Dziennik 1953-1956 Quotes

Rate this book
Clear rating
Dziennik 1953-1956 Dziennik 1953-1956 by Witold Gombrowicz
654 ratings, 4.36 average rating, 46 reviews
Dziennik 1953-1956 Quotes Showing 1-22 of 22
“For Kierkegaard, for Heidegger, for Sartre, the more profound the awareness, the more authentic the existence. They measure honesty and the essence of experience by the degree of awareness. But is our humanity really built on awareness? Doesn't awareness--that forced, extreme awareness--arise among us, not from us, as something created by effort, the mutual perfecting of ourselves in it, the confirming of something that one philosopher forces onto another? Isn't man, therefore, in his private reality, something childish and always beneath his own awareness? And doesn't he feel awareness to be, at the same time, something alien, imposed and unimportant? If this is how it is, this furtive childhood, this concealed degradation are ready to explode your systems sooner or later.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“(…) jest naiwnością mniemanie, jakoby zachwyt nasz wobec dzieła sztuki z nas samych pochodził: że zachwyt ten w sporej mierze nie rodzi się z ludzi, ale między ludźmi, i jest to tak jakbyśmy wzajemnie zmuszali się do zachwytu (choć nikt „osobiście” nie jest zachwycony). / It is naive to believe that the admiration for a masterpiece is spontaneous. The admiration, to a great extent, is not born within people but between people, as if we forced each other to admire (while no one is “personally” enraptured). (Dziennik, 1956, XX, Wtorek I)”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Vadinas, varomoji jėga yra ne individo sąžinė, o santykis, atsiradęs tarp jo ir kitų žmonių. Ne todėl blogai elgiamės, kad sunaikinome savyje Dievą, o todėl, kad Dievas ir net Šetonas tampa nesvarbūs, nes sankciją veiksmui suteikia kitas žmogus.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Kryzys intelektualny jaki przeżywamy, nie tyle może należy przypisywać zwątpieniu w siłę rozumu, ile temu, że jego zasięg jest tak nieznaczny. Z przerażeniem ujrzeliśmy, że otacza nas milionowy bezmiar umysłów ciemnych, które porywają nam prawdy nasze, aby je paczyć, pomniejszać, przerabiać na narzędzie swoich namiętności; i odkryliśmy, że ilość ludzi jest bardziej decydująca niż jakoś prawd.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“...this furtive childhood, this concealed degradation is ready to explode your systems sooner or later.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Na gruncie sztuki to odmienne (powiedziałbym: niechętne, lekceważące) podejście do formy może zapewnić odnowienie i rozszerzenie środków artystycznego wyrazu. Proklamując wszędzie gdzie się da, zasadę, że człowiek jest wyższy od swoich wytworów, dostarczam swobody, jakiej bardzo potrzebuje dzisiaj nasza pokurczona dusza.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Poszedłem do modnego sklepu Ostende i kupiłem parę bucików żółtych, które okazały się za ciasne. Wróciłem więc do sklepu i wymieniłem tę parę na inną, tego samego fasonu i numeru i w ogóle identyczną pod każdym względem, która okazała się równie ciasna.
Bywa, iż sobą zdumiewam siebie.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Pierwsza moja Wizyta u Witkacego: dzwonię, otwierają się drzwi, w ciemnym przedpokoju potworny karzeł rośnie - to Witkacy otworzył drzwi w kucki i z wolna się podnosił...”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Nauczyciele, wychowawcy, kierownicy duchowi? W istocie, oni nauczyli czytelnika polskiego tej prawdy o literaturze, że ona jest czymś w rodzaju szkolnych wypracowań, pisanych po to aby belfer mógł postawić stopień [...] Są to mistrzowie trywializacji, artyści w przemienianiu ostrego życia w nudną papkę, gdzie wszystko jest mnie więcej równie mierne i nieważne.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Dlaczego nie chce się wam przyjąć do wiadomości, iż wyrafinowania nie tylko nie wykluczają prostoty, lecz właśnie powinny i muszą iść z nią w parze? Że ten, kto komplikując siebie, nie potrafi jednocześnie siebie upraszczać, traci zdolność przeciwstawienia się wewnętrznego siłom, które w sobie obudził i które go zniszczą?”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Poniekąd czuję się Mojżeszem. Zabawna, doprawdy, w naturze mojej ta skłonność do przesady na własnym punkcie. W marzeniach nadymam się, jak mogę. Ha, ha, dlaczego – zapytacie – czuję się Mojżeszem? Sto lat temu litewski poeta wykuł kształt polskiego ducha, dziś ja, jak Mojżesz, wyprowadzam Polaków z niewoli tego kształtu, Polaka, z niego samego wyprowadzam.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Jeśli naród prawdziwie dojrzały powinien z umiarem sądzić własne zasługi, to naród prawdziwie żywotny musi nauczyć się je lekceważyć, musi on koniecznie być wyniosły w stosunku do wszystkiego co nie jest dzisiejszą aktualną jego sprawą i jego współczesnym stwarzaniem się...”
Witold Gombrowicz, Dziennik tom 1 1953-1956
“Ku tej idei - że taniec stwarza muzykę - parła ludzkość wszystkimi drogami swoimi, ona stała się natchnieniem i metą mojego czasu, ku niej i ja dążyłem po spirali, coraz ciaśniejsze zataczając kręgi. Ale w tejże chwili zostałem unicestwiony. Gdyż zdałem sobie sprawę, że myśl tę myślę jedynie dla jej patosu!”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
tags: patos
“Jest faktem - faktem, czyli nieubłaganą potęgą przed którą trzeba się ugiąć - że wierszy się nie czyta. Że nikt prawie nie jest w stanie odróżnić dobrego obrazu od złego. Że wyścigi tych koni, to jest, przepraszam, rozmaitych zziajanych pianistów, czy innych wirtuozów, ubiegających się o pierwszeństwo, mają akurat tyle wspólnego ze sztuką co wyścigi końskie. Że muzea są czymś arcymartwym i przyprawiającym o zawrót głowy.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Nie celuję ani w ich system myślowy, ani w ich system polityczny, a tylko w sumienie tych komunistów, którzy nim potrząsają jak sztandarem. Chcę przyszpilić tę ich subtelną a świńską zmianę tonu, gdy przewekslowuje się ich na własny teren, to nagłe ujawnienie chytrości, to doznanie fatalne, gdy z nim rozmawiasz, że znienacka światło zmienia ci się w ciemność - że nie masz do czynienia z kimś światłym, a tylko z kimś zaślepionym, jak noc najczarniejsza. Wolnomyśliciel? Tak, na swoim podwórku. Na swoim, fanatyk. Niewierzący? W tobie; w sobie pielęgnujący wiarę z zapałem mnicha. Mistyk, który ucharakteryzował się na sceptyka, wierzący zażywający niewiary, jak instrumentu, tam gdzie to może być przydatne jego wierze. Sądziłeś, że przed tobą ludzka dusza, spragniona prawdy, ale oto błysnęły chytre ślepia polityki. Mniemałeś, że idzie o świadomość, czyli o duszę, czyli o etykę, ale okazuje się, że najważniejszy jest triumf rewolucji.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Jest niepodobieństwem podjąć wszystkie wymogi Dasein'u a zarazem pić kawę z rogalikami na podwieczorek. Lękać się nicości, ale bardziej bać się dentysty. Być świadomością, która chodzi w spodniach i rozmawia przez telefon. Być odpowiedzialnością, która załatwia drobne sprawunki na mieście. Dźwigać na sobie ciężar bytu znaczeniowego, nadawać sens światu, i wydawać resztę z 10 pezów [...] I choćbyście mnie tysiąc razy "przekonali", zawsze pozostanie w tym jakaś elementarna śmieszność nie do zniesienia!”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Śniadanie w Hermitage z przypadkowo poznanym A. i jego żoną. Jedzenie zalatuje - proszę wybaczyć - bardzo luksusowym klozetem, właściwie nie wiem dlaczego ale, kiedy zawisłem na krawędzi tych apetycznych frykasów, w gęstej dystynkcji kelnerów, byłbym przysiągł, że to klozet. Zresztą spać mi się chciało. Może dlatego.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Teraźniejsza myśl francuska o śmierci jest dla mnie wyjątkowo sztuczna, jak z resztą wszystkie inne mementa mori. Stanowią one jeden przykład więcej, jak dalece myśli nasze są nam obce. To wałkowanie śmierci wykazuje jedynie, że nie jesteśmy w stanie jej zasymilować; albowiem ona - gdybyśmy naprawdę wyczuli jej obecność - musiałaby odebrać nam sen i apetyt; ale nie przeszkadza nam nawet w chodzeniu do kina.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Czasem bywa tak, że podziwiamy, bośmy przyzwyczaili się podziwiać, a także dlatego, że nie chcemy popsuć sobie parady. Bywa też, że podziwiamy przez delikatność, aby nie robić przykrości. Na wszelki wypadek doradzam: uderzmy w nich mocno aby zobaczyć, czy się nie przewrócą.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Cóż wy wiecie o triumfie, który pozwala rozkoszować się własną niedojrzałością i jest jednocześnie jej wyswobodzeniem i przezwyciężeniem?”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Przed wojną. Kawiarnia Ziemiańska w Warszawie. Dymna chmura. Stolik pisarzy i poetów. Awangarda. Proletariat. Surrealizm. Socrealizm. Wyzwoleni z przesądów. Mówią: - Głupie snobizmy epoki kończącego się mieszczaństwa! Albo: - Śmieszne uprzedzenia rasowe feudalizmu!
Lecz ja przysiadam się i z miejsca zaznaczam, choć mimochodem, że moja babka była kuzynką Burbonów hiszpańskich. Po czym najuprzejmiej podsuwam im cukier - nie Kazimierzowi jednak (który wśród nich królował gdyż najlepszym był poetą) ale Henrykowi (który jest bardziej z towarzystwa i ma ojca pułkownika). Gdy zaś rozpoczyna się dyskusja popieram zdanie Stefana gdyż on z ziemiańskiej rodziny. Albo mówię: - Stasiu, poezja poezją, ale przede wszystkim ci radzę: nie bądź gminny. Albo: - Sztuka jest zjawiskiem w pierwszym rzędzie heraldycznym! Śmieją się lub poziewają, albo protestują - ale ja tak miesiącami, latami całymi z niezłomną konsekwencją absurdu, z powagą nonsensu, z największą pracowitością dlatego właśnie iż rzecz niewarta pracy. - Nuda, idiotyzm, kretyństwo! - krzyczą, ale powolutku jeden, potem drugi ulega, oto już ten bąknął, że jego dziadek miał willę w Konstancinie , tamten daje do zrozumienia, że siostra babki była "ze wsi" , a inny jeszcze niby dla zabawy wyrysował swój herb na bibułce. Socrealizm? Surrealizm? Awangarda? Proletariat? Poezja? Sztuka? - Nie. Las drzew genealogicznych, a my w ich cieniu.
Powiedział mi poeta Broniewski.
- Co pan robi? Co to za dywersja? Pan nawet komunistów zaraził herbarzem!”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956
“Otóż fakt, że nasz język nie zmienia się od podstaw po przekroczeniu fatalnej granicy, że pomiędzy pierwszymi a ostatnimi sonatami Beethovena nie ma przepaści, nie dającej się wypełnić, jest bijącym w oczy dowodem, że człowiek w swym indywidualnym istnieniu nie może się wypowiedzieć - że jest milczeniem - że jest pozbawiony wyrazu.”
Witold Gombrowicz, Dziennik 1953-1956