Maciej Samcik's Blog, page 21
May 2, 2017
Złożyłeś PIT-a? Teraz zrób proste ćwiczenie, po którym nic już nie będzie takie samo. A jakie?
Lubię wiedzieć ile pieniędzy przekazałem w zarządzanie politykom – po każdym złożeniu PIT-u wykonuję więc proste ćwiczenie obliczeniowe . Polecam je każdemu podatnikowi. To naprawdę otwiera oczy. I pomaga zrozumieć, że rząd nic nie może „dać”, bo jedyne pieniądze, które ma, to są nasze pieniądze. I jeśli chce coś „dać”, to będzie musiał najpierw zabrać . Do ćwiczenia, które ze zwykłego obywatela zrobi obywatela świadomego, potrzebny będzie wypełniony PIT, kartka i długopis. Kto słabo liczy może też przynieść kalkulator.
Czytaj też: Przez tę decyzję władz już nigdy nie będziemy zarabiali jak Niemcy
Czytaj: Sprawdziłem czy dobrze ci płacą za godzinę pracy. Ile musisz zarabiać?
Bierzemy kwotę przychodów z zeznania podatkowego (to tyle, ile byśmy dostali do ręki, gdyby nie było podatków, składek na ZUS, chorobowych i na fundusz pracy). Potem bierzemy sumę zaliczek na podatek dochodowy , odprowadzonych przez naszych pracodawców (to ta ostatnia kolumna na drugiej stronie PIT-a), kwotę z rubryki „składka na ubezpieczenie społeczne” (w dziale „Odliczenia od dochodu”), kwotę z rubryki „składka na ubezpieczenie zdrowotne” (w dziale „Odliczenia od podatku”) i kwotę z rubryki „do zapłaty” lub „nadpłata” z działu „Obliczenie zobowiązania podatkowego”.
Co dalej? Całe ćwiczenie, wnioski z niego wypływające oraz statystyki jak rząd dzieli nasze pieniądze są w tekście, który umieściłem na stronie www.subiektywnieofinansach.pl. Aby przenieść się bezpośrednio do tekstu - kliknij tutaj
May 1, 2017
Ile zażądać za godzinę pracy? Porównuję stawki w różnych zawodach - nie tylko w Polsce!
Z okazji Święta Pracy postanowiłem sprawdzić czy dobrze nam płacą za naszą robotę i za czas poświęcony pracy. Ile zarabia przez godzinę średni Polak-szarak? Przy założeniu, że średnia płaca brutto w gospodarce wynosi dziś 4220 zł (dane na koniec zeszłego roku) i po odliczeniu od tego składek na ZUS (czyli na rzekomą emeryturę), na ubezpieczenie zdrowotne (czyli na lekarza, do którego i tak nie można się dostać) oraz podatku dochodowego, wychodzi jakieś 3040 zł na rękę. Czyli niemal co do grosza 19 zł za godzinę. Tyle średnio płaci się w Polsce za godzinę pracy.
Dużo? Mało? Cóż: ostatnio wpadły mi w ręce dane na temat średniej płacy godzinowej w USA i wynika z nich, że obecnie przeciętny Amerykanin za godzinę pracy dostaje 22 dolary. A więc – przy kursie „zielonego” wynoszącym 3,9 zł – 4,5 raza więcej, niż przeciętny Polak (w przeliczeniu: 90 zł). Dobra wiadomość jest taka, że przez ostatnich 10 lat nasze przeciętne zarobki wzrosły bardzo mocno. Dacie wiarę, że pod koniec 2006 r. godzina pracy przeciętnego Polaka była wyceniana na nędzne 12 zł? Średnia zarobków Amerykanina wynosiła wtedy 17 dolarów za godzinę. Nam więc wzrosło o prawie 40%, zaś im tylko o nieco ponad 20%
Jedyny problem w tym, że dziesięć lat temu te nasze 12 zł było warte 4,3 dolara (przy kursie 2,75 zł), zaś dziś nasze 19 zł warte jest raptem 4,9 dolara (przy kursie 3,9 zł). Realny wzrost średniego wynagrodzenia w Polsce względem „zielonego” (w którym wyceniane są nasze ajfony i inne niezbędne do życia rzeczy) jest niestety znacznie mniejszy, niż nominalny i nie przekracza 15% w ciągu 10 lat.
Ile w Polsce wynosi średnia godzinowa stawka za pracę w różnych zawodach? I jak ma się do przeciętneg wynagrodzenia pracowników w innych krajach? Czytaj tekst z mnóstwem ciekawych danych na www.subiektywnieofinansach.pl. Na mojej nowej stronie polecam zwłaszcza sekcję o nowych technologiach dotykających naszych kieszeni, dział o najciekawszych wyrokach sądowych, mnóstwo prześwietleń reklam i porównań produktów finansowych i wiele więcej. Zapraszam do odwiedzenia nowej "Subiektywności".
A link do tekstu o "godzinówkach" w różnych zawodach jest tutaj
April 26, 2017
Link4 da ci zniżkę za przepisową jazdę. Trzeba tylko dać się śledzić przez aplikację. Warto?
W ramach nowej polisy Link4 z programem "Kasa Wraca" kupujesz co prawda polisę w standardowej cenie, ale wykazując styl jazdy niemieckiego emeryta możesz zasłużyć na... zwrot części kosztów tego ubezpieczenia. Czyli rodzaj money-backu, znanego z niektórych ofert bankowych. Co trzeba zrobić żeby zasłużyć na zwrot?
Przede wszystkim zainstalować w smartfonie aplikację NaviExpert ze specjalnym modułem Link4, a potem używać jej w czasie jazdy. Apka zlicza m.in. przejechany dystans, liczbę „płynnych” (bez szarpania) oraz „bezpiecznych” (bez przekraczania dozwolonych prędkości) kilometrów, sprawdza natężenie ruchu w tym czasie, a następnie zapisuje kierowcę do określonej grupy. Bycie w najbezpieczniejszych grupach upoważnia do przyznania premii finansowej.
Czy to się opłaca? Jakie są minusy i zagrożenia? Jak oceniam tę ofertę? Czytaj na www.subiektywnieofinansach.pl
Link do tekstu jest tutaj
Klient prosi bank o zmianę zastawu mieszkania. Na większe! Ale bank się najeżył. Jak żubr
Napisał do mnie pan Paweł, który zaciągnął w 2006 r. kredyt we frankach. Obroża jest na 30 lat, zaś kredytodawca to Bank BPH. Bank ten został w części przejęty przez Pekao i tam też powędrował ze swoimi zobowiązaniami pan Paweł. Nigdy nie narzekał na to, że wziął kredyt odniesiony do obcej waluty i nie twierdził, że ten kredyt jest nielegalny. Spłacał raty i to wzorowo.
W końcu jednak przyszedł czas na zmiany w życiu mojego czytelnika. Kredyt zaciągnął na zakup jednopokojowego mieszkania. Jako kawaler nie miał większych potrzeb, a i pewnie zdolności kredytowej. Ale 11 lat później jego sytuacja jest już zupełnie inna. Ma żonę i dorastającą córkę. Jeden pokój to dla całej rodziny za mało. Tymczasem do spłaty na rzecz banku po 11 latach trwania umowy wciąż pozostaje kwota nieco większa, niż na początku umowy. Co robić?
Perypetie pana Pawła z bankiem znajdziecie na mojej nowej stronie internetowej www.subiektywnieofinansach.pl. Tam też sekcje dla tych, którzy walczą z bankami z sądach, dla tych, którzy potrzebują mojej pomocy, dla tych, którzy potrzebują żeby im prześwietlić reklamę oraz dla tych, którzy szukają porównań produktów finansowych. Dużo więcej porad i interwencji podaję w przyjaznej formie. Warto zerknąć na moje nowe "dziecko".
A link do tekstu jest tutaj
April 25, 2017
Polisa na życie prosta jak drut? Sprzedawana w smartfonie i przez internet? Oni spróbowali
O ile polisy turystyczne i mieszkaniowe nadają się do sprzedaży przez internet dość dobrze (ich cena zależy od dosłownie kilku parametrów), to inne kategorie polis - na życie, tych związanych z inwestowaniem oraz zdrowotnych - są zwykle zbyt skomplikowane, by klient dobrowolnie, bez "zmłotkowania" przez agenta - i bez jego pomocy przy wyborze konkretnego wariantu - był skłonny przejść przez procedurę jej nabywania przez internet.
Czytaj też: Ile warto zapłacić za polisę turystyczną? Porównuję!
Czytaj też: Onkopolisa od Avivy czy od Axy? Porównuję!
W tym kontekście jako ciekawy jawi się nowy pomysł Avivy, która kilka dni temu wprowadziła do sprzedaży bardzo prostą, internetową polisę na życie. Liczba parametrów do wyboru została zredukowana do minimum i - co już zdążyłem sprawdzić na własnej skórze - zakup tego ubezpieczenia - razem z płatnością! - da się zamknąć w kilku minutach.
Czytaj recenzję tej dziwnej polisy na stronie www.subiektywnieofinansach.pl
Link do pełnej wersji recenzji jest tutaj
April 24, 2017
Sprawdziłem przez internet ile mam karnych punktów od drogówki. Pomógł mi w tym... bank
Od poniedziałku można już sprawdzić przez internet swoje saldo punktowe w policyjnych kartotekach. Do tej pory trzeba było w tym celu udać się z dowodem osobistym na komisariat Policji. Teraz wystarczy tzw. profil zaufany w polskiej e-administracji (czyli coś a la login i hasło, dzięki któremu urzędnicy przez internet potwierdzają, że ty to ty) lub konto bankowe w jednym z kilku dużych banków. I to właśnie tę ostatnią opcję dostępu do salda punktów karnych postanowiłem przetestować.
Moje sprawozdanie z tej próby znajdziesz na www.subiektywnieofinansach.pl
A link do tekstu jest tutaj
Oto superbankomat! Rozmieni na drobne, da zniżkę na telewizor, wypłatę zlecisz smartfonem
Firma NCR, jeden z dwóch dominujących graczy na światowym rynku bankomatów, pokazała mi superbankomat, który jesienią wejdzie do użytku na polskich ulicach. W momencie wkłożenia karty maszyna „rozpoznaje” klienta i dostosowuje się do niego. Bankomat może przyjąć „barwy klubowe” danego banku i to nie tylko na ekranie. Np. klientom BZ WBK włączy się zielone podświetlenie ramek urządzenia , a klientom Banku Millennium – bordowe. Na ekranie można też wyświetlić każdemu klientowi inne tło, a nawet inne funkcje! Np. klient mający karty walutowe może zobaczyć opcję „wymień waluty”, a ten posiadający tylko polską debetówkę tej funkcji nie zobaczy.
A i to jeszcze nie koniec: nowe cacko NCR może każdemu klientowi zasugerować inną domyślną kwotę wypłaty (np. klientowi VIP „podstawi” dostępną w ramach szybkiej ścieżki wypłatę 500 zł, a zwykłemu – 100 zł). Klient z kolei może dodać wybraną kwotę do ulubionych i przy kolejnej wizycie przy bankomacie nowej generacji (nie tylko tym konkretnym, z którego teraz wypłaca pieniądze) będzie mu podstawiana taka właśnie kwota domyślnej wypłaty.
Klient – tego też jeszcze w bankomatach nie grali – może sobie zażyczyć wypłaty gotówki w określonych nominałach, np. wypłacając 200 zł mogę poprosić o wypłacenie dwóch banknotów po 20 zł, jednej 10-złotówki i trzech banknotów 50-złotowych. Jeśli takie nominały są załadowane w podajnikach bankomatu – dokładnie ten zestaw pieniędzy dostaniemy.
Co jeszcze potrafi superbankomat? Więcej o nim przeczytasz na mojej nowej stronie www.subiektywnieofinansach.pl
Link do tekstu i testu nowoczesnego bankomatu jest tutaj
April 23, 2017
Rząd chce nałożyć na kierowców Ubera nowe obowiązki. Czy to dobry pomysł?
Czy kierowcy Ubera powinni mieć obowiązek posiadania takiej samej licencji, jak taksówkarze? Rząd przygotowuje projekt, który ma ich do tego zmusić. Czy ma rację? Sukces Ubera dowodzi, że jest grupa konsumentów, która ma w nosie czy kierowca ma licencję, czy auto jest wygodne, czy kierowca może jeździć bus-pasem i czy w ogóle umie jeździć (mnie wiózł kiedyś uberowiec jednokierunkową ulicą „pod prąd”, bo tak mu kazała nawigacja). Dla nich ważne jest, że ma tanią usługę, która spełnia jego oczekiwania.
Czytaj też: Czy coś jest nie tak z Uberem? Podali nowe liczby. Powalające
Czytaj też: Uber pokazuje jak można zdalnie manipulować pracownikiem
Czytaj też: Uber był u mnie prawie skończony. Ale zrobił… to!
Era internetu sprawiła, że ludzie sami mogą się ze sobą dogadywać w sprawie zakupu, wypożyczenia lub skorzystania z jakiejś usługi. Jeździłem sporo Uberem i klasycznymi taksówkami i zauważyłem wiele niedostatków tego pierwszego. Zdarzają się rozklekotane samochody, bezmyślni, nie znający miasta i nie mówiący po polsku kierowcy, jest zakaz jeżdżenia bus-pasami, słabsza ochrona ubezpieczeniowa w razie wypadku… Kiedy naprawdę się spieszę, zamawiam taksówkę, nie zaś wyrób taksówkopodobny. Płacę więcej i oczekuję większego bezpieczeństwa, lepszej jakości obsługi.
Czy Uber powinien być licencjonowany? Cały tekst jest pod tym linkiem
Zapraszam na moją nową stronę www.subiektywnieofinansach.pl
April 20, 2017
W salonie telekomunikacyjnym chcą robić ksero twojego dowodu? Nie daj się! Jest nowy oręż!
Kopiowanie dowodów osobistych w urzędach lub przez pracowników firm telekomunikacyjnych, energetycznych, czy nawet banków, jest praktyką ze wszech miar ryzykowną . U wielu moich czytelników wzbudza ona - i słusznie! - niemało kontrowersji. W dowodzie osobistym znajduje się bowiem całkiem spora porcja informacji na nasz temat i przy odrobinie szczęścia jakiś zły człowiek mógłby z tego zrobić użytek np. klonując naszą tożsamość i zaciągając na nasze dane pożyczkę.
Czytaj też: A jeśli złodziej skopiuje mój dowód osobisty? Co mi grozi?
W wielu pożyczkodajniach klient po prostu deklaruje, że nazywa się Jan Kowalski, że jego PESEL ma numer taki i taki, że mieszka tu i tu. Login do konta klienta pożyczkodajnia przekazuje przez internet, a hasło - SMS-em na podany numer telefonu, zaś weryfikację danych osobowych załatwia tzw. przelew kontrolny, który trzeba wykonać ze swojego banku. Jeśli w tym banku złodziejowi uda się wcześniej założyć "lewe" konto zdalnie, bez pokazywania dowodu osobistego, to już jest w domu.
Uwiarygodni się tym kontem w pożyczkodajni i ukradnie pieniądze na nasze nazwisko. Banki co prawda nie chcą już zakładać kont całkiem online, ale przez kuriera - i owszem. Zbałamucić kuriera nie jest łatwo, ale nie jest to niemożliwe - opisywałem takie przypadki. Poza tym mając kopię dowodu można spróbować zrobić lepszą lub gorszą "podróbkę". A wtedy zbałamucić kuriera jest łatwiej, bo przecież nie ma on w oczach skanera, który odróżni prawdziwy dowód od "lewego".
Czytaj też: Jak nie dać się okraść z tożsamości? Tych rzeczy nigdy nie rób
Stąd w naszym dobrze pojętym interesie jest nie zostawiać nikomu dowodu osobistego w zastaw , nie wachlować się nim zbyt intensywnie (bo wszędzie są kamery, w których można podejrzeć dane wpisane w dokumencie) i nie rozdawać na lewo i prawo jego skanów i kserokopii. Wiadomo, że w każdej firmie są reguły bezpieczeństwa, ale im więcej firm ma kopie naszych dowodów, tym większe ryzyko, że znajdzie się ktoś, kto "przecieknie". Dlatego w sprawie kopiowania mojego dowodu nigdy nie oddaję pola bez walki. I Wam też to radzę. Wielokrotnie okazywało się, że pracownik firmy lub urzędnik wcale nie musi kopiować dowodu, potrzebuje tylko niektórych danych. A kopiuje tylko z wygodnictwa lub z przyzywczajenia.
Teraz będziemy mieli dodatkowy oręż w walce o to, żeby nie dać sobie kopiować dowodów osobistych. Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych wydał kilka dni temu decyzję zobowiązującą firmy telekomunikacyjne do zaprzestania kopiowania naszych dowodów! Zrobił to po sygnałach od konsumentów, którzy skarżyli się, iż telekomy nie chciały podpisywać z nimi umów bez przekazania kopii dokumentu tożsamości , a w niektórych przypadkach również innych dokumentów: prawa jazdy, książeczki wojskowej czy legitymacji studenckiej. A czasem jeszcze trzeba było podpisać zgodę na to, by telekom przetwarzał dane osobowe zawarte w dowodzie osobistym (czyli przechowywał je w swoich bazach danych).
Z jakiego powodu GIODO zabronił kopiowania naszych dowodów? Jakich argumentów możecie użyć, gdy sprzedawca telefonu będzie chciał skopiować Wasz dowód? Co z bankami? Czy bankowcy również mają bana na kopiowanie naszych dowodów? O tym wszystkim w pełnej wersji tekstu, którą zamieściłem na stronie www.subiektywnieofinansach.pl. Tam również znajdziecie sekcje: "Na wokandzie" (najważniejsze wyroki dla konsumentów), "Portfel i technologie" (o najważniejszych innowacjach dla Waszych portfeli), a także prześwietlenia reklam, porównania produktów finansowych i zaproszenia do spotkań ze mną na żywo, na których możecie zadać mi każde pytanie. Zapraszam do odwiedzenia mojej nowej strony!
Link do tekstu o zakazie kopiowania naszych dowodów jest tutaj
April 19, 2017
Takiej prowizji za przelew nie widzieliście. Bank pobrał... 40.000 zł prowizji. Klient w szoku
Ostatnio jeden z czytelników poprosił mnie o pomoc w "odkręceniu" pewnego omyłkowego przelewu, na którym stracił... 40.000 zł. Tak, to nie jest błąd, ani nie namnożyły mi się zera w kwocie. Wysłany przez pomyłkę przelew kosztował mojego czytelnika czterdzieści tysięcy złotych prowizji. Jak to możliwe? Numer rachunku wpisał prawidłowo, ale.. spośród kilku rachunków swojego kontrahenta wybrał nie ten, który powinien. I we wszystko wdały się koszty przewalutowania. Przelew na astronomiczną kwotę 236.000 euro, skierowany na konto prowadzone w złotych, zamiast w euro musiał skończyć się źle.
Na prowizjach za przewalutowanie transakcji i spreadach walutowych banki zarabiają krocie i wie o tym każdy, kto próbował płacić złotową kartą za granicą. Tym razem bank miał prawdziwe eldorado, bo po dorzuceniu kosztów przewalutowania (nie wiem czy były to opłaty za przewalutowanie czy spread walutowy - to w sumie nieistotne) okazało się, że zaksięgowano kwotę złotową w przeliczeniu o 10.000 euro mniejszą (dokładnie 991.000 zł), niż wynikałoby to z kursu średniego NBP.
Czytaj też: AirBnB naciąga klientów? W trakcie rezerwacji ceny szaleją
Zobacz koniecznie: Cztery najgorsze prowizje bankowe
Kontrahent oczywiście się nie poczuwa do winy, bo to nie jego problem, że mój czytelnik wysłał mu kasę nie na ten rachunek, na który powinien był to zrobić. Sprawa jest o tyle kontrowersyjna, że bank, przyjmując dyspozycję przez internet, nie ostrzegł klienta o tym, iż przelew wychodzi na konto w innej walucie. Niby nie musiał, ale byłoby miło. Pikanterii dodaje fakt, że to był tak naprawdę przelew w ramach jednego banku. Niewykluczone więc, że te pieniądze w ogóle nie przechodziły przez międzybankowe systemy rozliczeniowe, a tym bardziej przez zagranicznych pośredników.
W którym banku zdarzyła się ta koszmarna historia? Jak skończyła się reklamacja klienta? Czy odzyskał pieniądze w całości lub części? Jak banki mogą pomagać nam unikać takich błędów?
Cały tekst przeczytaj na mojej nowej stronie www.subiektywnieofinansach.pl . Tam też m.in. tekst o nowej prowizji, którą wymyśliły banki, by oduczyć nas częstych wizyt przy bankomatach oraz o nowym sposobie płacenia w internecie, który wprowadza w Polsce Visa. A tekst o przelewie wartym 40.000 zł prowizji dla banku znajdziecie pod tym linkiem.
Czytaj również: Wielka polityka i gra w zielone. Jak żyć, gdy bank nie chce wykonać przelewu, bo... właściciel mu zabrania?
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

