Klaudyna Maciąg's Blog, page 27

May 29, 2017

Czytaj z Zosią #25

czytaj z zosią cykl czytelniczy

W dwudziestej piątej odsłonie cyklu czytelniczego poświęconego literaturze dla dzieci, planujemy - razem z Zosią, oczywiście - przedstawić Wam kilka szalenie interesujących tytułów od wydawnictwa Nasza Księgarnia oraz wydawnictwa Egmont . Zapraszamy!

Miasto w chmurach. Miasto pod ziemią książka nasza księgarnia

Książka w formie harmonijki, przypominająca tę o Podróży dookoła świata Nikoli Kucharskiej. Można oglądać ją tradycyjnie, przerzucając kartki po kolei, a można też rozłożyć ją na podłodze i w całości obejrzeć najpierw jedną stronę - poświęconą miastu w chmurach a następnie drugą - przedstawiającą miasto podziemne.

Jakkolwiek by nie przeglądać tej książki, za każdym razem dostarcza mnóstwa frajdy:

akcja czytelnicza
zosia czyta książki

Publikacja Tomasza Kowala opowiada o dwóch niezwykłych miastach - Podzieminie i Podniebnie. Poznajemy w niej najmniejsze zakamarki tych miejsc oraz ich barwnych mieszkańców, z których niektórzy opowiadają nam coś więcej o życiu w tych okolicach albo zlecają głównemu bohaterowi zadania do wykonania.

książka harmonijka nasza księgarnia
nasza księgarnia Miasto w chmurach. Miasto pod ziemią

Książka przepełniona jest detalami, dlatego też obejrzenie jej na jeden raz nie jest możliwe. Właściwie po przejrzeniu jej kilkanaście razy wciąż nie jestem pewna, czy opowiedziałyśmy sobie z Zosią o każdym szczególe. Publikacja ta dostarcza jednak nie tylko długotrwałej rozrywki i wspaniałych przeżyć estetycznych, ale też rozwija wyobraźnię i spostrzegawczość, nakłania do wielogodzinnych rozmów i angażuje wszystkich, którzy ją przeglądają. To wspaniały przykład połączenia nauki i zabawy oraz książka, która przyciągnie uwagę zarówno trzylatka, jak i ucznia piątej klasy.

Książkę Miasto w chmurach. Miasto pod ziemią można kupić na stronie nk.com.pl
Kolekcja Masza i Niedźwiedź
książki o Maszy i Niedźwiedziu

Wydawnictwo Egmont ma na swoim koncie kilkanaście publikacji związanych z uwielbianą przez dzieci (i dorosłych!) bajką Masza i Niedźwiedź, której Zosia jest prawdopodobnie największą fanką w naszym kraju. Dziś przedstawię Wam cztery propozycje z przebogatej oferty maszowej Egmontu.

Masza i Niedźwiedź. Wodne kolorowanie
Masza i Niedźwiedź. Wodne kolorowanie dla dzieci

Wystarczy woda, by z czarno-białych stron wyczarować kolorowe obrazki. Jedyne, co potrzebujemy zrobić, to zamoczyć palec albo pędzelek w wodzie i nanieść ją na kropkowane pola. Efektem jest barwny obrazek z bohaterami ulubionej bajki.

Masza i Niedźwiedź. Wodne kolorowanie Egmont

Masza i Niedźwiedź. Czytam i układam
Masza i Niedźwiedź. Czytam i układam puzzle Egmont

Publikacja dla dzieci w wieku 3-7, której najważniejszym elementem są zamieszczone na każdej kartce puzzle, pozwalające na ułożenie pięciu układanek związanych z przygodami Maszy i Niedźwiedzia.

Masza i Niedźwiedź. Czytam i układam

Oprócz układanek, w książce znajdują się także teksty opowiadające o przyjaciołach naszych bohaterów. Ich treść nawiązuje do tego, co można zobaczyć na ekranie podczas oglądania kolejnych odcinków Maszy i Niedźwiedzia.

masza i miś

Masza i Niedźwiedź. Witajcie w naszym lesie! Leśne szablony
szablony masza i niedźwiedź

Publikacja zawierająca szablony przedstawiające osiem postaci znanych z bajek o Maszy i Niedźwiedziu, które można odrysować z kart książeczki i pokolorować, wyciąć lub wykorzystać w dowolny sposób:

leśne szablony masza i miś

Oprócz szablonów, wewnątrz solidnie wydanej książeczki znaleźć można także ciekawostki na temat życia przedstawianych zwierząt, takich jak tygrys czy panda oraz samej Maszy i jej kumpla misia.

zosia czyta masza i miś

Masza i Niedźwiedź. Moje bajeczki
Masza i Niedźwiedź. Moje bajeczki książeczka

Osiem zabawnych i ciekawych historyjek ze świata Maszy i Niedźwiedzia, które idealnie nadają się do wspólnego czytania, czytania przed snem albo opowiadania szerzej o znanej bajce i jej barwnych bohaterach.

masza bajeczki egmont

Wewnątrz znajdziemy nie tylko obszerne teksty (najobszerniejsze ze wszystkich przedstawianych dziś publikacji), ale też przeurocze ilustracje, od których nie oderwie się żaden miłośnik Maszy i Niedźwiedzia.

zosia czyta egmont bajeczki maszy

Książki z kolekcji Masza i Niedźwiedź można kupić na stronie sklep.egmont.pl
Jest się czym zachwycić, prawda? Mam nadzieję, że wśród przedstawianych książek od Naszej Księgarni i Egmontu znaleźliście coś, co z radością sprawicie dzieciakom w swoim otoczeniu.
Polecamy!
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 29, 2017 06:24

May 24, 2017

Najbardziej nagradzany kurs języka angielskiego to połączenie gry oraz filmu - recenzja kultowego kursu Olive Green

kurs olive green supermemo

Pamiętacie wpis poświęcony nauce angielskiego za pomocą seriali ? Dzisiaj mam dla Was coś jeszcze lepszego! Interaktywny film, grę i kurs językowy w jednym, czyli Olive Green od platformy SuperMemo, którą przedstawiałam we wpisie Nauka z SuperMemo - recenzja platformy . Jest to najbardziej nagradzany kurs angielskiego, doceniany na całym świecie. Czy można chcieć czegoś więcej?

nauka olive green kurs

Olive Green to film interaktywny, który ma za zadanie uczyć angielskiego poprzez rozrywkę. Udowodniono naukowo, że mózg lepiej pracuje, kiedy "dobrze się bawi", dlatego też kurs ten cieszy się takim powodzeniem na całym świecie. Gwarantuje on bowiem nie tylko świetną zabawę podczas oglądania ekscytującego kryminału, ale też angażuje widza do podejmowania decyzji i wpływania na przebieg akcji. Wszystko to oczywiście odbywa się w języku angielskim, ale na oglądaniu praca z kursem się nie kończy, ponieważ widza czekają jeszcze powtórki ze znajomości słownictwa oraz ćwiczenia.

nauka olive green supermemo

Film Olive Green podzielony został na sześćdziesiąt krótkich scen i pięć poziomów znajomości języka. Na początku pracy z kursem wystarcza znajomość angielskiego na poziomie A1, natomiast ostatnie sceny wymagają już poziomu C1. Nie obawiajcie się jednak - po to przerabiacie ten kurs, żeby płynnie przejść przez wszystkie poziomy i bez większych problemów poradzić sobie również przy jego końcu.

film olive green scena

Z kursu korzystać można za pośrednictwem strony olivegreenthemovie.com lub platformy supermemo.com . Producent udostępnia wersję darmową dla osób, które chciałyby zapoznać się ze strukturą kursu, a z samego kursu, po jego wykupieniu, korzystać można zarówno bezpośrednio w przeglądarce, jak również na tablecie i smartfonie.

Jak wygląda nauka z Olive Green?
olive green kurs supermemo

Zaczyna się dynamicznie. Poznajemy piękną, młodą dziewczynę i wraz z nią udajemy się w podróż do Wielkiej Brytanii, gdzie wykonać ma ona swoje - niezbyt legalne - zadanie. Od pierwszych minut trwania filmu jesteśmy więc złapani za gardło i zaintrygowani, a z każdą kolejną minutą dajemy się akcji wciągnąć jeszcze bardziej.

Kontakt z Olive Green opiera się jednak nie tylko na oglądaniu - podczas trwania większości scen musimy także wykonać jakieś zadanie - rozwiązać zagadkę, kliknąć w odpowiednim miejscu lub zdecydować, jak na dane wydarzenia ma zareagować bohater:

kurs olive green
zadanie w kursie olive green

Po obejrzeniu sceny musimy podjąć decyzję - czy chcemy kontynuować oglądanie, potwórzyć daną scenę (i np. przejść ją w inny sposób), czy zamierzamy kontynuować naukę, czyli wykonać ćwiczenia związane z daną sceną:

supermemo olive green
ćwiczenia olive green

Ćwiczenia opierają się na naszej samoocenie i tylko od nas zależy, czy podejdziemy do tematu uczciwie, czy będziemy oszukiwać system i samych siebie. Warto odpowiadać zgodnie z prawdą, by z kursu wyciągnąć jak najwięcej:

supermemo kurs angielskiego

Ważnym elementem kursu Olive Green jest także inteligentny system powtórek, z którego słynie platforma SuperMemo. Dzięki niemu w odpowiednim czasie podsuwane są nam słówka, które powinniśmy powtórzyć. I w zależności od tego, jak ocenimy ich znajomość, system poinformuje nas, kiedy kolejny raz na dane słówko się natkniemy:

film olive green
film olive green

Olive Green - czy warto?
Przetestowałam wiele kursów do nauki języka angielskiego i muszę przyznać, że  Olive Green na ich tle wypada nowocześnie, świeżo i kusząco. To wyjątkowe połączenie filmu i gry, które wciąga nas w akcję i jednocześnie pozwala mieć wpływ na jej przebieg.

Nie jest to kurs kompleksowy, po przejściu którego będziemy mogli chwalić się doskonałą znajomością języka, ale rozwija on takie umiejętności, które z reguły podczas samodzielnej nauki czy nauki w szkole są spychane na dalszy plan. Bohaterowie filmu wikłani są w szereg różnorodnych sytuacji, prowadzą ożywione dialogi i stykają się z różnymi problemami, dzięki czemu możemy poznać słownictwo z wielu dziedzin, bardzo przydatne w codziennym życiu.

Oprócz tego Olive Green dostarcza - tak po prostu - dużej frajdy. Film, choć niskobudżetowy, jest naprawdę dobrze zrealizowany i ciekawy, używany przez bohaterów język jest żywy i naturalny, a możliwość wpływania na przebieg akcji stanowi tutaj dodatkowy atut.



Tym, co przeszkadzało mi w kursie, jest konieczność powtarzania słownictwa na poziomie A1, które opanowane mam doskonale, ale w miarę upływu akcji poziom językowy się zwiększa, więc i ćwiczenia oraz powtórki stanowią coraz większe wyzwanie.

Ostatecznie kurs Olive Green okazał się być jednym z najjaśniejszych punktów mojego edukacyjnego żywota i bardzo bym chciała, aby nakręcono kolejną część filmu, jak również stworzono podobne kursy dla innych języków. Wybór materiałów do nauki angielskiego jest przeogromny i inne języki często spychane są gdzieś na margines. Byłoby miło, gdyby SuperMemo postanowiło przełamać ten trend, oferując innowacyjne produkty również dla tych, którzy uczą się rosyjskiego, hiszpańskiego czy niemieckiego.

A samą Olive Green polecam z całego serca. Doskonały pomysł, świetne wykonanie i odrobina świeżości na rynku materiałów do nauki języka angielskiego - to jest coś, co lubię i cenię!

Przeczytaj również:
Wakacje z językamiSMARTfiszki hiszpańskie od SuperMemoSamodzielna nauka angielskiego, cz. 1Samodzielna nauka angielskiego, cz. 2
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 24, 2017 10:41

May 23, 2017

Gry kooperacyjne od Egmontu - baw się z całą rodziną!

seria rodzinka wygrywa egmont

Rodzinne posiedzenie z planszówkami nie zawsze musi być nastawione na rywalizację i akcje w stylu: "kto przegrywa, ten zmywa". Tym bardziej, kiedy mamy małe dzieci, które chcemy nauczyć współpracy i z którymi zamierzamy spędzić czas miło, wesoło i beztrosko. Właśnie na takie okazje Egmont przygotował gry, w których dzieci i rodzice wygrywają razem, które bawią i uczą i w które grać mogą już trzylatki. Opowiadałam Wam już o jednej takiej grze - Kotku Psotku , a dziś przedstawię dwie kolejne - Małych detektywów oraz Wyprawę do babci. Zapraszam do lektury!

mali detektywi gra kooperacyjna

Podstawowe info:
Liczba graczy: 1-8Długość partii: 20 minutWydawca: Egmont
W środku znajdują się...
plansza do grydrewniana skrzyniażetonyinstrukcja
gra kooperacyjna mali detektywi

A robi się to tak...
Na rozłożonej planszy układamy żetony z lupką - najpierw trzy na strychu, później pozostałe w innych pomieszczeniach. Naszym celem będzie odnajdywanie par przedmiotów i układanie ich w składziku na dole planszy, zanim na zegarze wybije godzina 12.

gra kooperacyjna mali detektywi

Gracze na zmianę odkrywają pary żetonów. Jeżeli gracz odkryje dwa różne przedmioty - odwraca je z powrotem. Jeżeli dwa identyczne - umieszcza je na dole planszy. Jeżeli wśród odkrytych żetonów znajdzie się obrazek z zegarem, wskazówka na zegarze umieszczonym na planszy musi zostać przesunięta o godzinę:

gra kooperacyjna mali detektywi

Natomiast żetony z zegarami lądują w piwnicy:

gra kooperacyjna mali detektywi egmont

Podczas rozgrywki niezwykle ważna jest współpraca. Gracze mogą podpowiadać sobie, gdzie znajduje się jaki żeton i w ten sposób są w stanie osiągnąć sukces, zanim odkryją wszystkie żetony z zegarami. Jeżeli już do tego dojdzie, zegar wskaże godzinę 12, a gracze będą musieli odgadnąć, jakie trzy elementy zostały ukryte w skrzyni na strychu:

gra kooperacyjna mali detektywi

W instrukcji dostępne są także inne warianty gry, np. takie, które zakładają, że uczestnikami rozgrywki są same maluchy.

gra kooperacyjna mali detektywi

Wygranie w Małych detektywach nie jest trudne, ale podstawą sukcesu jest współpraca całego zespołu.

Gra kooperacyjna Wyprawa do babci
gra kooperacyjna wyprawa do babci

Podstawowe info:
Liczba graczy: 1-6Długość partii: 20 minutWydawca: Egmont
W środku znajdują się...
dwustronna plansza z przeszkodamidwustronna plansza ze ścieżką12 kafelkówpionekkostkainstrukcja
gra kooperacyjna wyprawa do babci

A robi się to tak...
Na początku wybieramy dwie plansze - z przeszkodami i ze ścieżką. Zależnie od tego, którą z wersji wybierzemy, rozgrywka może być mniej lub bardziej wymagająca. W następnej kolejności mieszamy kafelki z przedmiotami - ponieważ kafelki są dwustronne, do użytku dostępne jedynie przedmioty widoczne na górze.

Pierwszym elementem pracy zespołowej jest wybranie sześciu elementów, które służyć będą za ekwipunek początkowy. Już wtedy warto przedyskutować, które przedmioty przydadzą się na początkowych etapach rozgrywki.

gra kooperacyjna wyprawa do babci

Pu umieszczeniu pionka na polu startowym rozpoczyna się właściwa rozgrywka.

Gracze naprzemiennie rzucają kostką i przesuwają pionka drużyny. W zależności od tego, na jakim polu wyląduje pionek, trzeba będzie podjąć któreś z działań - pokonać przeszkodę, oddać złodziejowi jeden z przedmiotów lub dołożyć nowy przedmiot do ekwipunku.

gra kooperacyjna wyprawa do babci

Najważniejszym elementem rozgrywki jest pokonywanie przeszkód. To właśnie po natrafieniu na przeszkodę należy naradzić się z grupą, za pomocą którego przedmiotu można dany problem rozwiązać. A że w ekwipunku znajduje się sporo nietypowych elementów, niezbędna będzie ogromna kreatywność i wyobraźnia, aby wymyślić, jak przeszkodę przy ich pomocy pokonać.

gra kooperacyjna wyprawa do babci

Chcesz ogłuszyć niedźwiedzia trąbką? A może użyjesz telefonu komórkowego i wyślesz mu esemesa, że ma wrócić do domu? Osłonisz się przed słońcem za pomocą kosza piknikowego, czy może spróbujesz je strącić przy użyciu kamieni? Tutaj liczy się fantazja i dobra zabawa!

gra kooperacyjna wyprawa do babci

Rozgrywka kończy się w momencie, w którym pionek drużyny dotrze do domu babci lub gdy brak możliwości pokonania przeszkód sprawi, że gracze wrócą na start.

Dla kogo gry kooperacyjne?
seria rodzinka wygrywa egmont

W gry z serii Rodzinka Wygrywa można grać samodzielnie lub zaangażować do rozgrywki rodzeństwo i rodziców. Najlepszym elementem tego typu gier jest element kooperacyjny, czyli to, że gracze nie rywalizują ze sobą, a kluczem do sukcesu okazuje się współpraca, wzajemna pomoc i wsparcie podczas gry.

Obie przedstawiane dziś propozycje sprawdzą się w rodzinnym gronie przy dzieciakach w każdym wieku, choć każda z nich jest inna i rozwija inne umiejętności.

Dzięki Małym detektywom dzieci trenują spostrzegawczość i pamięć oraz umiejętność dedukcji. Wyprawa do babci z kolei nastawiona jest na rozwijanie kreatywności i wyobraźni. W obu grach ważna jest współpraca z innymi graczami, natomiast osiągnięcie celu staje się sprawą drugorzędną. Tutaj już sama wspólna praca daje dużo satysfakcji, pozwala zacieśniać więzi i zachęcać do wspólnego poszukiwania rozwiązań dla napotkanych problemów.

gra kooperacyjna mali detektywi egmont
gra kooperacyjna wyprawa do babci

Polecam Wam tę grę, jeżeli macie w swoim otoczeniu dzieci, nawet trzyletnie. Już samo granie w planszówki jest wspaniałym pomysłem na wspólne spędzanie czasu, ale element współpracy dodatkowo przemawia za grami z serii Rodzinka Wygrywa. Bo choć motyw rywalizacji bywa motywujący i ekscytujący, to pielęgnowanie bliskości i umiejętności współpracy wydaje mi się czymś nie do przecenienia.

Przeczytaj również:
Recenzja gry Ahoj, piraci!Recenzje gier Tomcio i wiosenne porządki oraz Na ratunek!Recenzja gry Tata miśRecenzja gry Kaleidos JuniorRecenzja gry Godzina duszków
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 23, 2017 05:40

May 19, 2017

Zaklęte miejsce, o którym nigdy nie zapomnisz - wrażenia z lektury "Zaczarowanych" Rene Denfeld

Rene Denfeld Zaczarowani recenzja książki Wydawnictwo: Papierowy KsiężycRok wydania: 2017 • Premiera: czerwiec 2017
Ta książka zachwyciła youtuberów i blogerów z całego świata. Tę książkę doceniono w prestiżowych plebiscytach. O książce tej mówią, że "rozdziera serce" i "zapada w pamięć", że jest "nieoczekiwanie fascynująca" i "wgniatająca w fotel". Tyle mocnych słów, tyle rekomendacji, które aż proszą się o to, by uznać je za chwyt marketingowy. Bo czy możliwe jest, żeby książka robiła na czytelnikach aż tak piorunujące wrażenie? Otóż możliwe. Przekonałam się o tym, kiedy sama chłonęłam tę absolutnie niepowtarzalną lekturę.


Bezimienny więzień snuje historię tego zaczarowanego miejsca, ukryty pod kocem i zamknięty przed całym światem. Opowiada o Yorku - jedynym, który nie chce być ratowany od śmierci. Opowiada o naczelniku, który mierzy się z własnymi dramatami. Opowiada o przestępstwach, do jakich dochodzi za więziennymi murami. Opowiada o upadłym księdzu, którego życie przywiodło do tego miejsca. Opowiada o Pani, która ma dar ratowania największych zbrodniarzy od kary śmierci. Opowiada o sobie i o świecie, którego nie zapomnicie nawet gdy już odłożycie tę powieść na półkę.

Bo taka właśnie ona jest - niezapomniana, poruszająca, uwierająca, niezwykła.

Rekomendacja Zaczarowani Rene Denfeld

Choć nie każdy musi lubić powieści z akcją osadzoną za więziennymi murami, musicie wiedzieć, że miejsce, w jakim rozgrywają się wydarzenia opisane w Zaczarowanych, jest sprawą drugorzędną. Tym, co porusza w debiucie Rene Denfeld najbardziej, jest jej niezwykła umiejętność portretowania autentycznych, niebanalnych i zagadkowych postaci. Portrety psychologiczne jej bohaterów są spójne, przemyślane, zastanawiające. Obok tych ludzi nie da się przejść obojętnie, każdy z nich czymś przyciąga, każdy z nich staje się niezapomnianym bohaterem literackim.

Rene Denfeld jest obserwatorem czujnym, czułym i wrażliwym, a jej opowieść porusza od pierwszych do ostatnich stron. Pojawiają się tu zaskoczenia, pojawiają wzruszenia, pojawiają szokujące fakty i magia, obok której trudno przejść obojętnie. Autorka w sposób dosadny przedstawia problem zła i tego, co do niego prowadzi. Dlaczego radosny chłopiec staje się psychopatą? Dlaczego grzeczny dzieciak z sąsiedztwa trafia do więzienia i zabija drugiego człowieka? Co dzieje się w głowach tych ludzi? Jakie zdarzenia mają wpływ na to, kim się stają? Dlaczego Pani, wybawicielka skazanych na śmierć, tak doskonale rozumie wszystkich zbrodniarzy? Dlaczego jest mistrzynią w wynajdywaniu faktów, które pozwalają na uratowanie największych kanalii? Czy to oznacza, że zło jest czym innym niż się wydaje?

Zaczarowani to piękna i poruszająca powieść o odkupieniu, o dobru i złu, o miłości, o człowieczeństwie. Uderza w najczulsze struny, nie daje o sobie zapomnieć, zachwyca i oczarowuje. Jest zaskakująca i trudna do jednoznacznego zaszufladkowania. Właśnie dlatego wydaje się być tak dobra i tak niepowtarzalna.

Będę do niej wracać wiele razy, bo takie książki przy każdym kolejnym czytaniu przyciągają jeszcze bardziej.

PS Nie dajcie się zmylić tytułowi, powieść Denfeld nie ma nic wspólnego z fantasy.

Moja ocena: 9,5/10
Książka przeczytana w ramach wyzwań: 'Czytamy nowości', 'WielkoBukowe Wyzwanie 2017' oraz 'Czytelnicze Wyzwanie 2017' (kategoria: Książka budząca grozę).

Przeczytaj również:
Recenzja noweli Skazani na ShawshankRecenzja zbioru opowiadań Mury Hebronu
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 19, 2017 09:35

May 18, 2017

Wakacje z językami

wakacyjny wyjazd językowy

Choć pogoda za oknem jeszcze do niedawna nie nastrajała optymistycznie, da się zauważyć, że lato niebawem nadejdzie i uratuje sytuację. A że - według kalendarza - najcieplejszą porę roku zaczynamy już za niewiele ponad miesiąc, najwyższa pora zaplanować, co będzie działo się w wakacje. Przedstawię Wam dzisiaj cztery ciekawe pomysły na "Wakacje z językami" - zarówno dla osób dorosłych, jak i dla dzieci i młodzieży. Zapraszam do lektury. Bon voyage!

młodzi ludzie na wakacjach

Zagraniczne obozy językowe stanowią znakomite połączenie nauki i zabawy i pozwalają na poznawanie świata i wypoczynek jednocześnie. Wysłanie dziecka na taki wyjazd jest najlepszym sposobem na zapewnienie mu doskonałych warunków do otaczania się językiem. Czegoś takiego nie jesteśmy w stanie zapewnić dziecku w Polsce, a faktem jest, że już kilka tygodni w środowisku, w którym danego języka używa się naturalnie, pozwala na rozwinięcie najważniejszych umiejętności językowych, takich jak mówienie i rozumienie ze słuchu.

Organizatorzy wyjazdów językowych dbają o to, by miejsca, w których urządzane są obozy były atrakcyjne i oferowały coś więcej niż tylko przyjazną przestrzeń do nauki języka. Dlatego też wyjazdy tego rodzaju organizuje się w miejscach interesujących turystycznie – po to, by młodzi uczniowie mieli szansę na własne oczy zobaczyć słynne budowle i miejsca, instytucje kultury i atrakcje turystyczne wszelkiego rodzaju.

Atrakcyjna dla obozowiczów jest także oferta zajęć dodatkowych, która obejmuje nie tylko zwiedzanie ciekawych miejsc, ale także wizyty w parkach rozrywki, zawody sportowe, gry terenowe, pikniki czy warsztaty i występy.

Zagraniczny obóz językowy to dla dziecka przygoda życia, możliwość poznania kolegów i koleżanek z całego świata, otwarcia się na inne kultury i poznania obyczajów panujących w danym kraju. Nauka odbywa się tam przede wszystkim poprzez gry i zabawy oraz kontakt z native speakerami, a do uporządkowania i usystematyzowania wiedzy służą klasyczne zajęcia lekcyjne.

Obóz językowy za granicą z pewnością będzie niezapomnianą przygodą, która zaowocuje międzynarodowymi przyjaźniami, otwarciem się na używanie języka i - być może - fascynacją światem i kulturą - wszystko to zaprocentuje w przyszłości. Czy można wyobrazić sobie lepszą inwestycję w rozwój dziecka?

zabawy wyjazdy wakacyjne

Istnieją przeróżne rodzaje wyjazdów językowych - klasyczne, sportowe, rodzinne, szkolne czy tematyczne. Przeznaczone są one już dla pięcio- czy siedmiolatków, ale grup wiekowych jest oczywiście więcej i znaleźć można tam ciekawą propozycję i dla ucznia podstawówki, i dla dwudziestolatka.

Szerokie są również możliwości wyboru kraju, w którym dzieci i młodzież mogą uczyć się języków. Czy nie brzmi to wspaniale - angielski w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Irlandii, na Malcie lub w Wielkiej Brytanii; niemiecki w Austrii lub Niemczech; francuski w Szwajcarii lub Francji albo hiszpański w bajecznej Hiszpanii? Taki wyjazd dziecko wspominać będzie długie lata!

Jeżeli nie macie możliwości zamieszkać przez wakacje w innym kraju, nie znajdziecie lepszego sposobu na zanurzenie dziecka w języku - warto więc rozważyć wysłanie go na obóz językowy.

Aby poznać ofertę obozów językowych za granicą, można wejść na stronę obozy-jezykowe.com i zobaczyć, jak szerokie są możliwości wyboru w tym temacie.

Językowy zeszyt wspomnień - dla każdego
pamiętnik podróżnika, zeszyt wspomnień, travelling notebook

Jeżeli nie możecie pozwolić sobie na zagraniczne wojaże, a chcecie aby wakacje nie upłynęły na totalnej beztrosce, możecie zacząć prowadzić językowy zeszyt wspomnień lub do prowadzenia takowego zachęcić Wasze dzieci - niezależnie od tego, czy mają lat pięć czy piętnaście.

Idea jest prosta - wakacje zaczynacie z czystą kartą i wybrany przez siebie notes, zeszyt czy pamiętnik zaczynacie napełniać wspomnieniami. Możecie ubarwiać swoje dzieło naklejkami, rysunkami czy zdjęciami, ale najważniejsza powinna być treść. Treść pisana w języku, którego się uczycie, oczywiście.

Prowadzenie takiego dziennika można połączyć z zanurzaniem się w języku w domowych warunkach. Dzieciak obejrzał bajkę po angielsku? Niech opisze ją swoimi słowami w zeszycie. Przeczytałeś powieść Cortázara w oryginale? Napisz o tym. Wydarzyło się coś ważnego? Choć o uczuciach łatwiej pisze się w języku rodzimym, warto podjąć wyzwanie i ćwiczyć pisanie w języku obcym.

Zabierzcie swoje językowe zeszyty na spacer! Idąc, na pewno zobaczycie przedmioty, zjawiska i istoty, których nie umiecie nazwać. Zanotujcie je sobie, a potem w domu przewertujcie słowniki i dopiszcie znaczenia do słów, których nie znaliście. Gwarantuję, że przy następnym spacerze będziecie już kojarzyli, jak w obcym języku nazywa się drzewo, które mijacie każdego dnia albo zwierzak, który zamieszkał w pobliskim zagajniku.

Wystarczy poświęcić kilkanaście minut dziennie na gromadzenie wspomnień i ćwiczenia tego rodzaju, by na zakończenie wakacji z przyjemnością odkryć, że wiedza językowa się powiększyła. To będzie dobre i dla nastolatka, i dla dorosłego!

Zagraniczne kursy językowe dla dorosłych
ekipa uczniów na wyjeździe językowym

A może by tak spędzić wakacje inaczej niż zwykle? Zagraniczne kursy językowe organizowane w małych grupach o międzynarodowym charakterze, są doskonałym sposobem na wykorzystanie w pełni wolnego czasu, zanurzenie się w języku, poznanie obcej kultury, nawiązanie międzynarodowych znajomości i przeżycie przygody życia.

Nowa Zelandia? Teneryfa? Vancouver? San Francisco? San Sebastian? Dublin? Mediolan? Gdzie chcielibyście rozwijać swoje kompetencje językowe i spędzać czas wolny na warsztatach tematycznych, wycieczkach, spotkaniach w pubach czy pokazach filmowych? Wybór destynacji z różnych zakątków świata jest przeogromny!

Jeżeli macie ochotę w wakacje (albo przez cały rok!) uczyć się angielskiego, włoskiego, francuskiego, niemieckiego lub hiszpańskiego w miejscach, w których języki te używane są na co dzień, powinniście zapoznać się z ofertą kursów tego rodzaju.

Dla osób zainteresowanych nauką języka za granicą organizowane są nie tylko klasyczne wyjazdy językowe, ale też kursy przygotowujące do międzynarodowych egzaminów językowych, indywidualne, rodzinne czy takie zarezerwowane dla osób 50+.

Dla mnie wyjazd tego typu byłby spełnieniem marzeń i tylko czekam aż córa podrośnie, by móc to marzenie spełnić. Wam z kolei polecam zajrzenie na wyjazdy-jezykowe.eu i znalezienie wymarzonej oferty dla siebie.

Dzień Języka Obcego w domu
zdjęcie rodzinne

Ten sposób można wykorzystać w domowych warunkach lub podczas wyjazdu za miasto, ale tylko w przypadku, kiedy rodzice dobrze znają dany język obcy i nie będą uczyć swoich dzieci błędnej wymowy czy błędnych konstrukcji. Raz w tygodniu zorganizujcie sobie Dzień Języka Obcego i mówcie do siebie wyłącznie w tym języku. To świetny sposób na utrwalanie dzieciom słownictwa ważnego w ich codziennym życiu i oswajanie ich ze słuchaniem i mówieniem w obcym języku.

Dzień Języka Obcego można zorganizować także wówczas, jeśli dzieci nie ma się wcale. Sposób będzie doskonały zarówno dla par, jak i dla współlokatorów. W takim przypadku dobra znajomość języka nie jest niezbędna - chodzi o to, by wspólnie ćwiczyć i ewentualnie korygować nawzajem swoje błędy.

A jakie Wy macie pomysły na to, by przez wakacje wciąż uczyć się języków?
Mieliście okazję wziąć udział w wyjeździe językowym? A może, tak jak ja, macie to w planach?
Opowiedzcie o tym, jak Wy widzicie "wakacje z językami".

Przeczytaj również:
Samodzielna nauka angielskiego, cz. 1 - platformy i kursySamodzielna nauka angielskiego, cz. 2 - programy i aplikacje do nauki słówek i zwrotówStart akcji "Językowe łowy Kreatywy"
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 18, 2017 00:15

May 16, 2017

BlogerMama na freelansie: "Dlaczego nie masz normalnej roboty?", czyli o tym, jak otoczenie postrzega pracę freelancerów

Blogująca mama BlogerMama na freelansie

Słyszałam już, że jestem utrzymanką. Że nie umiem znaleźć sobie normalnej roboty. Że mam klawe życie, skoro mogę sobie całe dnie w domu siedzieć. "To co ty właściwie robisz?", pytają się ciągle, mimo regularnych tłumaczeń. Nie rozumieją, nie ogarniają, nie czają i nie kumają. No bo skoro nie pocę się na produkcyjnej hali ani nie jestem korposzczurem w garsonce i ołówkowej spódnicy, to znaczy, że nie robię nic, nie przepracowuję się i na relaksie siedzę sobie w domu na dupie, pieniądze to mi z nieba lecą, dom sprząta się sam, a dziecko wychowuje bez mojego współudziału. Naprawdę, gdybym żyła tak, jak ludziom wydaje się, że żyję, byłabym szczęśliwą, leniwą bułą, która może leżeć i pachnieć dwa cztery na dobę, a wokół niej śmigają zaklęcia rodem z Harry'ego Pottera. Fajnie, prawda?

A z bajek to my już wyrośliśmy, drogie dzieci?


Kiedy Zośka skończyła dziewięć miesięcy, na dobre wróciłam do pracy. Do pracy wykonywanej w domu. Lub - jak kto woli - z domu. Tak zresztą było od zawsze - jako nastolatka zaczynałam od pisania tekstów na zlecenie, projektowania stron www, promowania firmy rodziców w Internecie. Po studiach, głównie dzięki blogowi, zostałam redaktorem i korektorem książek, pisałam kolejne teksty za pieniądze, zajęłam się marketingiem internetowym i na dobre wkręciłam w blogowanie.

Nie wstawałam o siódmej, by dojechać do pracy. Nie miałam nad sobą szefa. Nie musiałam przed nikim się tłumaczyć, dlaczego pracuję w dresie. Polubiłam takie życie i nigdy nie planowałam tego zmieniać, nawet jeśli od siedzenia w domu czasami fiksuję. Jestem wolnym strzelcem, niespokojnym duchem i kreatywną duszą, która nie nadaje się do uwiązania na etacie.

No, ale wiecie, praca w domu, to nie praca.

mama z dziećmi

Dlaczego nie masz normalnej roboty?Freelancer zawsze będzie słyszał, że ma klawe życie, bo siedzi w domu i robi, co chce. Freelancer zawsze będzie postrzegany jako ktoś, kto jest wolnym, szczęśliwym człowiekiem bez zmartwień i zobowiązań. Jeżeli freelancingiem zajmuje się matka, to ta jej praca zauważalna raczej nie jest. Matka nie jest żadnym tam freelancerem. Matka, to matka. A jeśli coś tam sobie robi, przycupnąwszy czasem do komputera, to z pewnością są to niewarte uwagi pierdoły.

Matka, która siedzi w domu, to matka, która leży i pachnie, która jest utrzymanką męża, która ma lekkie życie, która cały dzień nic nie robi, która przywiązuje się do dziecka, zamiast znaleźć sobie normalną robotę.

Matka-freelancer to jakiś wymysł. Nikt nie rozumie, czym właściwie się zajmuje, bo przecież siedzi w domu. A skoro siedzi w domu, to jej działalność ogranicza się do kursowania od przewijaka do zlewozmywaka, od zlewozmywaka do pralki itd. Szczególnie dla starszych pokoleń zrozumienie jej roli jest niemalże niemożliwe. No bo praca to praca, a dom to dom, nie łączy się tego w jedno, prawda?

Większym zrozumieniem wykazują się za to znajomi. Ci to potrafią freelancera docenić i podbudować, dostrzegając same plusy jego sytuacji: "Z pewnością śpisz całe do południa", "Znalazłaś sobie pracę marzeń", "Fajnie, siedzisz w domu i jeszcze ci za to płacą", "Robisz co chcesz i nikt ci nad głową nie stoi", "Masz tyle wolnego czasu". No właśnie, musicie wiedzieć, że skoro freelancer siedzi w domu i całymi dniami surfuje po sieci albo po prostu stuka w klawisze, to znaczy, że tak właściwie, to zawsze jest wolny, zawsze ma na wszystko czas, zawsze może przerwać swoje klikanie i do niego wrócić.

Komentarze osób z zewnątrz to jednak nic, w porównaniu do tego, co usłyszeć może matka-freelancer od swojego partnera. "Cały dzień w domu siedzisz i nie miałaś czasu posprzątać?", "Czemu tu nic nie jest zrobione?", "Tak właściwie, to co ty robiłaś przez cały dzień?". Ewentualnie: "Po co on(a) ma iść do żłobka/przedszkola, skoro ty i tak siedzisz w domu?", "Dziecko cały dzień w szkole, a ty nic nie robisz?".

Nikt, kto nie musiał łączyć ze sobą pracy, zajmowania się domem i wychowywania dziecka nie zrozumie tego, jak wygląda rzeczywistość matki na freelansie. Tutaj, moi mili, nie ma czasu na leżenie i pachnienie, na surfowanie po sieci i bezsensowne klikanie w klawisze. To jest codzienna walka o wyciśnięcie z siebie jak najwięcej. O zaplanowanie idealnego dnia, w którym nic nie będzie zaniedbane - ani obowiązki domowe, ani dziecko, ani praca. To codzienna walka o siebie i swoją godność. Walka, której efekty nie każdy widzi i nie każdy docenia.
praca na mieście

A tak normalnie, to czym się zajmujesz?Skoro pracujesz w domu, to jest to hobby, nie praca. Nieustannie musisz odpowiadać na pytania, czym "tak normalnie" się zajmujesz, no bo tak na serio, to nie pracujesz. Praca w domu nie jest pracą. Blogowanie nie jest pracą. Praca przy komputerze też pracą nie jest. Prawdziwa praca to przerzucanie węgla, kopanie rowów albo tyranie na magazynie, a w domu to się co najwyżej sprząta i pieluchy zmienia.

Lubię swoją pracę, wiecie? Nie jest lekka, wymaga samodyscypliny i trzymania bata nad samą sobą, ale daje mi mnóstwo satysfakcji. Wciąż słyszę, że jestem utrzymanką i że nie dorosłam do poważnej pracy, nieustannie muszę odpowiadać na pytania w stylu: "To co ty właściwie robisz?", "Da się z tego jakoś wyżyć?" albo "Nie nudzi ci się, takie siedzenie ciągle w domu?", ale zaczęłam mieć to gdzieś. Ja też nie muszę rozumieć, czym zajmuje się operator CNC czy programista Java, więc jeśli czyjeś rozumowanie nie jest w stanie pojąć, czym zajmuje się bloger, copywriter albo wirtualna asystentka, to mnie nic do tego. Mam wspierającego męża i wspierających rodziców, robię coś, co kocham i cieszę się, że sama sobie szefuję, sama układam plan dnia i nie muszę przez osiem godzin dziennie siedzieć na tyłku w cudzym biurze albo skakać wokół klientów.

Wiem, że jutro znów ktoś palnie do mnie głupie pytanie albo rzuci śmieszny tekst w stylu: "Fajnie tak nic nie robić", ale przymknę na to oko, uśmiechnę się i nie będę na siłę tłumaczyć, jak wygląda życie matki pracującej w domu, bo szkoda na to mojego czasu. Lepiej zajmę się robotą... tą normalną, zarobkową, prawdziwą. Wykonywaną z domu, sprzed komputera. Wykonywaną w dresie. Bo kto mi tego zabroni? Jestem BlogerMamą na freelansie, świat należy do mnie!

Przeczytaj również:
Jak zarabiać na wypełnianiu ankiet?Otworzyłam firmę na siódme urodziny blogaO tym, dlaczego mąż nie pomaga mi ani w domuDlaczego młode matki kochają centra handlowe
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 16, 2017 00:47

May 15, 2017

[DIY] Dziennik wieloletni (5-Year Journal według Kreatywy)

journal in box
Przy okazji ostatniego wpisu poświęconego prowadzeniu pamiętnika, przypomniałam Wam o bardzo ciekawym "gadżecie", który kilka lat temu podbił moje serce. Chodzi o tzw. 5-Year Journal - dziennik, w którym przez pięć lat odpowiada się na pytania - po jednym na dany dzień i który pozwala na śledzenie zmian w swoim życiu i światopoglądzie na przestrzeni kilku lat.

Swoją wersję tego pięcioletniego dziennika przygotowałam kilka lat temu w wersji blogowej, potem w wersji zeszytowej, ale żadna z nich się nie sprawdziła. Z tego też powodu postanowiłam dać idei ostatnią szansę i stworzyłam swój własny dziennik wieloletni w atrakcyjnej dla oka i wygodnej w użyciu formie pudełkowej. Poznajcie moje dzieło i twórzcie własne, naprawdę warto!


Jak wygląda dziennik wieloletni?Moja propozycja zawiera:
Ozdobne pudełko. Najpierw stworzyłam własnoręcznie dwa pudełka, ale ostatecznie wygrał uroczy gotowiec kupiony za kilka złotych w Kik.366 karteczek z pytaniami na każdy dzień roku. Z jednej kartki A4 wycinałam po cztery karteczki (za pomocą gilotyny - z nożyczkami chybabym się wykończyła). Zdecydowałam się na kolorowy papier do drukarki, choć gdyby mi się udało, wolałabym kupić jakikolwiek, nawet biały, byleby był grubszy. Pytania układałam sama, częściowo korzystając ze znalezionych w sieci pytań z oryginalnego 5-Year Journal.Dwanaście wykonanych z grubszego papieru przekładek z nazwami miesięcy.144 pocztówki z mojej Postcrossinowej kolekcji - po dwanaście przed każdą z przekładek. Służą mi jedynie do tego, by zająć przestrzeń - pudełko jest spore, a stworzone na zwykłym papierze karteczki bardzo szybko zaczynają się "rozjeżdżać", co irytuje i psuje estetykę pudełka.

Dobre jest to, że uzupełnianie dziennika można zacząć od dowolnego dnia. Ja wystartowałam pierwszego czerwca i nie mogę się doczekać przyszłego roku i uzupełniania kolejnej linijki z odpowiedziami. Myślę, że dzięki takiej formie, jaką wybrałam, dziennik pięcioletni zamieni się w co najmniej dziesięcioletni - przestrzeni na kartce jest dość sporo, a do wykorzystania pozostaje także jej druga strona. Oj, będzie co latami uzupełniać!

Jeśli nie Q&A, to co?Dla swojego pudełkowego dziennika wieloletniego wybrałam temat pytań i odpowiedzi. Dobre chwile zapisuję w słoiku szczęścia, od czasu do czasu zwierzem się pamiętnikowi, dlatego codziennie udzielanie odpowiedzi na ciekawe pytania stanowi dla mnie wyjście najciekawsze i najbardziej odpowiednie.

Pytania są różnorodne - jednego dnia dotyczą zjedzonej kolacji, innego marzeń na przyszłość, jeszcze innego ostatnio przeczytanej książki. Poważne życiowe kwestie mieszają się tutaj z szarą codziennością, dzięki czemu w perspektywie rocznej, a potem wieloletniej otrzymujemy pełny obraz siebie, swoich pragnień, poglądów, pomysłów i działań. To bardzo ciekawe móc po latach dostrzec zmiany (a także brak zmian) w swoim podejściu do życia i świata.

A co, jeśli komuś nie odpowiada forma odpowiadania na pytania? Możliwości są różne, a na tym gruncie ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Można każdego dnia odnotowywać najważniejsze zdarzenia. Można skupiać się na sytuacjach zabawnych. Albo też spisywać po prostu codzienne chwile szczęścia. Miło będzie za rok, dwa, trzy czy pięć spojrzeć na karteczkę z daną datą i zobaczyć, co ciekawego/zabawnego/cudownego zdarzało nam się wcześniej o tej samej porze. Na jakąkolwiek formę byśmy nie postawili, zawsze będzie to krok ku celebrowaniu każdego otrzymanego przez los dnia i zaglądania w głąb siebie.


Polecam gorąco!
Skusicie się?

Szukasz pytań do wypełnienia swojego codziennika? Zapraszam TUTAJ.
Przeczytaj również:
Bullet Journal - organizuj się i planuj!Bullet Journal - jak zacząć? Fakty i mity na temat prowadzenia BuJo
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 15, 2017 10:43

May 12, 2017

SEO dla początkujących - jak pozycjonować bloga na blogspocie?

poradnik dla prowadzących blogi na blogspocie

Kiedy kilka miesięcy temu wystartowałam z moim nowym projektem, jakim jest blog o zarabianiu na ankietach , pomyślałam sobie, że gdybym siedem lat temu wiedziała to, co wiem obecnie, Kreatywa wyglądałaby zupełnie inaczej - bardziej spójnie i przemyślanie, lepiej od strony technicznej. W przypadku projektu "Zarabianie na ankietach" o optymalizację dbam od samego początku, natomiast jeżeli chodzi o Kreatywę, to tajniki SEO na bloggerze odkrywałam latami, dlatego dopiero od jakiegoś czasu staram się działać tak, by blog był bardziej widoczny w wyszukiwarkach. Na podstawie tych doświadczeń przedstawię Wam dziś poradnik SEO dla użytkowników bloggera.


kobieta pisząca na laptopie

Po co pozycjonować bloga?Z pewnością wiele osób zadaje sobie to pytanie, szczególnie idealiści, którzy nie mają zamiaru zarabiać na blogu, którzy nie tworzą szczególnie unikatowych treści i którzy nie odczuwają potrzeby, by przyciągać jak najwięcej czytelników. Czy takie myślenie ma jednak sens, kiedy tworzy się ogólnodostępnego bloga? Nawet jeśli tylko "recenzujesz książki dla siebie", czy nie chciałbyś, aby po wpisaniu w wyszukiwarkę " recenzja stacji jedenaście " albo " cień i kość recenzja " internauta trafił właśnie do Ciebie? Może dzięki temu zyskasz kolejnego stałego czytelnika? Może dzięki temu wydawca Cię zauważy i nie będziesz już musiał martwić się o to, że nie wiesz jak proponować współprace ? Wyszukiwarki to jedno z ważniejszych źródeł pozyskiwania odbiorców naszych treści i warto zrobić wszystko, by ruch z nich był jak największy. Tym bardziej, kiedy tworzymy treści, na promowaniu których nam zależy, dzięki którym możemy zyskać klientów lub współpracowników albo dzięki którym zarabiamy pieniądze.

Jakie elementy można optymalizować?Są elementy, które trzeba optymalizować na bieżąco, są takie, do których wystarczy przysiąść raz i są takie, które trzeba zaktualizować (ostatni punkt nie dotyczy, rzecz jasna, nowych blogów). Nic nie zrobi się samo, roboty jest przy tym sporo, ale kiedy już się w to człowiek wdroży, dbanie o optymalizację treści przychodzi naturalnie i nie sprawia już większych kłopotów.

Optymalizacja bloga na bloggerzeElementy, którym wystarczy poświęcić czas jednorazowo, to:

Tytuł bloga - bardzo ważny element, w którym umieszczamy nazwę bloga i jego krótką charakterystykę (hasłowo wskazujemy najważniejszy element bloga).Opis bloga - miejsce, w którym powinniśmy przedstawić swojego bloga, przede wszystkim za pomocą słów kluczowych i krótkich haseł,najlepiej definiujących jego treść.
Te elementy zmieniamy w ustawieniach podstawowych bloga.

podstawowe ustawienia na bloggerze

Słowa kluczowe - hasła, po wpisaniu których w wyszukiwarkę internauci trafiają na naszą stronę. "Keywords" dodajemy w edytorze HTML bloga.
edytor html blogger

Optymalizacja wpisu na bloggerzePosty oraz strony optymalizujemy na bieżąco, na etapie ich tworzenia. Jeżeli mamy już jakieś opublikowane, powinniśmy stopniowo przerabiać ich treść, aby były jak najlepiej dostosowane do wytycznych.

Elementy, które warto optymalizować:

Tytuł posta - powinien być krótki i konkretny. To właśnie on wyświetli się jako pierwszy w wynikach wyszukiwania. Uwaga! Tytuł wyświetlany może różnić się od tego, jaki widoczny będzie na pasku wyszukiwania. W przypadku bloggera ręczne edytowanie linku bezpośredniego jest szczególnie ważne, ponieważ niektóre znaki nie są w nim wyświetlane. Jeśli więc Twój wpis nosi tytuł "karmiłam małpy", końcówka jego linku będzie wyglądała tak: "karmiam-mapy.html". Niekorzystnie prawda?

Link do wpisu edytujemy w polu link bezpośredni:
edytor wpisu na bloggerze

Opis posta - kolejny ważny element blogowego wpisu i bloggerowej podstrony. W tym miejscu wpisujemy tekst, który w wynikach wyszukiwania będzie opisywał dany wpis.
edytor blogspot

Jeżeli nie masz u siebie tego pola, wejdź w ustawienia ➡ ustawienia wyszukiwania ➡ metatagi i zaznacz "tak" przy pytaniu "Włączyć opisy dla wyszukiwarek?".

Nagłówki - używanie nagłówków pozwala na lepszą optymalizację wpisu blogowego oraz wyróżnienie graficzne najważniejszych elementów w tekście. W języku HTML oznaczamy je literą H, gdzie H1 będzie nagłówkiem największym, zarezerwowanym np. do tytułu wpisu, a H2 dla podtytułu, H3 mniejszego nagłówka itd.
nagłówki html

Hiperłącza (linki) - przede wszystkim należy stosować linkowanie wewnętrzne, czyli dodawać we wpisach linki do swoich innych wpisów - zarówno tych opublikowanych w przeszłości, jak i do przyszłych tekstów. Oczywiście ten drugi przypadek dotyczy sytuacji, w której optymalizujemy stare wpisy i chcemy wzbogacić je o linki do nowszych tekstów.

Warto zwrócić uwagę na treść tych linków. Dużo lepiej jest dodać odnośnik w formie: jak przenieść bloga na własną domenę niż wpis o przeniesieniu bloga na własną domenę - klik.
Treść - najważniejsza w optymalizacji wpisu blogowego jest, rzecz jasna, wartościowa treść. Nawet najlepiej zoptymalizowane nagłówki i tytuły nie pomogą, jeśli będziemy publikować krótkie, nieinteresujące teksty. Pisz tak, aby zaciekawić czytelnika i zatrzymać go przy sobie na dłużej. Pamiętaj o wplataniu w treść słów kluczowych oraz linków do innych wpisów, co pozwoli czytelnikowi znaleźć u Ciebie inne interesujące go treści.
Optymalizacja zdjęć na bloggerzeZdjęcia dodawane do wisów blogowych pełnią wiele istotnych funkcji, ale samo umieszczenie ich w treści nie sprawi, że będą wartościowe dla wyszukiwarek. Ważne jest odpowiednie ich opisanie. Na szczęście blogger ułatwia tutaj sprawę i za pomocą jednego kliknięcia pozwala nam uzupełnić zdjęcie o jego tytuł oraz tekst alternatywny. Aby to zrobić, wystarczy w edytorze wpisu kliknąć na zdjęcie, wybrać "właściwości" i uzupełnić opisy w oknie, które wówczas wyskoczy:

optymalizacja zdjęć na blogspocie

Pierwsze pole - widoczne w kodzie html jako "title" - oznacza tytuł zdjęcia. Drugie - "alt" - alternatywny tekst opisujący zawartość zdjęcia. Warto, by oba te pola różniły się od siebie i jak najtrafniej opisywały dany obraz.

Zdjęcia wrzucane na bloggera mają strukturę link+zdjęcie, przy czym link kieruje do samego zdjęcia. Ja w większości przypadków to linkowanie usuwam. Ma ono dla mnie sens tylko w przypadku, kiedy chcemy, by czytelnicy mogli sobie dane zdjęcie powiększyć.

Z kolei jeżeli struktura Waszego bloga jest podobna do mojej, warto pierwsze zdjęcie we wpisie opatrzyć linkiem do tego wpisu. Wtedy czytelnik na stronie głównej nie musi klikać w tytuł posta, aby przenieść się do jego treści. Równie dobrze może skorzystać z wygodnego rozwiązania, jakim jest kliknięcie bezpośrednio na zdjęcie.

Jak zmienić link do już opublikowanego wpisu?Jeżeli podczas edycji starych postów chcielibyście zmienić nie tylko treść wpisów, ale i ich adresy, wystarczy podczas edycji kliknąć pole "przywróć wersję roboczą". Pozwoli to na zmianę linku bezpośredniego. Co ważne - przy tekście może zostać stara data publikacji, komentarze też spod niego nie znikną.

przywracanie wersji roboczej blogspot

SEO dla początkujących - kilka rad na koniecNajważniejszym elementem bloga jest jego treść. To właśnie dzięki niej jesteśmy w stanie zaoferować coś swoim czytelnikom. Pozycjonowanie powinno być ważnym elementem pracy nad blogiem, ale skupiać powinniśmy się przede wszystkim na tym, by teksty były wartościowe. Warto też zadbać o to, by strona była funkcjonalna i estetyczna, bo bez tego nawet najlepsza treść się nie obroni.

Bycie częścią blogosfery jest również szalenie istotnym elementem pomagającym w promocji bloga. Komentowanie wpisów na innych blogach pozwala na pozostawianie tam linków do siebie. Zaangażowanie w życie społeczności oraz współpraca z innymi blogerami mogą także pomóc w podniesieniu wartości naszej strony. Linkowanie prowadzące z zewnątrz poprawia widoczność bloga w wyszukiwarkach i stanowi kolejny ważny punkt w pozycjonowaniu go i zwiększaniu jego popularności.

Ostatnie, o co warto zadbać, to widoczność bloga w mediach społecznościowych. Od początku istnienia bloga warto prowadzić jego strony na Facebooku i Google+ , a także w innych miejscach, w których regularnie się udzielamy i które pasują do jego specyfiki.

Inni mówią Wam, że tylko blogi na Wordpressie da się pozycjonować? Nie wierzcie w to. Blogger należy do Google, więc już na starcie zyskujemy przewagę. Owszem, Wordpress daje dużo większe możliwości optymalizacji, ale nawet przy ułatwianiu sobie życia ichniejszymi wtyczkami trzeba się sporo napracować, aby zaistnieć w wyszukiwarkach.

Mam nadzieję, że wpis okazał się dla Was przydatny i że dzięki niemu Wasze blogi będą jeszcze popularniejsze. Powodzenia!

Do przeczytania:
Blogerze, załóż konto na Twitterze!Narzędzia, bez których nie wyobrażam sobie pracy (i życia!)Bullet Journal - organizuj się i planuj!
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 12, 2017 05:43

May 9, 2017

Dlaczego zazdrościmy, zamiast działać?

beautiful girls

Brałam wczoraj udział w pewnej dyskusji. Dyskusji na tematy życiowe. Pisałam Wam kiedyś, że nie lubię być zaliczana do grona matek, bo z góry zakłada się, że są one debilkami, które straciły mózgi wraz z łożyskiem i żyją wyłącznie życiem swoich dzieci i cudzym, całkowicie tracąc z oczu siebie same.

I, wiecie, coś w tym jest. Ale to chyba jest typowo polskie. Że człowiek nie umie skoncentrować się na sobie, swoim szczęściu, swoim rozwoju i swoim podwórku. Lepiej jest żyć cudzym życiem, analizować czyjeś wybory i spędzać długie godziny na zastanawianiu się nad cudzym portfelem.


Wiecie, teoretycznie temat mnie nie dotyczy – nie jestem ani po stronie pieniaczy, ani na zasiłkach się nie znam, ale w dyskusji stanęłam w gronie tych, które nie popierają siania zawiści. Bo, musicie wiedzieć, że obelg i narzekań było tam całe mnóstwo – na kraj, na niesprawiedliwość losu, na istnienie zasiłków w ogóle.

Ktoś, kto ma trzy dychy na karku, nagle odkrył, że życie jest niesprawiedliwe. Podziwiam, że ta wiedza tajemna dotarła do osoby dopiero teraz. Ja mam starszego brata, więc o istnieniu braku sprawiedliwości przekonałam się już na etapie przedszkola.

people

Ludzie mnie wkurzają. Bo zawiść i zazdrość są czymś, z czym stykam się regularnie. Są osoby, które zdają się całkowicie wypinać na własne życie i całą uwagę skupiają na innych. Bo komuś jest lepiej. Bo ktoś więcej zarabia. Bo ktoś częściej jeździ za granicę. Bo ktoś dostał mieszkanie po babci. Bo ktoś ma wysoko postawionych rodziców. I co z tego?

Czy kiedykolwiek zastanawiasz się, że dla kogoś to Ty możesz być obiektem zawiści? Bo masz dwie ręce i dwie nogi, bo masz pracę, bo masz dziecko, bo nie wiesz, jak to jest jeść suchy chleb na śniadanie, obiad i kolację? Wydaje Ci się, że Twoje życie jest zwyczajne, raczej normalne – dużo pracujesz, niewiele śpisz, wyjeżdżasz na wakacje do domków letniskowych za miastem. Jednocześnie wydaje Ci się, że Twoje życie jest marne – bo sąsiad był w Grecji a pani z dołu nie pracuje wcale. Opowiadasz ludziom, jakie to niesprawiedliwe. Jak dostajesz piany na widok cudzego bogactwa albo cudzego lenistwa.

A co z tymi, którym wiedzie się gorzej niż Tobie? Powinni Ci życzyć kontroli skarbowej? Powinni Ci życzyć kłód pod nogami? Powinni mieć nadzieję, że stracisz pracę?

Jest taka piosenka WWO, która idealnie obrazuje to, jak wygląda ludzkie myślenie:

Ej, czy ty też wyrównujesz do dołu? Za mądry dla ciebie, kto mądrzejszy od ogółu matołów? Za bogaty ten, kto bogatszy niż ty? Ludzie zachowują się jak ogrodnika psy. Ej, czy równasz w dół? Skoro tobie brak, to niech też braknie mu? Brak mi słów na takie podejście -zawiść, zazdrość, zamiast starać się mieć więcej, tylko myślisz żeby inni mieli mniej...

Damy radę

Kiedy poprosiłam najbardziej pyskate uczestniczki dyskusji, by skoncentrowały się na sobie i nie zatruwały sobie głowy zawiścią i analizowaniem cudzego życia, usłyszałam - jak można się było tego spodziewać – że pewnie sama nic nie robię, tylko po zasiłki latam. A ja po prostu uważam, że nie da się być zdrowym człowiekiem i cieszyć się życiem, kiedy myślenie ma się zepsute zawiścią wobec innych.

Tak po prostu wygląda dorosłość. Każdy jest kowalem swojego losu, a skoro mamy już za sobą podstawówkę, to chyba wiemy, że życie nie jest sprawiedliwe i po równo nikomu nie jest dane. Są ludzie, którzy mają od nas gorzej i są ludzie, którzy mają od nas lepiej.

Cały czas powtarzam, że warto skupiać się na sobie, swoich potrzebach i swojej moralności. Cwaniaków życie kiedyś rozliczy (bo podobno większość osób żyjących z zasiłków to cwaniaki fałszujące dochody) i nam nic do tego, jak żyją, póki nas nie okradają i nie krzywdzą innych.

plotkary

Bardzo bym chciała, żeby ludzie któregoś dnia odkryli, że mają realny wpływ na swoje życie i na swoje myślenie. Najłatwiej jest jednak płynąć z prądem i narzekać. Najłatwiej jest liczyć, że manna spadnie z nieba. Zazdrościsz komuś, że nie pracuje i dostaje zasiłek? Zwolnij się z pracy i maszeruj do MOPS, droga wolna. Narzekasz na swoje życie, pracę, małżeństwo? A co robisz, by daną sytuację poprawić? Póki co widoczne są tylko twoje publiczne żale na portalu społecznościowym i obrzucanie błotem wszystkich, którzy nie narzekają.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, prawda?

Przeczytaj również:
Dlaczego tak Was wkurza cudze szczęście?Żywot człowieka bezpłciowego - czyli znajdź sobie pasjęPo cholerę przejmujesz się tym, na co nie masz wpływu?
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 09, 2017 02:44

May 8, 2017

Jak zarabiać na wypełnianiu ankiet?

zarabianie na ankietach

Odkąd wieść o moim nowym projekcie zaczęła się roznosić po blogosferze, zalaliście mnie falą pytań na temat zarabiania na wypełnianiu ankiet. Nie planowałam mówić o tym głośno, mój udział w tworzeniu bloga o zarabianiu na ankietach miał pozostać tajemnicą, ale ponieważ coraz więcej osób się tym projektem interesuje, postanowiłam opowiedzieć Wam o nim więcej. Zapraszam!


Teraz jest łatwiej - panele są sprawdzone przez wielu, rekomendowane przez znane marki, prowadzone przez profesjonalistów. Dzięki temu poświęcanie czasu na wypełnianie ankiet stało się opłacalnym zajęciem. Oczywiście, nie da się z tego utrzymać, ale dorzucenie do domowego budżetu kilkuset złotych miesięcznie uważam za warte zachodu.

Po więcej szczegółów na temat zarabiania na ankietach internetowych odsyłam Was na bloga zarabianienaankietach.ovh , na którym znajdziecie porady dotyczące wypełniania ankiet, recenzje sprawdzonych paneli i newsy ze świata paneli z płatnymi ankietami.

Zachęcam też do polubienia profilu na Facebooku:


Miłego korzystania! W przypadku kolejnych pytań - zawsze bardzo chętnie odpowiem, chociaż większość odpowiedzi znajdziecie właśnie tam, na moim drugim blogu.
 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on May 08, 2017 12:10