Zaciskam zęby i walczę. Ostatnie 140 stron. Gdyby było całkiem tragiczne, to bym odpuścił, ale jest whatever. Czyta się. Fabuła szoruje brzuchem po dnie, postacie są tak samo niecharakterystyczne jak ciągle, absurdalny opis w miejsce przydatnego opisu goni absurdalny opis... Książka jest abstrakcyjnie rozcieńczona. Mogło tego być 380 stron zamiast 760 i byłoby ok. Ech.
— Aug 18, 2014 02:51AM
Add a comment