Maciej Samcik's Blog, page 10
January 9, 2018
Klient źle zrozumiał umowę. Bank podniósł marżę kredytu, ale... nie poinformował go o tym. Błąd?
W sierpniu 2017 r. bank podniósł panu Andrzejowi marżę kredytową bez wcześniejszego ostrzeżenia. Na pytanie o co kaman bank odpowiedział bez ogródek, że… „Podnieśliśmy marżę do wysokości 3,15 p.p, ponieważ na rachunek nie wpływają środki z tytułu wynagrodzenia”.
Pan Andrzej odwołał się od tej decyzji, powołując się na rozmowę z pracownikiem banku, który przy podpisywania umowy potwierdził (w obecności pracownika pośrednika – firmy Expander), że aby spełnić warunki promocji są dwie opcje: przelewanie wynagrodzenia lub przelewanie na konto kwoty sięgającej przynajmniej dwukrotności raty kredytu. W tym drugim przypadku nie ma potrzeby, by było to wynagrodzenie, może być zwykły przelew.
Oczywiście bankowcy puścili mimo uszu protesty pana Andrzeja, bo dla nich ważne jest to, co na papierze, a nie to, co usłyszał od jakiegoś-tam pracownika klient. Pracownik, jak to pracownik, naściemniał, bo jest na prowizji, ale w umowie niestety znalazło się doprecyzowanie, które od strony czysto formalnej stawia klienta na straconej pozycji (przynajmniej w kwestii podstaw do podwyższenia prowizji). „Wymagana kwota zasilenia (dwukrotność raty kredytu) jest dopuszczalna, jeśli kredytobiorca nie osiąga dochodów z tytułu umowy o pracę, dzieło i zlecenie”
„Napisałem do dyrektora oddziału i opisałem powyższą sytuację dodając, iż nie zostałem odpowiednio wcześnie poinformowany o zmianie oprocentowania, a zgodnie z zapisem umowy kredytowej o każdej zmianie oprocentowania przed jej dokonaniem miałem być informowany przez bank za pośrednictwem serwisu transakcyjnego, przedstawiciela lub poczty elektronicznej”
Bank odpowiedział, ale nie na temat: czyli powtórzył, że miał podstawę do podwyższenia marży z promocyjnej na zwykłą (niewykluczone, że tego typu korekta oprocentowania nie jest w świetle obowiązków informacyjnych traktowana tak, jak podwyżki wynikające z czynników rynkowych, niezależnych od klienta.
O ile rynkowe podwyżki oprocentowania zależą od zmiany stawki WIBOR (będącej podstawą do obliczania rynkowej ceny pieniądza), o tyle w tym przypadku oprocentowanie zmieniło się z powodu korekty marży. Tyle, że stosowny punkt umowy nie czyni takiego rozróżnienia...
Więcej o tej niezwykle ciekawej sprawie przeczytacie na www.subiektywnieofinansach.pl, mojej nowej stronie. Tam mnóstwo tekstów, których tutaj już nie znajdziecie oraz nowe rubryki poświęcone Waszym sprawom, aktualnościom prosto z wokandy sądowej i nowym technologiom. Oraz oczywiście prześwietlaniu reklam. A bezpośredni link do tego konkretnego tekstu znajdziecie tutaj
January 6, 2018
Ile zarabia najsłynniejszy polski narciarz, który właśnie wyrównal nieprawdopodobny rekord?
Sukcesy Kamila Stocha oraz status „Lewandowskiego polskich sportów zimowych” każą zajrzeć mu do kieszeni i… odrobinę się sfrustrować. Wiadomo, że pieniądze to nie wszystko i że nikt nie skacze dla kasy, ale… okazuje się, że bycie bohaterem popularnego sportu zimowego daje dość małe pieniądze w relacji do osiąganych sukcesów. Za historyczny wyczyn w Turnieju Czterech Skoczni - zwycięstwo we wszystkich czterech konkursach - pan Kamil zainkasuje raptem 60.000 franków szwajcarskich – po 10.000 za każdy konkurs i 20.000 „szwajcarów” za zwycięstwo w całej imprezie.
Po obecnym kursie to daje jakieś 212.000 zł, czyli kwotę pozwalającą spłacić raptem jeden nieduży kredyt frankowy. Wiecie na jaki adres pisać w tej sprawie, do Zębu ;-). Pan Kamil jest jednym z nielicznych Polaków, których musi martwić spadający kurs franka… Turniej Czterech Skoczni – nawet przy tak bezprecedensowym zwycięstwie, jakie osiągnął Stoch – daje wynagrodzenie porównywalne z jedną dniówką Lewandowskiego.
Zresztą nie dalej, jak kilka dni temu byli mistrzowie skoków, w tym Martin Schmitt, zażądali, by nagrody w tej dyscyplinie sportu przestały być upokarzająco niskie. Nawet ten samochód Audi, który jest prezentowany przez telewizornię przy każdej transmisji, nie jest nagrodą dla zwycięzcy, tylko tak sobie stoi, dla jaj i reklamy.
Oczywiście: jeśli zebrać wszystkie konkursy i możliwe do zdobycia laury to w skokach można zarobić niezłe pieniądze. Konkursów w sezonie jest ponad 30, a nagrody dostaje się nie tylko za zwycięstwa. W tym sezonie Stoch i tak jednak ma już na koncie prawie 370.000 zł. To nie jest najgorsza wypłata.
Ile Kamil Stoch zarabia na skoczni i poza nią? Czytaj na www.subiektywnieofinansach.pl. Cały tekst znajdziecie pod tym linkiem
January 4, 2018
WOŚP ma nowy sposób kwestowania online. Wolontariusze będą happy, ale e-złodzieje też
W tym roku finansiści zaproponują wolontariuszom Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nową, tyleż ciekawą, co kontrowersyjną formę pomagania – eSkarbonki. Każdy zarejestrowany przez Fundację wolontariusz poza pobraniem ze sztabu fizycznej skarbonki będzie mógł mieć drugą – wirtualną. Będzie nią przypisany do danej osoby link, który będzie można pobrać za pomocą platformy iWolontariusz.pl. O tej nowej formie zbierania datków poinformował właśnie jej współorganizator – MasterCard.
Kliknięcie w link pozwoli przeprowadzić płatność online, prawdopodobnie przelewem online, kartą oraz za pomocą portfela MasterPass (czyli bezpieczniejszej formy płacenia kartą, dostępnej dla tych, którzy mają zapisaną kartę w „sejfie” MasterCarda o nazwie MasterPass właśnie). To oznacza, że każdy wolontariusz może rozesłać link wśród znajomych albo wkleić w swoich mediach społecznościowych i tym samym zachęcać do łatwego pomagania. MasterCard jest dumny:
„Środki zebrane przez wolontariusza, zarówno za pomocą fizycznej skarbonki, jak i tej elektronicznej, zostaną przekazane WOŚP jako zgromadzone przez konkretną osobę. W ten sposób, po raz pierwszy, wolontariusze otrzymają możliwość sumarycznego kwestowania również online, dzięki czemu zbiórka pieniędzy w sieci nabierze nowego wigoru”
– pisze w komunikacie MasterCard. Wszystko pięknie: zamiast wchodzić na stronę Orkiestry Jurka Owsiaka, na strony partnerów akcji – mBanku, czy Allegro – lub współpracujących z nią serwisów płatnościowych (PayU, czy PayPal) o link umożliwiający zapłacenie online będzie się można dosłownie potknąć.
Jest tylko jedno „ale”: podsyłane w sieci linki do płatności to ostatnio popularny sposób oszustów, którzy wyłudzają od nas pieniądze. Patent jest modny zwłaszcza na platformach, na których ludzie wystawiają przedmioty na sprzedaż. Opisywałem na „Subiektywnie o finansach” przykłady okradzionych klientów, którzy dali się nabrać na kliknięcie w podesłany link, który miał zapewnić szybką płatność i przyspieszać transakcję.
Czytaj o tym: Kupiła kosmetyki na OLX, a straciła wszystkie pieniądze z konta. Wszystko przez ten link
Jak MasterCard odpowiada na zarzut o promowanie niebezpiecznych nawyków? Czytaj na www.subiektywnieofinansach.pl.
Link do tekstu znajdziecie tutaj
January 2, 2018
Ranking największych absurdów minionego roku. I załatwionych spraw. Trzymajcie się foteli!
Niby sytuacja konsumentów jest dziś lepsza, niż 6-8 lat temu, gdy blog "Subiektywnie o finansach" bywał nie tyle ostatnią, co wręcz jedyną deską ratunku. Niby jest Rzecznik Finansowy, bardziej aktywny zrobił sę Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a nawet Komisja Nadzoru Finansowego od czasu do czasu potrafi przemówić ludzkim głosem.
Instytucje finansowe coraz częściej mają swoich Rzeczników Klienta, a także procedury awaryjne, które nakazują nie wykłócać się z klientem o każde trzy złote, tylko uznawać małe reklamacje automatycznie. Poskarżyć się można też na profilach facebookowych banków, poczatować, a nawet pokłócić się przez wideoczat. A mimo wszystko moje biurko wciąż ugina się od spraw tak absurdalnych, że czasem wydaje mi się, iż pracuję w Archiwum X.
Przeglądając fiszki moich katalogów ze sprawami załatwionymi - oraz tymi, które są dopiero w trakcie załatwiania lub jeszcze czekają w kolejce - postanowiłem zrobić ranking największych wtop instytucji finansowych w 2017 r. Trzymajcie się mocno foteli, bo to będzie mocniejsze od potrójnego espresso.
December 29, 2017
Czy inflacja znów zniszczy wartość naszych pieniędzy w bankach? Jak oszczędzać w 2018 r.?
Jaką przyjąć „strategię depozytową” na najbliższe miesiące? Czy w 2018 r. lokować pieniądze raczej na stały, czy na zmienny procent? Na depozyt długoterminowy czy raczej na krótko? Skakać między bankami czy wiernie trzymać się jednego, oferującego w miarę przyzwoite oprocentowanie?
Oprocentowanie depozytów spadło do najniższych w historii poziomów i choć w drugiej połowie roku nieco odbiło się od dna, to marna z tego pociecha. Powód? „Uciekająca” w dużo szybszym tempie inflacja. W grudniu zeszłego roku roczny wzrost cen – według danych GUS – wynosił 0,8%. W połowie tego roku było to już 2%, a dziś inflacja osiąga już 2,5% i wygląda na to, że nie ma zamiaru się zatrzymać. A oprocentowanie depozytów? Cóż, według najnowszych danych NBP średnie oprocentowanie depozytu wynosi obecnie 1,5% – mniej więcej tyle, co rok temu.
Z drugiej strony niewiele wskazuje na znaczący wzrost oprocentowania depozytów. Mógłby on nastąpić z takich przyczyn jak wzrost oficjalnych stóp procentowych NBP (jeśli bank centralny deklaruje, że byłby skłonny pożyczyć bankom komercyjnym pieniądze po wyższej cenie, to one są pod większą presją i podwyższają oprocentowanie depozytów) albo boom kredytowy powiązany z odpływem pieniędzy deponentów z banków. Ale żadna z tych okoliczności nie występuje.
Co więc robić? Jak chronić pieniądze przed inflacją? Zapraszam do zapoznania się z moimi radami na www.subiektywnieofinansach.pl. Zajrzyj na moją nową stronę i dodaj do ulubionych, bo tylko tam są publikowane wszystki nowe felietony "Subiiektywnie o finansach". Link do tekstu o prognozach na 2018 r. jest tutaj
December 28, 2017
BZ WBK wkurzył fanów kryptowaut. Zamyka konto jednemu z handlarzy bitcoinem. Co to oznacza?
Niewykluczone, że zaczyna się oficjalna wojna polskich banków z tym pieniądzem. Jej skutkiem może być ponowne zepchnięcie bitcoina na margines, do szarej strefy finansowej, z której ostatnio wyszedł. Od kilku godzin w sieci furorę robi informacja, iż bank BZ WBK wypowiedział jednemu z klientów umowę prowadzenia rachunku we wględu na to, iż ten… handlował kryptowalutami (w tym zapewne bitcoinem, który stanowi 90% tego rynku).
„Bank ma prawo wypowiedzieć umowę rachunku bankowego w przypadku uzasadnionego podejrzenia, że rachunek jest wykorzystywany dla celów niezgodnych z przepisami prawa. Obrót walutą wirtualną lub kryptowalutą, który widoczny jest na Państwa rachunkach, nie jest objęty jednoznacznymi przepisami prawa polskiego – brak jest na rynku polskim regulacji oraz rekomendacji regulatorów w tym zakresie”
– napisał oddział banku w Stalowej Woli do klienta. I zapowiedział, że po okresie wypowiedzenia zamknie jego rachunki. List znalazł się w sieci, powodując ogólne oburzenie. Czy słuszne? Cóż: na pierwszy rzut oka bank to prywatna firma i teoretycznie może nie godzić się na to, że klient używa konta do działalności, która się bankowi nie podoba, gdyż uzna ją za głęboko podejrzaną. Przypominam, że jakiś czas temu bank BGŻ BNP Paribas miał przyjemność prowadzić rachunki firemki zwanej Amber Gold i dziś ma problemy, bo okazało się, że de facto pośredniczył w przestępstwie albo przynajmniej życzliwym okiem mu się przyglądał.
Z drugiej strony zawierając umowę prowadzenia rachunku strony się umawiają na jakieś zasady i jeśli klient ich nie złamał, to samo „widzimisię” banku nie wystarczy, żeby ten mógł wypowiedzieć kontrakt. A tak się składa, że w umowie o prowadzenie rachunku nie ma zapisu o zakazie handlu kryptowalutą. Poza tym ani posiadanie kryptowalut, ani handlowanie nimi nie jest niezgodne z prawem. Prawo w żaden sposób nie odnosi się do tej odmiany pieniądza.
Co oznacza takie spojrzenie BZ WBK na kryptowaluty? Co zrobią inne banki? Czy osoby inwestujące w kryptowaluty mają powód, żeby się obawiać? Jak bank wytłumaczył mi swoje postępowanie? O tym wszystkim piszę w gorącej analizie na www.subiektywnieofinansach.pl. Bezpośredni link do tej analizy jest tutaj
December 27, 2017
Bank pomylił się przy wznawianiu karty. Ale się zbytnio nie przejął. Odciął klientkę, a potem...
Bank, przy okazji wznowienia karty debetowej, której ważność wygasała, przysłał żonie pana Zbyszka plastik z wydrukowanym starym nazwiskiem. Bardzo starym, bo żona pana Zbyszka zmieniła nazwisko na "zbyszkowe" już dobrych kilka lat temu. Czy to sprawa wagi państwowej? Zapewne nie, karty dałoby się używać nawet ze starym nazwiskiem. Przynajmniej do czasu, gdy ktoś zażąda weryfikacji tożsamości jej posiadacza. Teoretycznie ma do tego prawo sprzedawca w każdym sklepie, gdy tylko poweźmie podejrzenie, że posługujemy się nie swoją kartą.
W Polsce taka weryfikacja – konieczność pokazania dowodu osobistego i potwierdzenia, że nazwisko na karcie zgadza się z nazwiskiem z dowodu – jest sytuacją niezwykle rzadką. Ale za granicą nieraz zdarzyło mi się, że sprzedawca w sklepie prosił mnie o pokazanie paszportu. A poza tym nie po zmienia się nazwisko, żeby bank drukował na karcie stare.
Żona pana Zbyszka poszła więc do banku. A tam… kazano jej zwrócić kartę i obiecano, że bank wystawi nową, już na dobre dane. Ale nie od ręki. Nie będzie też można odebrać nowego plastiku w oddziale, zostanie wysłany pocztą. Takie procedury. Klientka nie była wystarczająco zdeterminowana, by zmusić bank do ekspresowego działania (wszak to bank popełnił błąd i powinien go naprawić…). To było zaniedbanie brzemienne w skutki. To co się stało później pan Zbigniew określił jako czeski film.
„Rozumiem, że w bankach miewają bałagan. Ale żeby czekać na nową kartę przez miesiąc? Moja żona była osobiście w placówce zapytać co się dzieje, potem dzwoniła na infolinię. Słyszała zwyczajowe bla, bla, bla… I że karta idzie pocztą. Chyba z Sudanu Południowego…”
Po miesiącu odcięcia od możliwości płacenia bezgotówkowego (to być może była jakaś szkoła przetrwania tradycyjnej bankowości, takiej z XIX wieku, w której nie ma żadnych bezgotówkowych form używania pieniądza) przyszły… dwie karty.
Jak skończyła się ta historia? Przeczytaj na www.subiektywnieofinansach.pl. Link bezpośredni do tekstu jest tutaj
December 20, 2017
Europejski sąd "zabił" Ubera? Można obłożyć go "taksówkowymi" wymogami. A Uber na to...
Dziś Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu orzekł, że Uber – najbardziej kontrowersyjny start-up w ostatnich latach – nie może działać bez licencji na przewozy taksówkowe. Sędziowie nie zgodzili się z argumentacją firmy, iż jest jedynie pośrednikiem technologicznym w ramach usługi „przewozu okazjonalnego”, nie zaś przedsiębiorstwem prowadzącym regularną działalność taksówkową.
To koniec Ubera jaki znamy? Wygląda na to, że Uber przygotowuje się już do nowej rzeczywistości. I polscy klienci firmy mogą już z tych zmian korzystać. Przede wszystkim Uber wreszcie rozprawił się z nieczytelnymi taryfami. Teraz aplikacja od razu podaje gwarantowaną cenę przejazdu. Wystarczy ją „odpalić” i odpowiedzieć na proste pytanie „dokąd jedziemy” (albo kliknąć jedną z ikonek, które podpowiadają domniemany cel podróży). Pojawią się trzy opcje standardu przejazdu (UberX, UberSelect oraz UberVan) oraz wyliczone co do grosza ceny.
Druga zmiana zaordynowana klientom przez Ubera jest na pozór dużo mniej zrozumiała. Otóż firma zaczęła (na razie nieśmiało, rzecz dotyczy tylko 10% kierowców z Warszawy) akceptować… płatności gotówkowe. Ogarniacie? Przewoźnik, który wyrósł na tym, że oferuje przewozy bez płacenia (wchodzę do samochodu, wychodzę z samochodu, opłata ściąga się sama) teraz „wchodzi w gotówkę”.
Co czeka Ubera po wyroku europejskiego Trybunału? I czy dzięki nowym usługom ma szansę przetrwać w warunkach równej konkurencji z taksówkami? Czytaj w najnowszym wpisie na www.subiektywnieofinansach.pl. Link do wpisu jest tutaj
December 18, 2017
Błędne zajęcie komornicze i trzy banki. Każdy zachował się inaczej. Tylko jeden - przyzwoicie
Jeden z moich czytelników dosłownie kilka dni temu padł ofiarą pomyłki komornika. Przeglądając swoje rachunki w interencie zorientował się, że w jednym z banków saldo dostępnych środków jest znacznie mniejsze od zdeponowanej kwoty. Ten bank nie prowadzi kont osobistych, służy głównie do trzymania w nim oszczędności (na kontach oszczędnościowych lub depozytach terminowych).
„Na infolinii dowiedziałem się, że bank – działając na żądanie komornika – zablokował środki na moim rachunku. Kontaktując się z komornikiem dowiedziałem się, że zajęcie faktycznie zostało wysłane do banku ale… dotyczy kogoś zupełnie innego. Nie zgadza się nazwisko, adres i cała reszta danych. Tylko PESEL jest mój”
Komornik ewidentnie nawalił – dostał od firmy windykacyjnej, która go wynajęła, akta dłużnika do windykacji i bezmyślnie, bez żadnej weryfikacji, porozsyłał je do banków z wnioskami o zablokowanie pieniędzy. Tym samym przerzucił na bankowców sprawdzanie czy dane są spójne, zaś tożsamość klienta nie budzi wątpliwości. Nie jest to może jakoś szczególnie duży trud, ale to komornik bierze za to pieniądze, więc nie powinien rżnąć głupa i wysyłać na oślep żądania blokady pieniędzy.
Jednak nie tylko o komornika-lewusa tu chodzi, ale też o banki, do których on uderzył z żądaniem zajęcia pieniędzy Bogu ducha winnego klienta. Otóż każdy z trzech banków zachował się inaczej. A tylko jeden - przyzwoicie
December 14, 2017
Kolejny bank wycofuje się z Polski. Duże zmiany dla 360.000 klientów. I powstaje nowy gigant
Potwierdziły się nieoficjalne wieści z zeszłego tygodnia, iż to BZ WBK przejmie detaliczną część działalności Deutsche Banku w Polsce. Oficjalny komunikat w tej sprawie już jest i mamy sporo szczegółów, z których można wyczytać konsekwencje tej transakcji dla 360.000 klientów miemieckiego banku. W tym dla ponad 90.000 klientów z wyższej półki, którzy są tutaj „śmietanką”.
Czytaj też: Deutsche Bank sprzedany? Czy właśnie powstaje gigant, który kopnie w tyłek żubra? Szybka analiza
Deutsche Bank zostanie podzielony na dwie części – ta, która zajmuje się bankowością korporacyjną (obsługa dużych frm) oraz inwestycyjną (pośrednictwo w pozyskiwaniu kapitału przez te firmy) zostanie w niemieckim władaniu. W Deutsche Banku zostaną też walutowe kredyty hipoteczne.Wszystko inne kupi za 1,29 mld zł należący do grupy Santander BZ WBK.
Gotówki kupujący wydadzą niewiele – w 80% sfinansują zakup emitując nowe akcje, które obejmie Deutsche Bank. Będzie to oznaczało niewielkie „rozwodnienie” majątku dotychczasowych akcjonariuszy (nowa emisja powiększy liczbę akcji banku o 2-3%). Ale szefowie BZ WBK obiecują, że do 2021 r. ta transakcja i tak przyniesie 5% dodatkowego zysku na każdą akcję, więc udziałowcom się opłaci.
Ale my tutaj nie jesteśmy po to, by się rozczulać nad udziałowcami BZ WBK, lecz rozejrzeć się co ta transakcja oznacza dla klientów Deutsche Banku w Polsce, a także dla wszystkich posiadaczy kont, kredytów i oszczędności w polskich bankach. Mówimy bowiem o dealu, który może nie jest gigantyczny – przypomnijmy, że wartość niedawnego zakupu Banku Pekao przez konsorcjum PZU i PFR wyniosła 10,5 mld zł – ale może bardzo zmienić polski rynek bankowy.
Co czeka klientów Deutsche Banku i wszystkich posiadaczy kont w Polsce? Czytaj na www.subiektywnieofinansach.pl. Bezpośrednio do tekstu przejdziesz przez ten link
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

