Rafał Kosik's Blog, page 75
September 25, 2012
Felix, Net i Nika - making of
Dla tych, którzy jeszcze nie widzieli, albo widzieli i zapomnieli, krótki materiał o tym, jak powstawały efekty specjalne do filmu FNiN TMK.
Science i teoretycznie możliwe fiction
Nierzadko twórcy filmów dla młodszego widza – a i książek niestety też – traktują swego odbiorcę jak kogoś głupszego, jak niepełnego dorosłego, któremu można podać każdą naiwną bzdurę. Założyłem sobie, już gdy siadałem do pisania pierwszego tomu serii, że będę traktował młodego czytelnika poważnie. W przypadku filmu operatorzy i graficy od efektów specjalnych oczywiście przyjęli za cel nadrzędny stworzenie wizualnego widowiska. Zadbałem jednak o to, by na poziomie wyjaśniania zjawisk i technologii występujących w filmie nie ściemniać, lecz zwięźle je wyjaśniać. (więcej na Onet.pl, gdzie znalazł się wywiad ze mną przeprowadzony przez Bartosza Czartoryskiego…)
September 24, 2012
Promocja filmu - Gdańsk
Ustawienie jednocześnie dwóch GPS-ów w drodze ze Szczecina do 3M nie okazało się jakimś szczególnie wybitnym pomysłem. Automapa mówiła po polsku, Garmin po angielsku, oba co innego. Byłby jeszcze trzeci głos z Ovi na Nokii, ale ten jak zwykle nie chciał działać. Miałem chytry plan zaklejenia taśmą Duct Tape kilku fotoradarów w miejscowościach, które zamieniły te urządzenia ze strażników bezpieczeństwa w automaty do pobierania myta za przejazd. Niestety kłótnia Automapy z Garminem sprowadziła mnie na złą drogę i w efekcie ominąłem wszystkie fotoradary.
Samo spotkanie w Empiku w Galerii Bałtyckiej wypadło nadzwyczaj dobrze. Właściwie to aż za dobrze, bo większość z Was nie zmieściła się w przestrzeni wydzielonej do spotkań i musieliście stać. Ja siedziałem, ale wierzcie mi, że te białe foteliki są bardzo niewygodne. Przebieg spotkania właściwie wyglądał podobnie jak w poprzednich miastach, tyle że mniej mówiłem, bo miałem chrypkę – poprzedniego dnia zmokliśmy podczas wieczornego knajpingu po Długim Pobrzeżu.
Nie lubię powtarzać tego samego po ileś tam razy, więc na podobne pytania odpowiadałem inaczej niż poprzednio. Darek, prowadzący spotkanie, też się chyba znudził, bo spontanicznie zmieniał pytania konkursowe. Widziałem trzy osoby cierpliwie nagrywające kamerkami całe spotkanie, więc może gdzieś w sieci znajdzie się pełna relacja. Mam nadzieję, że Wam się podobało.
Pod namową Yogi (prezesa GKF-u) moje wewnętrzne dziecko zgarnęło z półki jedną z moich książek (Obywatel, który się zawiesił), wpisało dedykację dla nieznajomego czytelnika i po kryjomu odstawiło na półkę. Już nazajutrz ujawnił się szczęśliwy nieznajomy czytelnik, by się pochwalić. Myślałem, że to będzie trudniejsze…
P.S. Jeśli ktoś wie, jak działają te budziki na wodę, niech nie krępuje się podzielić tą wiedzą. Tam w środku i tak pewnie jest bateria, prawda?
September 22, 2012
Po premierze prasowej filmu
Dziś odbyła się premiera prasowa filmu Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa. Zaproszeni dziennikarze mogli przyjść z dziećmi i część z tej możliwości skorzystała. Po projekcji odbyła się konferencja prasowa, którą poprowadził Paweł Sztompke. Dzieci (czasem już młodzież) zadawały ciekawe i profesjonalne pytania.
Jeśli wierzyć dzieciom (czasem już młodzieży), film generalnie się spodobał. Jakie zdanie na jego temat mają dziennikarze, dowiemy się wkrótce. Poniżej kilka zdjęć z konferencji. Wszystkich, którzy nie mają rodziców dziennikarzy, zapraszam do kin od 28-go września.
September 20, 2012
Promocja filmu - Szczecin
Kamila zastąpił Maciek Stolarczyk, więc klimaty z felixowych stały się bardziej netowe. Tylko ja nadal byłem ten sam. A tak poważnie, to aktorzy prywatnie nie są tożsami ze swoimi postaciami. Oni potrafią się w nie wcielić. Dobry aktor powinie umieć zagrać wszystko. No, prawie wszystko. W powiedzeniu, że Kinga Preis potrafi zagrać nawet książkę telefoniczną jest jednak pewna doza przesady. Franciszek Pieczka też by nie zagrał czerwonego kapturka.
Na spotkanie w Szczecinie przyszło Was całkiem sporo i chyba byliście najbardziej aktywną publicznością od początku tournee. Pojawiło się też więcej czytelników moich dorosłych książek. Znów rozdałem nagrody, w tym budziki na wodę, choć nadal nie mam pojęcia, jak działają. Początkowo myślałem, że zamiast dzwonić, oblewają poranne ofiary wodą. Ale jednak nie. Po raz kolejny nie miałem czasu, by zwiedzić miasto, bo od razu po spotkaniu musieliśmy pędzić do Gdańska. A drogi są tam raczej słabe.
Stwierdzenie, że po wojnie Szczecin wrócił do macierzy jest poniekąd prawdziwe, gdyż miasto założyli i rozwijali już tysiąc lat temu książęta słowiańscy. Potem jednak miasto przechodziło z rąk do rąk, przez pewien czas będąc nawet lennem Danii. Po wojnie nie było do końca pewne, czy Szczecin znajdzie się w obszarze terytorialnym Polski. Przypomnijmy, że Szczecin został poważnie zniszczony podczas drugiej wojny światowej, a częściowo również po jej zakończeniu, właśnie dlatego, że jego dalsze losy nie były stuprocentowo określone.
Starówkę w sporej części odbudowano niedawno, choć lepsze byłoby chyba określenie, że w jej miejscu zbudowano model w skali 1:1. Podczas odbudowy warszawskiej Starówki (po części z cegieł przywiezionych właśnie ze Szczecina) zastosowano technologie od bidy przypominające te oryginalne. Natomiast w Szczecinie zastosowano technologie współczesne, czyli prefabrykaty, płyty, styropian i tynk natryskiwany, a nawet plastikowe okna. Tak więc Starówka wygląda staro tylko z odległości.
Na koniec jeszcze małe ostrzeżenie odnośnie bazy noclegowej, a raczej jednego jej przykładu. W ho(s)telu Gryf śmierdzi. Ale to śmierdzi tak, jakby nikt tam nie sprzątał od powstania budynku, czyli na oko od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to zagubione stado gołębi wleciało do wnętrza, umarło z głodu i wsiąkło w podłogę. Napis wmurowany w stopień informuje, że jest to „Hotel Gryf”, a zdecydowanie nowszy neon twierdzi, że jest tam „Hostel Gryf”. To „S” w nazwie policja hotelowa albo podobna służba, dodała im za karę właśnie za ten Smród.
Teoretycznie Możliwy Notes już dostępny
Od dziś w sieci sklepów Biedronka dostępny jest Teoretycznie Możliwy Notes, czyli połączenie brudnopisu, planera, komiksu, pomocy naukowej i czego tam jeszcze komu potrzeba. Pierwsze wydanie posiada miękką oprawę. Planuję wydać również wersję w twardej oprawie, będzie ona jednak oczywiście droższa. Być może premiera twardej oprawy będzie połączona z premierą SZ2, ale potwierdzę jeszcze tę informację.
Ze wstępnych informacji, jakie zebrałem wynika, że zdania na temat oprawy są podzielone, czyli jednio wolą twardą inni miękką. Ja sam nie jestem pewien, którą bym wolał. Obie mają swoje plusy i minusy. Decydujcie sami.
[EDIT] Cena wydania miękkiego to 19.99. Nie znoszę tych końcówek z dziewiątkami…
September 19, 2012
Felix, Net i Nika oraz Teoretycznie Możliwa Katastrofa - oficjalny trailer HD
Na Youtube pojawiła się wypasiona wersja HD trailera filmowego. Polecam wymagającym estetom, którym poprzednie wersje nie wystarczały.
September 18, 2012
Promocja filmu - Poznań
Początkowo miałem taki plan, żeby się rozchorować i nie musieć uczestniczyć w tym całym tournee. W połowie przygotowywanego przeze mnie planu (zimne prysznice, niezdrowe jedzenie) Kasia wyjaśniła mi, że jeśli wprowadzę mój plan w życie, to i tak będę musiał uczestniczyć w tournee, tyle że chory. Tak więc ograniczyłem się do małego kataru.
Spotkanie w Poznaniu było całkiem fajne, bo na świeżym powietrzu z publicznością komfortowo polegiwującą (nie ma takiego słowa) na leżaczkach. Klimaty plażowe potęgował wiatr, zamieniający reklamowe roll-upy w żagle niezdarnych windsurferów, którzy co chwilę się przewracają. Można by w tych przewracających się reklamach upatrywać metafory upadku kinematografii polskiej, ale przeczy temu fakt, że reklamy od razu były podnoszone.
Ciekawie wypadła projekcja trailera filmowego. W wersji świeżopowietrznej był on niczym wizualne nouvelle cuisine – lekkim muśnięciem koloru na oświetlonej słońcem powierzchni ekranu. O dziwo padła rekordowa liczba poprawnych odpowiedzi na konkurs wiedzy, polegający m.in. na zapamiętaniu trailera. Tym samym Felixobus został odciążony o solidną porcję książek i gadżetów. Będzie mniej palił w dalszej trasie. Generalnie pomysł przeprowadzenia eventu pod chmurką, a raczej pod brakiem chmurki, był zacny.
Niespodzianie przybył też gość specjalny, gość ze świata alternatywnego, gość z czerwoną koszulą i niewiele mniej czerwoną twarzą. Bardzo chciał zostać Zdolniachą, choć jego stan wskazywał na to, że uczestnictwo w konkursie było ostatnią rzeczą, do jakiej jest zdolny. Pojawił się pomysł, żeby dla otrzeźwienia wrzucić go do fontanny, ale nie znalazł się chętny, który miałby go holować przez sto metrów.
Na sam koniec poznaniowania udzieliliśmy z Kamilem wywiadu dla telewizji WTK. Z tej okazji po raz czwarty w życiu miałem na twarzy make-up. Niewygodne.
P.S. Nazwisko Klier czyta się [klir].
September 17, 2012
Promocja filmu - Zielona Góra
Spotkanie w Zielonej Górze wyszło zupełnie inaczej, niż to było w planach. Dawno temu potwierdziłem swoją obecność na Bachanaliach Fantastycznych i nie chciałem go odwoływać w ostatniej chwili. Zielona Góra została więc włączona do trasy Felixobusa. Wyszło inaczej, w końcu konwent rządzi się swoimi prawami, ale w sumie chyba było lepiej. Na pewno efekt informacyjny został zrealizowany z nawiązką. Ktoś z oglądających trailer zapytał nawet, czy to jest polski film. W tym pozytywnym sensie zapytał, bo nie wierzył że w PL udało się zrobić efekty specjalne, które nie są obciachowe.
Same Bachanalia Fantastyczne były jak zwykle fantastyczne. Prócz mojego spotkania autorskiego i filmowego zamieszania, wspólnie z Robertem M. Wegnerem i Konradem Klepackim wziąłem udział w panelu dyskusyjnym na temat przyszłości książki. Miał być jeszcze Rafał Dębski, ale nie dotarł. Przedłużyła mu się walka na miecze przed knajpą konwentową. Planuję na ten temat napisać felieton do Nowej Fantastyki, gdzie rozwinę temat. Temat przyszłości książki, nie walk na miecze, oczywiście. Na razie mogę pocieszyć wszystkich zainteresowanych tematem e-booków, że DRM odchodzi w przeszłość.
Podpisałem kilka książek, nawet skończył się atrament w piórze. Zauważyłem też, że każdy kolejny autograf wychodzi mi coraz bardziej bazgrołowaty. Ale czy to źle? Jest przez to niepowtarzalny i tej wersji będę się trzymał.
Podsłuchałem, co sądzą o mnie czytelniczki (właściwie jedna) z powodu, że mnie nie ma, a miałem być. No, ale skoro to usłyszałem, to znaczy, że byłem, prawda? Mam nadzieję, że jeszcze gryzie ją sumienie;).
Prócz tego uczestniczyliśmy w obchodach 30-lecia zielonogórskiego klubu fantastyki Ad Astra, z której to okazji wypuściliśmy 30 latających lampionów (latampionów?), przy czym udało się nawet nie podpalić lasu. O północy odśpiewaliśmy Południcę, po której nastąpiła zwyczajowa wymiana obelg ryczano-rymowanych między Ad Astrą a poznańskim klubem Druga Era, zakończona symbolicznym pojednaniem. Urocze.
September 16, 2012
Promocja filmu - Wrocław
Wrocław zawsze mylił mi się z Poznaniem. Tzn., nie mylą mi się, rzecz jasna, miasta jako takie, tylko miejsca w tych miastach. Mieszają mi się knajpy i ulice, jakbym operował na bazie danych powstałej z wymieszania dwóch baz. Przyczyną tego stanu rzeczy są oczywiście konwenty fantastyczne, które odbywają się w obu miastach i które są głównym powodem moich wizyt w nich. Nie mam więc czasu na zwiedzanie niczego poza konwentem i starym miastem.
Samo spotkanie było bardzo udane. Przyszło Was dużo i nawet zadaliście kilka mądrych pytań. Po raz pierwszy też w spotkaniu uczestniczył Kamil Klier, grający w filmie Felixa. No i tu, podobnie jak w Łodzi, pojawiła się zwarta delegacja fanclubu. Relację Booki możecie obejrzeć tutaj. Jej relacja jest dłuższa od mojej, no ale tak to już jest z relacjami ludzi, którzy mają dużo wolnego czasu ;). Pojawiły się ulotki z adresem fanclubowym i nawet kilka udało mi się zainsertować w podpisywanych przeze mnie i Kamila książkach.
Dużym zainteresowaniem cieszył się konkurs na sobowtóry głównych bohaterów, które mają być użyte w grze komputerowej. Nie mam pojęcia, jak będzie wyglądała ta gra, wiem za to, że widziałem kilka całkiem niezłych kandydatur na sobowtóry. Powoli dochodzę też do wniosku, że firmy obuwnicze, z Dr. Martensem na czele, powinny mi płacić za promocję obuwia ortopedycznego.
Poważnie muszę kiedyś przyjechać tu na spokojnie i popracować nad rozdzieleniem baz danych Wrocławia i Poznania. Niestety trasa promocyjna FNiN jest bardzo intensywna i zapewne ten stan zmieszania uczyni jeszcze bardziej zmieszanym. Do Wrocławia przyjechałem późnym wieczorem, a wyjechałem z niego zaraz po spotkaniu. Znów więc nie było na nic czasu. Nawet nie zobaczyłem tych słynnych wrocławskich koziołków.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
