Jakub Ćwiek's Blog, page 2
June 28, 2010
Dni, w których na ziemi stanął Bruce (D-DAY, Tczewy i powroty)
Tczew. Dziewczyny, spróbujcie wymówić to słowo na głos. Chłopaki, poproście o wymówienie go wasze dziewczyny. Jeśli nie macie dziewczyn… cóż, proszenie mamy albo siostry to jednak nie to samo, ale może będziecie mieli chociaż namiastkę tego, o co chodzi.
Tczew wymawiane przez dziewczynę sprawia, że jej język uroczo kryje się za zębami, by zaraz zza nich wystrzelić jak u żmijki. I nim się człowiek zdąży zorientować, ząbki już zamykają się, by wspomóc aparat mowy przy następnej głosce...
Dni, w których ziemia usłyszała yepikayey… i stanęła (D-Day, LUNCH)
Na środku niewielkiej sali ogromny, owalny stół przykryty białym obrusem. Przy wejściu trzy hostessy, śliczne dziewczyny w doskonale przylegających czerwonych sukienkach – już tylko za ich sprawą lunch zapowiadał się nad podziw przyjemnie. A tu przecież jeszcze obecność Gwiazdy.
Jeśli ktoś do tej pory krzywiąc się ironicznie myślał, że byliśmy tam tylko doklejką, teraz zrobi głupią minę albowiem mieliśmy swoje, oznaczone tabliczkami miejsca. Jak na oficjalnym bankiecie albo… nie, nie powiem...
June 25, 2010
Dni, w których ziemia… sami wiecie (D-day, destylarnia)
Marcin kierowca miał nas już chyba dość. Znaczy Juchasa bardziej, bo to on z nim rozmawiał. Ja zasypywałem swoimi peanami na cześć Bruce'a SuperAnię, która zdecydowała się, na własną zgubę, wsiąść z nami do samochodu. Gadaliśmy nieustannie jakbyśmy spędzili z Brucem nie parę minut a długie tygodnie i tłukliśmy z Juchasem żółwie (nie, to nie najnowsze określenie na masturbację, wiecie o co chodzi, paskudy!) średnio co trzy minuty. A ponieważ ilekroć dwóch świetnych ziomów uderzy w szacun...
June 24, 2010
Dni, w których stanęła ziemia (D-day, Bruce'ujący w zbożu)
Dobra, kochani, teraz walimy w emo. Na ten kawałek chłopaki mogą wyrywać laski jak na Titanica. Dziewczyny mogą przy nim jeść czekoladę i lody bez ograniczeń. Oto historia doskonała o wytęsknionym, wymarzonym, wymodlonym spotkaniu po blisko dwudziestu latach! Za to, obawiam się, bez scen rozbieranych. Było chłodno.
Prosto z cepeliady w gorzelni pojechaliśmy za Brucem na pole, gdzie wśród łanów żyta Gwiazdor miał szukać początków. Czy tych, no, korzeni. W każdym razie miejsca od którego...
Dni, które zatrzymały ziemię (D-Day, Gorzelnia)
Dobra, nie ma co przeciągać, walimy Hitchcockiem – trzęsienie ziemi i napięcie rośnie.
Pamiętacie z poprzedniego odcinka, że władowaliśmy się w samochód i ruszyliśmy w kolumnie za Brucem. W naszym samochodzie było nas trzech – Juchas, ja i Marcin, który prowadził. O Marcinie nie mówiłem jeszcze, bo to pierwsza okazja, by mógł się pojawić w naszej historii, ale dał czadu. Kurde, kto tak naprawdę w tej historii nie dał?!
Siedzimy więc w tym samochodzie, samochód pruje obwodnicą, a my nie możemy p...
Dni, które wstrzymały ziemię (D-day, przedpołudnie)
Niech was, kochani moi, nie zwiedzie fakt, że poprzedniego dnia wcześnie utonąłem w poduszkach. To wcale nie oznacza, że podczas D-day byłem wyspany bo budziłem się od piątej średnio co pół godziny. Po drodze śnił mi się Bruce w niemal wszystkich swych fryzurowych wariantach, łącznie nawet z tą głupawą peruką z finału dwunastu małp. Niby fajnie, ale już budzenie się, gapienie na Nefretete czy inną Kleopatrę na ścianie i zasypianie na nowo może zmęczyć. I zmęczyło tak, że się w końcu...
June 23, 2010
PRZERWA NA REKLAMĘ!!!
Maleńkie intermezzo czy jak wolicie przerwa na reklamę. JUTRO O 18.00 w klubokawiarni GRAWITACJA (na warszawskim Powiślu przy ul. Browarnej 6) odbędzie się uroczystość ogłoszenia nominowanych do Zajdla. Mam zamiar tam być, świetnie się bawić i dawać do ściśnięcia dłoń, która uścisnęła rękę Bruce'a Willisa. Jak ją już umyję, nie będzie okazji więcej. [image error] Wpadajcie zatem, wstęp jest wolny, a atrakcji MOC!!!!!!!
[image error]
Dni w których zatrzymała się ziemia (dzień pierwszy)
No to, Kochani, stało się! Jeśli od dziś poczujecie nieszczególny zapach bijący ode mnie (a dokładniej od mojej prawicy) to nie z powodu wypadku w pociągu ( o którym szerzej zaraz). Po prostu, koniec z myciem ręki, którą osobiście uścisnął BRUCE WILLIS!!!
Ale od początku. Winny Wam bowiem jestem, prócz podziękowań rzecz jasna, pełną relację z wydarzenia, które wciąż jeszcze trwa – jutro bankiet – ale już wdarło się gwałtem na listę najważniejszych wydarzeń w moim życiu!
Poniedziałek...
June 17, 2010
Mój przyjaciel, Bruce (CZYLI WIELKIE PODZIĘKOWANIA)
I tak oto, moi drodzy, spełnia się marzenie. Niecałe dwie godziny temu ogłoszono oficjalnie, że wraz z Marcinem JUCHASEM Juchniewiczem osobiście poznamy Bruce'a Willisa. Jasne że przelotnie, na podanie ręki, dwa słowa i zdjęcie (jak nam się poszczęści w castingu, to jeszcze zagramy z nim w reklamie) ale to sam BRUCE WILLIS!!! Mój naj, naj, naj większy idol odkąd skończyłem dziesięć lat!!!
Kochani, to nie udałoby się bez Was. Każdy kto oddał choć jeden, jedyny głos, przysłużył się właśnie do...
June 11, 2010
DRINK HARD
No to, kochani, facebookowa akcja trwa w najlepsze i kto jeszcze nie dołączył, powinien to zrobić jak najszybciej [image error] Na razie idzie nam całkiem nieźle, ufam, że tak już będzie do końca, ale wszystko się może zmienić, stąd liczy się każdy, każdy głos.
No dobra, na koniec jeszcze Wam napiszę jak – mając konto na facebooku – zarejestrować się do głosowania, ale teraz napiszę, jak to było z kręceniem filmiku.
Jak pewnie doskonale wiecie, prócz mnie maczał w tym projekcie palce Marcin Juchniewicz...
Jakub Ćwiek's Blog
- Jakub Ćwiek's profile
- 258 followers
