Klaudyna Maciąg's Blog, page 33

February 12, 2017

Samodzielna nauka angielskiego, cz. 2 - programy i aplikacje do nauki słówek i zwrotów, aplikacje z fiszkami

samodzielna nauka angielskiego

W cyklu Samodzielna nauka angielskiego mogliście już przeczytać o platformach i kursach do nauki języków , a dziś poznacie materiały, które pomogą Wam w samodzielnej nauce angielskich słów i zwrotów. Zapraszam do przeglądania!


Seria "Profesor" wydawnictwa Edgard
angielski profesor henry

Testowałam wiele programów do nauki angielskiego i nigdy nie natrafiłam na taki, który by mnie w sobie rozkochał. Parę lat temu sięgnęłam za to po Profesora Pedro do nauki hiszpańskiego i to był strzał w dziesiątkę! Nie znam bardziej przyjaznych i skutecznych programów do nauki języków. Na fali zachwytu nad Profesorem Pedro skusiłam się również na zdobycie Profesora Henry'ego i bardzo sobie oba programy chwalę.

W tej chwili można kupić dwupłytowe wydania Profesora Henry'ego na poziomie 1-2 oraz na poziomie 3-4 . Warto zaopatrzyć się także w inne programy z tej rodziny, służące m.in. do nauki gramatyki i rozumienia ze słuchu. Ich komplet funkcjonuje w sprzedaży, jako Megapakiet 6.0 .

Jeżeli natomiast preferujecie naukę online, abonament do serii można wykupić także na stronie multikurs.pl . Przy czym w pierwszym przypadku otrzymujecie pakiet CD na zawsze, natomiast tutaj wykupujecie abonament na wybrany okres czasu.

Exreme English od SuperMemo
extreme english supermemo

Na supermemo.com znajdziecie w sumie cztery kursy z serii Extreme English, które pozwolą Wam opanować prawie 30000 słów na poziomach: podstawowym, średnim, zaawansowanym i biegłym. Kursy mają ciekawą konstrukcję, bowiem w całości przygotowane są w języku angielskim (aczkolwiek dostęp do tłumaczenia również jest możliwy), więc wymagają od nas większego zaangażowania, a przy okazji nie uczymy się suchych wyrwanych z kontekstu słówek, ale od razu poznajemy ich definicje, przykłady użycia, wymowę, synonimy oraz widzimy zdjęcia je ilustrujące.

Audiokursy i książki do nauki języków
Choć materiały multimedialne spokojnie mogłyby nam wystarczyć do nauczenia się języka angielskiego, uważam, że warto zainwestować także w źródła "stacjonarne". Chociażby dla samego urozmaicenia i oderwania się trochę od komputera. Przydatne w tym będą audiokursy i książki, a także - wskazane w kolejnym punkcie - fiszki.

Seria "Angielski w tłumaczeniach"
angielski w tłumaczenia business

W ofercie Preston Publishing znajdziemy kilka ciekawych serii służących do nauki angielskiego, ale do nauki słownictwa najlepsza będzie ta - Angielski w tłumaczeniach, Business części 1, 2, 3 wraz z zestawem płyt CD. Na każdą z książek składa się ponad 1000 słów oraz ponad 800 zdań do ćwiczenia biznesowego języka angielskiego na różnych poziomach zaawansowania. Za dodatek służą trzy płyty CD z nagraniami zawierającymi ponad dwudziestogodzinny kurs audio. Jest to co prawda zestaw do nauki języka specjalistycznego, ale że angielski biznesowy przyda się wielu z Was - polecam przyjrzenie się temu zestawowi.

Seria "Blondynka na językach"
blondynka na językach

Beata Pawlikowska chwali się, że opracowała autorską metodą pozwalającą nauczyć się języka w sposób instynktowny, bez ślęczenia nad gramatyką i wkuwania.

Ja te jej kursy radzę traktować z przymrużeniem oka - nie ufam bowiem nikomu, kto próbuje mi wmówić, że można opanować język, nie znając jego gramatyki. Owszem, można opierać się na znanych sobie zwrotach i słówkach, ale może to być wystarczające jedynie w prostych dialogach. Seria z blondynką wzbudza jednak we mnie jakąś sympatię - zwłaszcza, że jest bardzo ciekawie skonstruowana. Ważne słowa i zwroty są systematycznie przypominane w różnych kombinacjach, wplecione w teksty z różnych działów. Zaawansowani użytkownicy obcych języków mogą traktować tę serię jako sympatyczny przypominacz podstaw - jeżeli tylko mają taką potrzebę. Pozostali mogą potraktować ją jako dodatek do regularnej nauki - sam ten kurs na dobrym poziomie języka nie nauczy.

Audiokursy wydawnictwa Edgard
angielski edgard

Audiokursy Niezbędne zwroty i wyrażenia możecie spotkać w dwóch przedstawionych wyżej wariantach. Są to te same kursy 2xCD + książka, tyle że wydane w różnych latach. Oba zawierają ten sam materiał - 750 słów i zwrotów, 92 minuty nagrań. Przydadzą się jako urozmaicenie nauki na poziomach A2-B1. Ja materiały te nagrywałam na odtwarzacz mp3 i słuchałam zawsze poza domem, w ten sposób nie marnując czasu spędzanego na przystankach i w kolejkach.

Słowniki pomagające w nauce języka
słowniki do nauki angielskiego

Posłużę się czterema przykładami, ale tak naprawdę podczas nauki słownictwa warto zainwestować w dobry słownik, najlepiej angielsko-angielski, który pozwoli nam wyzbyć się nawyku bezpośredniego tłumaczenia na język polski i układania przykładowych zdań w oparciu o rodzimą składnię, co znacznie utrudnia proces przyswajania języka obcego.

Bardzo polecane są m.in. słowniki Cambridge Advanced Learner's Dictionary oraz Longman Dictionary of Contemporary English, ale warto zwrócić także uwagę na takie publikacje jak Angielski easy. Praktyczna metoda nauki słownictwa (głównie dla młodzieży i początkujących) albo European English Jacka Gordona (dla osób znających dość dobrze gramatykę i podstawy).

Słownictwa z powodzeniem można uczyć się także z klasycznego słownika ang-pol, pol-ang, przy czym aby miało to sens, należy nie tylko wypisywać sobie słówka, ale także wyszukiwać lub wymyślać zdania z ich użyciem i uczyć się ich znaczenia w szerszym kontekście.

Fiszki - klasyczne i online
Fiszki to moje ulubienice! Te papierowe zawsze noszę w kieszeni, te online stale uruchamiam w ramach przypomnienia słówek. Serwisów z fiszkami znajdziecie w sieci ogrom. Są strony polskie i zagraniczne, są programy do pobrania na komputer i aplikacje mobilne. Nie sposób wypisać ich wszystkich, więc polecę przede wszystkim te, z których sama korzystam regularnie. Oprócz nich, warto przejrzeć także platformy opisane w pierwszej części cyklu , ponieważ i one oferują szerokie możliwości w zakresie nauki słówek i zwrotów.

Fiszki samodzielnie robione
samodzielnie wykonane fiszki

Najlepszym rozwiązaniem w kwestii fiszek jest samodzielne ich tworzenie. Można w tym celu zakupić gotowe, czyste kartoniki - do znalezienia na Allegro czy w sklepach papierniczych. Ja postawiłam na samodzielne wycinanie z ryzy grubszego papieru, gdyż jest to bardziej opłacalne cenowo (w tym miejscu pozdrawiam mamę i jej gilotynę do cięcia papieru - sama bym nie dała rady wyciąć tylu kartoników).

Fiszki papierowe
Na blogu znajdziecie kilkanaście wpisów poświęconych fiszkom. Jeżeli chcecie je przeczytać, odsyłam do etykiety fiszki . W skrócie jednak mogę powiedzieć, że testowałam fiszki różnych firm i właściwie wszystkie mają coś ciekawego do zaoferowania. Polecam więc przejrzenie ofert ze stron: wkarteczkach.pl , jezykiobce.pl oraz fiszki.pl .

Fiszkoteka
fiszkoteka

Fiszkoteka to całkowicie polska strona, która umożliwia korzystanie z gotowych kursów - płatnych przygotowanych przez Fiszkotekę oraz darmowych, stworzonych przez użytkowników, a także pozwala na tworzenie własnych zestawów, a potem naukę i zabawę.

Fiszkoteka wspiera także mój projekt Językowe łowy Kreatywy .

Quizlet
quizlet

Quizlet to proste, darmowe narzędzie, które posiada potężną bazę zestawów fiszek i skomponowanych na ich podstawie kursów. Można w nich także tworzyć własne fiszki i kursy, łączyć się w grupy, uczyć i grać w gry. W bazie znajduje się bardzo dużo materiałów dla osób polskojęzycznych, mimo że jest to serwis zagraniczny.

Anki
anki

Na stronie ankiweb.net istnieje możliwość pobrania tego szalenie popularnego programu na dysk komputera, na komórkę czy tablet. Jest to prawdopodobnie najbardziej znany na całym świecie program służący do nauki słówek i zwrotów, wzbogacony o inteligentny system powtórek. Sama z niego nie korzystam, bo nie podoba mi się jego prymitywny wygląd, ale wiem, że ma on potężną bazę słownictwa i ogromną rzeszę zwolenników, dlatego polecam Wam przyjrzenie się mu.

Bonus: ucz się i pomagaj w walce z głodem - Freerice
freerice

W ramach bonusu pragnę przedstawić ideę wyjątkową i zasługującą na Wasze szczególne zainteresowanie. Łączy ona elementy zabawy, gry, nauki i pomocy potrzebującym. To wspaniały mix, który pozwoli każdemu w łatwy i szybki sposób nie tylko poszerzyć wiedzę z różnych dziedzin, ale także dołożyć swoją cegiełkę do walki z głodem na świecie.

Idea jest piękna w swojej prostocie. Zakładamy konto, wybieramy jedną z dziedzin, z której wiedzę chcemy pogłębiać i przystępujemy do quizu. Każda prawidłowa odpowiedź jest gwarancją tego, że 10 ziarenek ryżu trafi do agencji humanitarnej World Food Programme, w celu wspomagania walki z głodem. Im więcej prawidłowych odpowiedzi, tym większe będzie wsparcie sponsorów. Czy to nie fantastyczne?

Efekty naszych działań widoczne są od razu. Każda prawidłowa odpowiedź sprawia, że wirtualna miseczka ryżu powoli się zapełnia:

freerice

Aby czerpać dodatkową radość z zabawy, można dołączyć do jednej z wielu otwartych grup, w których użytkownicy łączą się, by zbierać ryż razem. Znajdziecie tam grupy łączące fanów seriali i klubów piłkarskich, mieszkańców konkretnych miast i państw, uczniów znanych szkół czy po prostu zwolenników jakichś idei. Wybór jest naprawdę przeogromny, a dzięki rankingom grup i poszczególnych ich członków, łatwiej o dodatkową porcję mobilizacji.

Czy pomaganie kiedykolwiek było łatwiejsze? Zapraszam do wspólnej nauki i pomocy. Mój profil znajdziecie tutaj.


Mam nadzieję, że przekonałam Was, iż samodzielna nauka angielskiego jest możliwa. Na rynku dostępnych jest całe mnóstwo źródeł, w tym wiele darmowych, które pozwalają w sposób różnorodny, kompleksowy i całkiem przyjemny poznawać angielskie słówka i zwroty.

Znacie któreś z powyższych materiałów? A może chcielibyście polecić jeszcze inne?

Warte przeczytania:
Najlepsze seriale do nauki języka angielskiego - jak je znaleźć i jak się dzięki nim uczyć, co oglądać i gdzieZagraniczne kursy językoweJak osłuchać się z językiem obcym?[image error]
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 12, 2017 05:58

February 9, 2017

Czytaj z Zosią #16

Czytaj z Zosią

W szesnastej odsłonie spotkań czytelniczych z Zosią, opowiemy Wam o dwóch niesamowitych książeczkach wydawnictwa Mamania , które kryją w sobie tajemnicę i odrobinę magii. Kryją w sobie również prawdę o otaczającym nas świecie i zaspokoją głód wiedzy każdego ciekawskiego malucha. O czym mowa? O krótkich opowiastkach, które zdradzają, kto się kryje w lesie i kto się kryje w wodzie. Zapraszamy do bliższego ich poznania. Tylko ciii, wszyscy musimy zachowywać się bardzo cichutko!

Kto się kryje w lesie?

Tajemnicze oczy patrzą z głębokiego lasu. Czy ktoś nas obserwuje?
Autorzy: Eryl Norris, Andy Mansfield
Do kupienia: mamania.pl

W książeczce poznajemy leśne stworzenia, m.in. sowę o świdrujących oczach, największego z niedźwiedzi czy dzikiego wilka, a także kryjącą się gdzieś za drzewem małą myszkę.

Kto się kryje w wodzie?

Tajemnicze oczy patrzą z głębokiej wody. Czy ktoś nas obserwuje?
Autorzy: Eryl Norris, Andy Mansfield
Do kupienia: mamania.pl

Książeczka opowiada o istotach żyjących w wodzie - krokodylu o wielkiej paszczy, złym rekinie czy zalęknionym hipopotamie, a także o maleńkiej kijańce.

Zosia czyta

Co ciekawe, obie książeczki opowiadają historie, w których wielkie przerażające stworzenia z lękiem spoglądają w maleńkie obserwujące je oczka i próbują odgadnąć, kto też podgląda je z ukrycia. Jest to z jednej strony urocze i zabawne, ale z drugiej też pouczające. Dziecko może dowiedzieć się z nich, że nawet jeśli jest się małym, można wiele znaczyć i że w przyrodzie nic nie jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka.

Zosia czyta

Kto się kryje w lesie? oraz Kto się kryje w wodzie? to książeczki z oznaczeniem 3+ i rzeczywiście jest to dość słuszna granica. Moja dwulatka jeden z trójwymiarowych elementów błyskawicznie załatwiła swoim ciekawskim paluszkiem. Akurat padło na dość cieniutkiego i delikatnego węża. Na szczęście pozostałe elementy są już nieco mniej delikatne, dlatego nawet dotykanie ich i odchylanie nie doprowadziło do żadnych zniszczeń.

Zosia czyta

Jak widać na zdjęciach, mimo że książeczki nie są specjalnie obszerne, ich mocną stroną są rozkładane elementy. Przewrócenie każdej kolejnej kartki przynosi niespodziankę w postaci nagle wyłaniającego się stworzenia. Nie ma tu elementów powtarzalnych - zwierzęta są różnorodne i umieszczone zostały w odmienny sposób, co dodatkowo potęguje radość z odkrywania kolejnych stron książki.

Zosia czyta

Ilustracje przygotowane w tych pop-upowych książeczkach urzekają prostotą i z pewnością swoją estetyką podbiją serca nie tylko dzieci, ale i wielu dorosłych.

Zosia czyta

Co zasługuje na wyróżnienie, to także kontrastowe i wyraźnie napisane teksty, które będą łatwe do odczytania przez kilkulatka. To, że się rymują i nie są zbyt długie, czyni je także łatwo wpadającymi w ucho, a przez to nietrudnymi do zapamiętania.

Zosia czyta

Choć wydanie jest ładne i solidne (poza niektórymi dość delikatnymi trójwymiarowymi elementami), to książeczki nie są zbyt obszerne, a przez to ich cena może być nieco zniechęcająca. Polecam więc wypatrywanie jakichś promocji (akurat na stronie wydawcy można je kupić 20% taniej), bo warto takie ciekawe i ładnie wydane książeczki mieć w swoich zbiorach.

Zosia czyta

Zdaniem Zosi Kto kryje się w lesie? i Kto kryje się w wodzie? to naprawdę znakomite książeczki. Są interesujące i urocze, a ich przeglądanie dostarcza mnóstwa frajdy. Dlatego jeśli macie w swoim otoczeniu takie maluchy, pomyślcie nad sprawieniem im takich miłych prezentów.

Przeczytaj również:
Znajdź kropki, Andy Mansfield, wyd. MamaniaOto jest ogród, Hector Dexet, wyd. Mamania
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 09, 2017 04:48

February 8, 2017

Ekskluzywny literacki podarunek dla wszystkich kobiet - "Eksplozje"

Janusz Leon Wiśniewski Eksplozje Wydawnictwo: Wielka LiteraRok wydania: 2017 • Stron: 334
Często słyszy się w blogosferze głosy, że opowiadania są złe. Że co to w ogóle za gatunek? Że takie krótkie, że takie "byle co". Z góry skreśla się coś, co może być wartościowe, tylko dlatego, że nie jest modnym, rozwlekłym tomiszczem, którym można by zaszpanować w tramwaju. Tymczasem to wielka sztuka umieć odnaleźć się w krótkiej formie i ja bardzo doceniam autorów, którzy to potrafią. Sięgając po tę książkę wiedziałam, że Janusz Leon Wiśniewski mnie nie zawiedzie, ciekawa jednak byłam, jak z zadaniem odpowiedzenia na jego krótkie dzieła poradzą sobie Tomasz Jastrun, Daniel Odija, A.J. Gabryel, Alek Rogoziński, Igor Brejdygant, Jacek Melchior, Paweł Paliński oraz Ahsan Ridha Hassan. No i poradzili sobie, teraz już to wiem.


W efekcie otrzymujemy szesnaście opowiadań, stanowiących osiem opowiedzianych na dwa głosy historii. Co ciekawe, choć panowie na co dzień tworzą w innych dziedzinach i gatunkach, bardzo gładko dopasowali się do stylu Janusza Leona Wiśniewskiego i wspólne wyczarowali intrygujące i zaskakujące dzieło.

miłość love couple

Wiśniewski stworzył osiem opowiadań, na które zaproszeni do projektu autorzy mieli w jakiś sposób odpowiedzieć. Efekty ich pracy są o tyle zaskakujące, że każdy ujął temat trochę inaczej - ktoś kontynuował pierwsze opowiadanie dokładnie w miejscu jego zakończenia, ktoś inny przenosił akcję w czasie a ktoś jeszcze inny wywracał wszystko do góry nogami i daną historię opowiedział z zupełnie innej perspektywy. Więc nawet jeśli po przeczytaniu tekstu Wiśniewskiego targała nami złość, chwilę później była gaszona, bo dalsza część historii zmuszała nas do zmiany poglądów, do dłuższej refleksji, do przyjrzenia się tej opowieści raz jeszcze. To bardzo ciekawy zabieg, który czyni tę książkę absolutnie nietuzinkową.

Miłość - w jej różnych odsłonach - jest tym, co łączy wszystkie ukazane w zbiorze opowieści. Znajdziemy tu dużo smutku, zdrad, cierpienia i przemocy, ale też sporo czułości, oddania i zakochania. Ogólnie jednak książka nastraja raczej refleksyjnie, nie działa kojąco na duszę, nie napełnia serca optymizmem i nie bawi. Za to przytłacza swoją prawdziwością, życiowością i brutalnością. C'est la vie, chciałoby się rzec...

I wiecie, to nie jest wada, że książka jest smutna, że pokazuje życie takim, jakie ono jest. Może nie ma tu lukru i happy endów, ale za to człowiek po przeczytaniu książki ma wrażenie, że doświadczył czegoś ważnego i że odkrył lekturę, która zmusza go do przemyśleń i nie da o sobie łatwo zapomnieć.

Eksplozje to dobra książka. Może miejscami trochę nierówna, ale naprawdę dobra. Czy chciałabym otrzymać ją z okazji Walentynek? Wątpliwe. Za to chętnie z tej - czy jakiejkolwiek innej - okazji, sprawiłabym ją sobie sama.

Moja ocena: 8,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 'Grunt to okładka', 'Czytamy nowości', 'WyPożyczone' oraz 'Czytelnicze wyzwanie 2017' (kategoria: Książka o kobietach/kobiecie).

Przeczytaj również recenzje książek:
Siedem lat późniejŚlady - 9/10Molekuły emocji - 8,5/10Łóżko - 7/10S@motność w sieci - 9/10Ukrwienia - 6/10
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 08, 2017 11:12

February 5, 2017

Kroko-loko - na tropie wesołych złodziejaszków

gra kroko-loko

Zima w parze z potwornym smogiem postanowili zadomowić się u nas na dłużej, więc najwyższa pora, abyśmy wszyscy znaleźli sobie ciekawe zajęcia domowe. Jednym z nich może być granie w fajne planszówki i karcianki. Jednym z moich ostatnich odkryć w tym temacie jest radosna i kolorowa gra Kroko-loko, która bawi i rozwija, integruje i dostarcza mnóstwa śmiechu. O co chodzi? O tropinie wesołych krokodylich złodziejaszków. Zobaczcie sami!

Liczba graczy: 2-5Długość partii: 15 minutWydawca: Rebel
W środku znajdują się...
32 karty krokodyli (16 pań i 16 panów)4 karty hipopotamów10 kart kryteriówinstrukcja
gra kroko-loko zawartość Zawartość pudełka.
gra kroko-loko karty Karty z krokodylami i hipopotamami.
gra kroko-loko kryteria Karty kryteriów, podzielone na pary.
A robi się to tak...Celem gry jest odnalezienie krokodyla winnego włamania. Na liście podejrzanych są 32 zwierzaki o przedziwnych imionach. Na podstawie skazówek dotyczących ich wyglądu, gracze muszą znaleźć tego, który zawinił. Ale uwaga! Krokodyle mają solidne alibi i palcami wskazują innych winnych. Na podstawie tych tropów musimy przyjrzeć się wszystkim wokół i dociec, kto naprawdę dokonał włamania.

gra kroko-loko układ

Wszystkie karty krokodyli i hipopotamów rozkładamy w układzie 6x6. Obok kładziemy ułożone parami karty kryteriów - to według nich będziemy oceniać, jakiego krokodyla szukamy - zielonego czy niebieskiego, grubego czy chudego, w okularach czy bez nich, w kapeluszu czy bez niego, pana czy panią:

gra kroko-loko rozgrywka

Odnaleziony według kryteriów krokodyl na pewno wskazuje innego winnego. Musimy podążać za wskazówkami krokodyli, by ostatecznie znaleźć winnego. Po przeanalizowaniu całego łańcucha krokodylich łap możemy trafić na trzy sytuacje:
krokodyl wskazuje poza siatkę - to on jest winny!krokodyl wskazuje na hipopotama - wszyscy kłamią, a winny jest ten, kogo znaleźliśmy jako pierwszego!krokodyl wskazuje na kogoś, kto jednocześnie wskazuje na niego - winny jest ten, którego wskazuje więcej krokodyli w sąsiedztwie!
Kto pierwszy znajdzie winnego, musi wykrzyknąć jego imię i dodać: "jesteś aresztowany!".

gra kroko-loko aresztowanie Krokakolo, jesteś aresztowana!
Zadaniem pozostałych graczy jest zweryfikowanie, czy nasz poszukiwacz się nie pomylił. Jeśli pojmał właściwą osobę - zgarnia kartę. Jeśli nie - musi zapłacić za swój błąd i wypuścić jednego ze swoich aresztowanych. Jeżeli nie ma na koncie żadnego aresztowania - nie bierze udziału w następnej rundzie.

Zwycięża ten, kto jako pierwszy aresztuje trzy krokodyle.

gra kroko-loko koniec gry

Istnieje również trudniejszy wariant gry, w którym układamy siatkę 6x6 w sposób losowy (czyli krokodyle mogą być położone bokiem lub do góry nogami). Podczas gry nie jest winny ten, kto wskazuje poza siatkę - winnego należy szukać po drugiej stronie siatki.

gra kroko-loko trudniejszy wariant gra kroko-loko aresztowanie

Komu? Komu?Kroko-loko to przede wszystkim gra dla dzieci. Ma oznaczenie 6+, ale spokojnie poradzą sobie z nią już czterolatki, o ile nie będzie dla nich problemem zapamiętanie wszystkich kryteriów wyglądu winnego. Najmłodsi mogą bawić się w samo wyszukiwanie konkretnego krokodyla, bez podążania tropem krokodylich łapek.

Dobrze bawią się przy tej grze także dorośli, ponieważ rozgrywka jest głośna i radosna i dostarcza mnóstwa emocji oraz śmiechu. Wygodna mała puszka pozwala zabrać grę w każde dowolne miejsce - na piknik, na wakacje, na popołudniową herbatkę u dziadków. Wierzcie mi, nic tak nie integruje rodziny, jak wspólna rozgrywka!

gra kroko-loko rozgrywka

A na koniec...Polecam Wam Kroko-loko, bo to wesoła, kolorowa gra, która gwarantuje długie godziny dobrej zabawy. Dzieci mogą trenować przy niej refleks, spostrzegawczość, umiejętność czytania i zapamiętywania, a i dorosłym przyda się rozruszać szare komórki w radosnych okolicznościach.

Jedyny mankament to grubość kart - dość łatwo można je zniszczyć. Ale za to estetyczna i wygodna puszka to strzał w dziesiątkę!

gra kroko-loko partyjka

Podsumowanie:
Dynamika: 4/5Złożoność: 2/5Ciekawość: 5/5
Grę Kroko-loko można kupić na stronie rebel.pl, polecam!
Przeczytaj również:
Recenzja gry Godzina duszkówRecenzja gry Kaleidos JuniorRecenzja gry DobbleRecenzja gry Potworne przepychanki
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 05, 2017 04:11

February 4, 2017

Samodzielna nauka angielskiego, cz. 1 - platformy i kursy. Czy angielskiego w ogóle warto uczyć się samodzielnie?

samodzielna nauka angielskiego

Chcesz nauczyć się języka angielskiego, ale nie wiesz, z jakich źródeł korzystać? Potrzebujesz porady, rekomendacji, wskazówki? Przetestowałam wiele darmowych i płatnych źródeł dostępnych online i dziś chętnie o nich opowiem, by każdy, kto pragnie samodzielnie uczyć się angielskiego przez Internet, znalazł tutaj coś dla siebie. To pierwsza część cyklu wpisów - opowiadam w niej o kursach online i platformach do nauki angielskiego.


Kiedy uświadomiłam sobie, że przez 20 lat nauki - od przedszkola po studia - nigdy nie musiałam mówić po angielsku, bo wymagano ode mnie wkuwania słówek, opanowywania zasad gramatycznych i pisania tekstów, naszła mnie smutna refleksja - bez samodzielnej nauki niczego się nie zdziała. Oczywiście, pamiętam doskonale, że i w podstawówce, i na studiach musiałam czytać na głos - napisany tekst, przygotowany z koleżanką dialog czy fragment z podręcznika, ale zawsze było to tylko czytanie, nigdy mówienie. Mówienia zaczęłam uczyć się dopiero wtedy, kiedy już ode mnie nauki angielskiego nie wymagano - po zakończeniu edukacji.

I teraz, 4,5 roku po zrobieniu magistra, mogę powiedzieć jedno - przez ten krótki czas samodzielna nauka angielskiego dała mi więcej niż 20 lat zakuwania w szkole. Niektórzy będą upierać się, że bez prywatnego nauczyciela, bez stacjonarnego kursu czy korepetycji nie da się niczego nauczyć, ale ja z kolei będę się upierać, że samodzielna nauka języka daje bardzo dużo.

english dart

Samodzielna nauka angielskiego - przegląd narzędziW pierwszej części cyklu poświęconego samodzielnej nauce języka angielskiego przez Internet, zamierzam przedstawić platformy służące do nauki angielskiego (a także innych języków) online. W kolejnych częściach cyklu opowiem m.in. o fiszkach i kanałach językowych.

Kursy angielskiego online, platformy do nauki językaW tym miejscu przedstawiam kilka platform, które sama miałam okazję testować lub z których korzystam do dziś. Oferują one gotowe kursy, własne systemy, rozwiązania pozwalające poznawać język w sposób kompleksowy i szeroki. Niektóre z nich są darmowe, inne płatne, a jeszcze inne dostępne są w dwóch wersjach - klasycznych oraz premium. Oto one:

Pierwsza polska szkoła angielskiego online - eTutor
etutor opinia recenzja

Dostęp: płatny, darmowe testowanie przez tydzień
W tym miesiącu minie dokładnie 5 lat odkąd zaczęłam korzystanie z eTutora , o którym opowiadałam Wam we wpisie eTutor - opinia o pierwszej polskiej szkole angielskiego online . Pozostaję wierna tej platformie i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak przez lata się ona rozwinęła. Nie ma w Polsce lepszego miejsca do nauki angielskiego przez Internet. Kurs jest rzeczowy, rozbudowany i pozwala rozwijać każdą z ważnych umiejętności - rozumienie ze słuchu, mówienie, rozumienie tekstu czytanego i pisanie; posiada doskonały system powtórek, gry językowe, nagrania video oraz gramatyczne kompendium. Pozostaję wierna eTutorowi i uważam, że jest to jedna z najlepszych inwestycji, jaką poczyniłam w całym swoim życiu.

Ofertę eTutora można testować za darmo przez 7 dni.

Multikurs - nauka języków online
multikurs opinia recenzja

Dostęp: płatny, darmowa wersja demo
Platforma Multikurs ma w ofercie dwa rodzaje kursów (które najtaniej można kupić w pakiecie) - kompletne Intensywne kursy oraz kursy uczące słówek metodą MultiWords. Czym różnią się od siebie te dwa rodzaje kursów, możecie przeczytać we wpisach: Nauka słówek metodą Multiwords oraz Profesor Marco: Intensywny kurs dla początkujących .

Polubiłam te kursy dlatego, że oparte były na dobrze mi znanych materiałach do nauki języków z serii "Profesor". Przez lata Multikurs rozwinął się i niewiele ma już wspólnego z lubianą przeze mnie serią, ale uważam, że jest to przyzwoita platforma do nauki angielskiego oraz kilku innych języków, dlatego warto zapoznać się z nią. Wersje demo kursów dostępne są dla każdego.

SuperMemo - ucz się szybko i zapomnij o zapominaniu
supermemo opinia recenzja

Dostęp: płatny
SuperMemo kojarzyłam dotąd z pudełkowymi kursami z serii "no problem", natomiast platforma ta ma w ofercie m.in. najbardziej nagradzany kurs języka angielskiego - Olive Green , który zaskakuje swoją innowacyjną formą i skutecznością, a także szereg innych kursów do nauki kilkunastu języków.

Uczyłam się z SuperMemo angielskiego i hiszpańskiego i bardzo dobrze wspominam te kursy - są ciekawie skonstruowane i różnorodne, a nauka z nimi dostarcza sporej frajdy. Jeżeli będę uczyć się jakiegoś nowego języka, poza angielskim, prawdopodobnie zakupię właśnie któryś z pakietów SuperMemo.

Memrise - nauka, która jest przyjemnością
memrise recenzja opinia

Dostęp: darmowy + wersja premium
Memrise to platforma, która na darmowym poziomie oferuje naprawdę wiele. Jej wersja premium to tylko dodatkowy smaczek, który nie będzie Wam niezbędny. O tym, jak ta strona działa, przeczytacie w moim wpisie: Memrise.com - kolejne wspaniałe miejsce dla językowców (i nie tylko!) . Od lat darzę Memrise ogromną sympatią i uczę się tam mnóstwa języków, w tym również angielskiego.

Dla osób znających język polski kursy angielskiego znajdziecie pod tym adresem . Nie jestem ich w stanie zliczyć, bo oprócz oficjalnego kursu przygotowanego przez Memrise, dostępne są tam także kursy tworzone przez użytkowników - a jest ich kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Uszeregowanie według popularności pozwoli Wam wybrać to, co jest już sprawdzone przez tysiące rodaków.

Duolingo - angielski za darmo
duolingo opinia recenzja

Dostęp: darmowy
Duolingo to kolorowa i bardzo ciekawa platforma, która oferuje darmowy kurs języka angielskiego dla osób znających język polski. Jeżeli już opanujecie angielski, możecie uczyć się tam mnóstwa innych języków - zarówno popularnych (niemiecki, hiszpański), jak i bardziej "egzotycznych" (hebrajski, wietnamski).

O swojej przygodzie z tą platformą opowiadałam we wpisie: Duolingo.com - opinia o znakomitej stronie do nauki języków . Kurs angielskiego ukończyłam w całości, natomiast obecnie uczę się tam innych języków (np. esperanta), a także... polskiego po angielsku. I jest to dla mnie spore wyzwanie!

Vagaru - opanuj angielski i zmień swoje życie na lepsze!
vagaru opinia recenzja

Dostęp: płatny
O Vagaru przeczytałam w sieci. Aby dowiedzieć się, na czym polega kurs, trzeba się najpierw w serwisie zarejestrować. Co ciekawe, w ciągu pierwszego tygodnia od rejestracji zostałam zalana aż czternastoma wiadomościami z serwisu, przez co moja skrzynka mailowa zaczęła je uznawać za spam.

Cena kursu jest wysoka, natomiast sama oferta dość dziwna, bo platforma opiera się na źródłach zewnętrznych - darmowych materiałach BBC czy filmikach z YouTube, a "inteligentne fiszki w aplikacji" to tak naprawdę... powtórki wykonywane na wspomnianej wcześniej darmowej stronie Memrise. Miło, że ktoś zbiera to wszystko w całość (czasem po prostu nie wiemy, gdzie i czego szukać), ale robienie z tego rewolucyjnego kursu za grube pieniądze? Mnie to nie przekonuje. Jedyny pozytywny wyróżnik to cotygodniowe spotkania z native speakerem - szkoda tylko, że nie indywidualne.

Ang.pl - szlifuj swój angielski
ang.pl opinia

Dostęp: darmowy
Ang.pl to prawdopodobnie jedna z najbardziej znanych polskich stron poświęconych językowi angielskiemu. Zawiera genialnie wyjaśnione zagadnienia gramatyczne, gramatyczne ćwiczenia oraz słówka do nauczenia, testy sprawdzające znajomość słownictwa oraz quizy dotyczące zagadnień kulturowych i językowych.

Ang.pl to prawdziwe kompendium wiedzy - szczególnie w zakresie nauki gramatyki nie jestem w stanie wskazać lepszego miejsca w sieci.


Znacie przedstawione platformy? A może korzystacie z jeszcze innych?
Opowiedzcie, z jakich stron lubicie korzystać podczas nauki angielskiego.

Warte przeczytania:
Najlepsze seriale do nauki języka angielskiego - jak je znaleźć i jak się dzięki nim uczyć, co oglądać i gdzieZagraniczne kursy językoweJak osłuchać się z językiem obcym?
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 04, 2017 04:23

Samodzielna nauka angielskiego przez Internet, cz. 1 - platformy i kursy. Czy angielskiego w ogóle warto uczyć się samodzielnie?

samodzielna nauka angielskiego

Chcesz nauczyć się języka angielskiego, ale nie wiesz, z jakich źródeł korzystać? Potrzebujesz porady, rekomendacji, wskazówki? Przetestowałam wiele darmowych i płatnych źródeł dostępnych online i dziś chętnie o nich opowiem, by każdy, kto pragnie samodzielnie uczyć się angielskiego przez Internet, znalazł tutaj coś dla siebie. To pierwsza część cyklu wpisów - opowiadam w niej o kursach online i platformach do nauki angielskiego.


Kiedy uświadomiłam sobie, że przez 20 lat nauki - od przedszkola po studia - nigdy nie musiałam mówić po angielsku, bo wymagano ode mnie wkuwania słówek, opanowywania zasad gramatycznych i pisania tekstów, naszła mnie smutna refleksja - bez samodzielnej nauki niczego się nie zdziała. Oczywiście, pamiętam doskonale, że i w podstawówce, i na studiach musiałam czytać na głos - napisany tekst, przygotowany z koleżanką dialog czy fragment z podręcznika, ale zawsze było to tylko czytanie, nigdy mówienie. Mówienia zaczęłam uczyć się dopiero wtedy, kiedy już ode mnie nauki angielskiego nie wymagano - po zakończeniu edukacji.

I teraz, 4,5 roku po zrobieniu magistra, mogę powiedzieć jedno - przez ten krótki czas samodzielna nauka angielskiego dała mi więcej niż 20 lat zakuwania w szkole. Niektórzy będą upierać się, że bez prywatnego nauczyciela, bez stacjonarnego kursu czy korepetycji nie da się niczego nauczyć, ale ja z kolei będę się upierać, że samodzielna nauka języka daje bardzo dużo.

english dart

Samodzielna nauka angielskiego - przegląd narzędziW pierwszej części cyklu poświęconego samodzielnej nauce języka angielskiego przez Internet, zamierzam przedstawić platformy służące do nauki angielskiego (a także innych języków) online. W kolejnych częściach cyklu opowiem m.in. o fiszkach i kanałach językowych.

Kursy angielskiego online, platformy do nauki językaW tym miejscu przedstawiam kilka platform, które sama miałam okazję testować lub z których korzystam do dziś. Oferują one gotowe kursy, własne systemy, rozwiązania pozwalające poznawać język w sposób kompleksowy i szeroki. Niektóre z nich są darmowe, inne płatne, a jeszcze inne dostępne są w dwóch wersjach - klasycznych oraz premium. Oto one:

Pierwsza polska szkoła angielskiego online - eTutor
etutor opinia recenzja

Dostęp: płatny, darmowe testowanie przez tydzień
W tym miesiącu minie dokładnie 5 lat odkąd zaczęłam korzystanie z eTutora , o którym opowiadałam Wam we wpisie eTutor - opinia o pierwszej polskiej szkole angielskiego online . Pozostaję wierna tej platformie i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak przez lata się ona rozwinęła. Nie ma w Polsce lepszego miejsca do nauki angielskiego przez Internet. Kurs jest rzeczowy, rozbudowany i pozwala rozwijać każdą z ważnych umiejętności - rozumienie ze słuchu, mówienie, rozumienie tekstu czytanego i pisanie; posiada doskonały system powtórek, gry językowe, nagrania video oraz gramatyczne kompendium. Pozostaję wierna eTutorowi i uważam, że jest to jedna z najlepszych inwestycji, jaką poczyniłam w całym swoim życiu.

Ofertę eTutora można testować za darmo przez 7 dni.

Multikurs - nauka języków online
multikurs opinia recenzja

Dostęp: płatny, darmowa wersja demo
Platforma Multikurs ma w ofercie dwa rodzaje kursów (które najtaniej można kupić w pakiecie) - kompletne Intensywne kursy oraz kursy uczące słówek metodą MultiWords. Czym różnią się od siebie te dwa rodzaje kursów, możecie przeczytać we wpisach: Nauka słówek metodą Multiwords oraz Profesor Marco: Intensywny kurs dla początkujących .

Polubiłam te kursy dlatego, że oparte były na dobrze mi znanych materiałach do nauki języków z serii "Profesor". Przez lata Multikurs rozwinął się i niewiele ma już wspólnego z lubianą przeze mnie serią, ale uważam, że jest to przyzwoita platforma do nauki angielskiego oraz kilku innych języków, dlatego warto zapoznać się z nią. Wersje demo kursów dostępne są dla każdego.

SuperMemo - programy do nauki słówek
supermemo opinia recenzja

Dostęp: płatny
Przez lata kursy SuperMemo dostępne były wyłącznie w wersji pudełkowej, natomiast teraz można się z nich uczyć nie tylko na komputerze, ale także online i w aplikacji mobilnej.

Uczyłam się z SuperMemo angielskiego i hiszpańskiego i bardzo dobrze wspominam te kursy - są ciekawie skonstruowane i różnorodne, a nauka z nimi dostarcza sporej frajdy. Jeżeli będę uczyć się jakiegoś nowego języka, poza angielskim, prawdopodobnie zakupię właśnie któryś z pakietów SuperMemo.

Memrise - nauka, która jest przyjemnością
memrise recenzja opinia

Dostęp: darmowy + wersja premium
Memrise to platforma, która na darmowym poziomie oferuje naprawdę wiele. Jej wersja premium to tylko dodatkowy smaczek, który nie będzie Wam niezbędny. O tym, jak ta strona działa, przeczytacie w moim wpisie: Memrise.com - kolejne wspaniałe miejsce dla językowców (i nie tylko!) . Od lat darzę Memrise ogromną sympatią i uczę się tam mnóstwa języków, w tym również angielskiego.

Dla osób znających język polski kursy angielskiego znajdziecie pod tym adresem . Nie jestem ich w stanie zliczyć, bo oprócz oficjalnego kursu przygotowanego przez Memrise, dostępne są tam także kursy tworzone przez użytkowników - a jest ich kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset. Uszeregowanie według popularności pozwoli Wam wybrać to, co jest już sprawdzone przez tysiące rodaków.

Duolingo - angielski za darmo
duolingo opinia recenzja

Dostęp: darmowy
Duolingo to kolorowa i bardzo ciekawa platforma, która oferuje darmowy kurs języka angielskiego dla osób znających język polski. Jeżeli już opanujecie angielski, możecie uczyć się tam mnóstwa innych języków - zarówno popularnych (niemiecki, hiszpański), jak i bardziej "egzotycznych" (hebrajski, wietnamski).

O swojej przygodzie z tą platformą opowiadałam we wpisie: Duolingo.com - opinia o znakomitej stronie do nauki języków . Kurs angielskiego ukończyłam w całości, natomiast obecnie uczę się tam innych języków (np. esperanta), a także... polskiego po angielsku. I jest to dla mnie spore wyzwanie!

Vagaru - opanuj angielski i zmień swoje życie na lepsze!
vagaru opinia recenzja

Dostęp: płatny
O Vagaru przeczytałam w sieci. Aby dowiedzieć się, na czym polega kurs, trzeba się najpierw w serwisie zarejestrować. Co ciekawe, w ciągu pierwszego tygodnia od rejestracji zostałam zalana aż czternastoma wiadomościami z serwisu, przez co moja skrzynka mailowa zaczęła je uznawać za spam.

Cena kursu jest wysoka, natomiast sama oferta dość dziwna, bo platforma opiera się na źródłach zewnętrznych - darmowych materiałach BBC czy filmikach z YouTube, a "inteligentne fiszki w aplikacji" to tak naprawdę... powtórki wykonywane na wspomnianej wcześniej darmowej stronie Memrise. Miło, że ktoś zbiera to wszystko w całość (czasem po prostu nie wiemy, gdzie i czego szukać), ale robienie z tego rewolucyjnego kursu za grube pieniądze? Mnie to nie przekonuje. Jedyny pozytywny wyróżnik to cotygodniowe spotkania z native speakerem - szkoda tylko, że nie indywidualne.

Ang.pl - szlifuj swój angielski
ang.pl opinia

Dostęp: darmowy
Ang.pl to prawdopodobnie jedna z najbardziej znanych polskich stron poświęconych językowi angielskiemu. Zawiera genialnie wyjaśnione zagadnienia gramatyczne, gramatyczne ćwiczenia oraz słówka do nauczenia, testy sprawdzające znajomość słownictwa oraz quizy dotyczące zagadnień kulturowych i językowych.

Ang.pl to prawdziwe kompendium wiedzy - szczególnie w zakresie nauki gramatyki nie jestem w stanie wskazać lepszego miejsca w sieci.


Znacie przedstawione platformy? A może korzystacie z jeszcze innych?
Opowiedzcie, z jakich stron lubicie korzystać podczas nauki angielskiego.

Warte przeczytania:
Najlepsze seriale do nauki języka angielskiego - jak je znaleźć i jak się dzięki nim uczyć, co oglądać i gdzieZagraniczne kursy językoweJak osłuchać się z językiem obcym?
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 04, 2017 04:23

February 2, 2017

Udaj się do krainy snów... albo lepiej nie. O książce "Silver. Druga księga snów" Kerstin Gier

Silver Druga księga snów, Kerstin Gier Wydawnictwo: Media RodzinaRok wydania: 2016 • Stron: 407
Jeżeli czytasz lekką powieść dla młodzieży przez trzy miesiące, to wiedz, że coś się dzieje. Jeżeli przysypiasz nad książką, masz ochotę ją przekartkować i rzucić w kąt - wiedz, że coś się dzieje. Najpewniej nie dopasowałeś się z lekturą i niepotrzebnie się męczysz. Ale jeśli masz upartą duszę i za wszelką cenę chcesz wiedzieć, co wydarzy się dalej - cóż, kontynuuj swe męczarnie. Kiedyś przecież dobiegną one końca...


W tej książce nie dzieje się nic. Młodzi bohaterowie nocami znów wędrują od drzwi do drzwi w krainie snów, a za dnia próbują odgadnąć, kim jest tajemnicza Secrecy i borykają się ze swymi codziennymi problemami - miłosktami, kłopotami rodzinnymi, wpadkami towarzyskimi. Żadnych zaskoczeń, żadnych emocjonujących momentów. Nic, pustka, kiszka.

Silver Druga księga snów, Kerstin Gier Kolejna powieść w dorobku Kerstin Gier nie broni się nawet jako literatura młodzieżowa. Bo dzisiaj młodzież jest wymagająca i znajdzie sobie w księgarniach setki książek na naprawdę wysokim poziomie. Może dwunastolatka znalazłaby w tej prozie coś dla siebie, ale już gimnazjalistka stwierdzi, że Silver to straszna dziecinada.

Pierwsza część cyklu "Księgi Snów" ujmuje intrygującym pomysłem, wartką akcją, ciekawą fabułą. W drugiej jednak autorka wyraźnie nie daje sobie rady z własną wizją. To, co było przyjemnym zaskoczeniem w pierwszej części, tutaj jest już zwietrzałym pomysłem, który nie zostaje w żaden sposób rozbudowany. Dawna atmosfera tajemnicy ulatnia się i jedyne, co nam w tej opowieści zostaje, to infantylne problemy infantylnych nastolatek.

Bardzo żałuję, że Druga księga snów zupełnie do mnie nie przemówiła, bo lubię Kerstin Gier, a jej pomysł na stworzenie krainy snów naprawdę mnie ujął. Ta wizja jest niezwykła, oryginalna i intrygująca. Chciałabym więc bardzo, aby okazało się, że w kolejnej części przygód sióstr Silver znów zostaniemy czymś zaskoczeni i chwyceni za serducha. Te cudowne, bajeczne wydania zasługują na to, by książki Gier nie tylko były ucztą dla oka, ale także dla czytelniczej duszy.

Moja ocena: 3/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 'Grunt to okładka', 'Czytamy nowości' oraz 'Czytelnicze wyzwanie 2016' (kategoria: Książka o siostrach).

Przeczytaj również:
recenzja audiobooka Czerwień Rubinurecenzja audiobooka Błękit Szafirurecenzja audiobooka Zieleń Szmaragdu
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 02, 2017 09:22

February 1, 2017

Wielka kobieta w cieniu wielkiego mężczyzny, czyli kilka słów o "Pani Einstein" Marie Benedict

einstein graffiti the other einstein book Wydawnictwo: ZnakRok wydania: 2017 • Stron: 368 
O wielkich postaciach historycznych myślimy głównie dobrze - że były inteligentne, pracowite, godne podziwu. Oddajemy im hołd, zachwycamy ich dziełami i odkryciami, chwalimy i cenimy. Nie zastanawiamy się, jakie były prywatnie, w co wierzyły, jak traktowały bliskich i obcych. Nie myślimy o tym, że może nosiły maski, oszukiwały, grały. Nie drążymy, nie szukamy głębiej, przyjmujemy za pewnik to, co podano nam "na tacy". Takie rozwiązania nie zadowalają jednak wszystkich. Marie Benedict postanowiła przybliżyć światu postać wielkiej kobiety, która całe życie stała w cieniu wielkiego męża, mimo że prawdopodobnie to ona odpowiada za większość jego zawodowych sukcesów, w tym stworzenie słynnej teorii względności.


Powieść opowiada o czasach, w których Mileva udała się na studia fizyczne do Zurychu, gdzie jako jedyna kobieta w gronie mężczyzn pisała prace naukowe, głosiła swoje teorie i zdobywała rzadkie, jak na tamte czasy, wykształcenie. Tam też zetknęły się drogi jej i Alberta Einsteina, które splotły się ze sobą na tyle, iż zostali oni małżonkami, rodzicami trójki dzieci i partnerami naukowymi.

pani einstein książka Tyle że to ich partnerstwo nie było do końca uczciwe. Był to raczej dość niezdrowy układ, w którym jedna z osób regularnie była gnębiona psychicznie, spychana na margines i zmuszana do rezygnacji z własnych osiągnięć oraz ze swojego wkładu we wspólne dzieła naukowe, natomiast druga - stale czerpała korzyści z działalności tej pierwszej.

Zasmuciła mnie ta książka i zdenerwowała, ale też pokazała, że problemy, z jakimi zmagają się kobiety od setek lat mają zbliżony charakter. Dylemat przed jakim stała Mileva Marić dotyczył przede wszystkim klasycznego problemu "kariera vs dziecko". Do głosu dochodziły też jej kompleksy dotyczące wyglądu, pochodzenia oraz płci, w konfrontacji z którymi przegrywała nawet wybitna inteligencja.

Pani Einstein jest powieścią obyczajową, ale nie taką zwyczajną i prostą, kierowaną głównie do kobiet i mająca na celu w sposób niezobowiązujący opowiadać o zwyczajnym życiu i szarej codzienności. Przez to, że postać Marić obrosła legendami, powieść oparta na jej losach kryje w sobie coś więcej - prawdę historyczną i tajemnicę, portrety wybitnych osobowości, ludzkie dramaty i intrygujące zdarzenia. Momentami porusza i zachwyca, momentami irytuje i intryguje. A oprócz tego, że przedstawia naprawdę fascynującą historię, to jeszcze napisana jest na tyle lekko i prosto, że można ją pochłonąć "na jeden raz" i zarwać dla niej noc.

Dlatego polecam Wam przeczytanie tej książki, tym bardziej jeśli znacie nazwisko Einstein, ale tak naprawdę nie wiecie, kto tak naprawdę się za nim kryje.

Moja ocena: 8/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 'Grunt to okładka', 'Czytamy nowości' oraz 'Czytelnicze wyzwanie 2017' (kategoria: Książka, w której tytule występuje nazwisko).
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on February 01, 2017 11:18

January 31, 2017

Wpis urodzinowy: co powiedziałabym nastoletniej sobie?

birthday cake

Mam wrażenie, że dopiero co świętowałam swoje dwudzieste ósme urodziny, tymczasem znów kończy się styczeń i znów zdmuchuję dodatkową świeczkę na torcie. Jako dziecko uważałam, że ludzie dobiegający trzydziestki są strasznie starzy, stateczni, mają trójkę dzieci i poukładane życie. Dziś widzę, że dziecięce wizje mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Wciąż czuję się jak nastolatka i niby założyłam rodzinę, ale do stateczności i stabilizacji jeszcze mi daleko.


Co chciałabym powiedzieć nastoletniej sobie?Jestem pewna, że gdybym miała okazję porozmawiać z kilkunastoletnią Klaudyną, pierwszym, co bym jej zakomunikowała, byłoby: wyjdziesz za mąż i będziesz szczęśliwie zakochana (a potem urodzisz piękną córkę!). To potwornie małostkowe, ale rzeczywiście jako nastolatka przejmowałam się głównie tym, że nikt nigdy mnie nie zechce, że będę skazana na samotne życie, że trafię do klasztoru albo do końca swoich dni będę zatruwać życie rodzicom.

Oczywiście, nie wzięło się to z niczego, a wyjaśnienie znajdziecie we wpisach:
Korzyści płynące z bycia... brzydulą Najdziwniejsze sytuacje wynikające z bycia brzydulą Jak wygląda życie z progenią?
Nieco młodszej wersji siebie, powiedziałabym: nie bój się marzyć! Od wczesnych lat podstawówki spędzałam całe dnie na boisku, grając z kumplami w nogę. Zapisanie się do lokalnego klubu piłkarskiego było moim ogromnym marzeniem, ale tak bardzo wstydziłam się poprosić o to rodziców, że po prostu ignorowałam to, czego chcę i zajmowałam się czym innym. Czyli głównie szkołą i książkami.

klaudyna gąsior maciąg Klaudyna, lat 16.Szkołą, tak swoją drogą, przejmowałam się bardzo. A właściwie konsekwencjami tego, że łapałam kolejne pały z fizyki. Pamiętam, że któregoś dnia (miało to miejsce w czasach gimnazjum), gdy mama wracała z wywiadówki (zapewne wściekła z powodu tego, jak zawalałam przedmioty ścisłe), zrobiłam sobie (oczywiście powierzchowną i niegroźną) ranę w czole, byle tylko rodzicielka skupiła się na tym a nie na karteczce z ocenami. Podziałało. Pewnie dziś powiedziałabym tamtej Klaudynie, że była głupia i lekkomyślna i że powinna przestać przeżywać tę fizykę, bo i tak szybko zniknie z jej życia, ale tego już nie będę miała okazji naprawić. A najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że mogłam za złe oceny dostać co najwyżej lekki ochrzan, więc kompletnie nie rozumiem, czego aż tak bardzo się wtedy obawiałam.

Na pewno jednak nie zmieniłabym tego trudnego okresu, w którym dużo wagarowałam, dużo piłam i zadawałam się z dziwnymi ludźmi, bo wiem, że wyszumiałam się w czasach gimnazjum i że dzięki temu na późniejszych etapach życia nie potrzebowałam żadnego balowania, chadzania do klubów, próbowania używek czy ładowania się w kłopoty.

Jednym z najtrudniejszych momentów mojego nastoletniego życia były osiemnaste urodziny, podczas których dwie bliskie mi osoby postanowiły mnie zdradzić. Przez lata miałam do nich o to ukryty żal, ale dziś powiedziałabym dorastającej Klaudynie: stara, podziękuj za to, że masz łatwe koleżanki, bo gdyby nie jedna z nich, mogłabyś nie poznać parę miesięcy później swojego przyszłego męża.

Podsunęłabym też Klaudynie parę imion i nazwisk, których powinna się trzymać. Bo choć staram się nie żałować niczego, to żal mi, że w pewnym momencie swojego życia postanowiłam zmienić środowisko, a przez to straciłam najbardziej wartościowe przyjaźnie, jakie w całym swoim życiu zawiązałam.

Czy podałabym jej numery Lotto? klaudyna gąsior maciąg Klaudyna, lat 19.Podałabym, pewnie że bym podała. Mam wokół siebie ludzi, którym bardzo przydałby się porządny zastrzyk gotówki, by mogli wyjść na prostą. Sama też chciałabym żyć bardziej niezależnie - mieć dom lub mieszkanie, nie martwić się o wynajmowane lokum, móc pozwolić sobie na wystartowanie z własną firmą, pokazać córce trochę świata, nie martwić się o przyszłość w wyludniającym się mieście.

Jestem szczęśliwa i bardzo doceniam wszystko, co mam, ale mam też z tyłu głowy myśl, że wszystko to postawione jest na bardzo kruchych fundamentach. Wiem też, że poradzilibyśmy sobie, gdybyśmy musieli nagle zrewolucjonizować swoje życie, ale wiele bym oddała za stabilizację i pewność co do tego, co czeka nas za następnym rogiem.

Czego sobie życzę?Nie mogę skontaktować się z Klaudyną z przeszłości (może to i dobrze?), więc pozostaje mi żyć dniem dzisiejszym. Na ten kolejny rok mogę więc życzyć swoim bliskim i sobie przede wszystkim zdrowia. To może jest banał, ale ono naprawdę jest najważniejsze.

Powiązane wpisy:
Dlaczego wciąż noszę trampki? Czyli o tym, jak nie dorosłam i dorosłam...Pięć rzeczy, za którymi tęsknię najbardziej...Smutna refleksja w dniu urodzin
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on January 31, 2017 03:11

January 30, 2017

Książka, która zainspiruje Cię do tego, byś stał się lepszym liderem

[image error] Wydawnictwo: SQNRok wydania: 2016 • Stron: 387
Jeżeli autorem książki jest osoba nierozerwalnie związana z jakąś dziedziną, w tym przypadku - piłką nożną - wielu czytelników z góry zakłada, że nie będzie to pozycja dla nich. Tymczasem o ile może tak być w przypadku np. biografii sportowców, o tyle w przypadku tej książki rzecz ma się zgoła inaczej. Sir Alex Ferguson występuje tutaj w roli nie tyle specjalisty od sportu, co przede wszystkim - lidera, myśliciela, człowieka, który zbudował potęgę gigantycznego przedsiębiorstwa, dla którego pracował przez niemal 30 lat.

Dlatego nawet jeśli kompletnie nie interesuje Cię piłka, ale za to prowadzisz biznes, jesteś nauczycielem, marzysz o własnej firmie - dowiesz się od tego wielkiego człowieka, co kryje się za sukcesami największych ludzi świata biznesu, sportu czy polityki.


Jest to też hołd dla piłki samej w sobie oraz dla ciężko pracujących ludzi z klasy robotniczej. Sir Alex Ferguson, jako czujny i inteligentny obserwator, opowiada o zmianach, jakie zaszły w futbolu na przestrzeni dziesięcioleci, jednocześnie zestawiając to z historiami młodych ludzi, którzy wyrośli z biedy i osiągnęli swoje szczyty.

sir alex ferguson By Andrea Sartorati [CC BY 2.0], via Wikimedia Commons
Epilog do Być liderem przygotował dziennikarz i inwestor sir Michael Moritz, który opowiada o tym, dlaczego Manchester United pasowałby do Doliny Krzemowej i dlaczego stawia sir Alexa Fergusona w jednej linii z liderami wielkich marek technologicznych. Jego punkt widzenia jest interesujący, a najciekawszy okazuje się wniosek końcowy - że gdyby SAF nie zajął się piłką i nie trafił do Manchesteru United, z pewnością osiągnąłby niebywały sukces w każdej innej dziedzinie. Bo po prostu taki już ma charakter.

Ten charakter Szkota poznajemy na przestrzeni całej książki, która pełna jest wspomnień związanych z futbolem, ale przede wszystkim przedstawia nam portret człowieka, który jest prawdziwym liderem. Który osiągnął szczyt własną ciężką pracą. Który stawia na bezkompromisowość, etykę, rygor i dyscyplinę. Który potrafi być surowy i bezwzględny, a jednocześnie troskliwy i oddany drugiemu człowiekowi. Ten, kto pragnie być lepszy w tym, co robi, kto marzy o tym, by stać na czele doskonale prosperującego przedsiębiorstwa, który chce się uczyć i szukać inspiracji u wielkich ludzi, powinien koniecznie sięgnąć po Być liderem.

[image error]

Bo choć pierwsze skojarzenie jest jasne - że publikacja sir Alexa Fergusona musi ściśle dotyczyć piłki i być zarezerwowana wyłącznie dla fanów United lub - ewentualnie - angielskiej piłki, to jest to książka wyłamująca się z takich sztywnych ram. Powiem więcej - przeciętnej inteligencji kibic futbolowy niczego tutaj dla siebie nie znajdzie, za to prowadzący własny biznes człowiek, który z piłką styczności nie ma - znajdzie tutaj kopalnię wiedzy i doświadczeń oraz ogromną dawkę inspiracji. Oczywiście, przedsiębiorstwo jakim przez dziesięciolecia władał sir Alex Ferguson to klub piłkarski, więc i o piłce jest tu przede wszystkim mowa, ale ma to wszystko kontekst bardziej biznesowy i myślicielski aniżeli kibicowski.

Dlatego właśnie polecać będę tę książkę wszystkim tym, którzy chcą się rozwijać. Niezależnie od tego, czy wiedzą, gdzie znajduje się Teatr Marzeń i co to jest Fergie Time.

Moja ocena: brak
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 'Grunt to okładka', 'Gra w kolory', 'Czytamy nowości' oraz 'Czytelnicze wyzwanie 2017' (kategoria: Książka, od której nie mogłaś się oderwać).

Przeczytaj również:
Recenzja autobiografii sir Alexa FergusonaRecenzja książki Sir Alex Ferguson. 25 lat na szczycieWszystkie wpisy oznaczone tagiem "Manchester United"
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on January 30, 2017 08:40