Jednorozec_czyta’s Reviews > Wicked: Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu > Status Update

Matka: *robi swojemu 6letniemu dziecku sztuczne ooddychanie*
Autor: Zacisnęła palce na pieńku tak mocno, że odłubała drzazgi, zupełnie jak w seksualnej ekstazie.

Dziecko: *jest rozbierane z przemoczonych ubrań*
Inne obserwujące dziecko: Irji pierwszy raz w życiu poczuł coś bardzo dziwnego w spodniach.

Czy ten autor NAWET W TAKIEJ CHWILI nie może zapomnieć o erotyźmie? Odpowiedni język do treści, no ludzie...

Tę książkę wypadałoby napisać na nowo. Jest zbyt rozwleczona, połowę rzeczy należałoby wyrzucić.

Drogi autorze,
Z łaski swojej zdecyduj się na jeden sposób dzielenia książki. Były rozdziały bez numerów, ale z tytułami, były rozdziały numerowane i podzielone na dwie perspektywy, a teraz po prostu jest tekst i rozdzielają go tylko "***" co jakiś czas.

Anyway, wszelkie emocje i relacje są płaskie i suche jak suchary z Sahary. A niektórych zachowań i reakcji nijak nie rozumiem.

Może to po prostu jakiś kiepski film przyrodniczy z Oz, który ktoś przepisał jako książkę i bez narracji Krystyny Czubówny całość jest okropna. I just hate this book, it's poorly written.

Duża ilość polityki mi nie wadzi, ale nagłe zachowania bohaterów czy przemiany są drażniące. Podobnie jak to, że bardziej widać tu relację Elphaby z Boqiem niż z Glindą. A co mnie obchodzi Boq? 😭 A poza tym, że Elphie dużo gada o sprawach politycznych, to w sumie niewiele robi. Po prostu sobie jest.

Autor miał wielkie plany, ale pisarz z niego (moim zdaniem) dość marny. Wszystko opisane jest tak powierzchownie, a relacje... cóż, dobrze wiedzieć, że wśród kilkuletnich przeskoków czasowych i wielorozdziałowej perspektywy postaci niezwiązanej z tematem Elfaba i Galinda są przyjaciółkami. Doskonale to słyszeć, ale czy Boq może już zamilknąć? A najgorsze, że sama Elfi nigdy nie jest narratorką, co by jej dodało głębi

Na tym etapie mogę powiedzieć, że jest to kiepska książka. A na pewno jest kiepsko napisana. Bełkot autora, kartonowe postaci, pojedyncze scenki i obsesja autora na punkcie genitaliów i seksu 😅 Może zmienię zdanie, ale na pewno nie ocenię tej książki zbyt wysoko.

Autor ma tu jakąś obsesję na punkcie seksu i genitaliów. Nie rozumiem też poświęcania 100 stron na popędy niewyżytej matki. A zachowanie niektórych postaci zasługuje na 🤡 bo pojawia się z 🍑 😭