Piotr C.'s Blog, page 36
December 27, 2013
Kochanek (opowieść Lisicy)
Lisica niewłaściwa przybyła do Lisicy właściwej niemal punktualnie. Umawiały się za pół godziny. Lisica była po 33 minuty w pełnym makijażu i z butelką musującej cavy w dłoni.
Pani domu powitała ją niczym doświadczony mechanik przyjmuje bolid na pit stopie w trakcie wyścigu Formuły 1. Odebrała krótki płaszcz a zamiast niego wręczyła pełen kieliszek wina. I to wszystko zanim Lisica niewłaściwa zdążyła powiedzieć coś więcej niż cześć, jak się masz, zdejmę szpilki.
Po czym podprowadziła ją od razu w okolice kanapy.
Lisica właściwa miała nietypową bordową, czterometrową kanapę, która właściwie składała się z dwóch połączonych śrubami mniejszych kanap i zajmowała szerokość jednej ściany.
Była to pamiątka po jednym z jej burzliwych związków.
Lisica właściwa akurat ten wspominała miło. To w końcu rzadkość, kiedy po facecie coś zostaje poza starymi skarpetami i podkoszulkiem, w którym nie mieszczą ci się cycki. A jeżeli tym czymś jest wygodna kanapa za 8 tys. zł, to wstyd byłoby narzekać.
Lisica właściwa była taktowna. Mimo, że paliła się z niecierpliwości poczekała, aż jej gość wychyli do końca zawartość kieliszka i dopiero wtedy warknęło: Co się właściwie dzieje???? MÓW!!!!
Lisica niewłaściwa zaległa na kanapie. Jej krótka kiecka, na granicy przyzwoitości podjechała do góry pokazując spore fragmenty uda. Bardzo zgrabnego uda.
- W dzień było miło –wyznała w końcu.
Owszem było miło. Lisica niewłaściwa na początek miała aromatyczną kąpiel, później jej wymasowano plecy, co było trochę mniej przyjemne (mało kto wiedział jak się do tego zabrać, tutejsza masażystka nie była wyjątkiem) a na koniec obłożono ją czekoladą i zrobiono manicure.
- Jesteśmy w hotelu. Północ. A temu wibruje telefon. Pytam czy nie odbierze. On, że to ściąga mu się poczta bo się podłączył do WIFI i stąd wibracje.
- Uwierzyłaś?
- Jasne, ze nie – Lisica niewłaściwa prychnęła jak kotka. – Jego żona pewnie dzwoniła. Albo druga kochanka. Ponowiłam pytanie. Zaczął się wkurwiać po czym ubrał się i powiedział że jak mu nie wierzę to on idzie w miasto. Na co ja mu “OK”.
- I?
- Wkurwił się jeszcze bardziej, aż mu ta łysa czacha się spociła. Zlałam go jednak, zgasiłam światło, bo do kolacji było wino i przekręciłam się ostentacyjnie tyłkiem na bok.
Więc wpadł w jeszcze większy szał, że go niby olewam. I że tylko czekałam na to, aż on wyjdzie i że teraz to on jednak zostanie. Rozebrał się, położył. Leży. Goły. Ja zwinęłam się kołdrę niczym w kokon. Wyglądam jak kotlet de volaille.
Jemu stanął. Zaczyna się do mnie przybliżać. Ja się oddalam. On napiera biodrami na mój tyłek. Ja się oddalam.
- I co? I co? I co?
- I spadłam z łóżka – wyznała ponuro Lisica niewłaściwa.
Lisica właściwa z trudem powstrzymała śmiech.
- Ten debil się pyta czy nic mi nie jest. I czy mi pomóc. Ja zaplątana w tę kołdrę, wyplątać się nie mogę , macham wszystkimi łapami a on się pyta czy mi nic nie jest. To mu odpowiedziałam na fochu: nie kurwa!!! Dam sobie radę!!!!
Wyplątałam się. Położyłam na łóżku. Przykryłam kołdrą. A ten jak skorpion podniecił się i leci z żądłem żeby mnie dźgnąć znienacka.
- I co zrobiłaś?
- Kopnęłam go.
- W jaja? – w głosie Lisicy właściwej pojawiła się nadzieja.
- Niestety trafiłam w biodro, ale dał sobie spokój. W nocy słyszę coś mnie budzi. Rozmawia przez telefon. Pytam go rano z kim rozmawiał. I wiesz co mi powiedział?
- ???
- Że z nikim! To mu powiedziałem, że aż taka głupia to nie jestem. Ooo i wtedy zaczęła się kłótnia właściwa…
CDN
Photo: dollen Creative Commons


December 25, 2013
Kochanek
Otóż nie ma wątpliwości, że przyjaźń męska różni się od przyjaźni damskiej.
O ileż mężczyźni przyjaciół zaczynają poznawać idąc do szkoły podstawowej a kończą zdobywać nowych, mniej więcej tuż po studiach i trzymają ich na podorędziu przez lata a może i dekady, tak kobiety swe przyjaciółki zmieniają zazwyczaj co lat kilka.
Jeśli Jola była najlepszą przyjaciółką Kasi w liceum, to Jolę zastąpi za trzy lata Basia, a Basię już na studiach – Marysia, co ma wszystkie Rysie. A Marysię koleżanka z pracy – Ania, która w kobiecej sztafecie przyjaciółek zostanie podmieniona na Justynę a później Magdę.
Skąd się bierze ta kobieca potrzeba nieustannej wymiany? Może po części z zazdrości kobiet o inne kobiety? O ich cycki, nogi, usta, powodzenie u mężczyzn, kolor lakieru do paznokci i bardziej gęste włosy.
A może po prostu kobiecość = niestałość?
Tak jak kobieta nie wytrzyma z jedną parą szpilek i jedną sukienką w kolorze czarnym, tak nie wytrzyma z jedną przyjaciółką.
Mężczyzna dla odmiany w tych samych adidasach może popierdalać przez dekadę a jak się zepsują i tak będzie usiłował naprawić podeszwę.
Lisica właściwa z Lisicą niewłaściwą przełamywały jednak ten trend. Może dlatego, że miały dużo cech męskich? To one wybierały z kim, kiedy a przede wszystkim doskonale wiedziały, że szybki numerek to szybki numerek – a jego przedmiot to taki fajniejszy model wibratora. Może niekoniecznie większy, ale można mu wbić paznokcie w plecy i spleść nogi na jego tyłku.
A nikt rozsądny przecież z wibratorem nie układa planów ślubu, nie rozsadza gości i nie zastanawia się jakiego koloru włosy będą miały ich wspólne dzieci – prawda?
Lisice łączyły wspólne ploty, podobne problemy z mężczyznami, zainteresowania, upodobania, trzymanie za włosy gdy jedna rzyga, holowanie do domu a potem kładzenie jej do łóżka, gdy jedna lub druga ledwo stoi na nogach po “małym drinku”.
Nawet okres dostawały w ten sam dzień, w odstępie godziny.
Prezenty?
Lisice przed świętami poszły na zakupy i jedna drugiej zakpiła po flakonie Kenzo Amour, prosząc przy tym ekspedientkę by je ładnie zapakowała na prezent a sobie wzajemnie deklarując, że dadzą (czyli de facto wymienią sią tą samą fiolką) dopiero w Boże Narodzenie.
Nic więc dziwnego, że kiedy Lisica niewłaściwa zadzwoniła w niedzielę ok. 19, chlipiąc że chce się spotkać jeszcze dzisiaj aby opowiedzieć jej o wspólnym weekendzie, który spędziła ze swoim kochankiem w luksusowym spa niespełna 100 km od Warszawy Lisica właściwa odpowiedziała bez namysłu: wpadaj po czym wsadziła do lodówki białe wino.
A po chwili namysłu dołożyła drugie.
CDN
Photo: Jonathan Kos-Read Creative Commons


December 23, 2013
Wyznania suki vol 4
- Wydaje mi się, że Jakub opowiadał Michałowi co z tobą robi, dlatego on bez problemu wsadził ci rękę pod bramą. Faceci tak nie ryzykują, muszą być stosunkowo pewni. Na bank mu opowiedział, co lubisz, w jakich pozycjach i jak często – powiedziała mi przyjaciółka, którą zapytałam o radę.
Zapytałam mimo, że nie miałam zamiaru żadnej rady słuchać. Ale w końcu przyjaciółki są właśnie od tego. Aby dawać rady, których nie mamy zamiaru słuchać.
- Serioooo???? – odpowiedziałam tylko ironicznie leżąc na łóżku, paląc ostatniego tej nocy papierosa.”
Standardowo, po wspólnej nocy z Michałem się do niego nie odezwałam. Wiesz. To było takie gdybanie na zasadzie, co ja później z tym fantem zrobię? Oczywiście, że mogłabym zdradzać Jakuba, ale jeśli już to przynajmniej z kimś spoza grona jego lub moich znajomych.
Jakub wrócił z delegacji i wszystko było w porządku.
Mijały dni (kurwa, to brzmi jak z historii ala “za siedmioma górami, za siedmioma lasami..”), wszystko ucichło i skupiliśmy się na swoich korporacyjnych plecaczkach – tu możesz wstawić linka do wpisu o plecaczku. Jakub już praktycznie u mnie zamieszkał, co zaczynało mnie trochę irytować. Zaburzał mi feng shui moich trzydziestu sześciu metrów kwadratowych. Z drugiej strony oczywiście jak każda głupia pinda czułam pewną dumę, widzą jego rzeczy porozwalane po moim mieszkaniu. Nie będę drążyć już tematu błękitnych koszul, które prasowałam z szaleńczą namiętnością.
W niedzielę wybraliśmy się do Pausy na Ząbkowską. Dobra, włoska knajpa, dobre wino, kameralna atmosfera. Lokalizacja mocno skłaniająca do założenia wygodnych butów w razie wydarzeń losowych po godzinie dwudziestej drugiej. Mieliśmy dołączyć do znajomych Jakuba. Stawiałam duży opór z dwóch względów:
- bardzo prawdopodobna obecność Michała;
- Jakub w swoim gronie, więc albo jestem jego księżniczką, albo suką, którą należy ignorować, żeby pokazać kumplom jaką ma nade mną władze.
Oczywiście, Jakub jest chujem. Nie pogłaszcze, nie obejmie, nie użyje żadnego per “kocie” przy kumplach.
- Tylko ładnie się ubierz! – słyszę na piętnaście minut przed wyjściem.
To teraz będziesz się mną chwalił, skurwielu????
Oczywiście że ubrałam się ładnie.
W Pausie czekali na nas jacyś jego znajomi, para plus jeden gość. Odetchnęłam trochę z ulgą.
Zdążyliśmy zamówić, kiedy w drzwiach wejściowych kątem oka zobaczyłam Michała. Kurwa. Na dodatek nie był sam. Wparowała z nim jakaś niunia pod trzydziestkę, chuda i dobrze ubrana brunetka.
To tak się teraz ze mną bawisz???
Twarz ani mu drgnęła na mój widok, najwidoczniej spodziewał się mojego towarzystwa. Spojrzałam szybko na Jakuba, ale nic nie wskazywało na to, żeby czekał, aby sprawdzić moją reakcję. Był zbyt pochłonięty swoim dialogiem na temat ostatniej delegacji, na której był ze swoim sąsiadem z naprzeciwka. Ja bardzo mocno próbowałam skupić się na swoim talerzu, unikając patrzenia w stronę Michała, który równie podobnie mnie ignorował.
Wyszłam zapalić, Jakub nawet przez sekundę nie pomyślał o tym, żeby dotrzymać mi towarzystwa. Poczekaj aż wrócimy do domu, jebany pieszczochu.
Zza rogu wyłonił się za to Michał. Zapalił ze mną. Nie odezwał się ani słowem. Wchodząc z powrotem podniósł mi za to kieckę i strzelił klapsa w tyłek.
I wtedy po raz pierwszy od dawna mnie zamurowało. Absolutnie nie widziałam co mam zrobić. Nieważne jak jesteś silna. Zawsze znajdzie się jakiś dupek, który zrobi z Ciebie idiotkę. I jeszcze będziesz uważać, że to Twoja wina.
Photo: Thomas Hawk Creative Commons


December 22, 2013
Typowy skurwiel vol3
Nic nie pomagało.
Ani plaża, ani alkohol, ani nawet zakupy (kupiła bikini, całkiem niezłe jego zdaniem, bo kuse i opięte w odpowiednich miejscach). Tylko dupę miała za dużą.
Ryczała, mazała się a raz rzuciła w niego lampką ze stolika nocnego. Miał teraz wielką śliwę. Wyglądał jakby ktoś go pobił. Przypudrował swoim pudrem pizdę pod okiem i kazał jej posprzątać lampkę. A kiedy nie posłuchała (ryczała dalej) zrobił to sam. Wredna dziwka.
W odruchu desperacji Sebastian zabrał ją nawet na kolację do restauracji mimo, że kończyła mu się już kasa.
Ona nie miała apetytu.
Nie szkodzi, jadł za nich dwoje. Połknął jagnięcinę, żeberka, sporego steka, serca kurczaków, kawałek pikantnej kiełbasy chorizo (wszystko z grilla) i jeszcze michę Feijoady czyli czarnej fasoli z wieprzowiną i kiełbasą.
To mięso leżało mu mocno na żołądku a mimo to przemógł się i ją jeszcze zerżnął wieczorem.
Dla dobra sprawy.
Było całkiem nieźle nie licząc jednego momentu kiedy zaczęła płakać i opowiadać coś o tym, że nie może przestać myśleć o tym jak to spał z inną, ale Sebastian zatkał jej usta i dokończył swoje.
W sumie pod koniec to jej przeszło.
Zostawił ją na białej pościeli i poszedł zapalić na balkon. Było parno. Kiedy wrócił do łóżka ona udawała, że śpi. Pasowało mu to.
Kiedy wrócili do Warszawy umówili się w czwórkę na spotkanie. Tak, w czwórkę. On, zaciążona, jej chłopak, który był ponoć nieco zdziwiony całą sytuacją, ale przyjął ją dzielnie i Anka.
Anka była potrzebna, bo jako pielęgniarka znała lekarzy. A lekarze byli potrzebni żeby jak to obrazowo ujął Sebastian: usunąć problem.
Poszli do Batidy na Placu Konstytucji.
Było nieco surrealistycznie. Wyglądali jakby się umówili na spotkanie handlowe. Ubrani w garnitury i pod krawatem – to oni. Laski były odstrzelone jak szczur na otwarcie kanału.
Anka założyła nawet jakieś wyszczuplające gacie pod kieckę. Jakby chciała jej pokazać, że jest seksowniejsza od Justynki.
Nawet – tak się realnie zastanawiając, była seksowniejsza. Ale Sebastian za bardzo się już do niej przyzwyczaił. Bo i faceci zawsze się przyzwyczajają. Nie ważna sroka w garści, ważny wróbel na dachu.
Poza tym spasła się i miała za duży tyłek.
Zamówił sernik i kawy (płacili na pół). Anka patrzyła na tamtą jak srok w gnat.
Po 45 minutach dyskusji Justynkę wysłali do klinki na Słowację, bo jak stwierdziła Anka po przepytaniu znajomych lekarzy (oczywiście chodziło o dobrą koleżankę)to jednak najbezpieczniej. Skrobanka kosztowała 400 euro (zrzucili się znów na pół razem z tym gościem).
Ten koleś – pomyślał Sebastian był zresztą całkiem w porządku. Co prawda odszedł od Justynki miesiąc po zabiegu, ale pracował u dużego dealera samochodowego i załatwił mu dobrą zniżkę na zrobienie zawieszenia w samochodzie.
I chyba chciał Justynkę od dłuższego czasu rzucić i tylko szukał pretekstu.
Sebastian czuł się dumny, że załatwił to wszystko w tak dorosły i dojrzały sposób. A Ance kazał iść na aerobik, czy coś podobnego.
Photo: mark sebastian Creative Commons


December 19, 2013
Jestem dziwką na historie (czyli rozmowa ze mną)
Odezwał się do mnie kolega Jakub, który po raz pierwszy zetknął się ze mną widząc jak ktoś kradnie moją książkę z księgarni. Poprosił żebym odpowiedział na kilka pytań i pogadał jak początkujący bloger z początkującym pisarzem.
Tak sobie gadaliśmy ze dwa tygodnie albo i dłużej.
Oto fragmenty naszej rozmowy.
Kubala: Co do facetów – jaka jest wg Ciebie ich obecna kondycja? W książce dużą ich ilość pokazujesz jako tych, którzy mają problemy w związkach, nie są szanowani przez swoje kobiety, nie dają im do tego zresztą powodu, zdradzają, piją, pracują zbyt wiele, a ich jedynym celem jest…. no właśnie – co?
- To co dla wszystkich: seks, pieniądze, miłość, wakacje w jakimś sympatycznym miejscu, butelka wina przy długim śniadaniu, dodatkowa porcja frytek i telewizor led? Dla Czarnego pewnie celem jest zdjęcie stanika ze wszystkich pan które wystąpiły w teledyskach Donatana i jakaś miła sympatyczna wyspa z wi-fi. Dla Krzysztofa zaliczenie jakiejś ładnej i tandetnej dresiary z tipsami, która by go gnębiła ale on by ją głęboko pokochał i puszczał jej kawałki rosyjskich zespołów heavy metalowych Dla Ufa jak największa ilość panienek i powrót do żony. Dla Koguta duża paczka żywnościowa do więzienia itp. idt.
Ostatnie zdanie nadaje się na dobry tytuł. Tę historię, Czarnego i reszty będziesz rozwijał w trzeciej części? Czy może wydasz coś zupełnie innego? Uchyl rąbka tego co ma się pojawić.
- Jak mnie ktoś ostatnio o to pyta odpowiadam, że zrobię teraz książkę fantasy a jako głównego bohatera osadzę rębajłę – geja, który będzie robił to samo co Wiedźmin, ale z facetami krzycząc BAZINGA! To zazwyczaj kończy wątek. Ale tak na serio – to mam kilka pomysłów. Daje sobie czas na podjęcie decyzji do końca tego roku. Taka tania symbolika: coś się kończy, coś się zaczyna.
Napisze kolejną książkę jeśli będę miał coś do powiedzenia. Czy będzie to trzecia część czy zupełnie coś innego – nie mam pojęcia. Zresztą same wydawnictwo mówi mi: nie rób nic na siłę.
Czytelników pewnie interesuje jak potoczą się losy bohaterów. Nie sądzisz? Mógłbyś ich nakarmić nowymi przygodami Czarnego. Wiele osób twierdzi, że druga część jest lepsza od pierwszej. Może nową uznaliby za hit?
- Ludzie sami nie wiedzą czego chcą. Dwójka dlatego jest lepsza od jedynki, bo nie jest prostą kontynuacją. Jedynka to losy momentami zadowolonego samca, który z satysfakcją rozsiewa wszędzie swoje nasienie a później wali tanie dramaty: po co żyjemy, dokąd zmierzamy. II jest z tego co mówią mi czytelnicy bardzo zabawna.
Dwójka to raczej portrety młodych kobiet – są nieco erotyczne, sensualne? Pokazuje mym zdaniem jak kobiety mimo kariery, urody, dużych cycków i wielkich pieniędzy mają przejebane. A czym są ładniejsze i mądrzejsze – tym bardziej przejebane. Dwójka podnieca ale jest momentami smutna. To właściwie książka o tym jak samotne są kobiety w wielkim mieście. Jak ktoś chce je zrozumieć powinien to przeczytać.
Nie mam na razie pomysłu na trójkę. A odcinać kuponów od poprzednich części nie mam zamiaru. Jeśli mam napisać trójkę to po to aby ludzie mówili po przeczytaniu, że jest lepsza niż część I i II
A propos drugiej części – te historie kobiet w Twojej książce są tak samo jak u niego bardzo realistyczne. Nieraz czytając, miałem wrażenie, że słyszałem już niemal identyczne opowieści od znajomych dziewczyn. Te same troski, te same problemy z partnerami, z seksem, z orgazmem, z pracą i tak dalej.
Czemu wg Ciebie kobiety mają aż tak przejebane? Aż na taką skalę, że coś co nie jest normalne, ani przyjemne, jest dzisiaj normą?
- Może dlatego że chcą więcej? Że świat na tyle się rozszerzył, że można porównywać? Że chcą aby było tak jak na filmach, że ma być przystojny, bogaty, opiekuńczy, kochać dzieci, że ma być kariera, sterczące cycki po 40 roku życia, rozmiar 34 albo 36 i orgazm za każdym razem i wszystkie pozycje Kamasutry?
Co nie zmienia faktu. że w naszym kraju mamy fajniejsze kobiety niż mężczyzn.
Całość rozmowy tu.
Photo: Guy Jaques Creative Commons


December 17, 2013
Typowy skurwiel vol2
W poprzednim odcinku.
To oczywiste, że chciała to przeczytać. Zresztą znajdźcie kobietę, która by nie chciała???
(Matka Teresa, nie żyje zresztą ponoć nie była taka święta).
Poza tym sms zaczynał się od słowa: „byłam u lekarza”. Tyle jak na razie było widać na ekranie. Z przyczyn zawodowych Ankę bardzo to zainteresowało. Poza tym może Sebastian będzie potrzebował jakiejś pomocy w objaśnieniu o co chodzi? Anka w końcu była pielęgniarką, wiedziała na temat medycyny więcej niż przeciętny śmiertelnik („Co można zdjąć z pielęgniarki pracującej na nocnym dyżurze? – Lekarza pracującego na nocnym dyżurze.”).
Tak, po namyśle to ona jest wręcz w obowiązku przeczytać tego smsa.
Przesunęła więc palcem pasek na telefonie i…
„Byłam u lekarza. Jestem w ciąży. Chcę usunąć. Co robimy?”
Anka doskonale wiedziała co robić w takiej sytuacji. Wpierw chciała rzucić jego telefonem o ścianę, ale postanowiła chwycić go za włosy, napluć mu w oko nadepnąć końcówką szpilki od buta na gołą stopę a później podetkać mu telefon pod nos i zapytać: CO TO KURWA JEST????
Więc zapytała go: co to kurwa jest?
A on odpowiedział: dlaczego do kurwy nędzy grzebałaś w moim telefonie?!!! Straciłaś moje zaufanie suko!!
Później wcale nie było lepiej.
- Dobrze ci było? – zapytała kąśliwie.
- Słucham? – zdziwił się głupio, jakby go zapytała o długość penisa.
- Dobrze ci było?
- Pytasz się czy miałem orgazm??? – zdziwił się. – No, miałem. Nawet kilkakrotnie. Wiesz ona tak fajnie zaciskała się cipką na….
- Czyli jest lepsza w łóżku niż ja????!!!
- Od razu lepsza. Inna. Wiesz ona dawała mi leżąc na brzuchu z szeroko rozłożonymi nogami. Ty tak nie chcesz.
- CZYLI TO WSZYSTKO MOJA WINA!!!!
- Nie przesadzajmy.
Siedzą w tej Brazylii, w tym Rio, plaże dookoła, widok z okien fantastyczny, a ona tylko zdradziłeś mnie i zdradziłeś – pomyślał wkurwiony.
I po chuj tak jojczy – jakby to cokolwiek miało zmienić??
Gdyby nie brała nie swojego telefonu wszystko byłoby ok. Przecież przeprosiłem nie? Czego ona chce jeszcze? Mojej nerki?
Kobiety to absolutnie nie potrafią się zachować – kombinował na gorąco. Ja sobie żyły wypruwam, żeby ją tutaj zabrać, a ta zamiast się cieszyć, zamiast korzystać ryczy w sypialni i robi wyrzuty.
Jakby nie mogła poryczeć w Warszawie?
CDN
Photo: Vermin Inc Creative Commons


December 15, 2013
Typowy skurwiel
Anka była pielęgniarką, Sebastian chujem. To znaczy prowadził własną działalność gospodarczą przez jakieś 12 godzin dziennie, ale chujem był całą dobę.
Coś jak Jakub. Ten sam typ. Ta sama wrażliwość. Podobne hobby.
Sebastian Ankę poznał dwa lata temu. Miała dobry tyłek i dobrze gotowała więc postanowił, że się z nią ożeni.
Wyglądała po prostu na dobrą kandydatkę na żonę a jej krupnik był prawie jak jego matki. Sebastianowi nie przeszkadzało posiadanie żony. Ba, było nawet pomocne. Ktoś prał i gotował. A z innych kobiet i tak nie miał zamiaru zrezygnować.
Zdradzał ją, owszem, ale czasami i zazwyczaj z dwiema czy trzema różnymi laskami, które stukał naprzemiennie. Dobierał je na zasadzie chaotycznej, tak aby nie popaść w rutynę.
Ale ostatnio przez cztery miesiące rżnął pewną Justynkę, bez zobowiązań i nie częściej niż raz na tydzień.
Był z siebie dumny – to było prawie jak monogamia.
Niestety pewnego wieczora nie chciało mu się wyjść po gumy, bo padało a tabletki, które łykała Justynka okazały się być jednak zawodne. Ewentualnie jego sperma była za silna.
Justynka prawdopodobnie zaszła, Sebastian z żoną wyjechał do Brazylii. Wycieczka była już wykupiona, szkoda, by się zmarnowała. A poza tym pewności i tak nie było, więc nie miał zamiaru się przejmować.
Problem – jeśli faktycznie był jakiś problem Sebastian miał zamiar rozwiązać w momencie, kiedy pojawi się znów w stolicy.
I tak faktycznie by pewnie było gdyby jego żona nie znudziła się czekaniem aż wyjdzie spod prysznica.
W hotelu w Rio byli drugi dzień, zjedli właśnie śniadanie i mieli iść coś pozwiedzać.
Sebastian nakładał na głowę odżywkę, Anka wzięła do ręki telefon, pograła sobie w Angry Birds, a później? Później dla rozrywki przebiła się przez jego pocztę.
Tak, kobiety są ciekawskie.
Tak, nawet te które wierzą swoim facetom na wszelki wypadek wąchają ich ubrania, które wrzucili do prania, sprawdzają historię w przeglądarce, oraz wykaz połączeń telefonicznych (tak sms też).
Dlatego kobiety, które kręcą ze żonatymi facetami zazwyczaj piszą po wysłaniu swojego nagiego zdjęcia: ale skasuj zaraz po obejrzeniu.
W poczcie nic nie znalazła.
I wtedy przyszedł sms.
Od Justyny.
Problem w tym, że Anka nie znała żadnej Justyny a Sebastian nie miał PIN-u w telefonie.
CDN.
Photo: Thomas Hawk Creative Commons


December 11, 2013
Dlaczego Polki pokazują cycki tylko za granicą?
- Napisała mi: „pod zlewem są dwa pełne worki śmieci! Musze ja sama wyrzucić, bo śmierdzą! Miałeś mnie wspierać!”
- I co jej odpowiedziałeś? – zainteresował się JO.
- To banalnie proste – wzruszył ramionami Marian. – „Pod moim pitolem są też dwa pełne worki. A walę sobie ręką. Miałaś mnie wspierać!”
- A ona na to?
- Nic. Zabrakło jej konceptu. Mam rację po prostu. Wznowię obowiązki domowe jak mój pitol zostanie należycie obsłużony. Żeby mi chociaż cycki pokazała! Choć gwarantuję, że jeżeli ma jakiegoś jeża na boku to pokazuje mu chętnie i w wielu pozycjach…
- Polki mają problemy z pokazywaniem cycek. Cycków? – zastanowił się JO. – Marlenka, dlaczego nie pokazujesz cyc… PIERSI??
- Pokazuję. Mężowi pokazuję. Ba, nawet na plaży pokazuję.
Marian przełknął ślinę. – Tak??? – zapytał słabo.
- Ale nie w Polsce – zastrzegła Marlenka pośpiesznie.
- To rasizm cyckowy! – oburzył się JO. – Skandal. A co my Słowianie gorsi? Cyców nad Wisłą spłodzonych nie godni podziwiać??
- Ludzie w Polsce nie są gotowi na takie widoki. Raz opalałam się bez góry, to wzbudziłam lokalną sensację. Myślałam, że zaraz Fakt z Super Expresem przyjadą. Mężczyźni raczej nie mają nic przeciwko, ale kobiety tak – wyjaśniła rezolutnie Marlenka.
- I co ci mówią?
- Nie mówią. SZEPCZĄ. Ale tak, żeby pół plaży słyszało. Te koło 50 – tki i wyżej, że jestem bezwstydna, zboczona i puszczalska. A te młodsze że pewnie ma sztuczne, bo za chuda żeby mieć takie duże i stojące.
A za granicą to bez stanika opalają się młode i stare. Są piersi, cycki, wymiona i zwisy. Masz tam wszystko. Możesz śmiało zdjąć górę.
- Czym się różnią piersi od cycków??
- Jo, cycki to mają zdziry. Kobiety mają piersi– wzruszyła ramionami Marlenka.
- Tam pieprzenie. Cyc to cyc.
- A co ja mam? – zastanowił się smętnie Marian.
- Ty, mój drogi masz pełne worki –zripostował błyskotliwie Jo.
- Ha, ha, ha – bardzo śmieszne.
- Marlenka?
- Tak Marian?
- Ty byłaś ostatnio w Grecji nie?
- Tak, a co?
- Przynieś jutro do pracy zdjęcia z wakacji.
- Nie!
Take Our Poll
Photo: Vox Efx Creative Commons
A dla porównania zdjęcie nadesłane przez czytelniczkę. Możecie w komentarzach ocenić, które jest lepsze


December 8, 2013
Czy nasz związek mieści się w granicach normy?
Jestem zodiakalną wagą. Kiedyś przeczytałam w horoskopie, że kobiety wagi lubią zwierzęcy i brutalny seks. I tak jest w moim przypadku. Z pozoru jestem bardzo miłą, sympatyczną kobietą. Dlatego niektórzy mężczyźni nie umieli sobie poradzić z moim temperamentem. Miałam kilkunastu partnerów seksualnych. Jednemu facetowi podczas seksu powiedziałam: ‘uderz mnie w tyłek do cholery!’ Był bardzo zakłopotany a ja dodałam: ‘jesteś facetem czy nie!’
To był bardzo krótki związek.
Raz w Biedronce flirtowałam z facetem przy bananach. Napisał mi na kartce imię Stanisław i swój numer telefonu. Odezwałam się do niego. Umówiliśmy się na kawę. Rozmawialiśmy do 2 nad ranem. Zachowywaliśmy się też bardzo odważnie. Na drugie spotkanie umówiliśmy się po prostu na seks. I był wspaniałym partnerem seksualnym. Po seksie z nim miałam czerwony tyłek, podduszał mnie i traktował jak dziwkę. Oboje nie chcieliśmy żadnego związku, potem wyjechał za granicę.
Ostatnio spotkałam w moim życiu mężczyznę. Zauroczyliśmy się sobą od pierwszego wejrzenia. Traktował mnie jak prawdziwą królewnę.
Seks nastąpił na drugim spotkaniu. Od razu zauważyliśmy, że jesteśmy podobni.
Nie wiem jak to wszystko opisać. Może tak: tworzymy związek partnerski, przeprowadziłam się do niego niedawno. Jestem dla niego: kochaniem, słoneczkiem, skarbem na co dzień. Kiedy uprawiamy seks nazywa mnie: dziwką, zdzirą, szmatą, kurwą.
Leje mnie po pośladkach, po twarzy, po piersiach. Poddusza mnie, każe mi ssać kutasa i nazywać siebie panem. Często zakładam smycz, ubieram się w bardzo wyuzdane ciuchy i robię sobie naprawdę ostry makijaż.
W codziennym życiu dzielimy się obowiązkami domowymi. On często gotuje, zmywa, pierze, zawiesza firanki, sprząta. Ale kiedy dochodzi do zbliżnienia on jest moim panem a ja jego suką. Cała ta sytuacja miała swoje etapy. Parę razy musiałam się przełamać. Mamy też hasło, które daje mu czerwone światło. Czuję się bezpiecznie i podoba mi się to.
Czy nasz związek mieści się w granicach normy?
Take Our Poll



December 6, 2013
Spodnie
- Umówiłam się z nim. Miał przyjechać do mnie a wiesz jak nie lubię swojego mieszkania – westchnęła ciężko Lisica niewłaściwa.
- Wiem – stwierdziła Lisica właściwa i dmuchnęła prosto na swoje paznokcie, które schły.
Lisice doskonale wiedziały, kiedy zrobić sobie przerwę. A nawet jeżeli w jej trakcie ktoś czegoś chciał wywalały go za drzwi.
W miarę upływu czasu doskonale się zorientowały, że ludzie dzielili się na trzy rodzaje. Tych, którzy się Lisic bali (zwłaszcza właściwej), tych którzy ślinili się do ich dekoltów oraz szefostwo.
Szefostwo tu nie zaglądało – a poza tym i tak leciało na ich cycki. Można dużo mówić na temat tego jak w pracy ważny jest profesjonalizm, punktualność, kreatywność i zaangażowanie. Ale w rzeczywistości nic tak nie ułatwia pracy w kopro jak zgrabna dupa, twarde uda i jędrne piersi.
- Byłam napalona jak , jak, jak – Lisica niewłaściwa szukała barwnego porównania… … komornik na szafę. Jak Siwiec na silikon, jak Trybson na świnię….
Lisica niewłaściwa mogła tak długo wymieniać, bo i faktycznie była strasznie napalona na tego gościa. Miał w sobie coś.
- Czasu nie miałam zbyt wiele, bo umówiliśmy się tego samego dnia co było spotkanie. Działałam w popłochu. Najpierw ogarnęłam ile mogłam mieszkanie. Odkurzanie. Mycie podłóg. Przetarcie kurzu. Zmywanie (Lisica niewłaściwa gotowała rzadko, ale szklanki miały to do siebie, że się brudziły same).
- Ponieważ mieszkania odgruzować się w pół godziny nie dało, wyszłam z założenia że lepiej się wziąć za siebie. Pierdolnik miałam zamiar przykryć głębokim dekoltem.
Lisica właściwa pokiwała ze zrozumieniem głową. Sama w takich wypadkach praktykowała podobny sposób.
- Wzięłam szybki prysznic. Przez moment zastanawiałam się czy nie pobawić się gąbką aby zbić ciśnienie i nie wyjść na zbyt łatwą ale była do jego przyjścia jakaś godzina więc wyskoczyłam jak poparzona z wanny. Wtarłam w siebie kilka litrów różnego rodzaju balsamów - do tyłka, do cycków, do nawilżenia, do rozświetlenia, perfumowany, wyszczuplający… A i jeszcze antycelulitowy. Ten ostatni rzecz jasna profilaktycznie…- zełgała nie mrugając nawet okiem Lisica niewłaściwa.
- Oczywiście – zełgała Lisica Właściwa.
- Makijaż był wyjątkowo szybki, bo tylko 40 minut. Skleiła mi się rzęsa, ale czasu już nie było więc postanowiłam że dekolt będzie wyjątkowo nawet jak na mnie głęboki. Mam na dnie szafy taką koszulkę na specjalne okazje. Trochę za małą - Lisica niewłaściwa zatrzepotała rzęsami.
- Słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram. Ten rzuca mi szybkie “cześć jak się czujesz”. I muska mnie wargami w policzek, który w ostatniej chwili wysunęłam w jego kierunku tak by nie udało mu się wcelować w usta. O pozory trzeba dbać. Przyniósł wino więc zaniosłam je do kuchni kręcąc tyłkiem tak, że wybałuszył gały.
- I co? – Lisca właściwa obejrzała krytycznie swoje paznokcie. Postanowiła, że nie będzie na nie już dmuchać. Istniało zbyt mocne prawdopodobieństwo, że odpadnie jej świeżo położony lakier.
- Zbliżył się gdy stałam przy blacie i po prostu zwyczajnie, bezczelnie, bez mojej zgody zaczął mnie całować. No, wyobrażasz sobie???
- I oczywiście zaprotestowałaś?
- Oczywiście, że nie – Lisica niewłaściwa wzruszyła ramionami. – Zaczął zdejmować mi bluzkę, ja mu zaczynam ściągać koszulę, on niesie mnie do sypialni, pośladkami dotykam jego krocza, i widzę że ostro na niego działam, ale nie sądziłam, jednak, że aż tak.
On rzuca tekst “oh skarbie”. Ja mam ochotę aby rzucił mnie na łóżko, zerwał ze mnie stanik i rżnął przez jakieś pół godziny a później zmienił pozycję. A on?
Lisica właściwa podniosła pytająco wzrok.
- Nic. Nadal się ślini i mnie całuje. Gdy już straciłam nadzieję , wsunął mi rękę między pończochy a majtki. Liczę że wreszcie, wsunie pod majtki. Wypinam się jak kotka i słyszę głośnie i długie stęknięcie. Potem na chwile zapada krępująca cisza.
- I? – Lisica właściwa się zainteresowała.
- I następuję jeszcze bardziej krępujące “Przepraszam. Ale sama widzisz jak na mnie działasz…” „Tak mnie podniecasz… Twoje ciało … twoje ruchy „ Wybacz ale już dłużej nie mogłem ….”
- A co dalej?
- Ulotnił się do łazienki by zaprać spodnie od garnituru.


Piotr C.'s Blog
- Piotr C.'s profile
- 34 followers
