale na singielkę – całkiem sporo. Miała fajne mieszkanie na Manhattanie.
Cztery lata temu wstała rano i pomyślała, że potrzebuje wakacji. Właściwie ta myśl towarzyszyła jej ostatnio bezustannie. Jej życie było komfortowe, bezpieczne i… nie miała z niego żadnej satysfakcji.
Spędzała je po prostu patrząc po kolei w błękitne ekrany, telefonu, laptopa i ipada.
Była zestresowana. Żyła w świecie nieustannej rywalizacji. Czasami nie widywała swoich przyjaciół miesiącami. A ustawienie spotkania na którym wszyscy mogliby się pojawić było niemal tak trudne jak dostanie się na studia.
Noelle potrzebowała wakacji. A jeśli nieustannie myślisz o tym, że potrzebujesz wakacji, to może tak naprawdę potrzebujesz zacząć wszystko od nowa? Mieć nowe życie?
Wymówiła więc umowę najmu swojego mieszkania. Sprzedała wszystkie swoje rzeczy. I kupiła bilet w jedną stronę na Karaiby.
Sześć tygodni później pracowała w lodziarni na wyspie Saint Thomas, gdzie mieszka raptem 4100 osób. Zarabiała 10 dolców na godzinę. O całe 3 dolary więcej niż wynosi w Stanach płaca minimalna.
Ale podobało się to. W końcu rozmawiała z ludźmi zamiast wysyłać do nich sms i maile. Już ją lubicie prawda?
Teraz kiedy wstaje rano, koło 8.30 i idzie do łazienki pod prysznicem znajduje pająki, skorpiony, jaszczurki a ostatnio żywego kurczaka. Ten kurczak właściwie ją zdziwił. Skąd do cholery on się tam wziął? Pracuje jako barmanka i jest szczęśliwa. Nosi ją dalej, myśli teraz o przeprowadzce do Europy.
Jej historia w momencie kiedy piszę ten tekst miała 452 tys. udostępnień na Facebooku.
Teraz ma pewnie pół miliona.
Dlaczego ta wizja wydaje nam się tak pociągająca? Bo daje nadzieję, że zmiana swojego życia jest jednak możliwa. Bo wiele osób mówi o tym jak bardzo nienawidzi swojej pracy, ale tylko mówi. Liczy na cud. Na wygraną w Lotto. Ze pewnego dnia będzie mogło zrobić tak:
Noelle złamała schemat. Zaryzykowała. To się podoba, bo ryzyko nie leży w naszej naturze.
Co mówią nam rodzice kiedy jesteśmy mali? Uważaj. Uważaj, bo się potkniesz, uważaj bo coś sobie zrobisz.
Zawsze uważaj.
Nigdy ryzykuj.
[Co mówili rodzice Noelle, kiedy powiedziała im o swoim planie? „Jak możesz przeprowadzać się do miejsca, którego nigdy nie widziałaś na oczy”?]
Wychowujemy w ten sposób stado konformistów, którzy boją się stracić to co mają. Mimo, że to co mają jest czasami chuja warte. I jest dalekie od marzeń
Ale jest ich i jest bezpieczne i lepiej mieć kawałek niż zaryzykować i nie mieć nic.
I ja to rozumiem. Nie każdy jest stworzony do rewolucji. Łatwo jest powiedzieć: chcesz coś zmienić? Nie gadaj, tylko zrób to.
Mało kto jednak potrafi opuścić swoją wewnętrzną strefę komfortu, stać się nieuważnym i zrobić krok w przepaść. Nawet jeśli jest się młodym.
Bo owszem można czasami, zamknąć oczy i skoczyć a siatka sama się pojawi i nas uratuje i będziemy później przekonani że to był doskonały krok. A inni będą nam zazdrościć.
Czasami można jednak skoczyć, spaść na dupę i boleśnie się potłuc. A ponieważ żyjemy wizją przyszłości, nasza wyobraźnia wrzeszczy z przerażenia.
Ludzie dzielą się na tych którzy robią i na tych, którzy opowiadają że zrobią. I tych drugich jest bardzo dużo, a tych pierwszych bardzo mało.
Dlatego historia Noelle Hancock to bajka dla dorosłych, którą słucha się z rosnącą przyjemnością. Wiele osób przez moment sobie pomyśli: co za fajna laska. Ech też bym tak chciał/a.
Ale mam… i tutaj można wstawić bardzo dużo rzeczy i wiele z nich będzie na pewno ważnych i na pewno przekonujących. Czy jest sens wstać rano, iść do swojego szefa i powiedzieć mu, że pierdoli się to wszystko w czapkę i się rezygnuje?
Nie, oczywiście że to nie ma sensu.
Z całą jednak pewnością należy od czasu do czasu usiąść na piachu, popatrzeć w las albo morze, otworzyć butelkę wina albo whisky i powiedzieć sprawdzam.
Sprawdzam czy jestem szczęśliwy/szczęśliwa. Sprawdzam czego mi brakuje.
Sprawdzam jak daleko jestem od swoich marzeń. Sprawdzam czy je jeszcze mam.
Sprawdzam czy czuję satysfakcję.
Sprawdzam, czy moje życie, moim zdaniem ma sens.
Sprawdzam jaki jest mój cel.
Zanim zaczniemy zmieniać swój świat, spróbujmy zrozumieć siebie.
Photo by Dia™/CC Flickr.com
April 27, 2015
Dlaczego nie należy słuchać kobiety kiedy mówi NIE
Kobiety mają swoje pragnienia. Chcą torebek, butów od Manolo albo chociaż Kazara, bycia wychudłą suką, i dzikiego pierwotnego seksu. Takiego gdzie zostaną wygięte, wykorzystane, z zaczerwienioną dupą i zerwanymi z te dupy stringami.
Kobiety chcą intymności, czułości, romantyzmu, oddania, kwiatów, czekolady w ilościach przemysłowych oraz buzi, które będzie trwało przez 15 minut a następnie zostaną delikatnie zaniesione do łóżka.
A, że te dwie oczekiwania stoją są ze sobą w sprzeczności? Witamy w świecie kobiet.
Przykład 1.
Kiedy „nie” znaczy „tak”
Najlepszy sposób na kobiety miał porucznik Dimitrij Rżewski. Porucznik Rżewski dowiedział, że żeby poznać laskę, trzeba do niej podejść (swobodnie i męsko), porozmawiać o pogodzie i przedstawić się.
Pewnego dnia spotkał więc dziewczę cudnej urody. Dziewczę spacerowało z psem. W oryginale był to pudel, ale biorąc pod uwagę dzisiejsze standardy byłby to pewnie yorkshire terier. Podszedł więc do laski, z całej siły kopnął psa w dupę i zagaił: nisko leci. Chyba na deszcz… Nawiasem mówiąc, niech pani pozwoli się przedstawić: Porucznik Rżewski.
Cham? Prostak? Kobiety wolą tych subtelnych i wrażliwych, co to płaczą na reklamach tamponów i zawsze traktują z szacunkiem?
Mężczyzna musi być czasami chamem. Zwłaszcza jeśli chce zaliczyć.
xxxx
Ta dziewczyna ma duże kocie, zielone oczy i ładnie wykrojone usta. Włosy? Trochę poniżej ramion. Ładna choć z lekką nadwagą, seksowna, choć nie zdzirowata, z tego typu co dużo gada, ale daje albo szybko i od razu, albo bardzo wolno jeśli nie w ogóle.
Lat 26, dobrze wykształcona, specjalistka od podatków, stan rozczarowania rodem męskim: głęboki i postępujący.
Urszula lubiła bawić się w strzelanie gumką od swoich stringów.
Nie raz, nie dwa i nie trzy zostawała z facetem sam na sam, pozwalała się rozebrać ujawniając swoje cycki, absolutnie pokonujące prawa grawitacji, jakże inne od sfalczałych cyców kobiet z którymi mieli do tej pory doczynienia, pokazywała swoje uda – nie tknięte właściwie przez cellulit a kiedy on osiągał największą erekcję w swoim życiu, kiedy był gotów dojść od trącenia go palcem w rzęsę, mówiła, “nie” dziękowała mu za towarzystwo i kazała wyjść.
I kiedy faktycznie wychodził była co najmniej kilka razy autentycznie rozczarowana.
Że to bez sensu?
Kobiety są bardzo proste. U nich “tak” znaczy “tak”, “nie” znaczy “tak”, “nie” znaczy “nie”, “nie” znaczy też “może”, ale może oznacza “tak” albo “nie”.
Dlaczego kobieta mówi „nie”, choć myśli „tak”? Bo może na przykład nie chcieć wyjść na łatwą, choć w rzeczywistości jest bardziej napalona od niego.
W końcu:
„Jak dama mówi nie, to znaczy może,
jak dama mówi może, to znaczy tak,
jak dama mówi tak, to już nie jest damą.”
Jeśli facet będzie kontynuować to zapunktuje. Jeśli przestanie, ona uzna go za ciotę i będzie rozczarowana. Kobiety nader wszystko (nawet nad czekoladę i możliwość żarcia co się chce, bez konsekwencji) pragną być bowiem ZDOBYWANE.
Nie chcą słuchać „czy mogę pocałować”, „czy masz ochotę”, „a co być chciała zaproponować”, ani nawet „czy mogłabyś mi uczynić ten zaszczyt”.
To znaczy oczywiście możesz, wszystko możesz, tylko się nie dziw. Mężczyzna tym się różni od chłopca że działa. Że ocenia ryzyko i wyciąga wnioski a następnie przystępuje do akcji.
Że nie jąka się, nie wkłada łap w kieszenie rurek, nie gładzi po wysmarowanej drogim balsamem brodzie, zastanawiając się co zrobić tylko bierze co chce.
Życie to decyzje, śmierć i podatki. Tylko tych ostatnich da się uniknąć.
Przykład 2.
Kiedy „tak” znaczy „nie”
Kobiety w relacji z mężczyzną zachowują się jak pięcioletnie dzieci. Próbują, naginają granice, szukają punktów oporu, płaczą, robią awantury i tupią pantofelkiem.
„Masz TAK zrobić.” „Nie wyjdziesz dzisiaj.” „Michał/Paweł/Sebastian, tak by się nie zachował”. „Dlaczego siedziałeś cały czas z kumplami na imprezie, zamiast rozmawiać z moimi przyjaciółmi, zachowywałeś się jak prostak”.
I biada temu facetowi, który dla świętego spokoju położy uszy po sobie.
Oczywiście, że będą niezadowolone.
Oczywiście, że będą go starały się wtedy upodlić takiego jeszcze bardziej. Dalej szukając granic. A później? A później puszczą się z jakimś troglodytą, który odpowiednio mocno złapie ją za włosy i każe skończyć z tym gadaniem, bo on ma ochotę tu i teraz. Ssij, nie pierdol.
Kobieta owszem może być noszona na rękach, ale od czasu do czasu dla zdrowia psychicznego oraz zyskania odpowiedniej dozy szacunku dla swojego faceta musi z tych rąk zlecieć i potłuc sobie wspomniany tyłek. Po to aby spojrzeć na niego z pełną zdziwienia miną i powiedzieć z wyrzutem AŁA.
Że to seksistowskie, ze w dojrzałych związkach czegoś takiego nie ma, że wszystko da się załatwić przez rozmowę? Oczywiście – masz taki krzyżyk na górze ekranu proszę naciśnij go i żyj dalej w swoim świecie pełnym złudzeń.
Poza tym ależ oczywiście, że nie istnieje „zawsze i wszystkie”, tak uogólniam i tak generalizuję.
Ale normalni ludzie muszą mówić „nie” jeśli coś im się nie podoba i mają na ten temat inne zdanie. Po prostu z pewnych rzeczy, które są dla ciebie ważne nie warto rezygnować. Jeśli tak zrobisz pod naciskiem tej drugiej osoby to stracisz szacunek do siebie. A wasz związek i tak się rozsypie.
Click to view slideshow.
Photo by Zahira/CC Flickr.com
Work by mando2003us/CC Flickr.com
April 20, 2015
6 rzeczy jakich dowiedziałem się przekraczając 30 tkę.
Dziewięć miesięcy temu napisałem notkę „Posłuchajcie mnie 20 kilkulatki„. Odniosła wielki sukces. Zalajkowało ją na Facebooku ponad 5 tys. osób, została przeczytana ponad 75 tys. razy.
Pisałem w niej że może nie stać cię teraz na wiele rzeczy, które wydają się ważne: mieszkanie, samochód, wakacje, kieckę, buty (wstaw sobie dowolną pierdołę). Ale stać cię na pewno na szczerość. Bo ona nie wymaga kasy. Zastanów się więc co chcesz robić? W czym jesteś dobry/a? A dalej po prostu to rób i idź za marzeniami.
Pisałem żeby mówić często co naprawdę myślisz i czego oczekujesz. Bo asertywni ludzie jak pokazują moje dotychczasowe doświadczenia zazwyczaj dostają to co chcą.
Radziłem wreszcie aby unikać ludzi, którzy cię nie szanują. Z szacunku do samego siebie. Szkoda na nich czasu. Jeśli nie potrafią cię docenić, to jest to tylko wyłącznie ich problem.
Po jej opublikowaniu dostałem od was mnóstwo maili w których domagaliście się ciągu dalszego. Oto więc sześć rzeczy, których dowiedziałem się mając 30 – kilka lat.
1
Wiesz bardziej czego chcesz
Kiedy skończyłem 30 lat byłem głupi. W sensie owszem byłem inteligentny. Owszem znałem dużo uroczych historii, po których kobiety zdejmowały majtki, ale nie byłem zbyt mądry. Nie twierdzę, że teraz jestem. Ale po 30 tce, wzrosła moja samoświadomość.
Wymagamy aby ludzie szanowali nas za to kim jesteśmy, nie wiedząc sami kim jesteśmy.
Nie odkryłem więc na czym polega sens życia. Odkryłem po prostu na czym polega sens mojego życia. Ty też musisz zrobić to samodzielnie. Nikt nie zrobi tego za ciebie.
2
Uczysz się nie przywiązywać za bardzo do planów
Nie wiesz co wydarzy się za rok, dwa, pięć. Więc przestań o tym myśleć, przestań obsesyjnie planować, bo i tak życie cię zaskoczy.
Nic nie jest na stałe. Żyjąc tyle czasu na tej planecie już wiem, że przez całe nasze życie uderzają w nas dwie siły.
Jedna, która pozwala iść do przodu i ta druga, która nas hamuje. Spotykamy na swojej drodze, niezwykłych, wspaniałych ludzi oraz takich o których zawsze powiemy: o głupi człowiek.
Głupia nauczycielka – bo pyta z lekcji, której nigdy nie omawiała.
Głupi szef, bo rozlicza z rzeczy których nigdy nie zlecił
Głupia żona, bo domaga się od swojego męża, rzeczy których wie nigdy nie dostanie.
Ograniczenia idą z nami przez całe życie. I pewną umiejętnością jest ich przyjęcie. Przetrawienie. I zostawienie za sobą.
3
Zaczniesz się rozwijać. To dobry pomysł
Tak, wiem udało ci się skończyć kilka szkół. To było nudne prawda? Nasz model szkoły nie zmienił się od czasów Bismarka. Ławki, uczniowie i znudzona laska, albo facet przed tablicą.
Szkoła zabija w nas ciekawość.
Szkoła mówi nam, że mamy wybierać rzeczy stabilne i bezpiecznie.
A jak nam się uda i będziemy naprawdę się starać, to skończymy pracując w korporacji. I będziemy mieć mieszkanie i samochód na kredyt. A sokowirówkę i toster będziemy mogli kupić od ręki płacąc swoją karą kredytową.
Szkoła upierdala nam skrzydła (bardziej robią to tylko rodzice, ale o tym będzie za chwilę).
Jakie pytania zadaje się dzieciom, kiedy stamtąd wracają? Nie, czego dowiedziałeś się ciekawego o świecie, o historii, geografii, muzyce. Rodzice pytają: co dostałeś? Co dostałaś?
A później to pytanie zamienia się w: ile premii? Ile trzeba sprzedać? Ile płacą? Całe nasze życie od małego dziecka jest programowane na ilość.
Po 30 tce zaczyna się zaś czas aby rozwijać się jakościowo. Chciałaś malować? Zapisz się na kurs. Całe życie narzekałeś, że nie znasz dobrze żadnego języka? Zacznij się uczyć. Chcesz podróżować? Do dzieła.
To co masz we łbie – jest Twoje – dopóki oczywiście nie dobierze się do ciebie ta potworna zdzira Alzheimer (swoją drogą mój największy koszmar).
4
Pogodzisz się z rodzicami
Związek z rodzicami przypomina falę na oceanie. Na początku jest spokojnie. Później fala wzbiera, wali o brzeg i zostaje tylko piana. I nagle znowu jest spokój.
Do ósmego może 12 roku życia rodzice są dla ciebie Bogiem/ostoją/supermenem i transformersem jednocześnie. A później wszystko zaczyna się pierdolić. Ty zaczynasz dostrzegać ich wady, oni twoje. Oni usiłują realizować wymyślony przez siebie plan na twoje życie, ty nie chcesz mu się poddać.
Jesteście na nie i tak zostaje przez długie lata.
Rodzice dają nam pewne rzeczy i pewne zabierają. Rodzice nauczyli mnie czytać, nauczyli mnie również mówić przepraszam.
Sprawili, że jestem uparty jak muł i trudny do zajebania niczym karaluch. Ale wykastrowali mnie też emocjonalnie. Coś dzięki nim zyskałem, coś straciłem, czasami pewnie nieodwracalnie.
Dostaję dziesiątki maili w których kobiety pytają się mnie: a dlaczego mi z nim nie wychodzi? A dlaczego on mnie tak potraktował? Dlaczego mnie zostawił? Dlaczego mnie wykorzystuje? Dlaczego mimo, że wiem że mnie wykorzystuje cały czas liczę jak idiotka, że mnie jeszcze pokocha?
Jeśli chcesz wiedzieć skąd biorą się kłopoty kobiet z facetami, spójrz na ich relacje z ojcem. W najgorszej sytuacji są te, które wychowywały się całkiem bez niego, albo z takim, który był atrapą z silikonu i styropianu. Cały czas niepewne siebie i usiłują zasłużyć na uwagę faceta z którym akurat są. A mężczyźni to wykorzystują. Większość tak robi. Czując słabość jak rekin czuje krew.
Później już jako dorosłe kobiety mówią: a bo mój ojciec był taki a owaki. Nie nauczył mnie. Nie pokazał mi jak powinien wyglądać związek. Ok, to już cię nie nauczy. Jest za stary. Musisz nauczyć się sama.
Po 30 – tce, powoli zaczniesz się jednak godzić z rodzicami. Będziecie się obchodzić jak podejrzliwe psy. Dojrzałość rodzi akceptację. Staniecie się partnerami.
Odkryjecie się na nowo. Być może nawet się zaprzyjaźnicie.
5
Nauczysz się rozstawać. I dowiesz się, że to nic złego
Dziecko ma wspaniałego misia, do którego bardzo się przywiązało. Pojechało gdzieś ,zostawiło go, misio zaginał. Rodzice mówią: nie martw się, kupimy innego. Ale dziecko mówi ale ja nie chcę innego, chcę tego. Taką emocją która jest trudna do akceptacji, jest smutek i rozstanie.
Mając 30 lat już wiesz, że pieniądze przychodzą i odchodzą. Znajomości i przyjaźnie przemijają.
I nie ma w tym nic złego.
Coś się kończy, coś się zaczyna.
Było miło. I należy doceniać chwile kiedy tak było. O czym czy coś jest dla nas dobre czy złe decydujemy sami i to jak sobie z tym poradzimy. W końcu porażki i zwycięstwa są tylko w naszych głowach.
To jak z tymi kredytami we frankach szwajcarskich. No bo z jednej strony chujnia i fatalnie, ale z drugiej strony wow! Bo kto teraz dostanie kredyt na mieszkanie we frankach?
Albo tak jak z Adele. Poznała faceta, zakochała się a później on z nią zerwał. Napisała o nim piosenkę. „Someone Like You”. Że słyszała że się ustatkował, że znalazł dziewczynę, z którą się ożenił, że jego marzenia się spełniły, że ona dała mu to czego Adele dać nie mogła.
I że teraz ona (Adele) jest przekonana, że znajdzie kogoś takiego samego. I że życzy mu wszystkiego najlepszego.
„I heard that you’re settled down
That you found a girl and you’re married now
I heard that your dreams came true
Guess she gave you things I didn’t give to you
/…”
Never mind, I’ll find someone like you
I wish nothing but the best for you, too”
A później ta piosenka stała się światowym hitem a ona dzięki niej światową gwiazdą I warto zobaczyć jak Adele śpiewa ją na wręczeniu Britt Awards w 2011 roku
To śpiew ciągle zakochanej kobiety, która potrafiła się rozstać i pójść ze swoim życiem dalej.
6
Oszczędzanie czy spełnianie marzeń wybór należy do ciebie
Chcesz sobie strzelić tatuaż rzygającego pelikana na pośladku? Zrób to.
Całe życie uważałaś że masz za małe usta? To je kurwa powiększ. Załatw to raz na zawsze.
Chcesz mieć motor? Odłóż i kup. Po prostu.
Zawsze chciałaś zobaczyć Galapagos? Zrób to. Zbierz kasę i jedź.
Kraina ludzi po 30 – to strefa kiedy możesz zacząć robić te wszystkie rzeczy o których mówiłeś/aś, że je zrobisz będąc nastolatkiem. Fajnie nie?
xxx
Ale wiesz co jest najlepsze w przekroczeniu 30 – tki? Świadomość, że jeszcze masz czas na zmiany. Jestem w najlepszym momencie swojego życia. I każdy dzień jest lepszy niż poprzedni.
Photo by Ferran Jordà/CC Flickr.com
April 7, 2015
Penis to za mało. Aby być mężczyzną
Zaczęło się od tego listu.
„Lubię jak coś mi się udaje. Z drugiej strony pojawia się problem, o którym pisałeś już kilka razy. Kobieta przed 30, z mieszkaniem, z jednym, drugim, trzecim biznesem, dążąca do celu.. . Super, wszyscy na około są mili, życzą powodzenia, mówią, że są dumni… a z drugiej, boją się… Ile razy już słyszałam, że odrzucam facetów, że się mnie boją?:) jak facet może się bać kobiety?:)) albo, że żyję tylko pracą, że to jest dla mnie najważniejsze.. Gówno prawda!
Dlaczego nie chcę być z pierwszym lepszym ciotopedałem?
Tak, większość facetów to ciotopedały, które nie wiedzą czego chcą, jak chcą, z kim chcą.
Nie chcę tracić kolejnych lat, nie chcę znowu czuć się źle sama ze sobą. Nie chcę być zależna od drugiej osoby. Tak, mam swoje pasje, mam swoje życie, robię to co kocham. Dlatego jeżeli mam do wyboru wieczór z nieogarniętym facetem wybieram wieczór z książką albo pracę nad kolejnym zleceniem.
Mam mało czasu na zastanawianie się, na rozpamiętywanie. Oczekuję działania. Tu i teraz, nie za tydzień, nie za dwa. Faceci stali się strasznie nieogarnięci, niezdecydowani. Tak jak piszesz, kobiety potrzebują dominacji. Marzę o tym, aby znalazł się facet, który sprawi, że poczuję się jak mała dziewczynka, podkulę ogon i nie będę wiedziała co powiedzieć. No dobra, że sprawi, że zrobię wszystko. To takie proste. Ale nie.. to chyba nie ta bajka.”
Ten list w ciągu jednego dnia zebrał pod 3 tysiące lajków na moim profilu na Facebooku. A później musiałem go skasować, a Facebook zawiesił moje prywatne konto na miesiąc, bo spora część z was zgłosiła go również jako obrażający. Wkurwiający. Niesprawiedliwy.
Do was mówię ciotopedały. Boli, prawda?
Co się z nami stało?
Dlaczego mężczyźni stali się słabsi?
Jestem fanem teorii, że faceci urodzeni w latach 70. są lepsi. To dobra teoria, bo urodziłem się w latach 70. I każda teoria, która pozwoli mi więcej zaliczyć jest doskonała.
Ale my, ci urodzeni w latach 70 byliśmy w dzieciństwie bardziej wolni. Nie było wtedy 300 kanałów telewizji. Nie miałem PeeSa, nie było internetu, Nie mieliśmy 50 zajęć dodatkowych.
Nikt mnie nie uczył pływać – nauczyłem się sam.
Kiedy wychodziłem z domu rano, wracałem na obiad a po obiedzie wieczorem jak się ściemniało. Jeśli moja matka chciała mnie znaleźć wychodziła na podwórko i darła ryja. Generalnie znalazłeś sobie zajęcie albo się nudziłeś. To sprzyjało kreatywności.
Kiedy rodzice wychodzili na imprezę zwyczajnie zostawiali mnie w domu. Samego. Ojciec spoglądał na mnie, mówił dasz sobie radę i dawałem sobie radę, mimo, że miałem jakieś 7 lat. To sprzyjało samodzielności.
Nikt się nie bawił z matką, a jeśli tak to ryto z niego niemiłosiernie. Tym bardziej nikt się nie wychowywał z nianią. Chłopcy potrzebują męskiego wzorca.
Kiedy byłem w podstawówce podczas zabawy w rugby tak pizgnąłem kumplem o ziemię, że złamał rękę. Nie skończyłem na policji ani u psychologa dziecięcego. Kumpel tylko dostał w łeb od swojego ojca, że dał się tak sponiewierać a później wpakowano go w gips i na tym sprawa się zakończyła. Będąc dzieckiem miałeś zachowywać się jak mężczyzna.
Kiedy miałem 18 lat po prostu wyprowadziłem się z domu i poczułem ulgę. Jeśli nie ugotowałem, to nie zjadłem. Jeśli nie uprałem, to chodziłem w brudnych, jeśli nie zarobiłem kasy to jej zwyczajnie nie miałem, bo starszy dawał ją niechętnie wychodząc z założenia, że zbyt wysoki poziom gotówki zaszkodzi mi w edukacji (i chyba poniekąd słusznie).
Faceci, którzy mają w roczniku 80 albo 90 to pierwsze pokolenia dzieci, które były zawożone do szkoły i ze szkoły.
Wychowani na porno z internetu (lodzik, w cipę, w dupę a później się zobaczy). To pierwsze pokolenie gości, którzy dzięki internetowi mieli dostęp do nieograniczonej ilości lasek. To psuje. Jak?
Ona i on
On prawnik, ona prawnik.
On 32, ona 27.
On wysoki i szczupły, ona chuda bez cycków, ale z eksplodującą dupą. Laska w stylu – na zewnątrz taka sobie, ale kiedy z niej zdejmiesz ubranie przenosisz się do krainy ŁOOOAAA I wiecznych orgazmów.
Na jego życzenie robi wszystko i w każdej pozycji. Jest dyspozycyjna niczym pompa głębinowa. Są ze sobą ponad rok. Pewnego dnia przychodzi do niego niezapowiadana. Wie, że coś jest nie halo. Kobiety zawsze wiedzą.
Dzwoni domofonem. On nie otwiera, mimo, że w mieszkaniu pali się światło. Wchodzi na klatkę, korzystając z tego, że ktoś akurat otworzył drzwi. Ona podchodzi do jego drzwi. I słyszy jak on pieprzy jakąś laskę, której jest wyjątkowo dobrze, albo wyjątkowo dobrze udaje.
Płacze. I z bezsilnej wściekłości kradnie mu wycieraczkę.
Ile takich historii słyszeliście?
Jesteśmy ciotopedałami…
Oczywiście możemy powiedzieć, że mężczyźni stali się ciotopedałami, bo męskość przechodzi kryzys.
Bo metro, bo lumber, bo depilacja wora, bo brak depilacji wora.
Bo rządzi nami strach.
Strach przed utrata posiadania.
Strach przez utratą pracy.
I strach że wybraliśmy złą kobietę, bo gdzieś tam w krainie tindera i snapchata kryje się lepsza. Wyglądająca niczym robione przez sześć godzin ujęcie na instagramie.
…ale to wy nas wybieracie
Uskarżacie się na mężczyzn?
Ale powiedz mi słoneczko, naprawdę kompletnie nie widziałaś, że nawet po skorzystaniu z toalety potrzebuje pomocy swojej matki żeby się podetrzeć?
Nagle doszłaś do wniosku, ze jest chamskim wsiurem? Nie otrzymałaś wcześniej żadnego sygnału w tym kierunku?
Nagle się okazało, że jego jedyną rozrywką jest cięcie przed konsolą, ewentualnie oglądanie razem seriali?
Olśniło cię po kilkunastu miesiącach że jest sknerą, aspołecznym socjopatą, który chodzi w podartych slipach i rozpieprza wszędzie swoje skarpety?
Nie było żadnych wcześniejszych sygnałów? Zostałaś wzięta totalnie z zaskoczenia? Cios w dupeczkę z półobrotu? Tak dobrze się krył?
A Ty byłaś całkowicie bez skazy? Doskonała niczym Porsche 911, cierpliwa jak matka Teresa, wierna niczym Doda swoim implantom?
Jeśli tak to współczuję. Ale jakoś podejrzewam, że był ciotopedałem od samego początku, tylko udawałaś przed sobą że jest inaczej.
Feminizm jest ściemą
Takie listy jak ten u góry dowodzą, że ten cały pieprzony feminizm jest jedną wielką ściemą. Przynajmniej dla większości kobiet.
Po raz kolejny dostały, to co chciały i nagle okazało się, że nie wiedzą co z tym zrobić. A generalnie to myślały, że będzie to coś absolutnie innego.
Ok, faceci mają się zajmować dziećmi, kobiety mogą być szefami, mogą zarabiać więcej kasy od mężczyzn. Ale nie zmienia to faktu, że facet ma być mężczyzną.
W stosunkach między kobietą a mężczyzną nie ma partnerskiego traktowania. Facet ma podbijać, napierać, przygniatać do ściany, klepnąć ostro w tyłek, ale odsunąć krzesło i wstać kiedy ona podchodzi.
I mówić jej co ona ma robić. Bo kobiety uwielbiają jak ktoś im mówi co mają robić.
To proste.
Nie proś. Bierz.
Nie pytaj. Działaj.
Kiedy kobieta mówi nie, a Tobie zależy próbuj tak długo, aż będzie twoja.
I nie obiecuj, jeśli czegoś nie czujesz.
Photo by Christi Nielsen/CC Flickr.com
March 30, 2015
Mój największy strach
Dekadę temu kiedy byłem młodym zdolnym gnojem, zarobiłem przez przypadek mnóstwo pieniędzy. Powiedzmy, że było to na dzisiejsze pieniądze jakieś pół miliona złotych. To była premia, za to że zarobiłem znacznie więcej.
Mam waszą uwagę prawda?
Mój ojciec całe życie marzył, że kiedy będzie stary, kupi sobie dom nad morzem i tam się przeprowadzi. I kiedy miał już koło 60 tki, znalazł coś co odpowiadało jego planom.
Był jeden problem, wielki jak dupa Kim Kardashian. Zgromadził dostatecznie dużo pieniędzy, aby za nie żyć z moją matką przez następne 20 lat . Albo kupić dom.
Stać go było na jedno, albo na drugie. Dom i dziadowanie. Albo dostatnie życie bez domu.
Spojrzałem na niego, a następnego dnia wybrałem wszystko co miałem na swoim koncie w banku i kupiłem mu ten dom.
Wiecie dlaczego to zrobiłem? Bo marzenia nie mają ceny. Kupiłem dom, którego wcześniej nie widziałem na oczy. Podjąłem totalnie irracjonalną decyzję.
Jak czas pokazał przepłaciłem straszliwie. Rynek nieruchomości się spierdolił, w życiu nie sprzedam tej chałupy tak drogo jak ją kupiłem.
Ale nie żałuję.
Bo – jak mawia Jacek Walkiewicz – spełnione marzenia nie mają ceny. Gdybym chciał zarobić pieniądze, nie kupowałbym domu. Poszedłbym do banku, zainwestował w punkt z kebabem, albo w ziemię rolną.
Nie zrobiłem tego. Marzenia nie są racjonalne. Marzenia są po to aby je spełniać.
Trzecia rano
Czasami budzę się w środku nocy w nieznajomym hotelu i łóżku gdzieś na końcu świata i zaczynam się bać. Żelazna klamra łapie mnie i powoli wpadam w panikę.
Jak to? To już ta chwila?
Jestem już tak stary?
Ludzie robią głupie rzeczy w obawie, że wszystko w ich życiu już się wydarzyło.
Już nie będzie pierwszych randek.
Już nie będzie tego uczucia, kiedy po raz pierwszy ściągasz z niej stanik, ona ma 20 lat i pachnie bzem.
Nie będziesz już na studiach.
Nie będziesz już pił do rana z przyjaciółmi, budując więzi, które są w stanie przetrwać dekady.
Nie będziesz krzyczał do niej pełnym głosem: kocham cię i nie będziesz już widział uśmiechu kobiety pełnego oddania. Bez śladu cynizmu.
Nie zobaczysz już nigdy światła w jej oczach na twój widok, kiedy masz swoje usta trzy centymetry od jej i trzymasz jej twarz w dłoniach.
Nie pójdziesz już nigdy do pierwszej pracy. Bo masz za sobą ich już kilka.
„Nie będzie już takiej wiosny, takiego lata, wódka nie będzie tak zimna i pożywna.”
Nie spełnisz swoich marzeń i planów, będziesz żyć poprawnie, nudno i przeciętnie jak miliony innych ludzi na świecie.
Będziesz codziennie rano chodzić do pracy, która będzie ok, wracać do domu, robić obiad, sprzątać, zajmować się dziećmi – i to wszystko będzie ok, poprawne i standardowe.
Będziesz jeździć na wakacje. Dzieci się wyprowadzą, twój partner zestarzeje się i utyje, przejdziesz na emeryturę i będziesz powtarzać: zawsze chciałam/chciałem zobaczyć Bombaj. Zawsze chciałem/chciałam nagrać płytę, zobaczyć wschód słońca w Nowej Zelandii, jechać Ferrari po Bulwarze Zachodzącego Słońca, kochać. nienawidzić, krzyczeć.
Ale tego nie zrobiłem. Bo nie było pieniędzy, czasu, ochoty, możliwości. Bo się bałam/bałem.
Straszne prawda?
Niektórzy szukają dłużej
Nie twierdzę, że możesz zrobić wszystko. Bo pewnie nie. Ale w każdej chwili możesz zacząć swoje życie na nowo.
W każdej chwili możesz zacząć żyć pełniej.
Bo, niektórzy dojrzewają później. Wolfgang Amadeusz Mozart owszem skomponował genialny koncert fortepianowy Es dur nr.9 „Jeunehomme” kiedy miał 21 lat.
Pablo Piccasso namalował swoje najważniejsze dzieło „Ewokacja, pogrzeb Casagemesa „mając 20 lat a „Panny z Awinionu” mając 26 lat i później był sławny, gryzł, przeżuwał i wypluwał po kolei silne, niezależne kobiety, które nie były mu w stanie stawić czoła, ale już nie robił tak dobrych rzeczy, jak wtedy kiedy był młodym gówniarzem.
wikipedia
Ale są też tacy ludzie jak Paul Cézanne. Obrazy które stworzył po 60 tce wyceniano piętnaście razy wyżej niż dzieła powstałe w młodości.
Po prostu później zakwitł. Dłużej szukał.
Zaczął studia prawnicze, ale go to nie interesowało. Rzucił je w cholerę bo chciał po prostu rysować. Jego ojciec bankier był wściekły na niego bo Poul przeleciał i zapłodnił pewną modelkę. Na dodatek jak totalny gówniarz się do tego nie chciał mu przyznać.
Cézanne mając 53 lata namalował obraz „Gracze w karty”. W 2011 roku katarska rodzina królewska kupiła go za 250 mln. dolarów. Było to najdrożej sprzedane dzieło sztuki w historii.
wikipedia
Nie jestem genialny. Przykro mi. Żałuję, ale nie jestem. Co nie znaczy, ze swoje życie chcę przeżyć przeciętnie. Spełniłem kiedyś marzenie mojego ojca. Swoje muszę spełnić już sam. A mam ich znacznie więcej niż jedno.
I ciągle szukam kolejnych. A Ty?
Photo by Cia de Foto/CC Flickr.com
Piotr C.'s Blog
- Piotr C.'s profile
- 36 followers


