Deser

Były dwie. Brunetka i blondynka.


Jednej podałem pastę z krewetkami, drugiej pastę ze świeżymi, drobno pokrojonymi pomidorami, mascarpone, chilli i szynką parmeńską. Ale dziś będzie tylko o krewetkach.


Brunetka przyszła wieczorem. Miała ciemne proste włosy do ramion, czerwone usta w kształcie serca, duże oczy i ogromne cycki , które jeszcze opierały się grawitacji ale nie oszukujmy się przy tym rozmiarze jeszcze rok, jeszcze dwa a miały się poddać.


Co jeszcze? Oczy miała brązowe. Nogi przeciętne. Potrafiła je jednak mocno zawijać na moich plecach. Lubiła psy. Generalnie zwierzęta. Zawsze widząc jakiegoś chorego gołębia dostawała na jego widok obsesji.


23 lata. Studiowała coś tam.


7333719522_b5756de79d_z


Photo by Paolo Rally  a Creative Commons license


Uwielbiała jak pieprzyło się ją gdy leżała na wznak, z poduszką pod biodrami. Jęczała wtedy cicho. Nie wierzcie kiedy kobieta drze się w trakcie orgazmu jakby jej odrywali łapę. Zazwyczaj jak dochodzą, jęczą cicho. No, chyba że zamiast penisa posiadasz słupek zabezpieczający przed wjazdem samochodu na chodnik.


Wieczorem były krewetki. Jak je zrobić to już będzie na końcu. Później był deser. I jeszcze jeden.


I tak nam się spodobało, że kończyliśmy go jeść w wannie a później jeszcze na balkonie. Położyliśmy się spać koło trzeciej rano. Byłem lekko zmęczony. Znacie to powiedzenie, że kobieta potrafi mieć w trakcie jednego stosunku 50 pieprzonych orgazmów, które w dobrym wypadku wystarczają jej na miesiąc a facet ma jeden który w najlepszym przypadku wystarcza mu do rana?


To pieprzone kłamstwo!!!


Wstałem rano o 12. Wstałem? Zostałem obudzony. Po obudzeniu postanowiłem zacząć się oszczędzać. Wiecie wieczorem miała przyjść blondynka.


11710351335_bef5e8c66d_z


Photo by Alba Soler a Creative Commons license


Różnica była taka, że z brunetką miałem przyjemność wiele razy. A z blondynką nie. A blondynka była niska. Miała rewelacyjny tyłek. I strasznie chciałem ją zobaczyć nago. Wiecie ten pierwszy raz kiedy jest kolumna Zygmunta, pończochy, wyuzdana bielizna i ten moment gdy ściągasz z niej stanik a ona ci na to pozwala.


Poza tym wszystko było już gotowe. Nawet pomidory na kolację kupiłem. Więc rozumiecie, że nie chciałem z tego zrezygnować. Poza tym pomidory by zgniły.


Po miłym przebudzeniu, poszedłem pod prysznic. Zacząłem się myć. Nałożyłem radośnie sporo piany. Szoruję się. Nucąc pod nosem. Dochodzę w pobliże swoich części intymnych i …. szukam. Szukam… SZUKAM!


Gmeram łapą. Klepię.


Gdzie jesteś?


Maleńki? Koteczku? KICI KICI!!!!


Odszedł? Schował się? PUCHATKU!!!!!!!!!


W końcu go znalazłem. Obejrzałem go. Jakiś zmaltretowany był. Nieco czerwony. I obtarty. Może się obraził?


- Dziś żadnego seksu – postanowiłem. – No do jakiejś 22 – zreflektowałem się. Wylazłem spod prysznica. Wytarłem się, zrobiłem cały


Tu nastąpił tyci problem. W brunetkę wstąpił demon. Stoya połączona z boginią Kali. Czyli naga. I spragniona. Krwi? Ledwo otworzyłem drzwi, już zaczęła mi ściągać ręcznik. Wywinąłem się chwacko i zaproponowałem śniadanie. Ale ona cały czas chciała deser. westchnąłem ciężko i zacząłem nad nią pracować w sposób alternatywny.


Język mi spuchł. Palce miałem tak zmaltretowane jakby mi je artretyzm połamał.


A brunetka? Wręcz przeciwnie. Im bardziej nie chciałem dać, tym bardziej chciała to coś dostać.


Zaczęła mnie gonić po całym łóżku. W końcu zdesperowana przygniotła biustem i zaczęła nim falować nad moją twarzą.


Jestem skrajnie nieodporny na podobne chwyty.


Zahipnotyzowała mnie.


ULEGŁEM. A później jeszcze raz. Brunetka zadowolona z siebie oddaliła się do domu. Rzekłbym w podskokach i radośnie.


Leżąc na łóżku, wyczerpany jakbym odbył pieciosetowy mecz na centralnym korcie US Open. Wszystko mnie bolało. Przez moment pomyślałem o okładzie z rumianku, ale stwierdziłem, że może nie – głupio mi będzie wyjaśnić żółte plamy.


Powiedzmy, że tak na brunetkę zadziałała moja pasta z krewetkami.


3422835475_314d4250af_z


Photo by Corie Howell  a Creative Commons license


PRZEPIS


Potrzebujesz:


- butelki białego wina


- paczki krewetek


- młynka z chilii


- trzech ząbków czosnku


- oliwy


- słodkiej papryki


- młynka z pieprzem


- soli


- kawałka masła (duża, kopiasta, stołowa łyżka)


- doniczki ze świeżą pietruszką


Wyjmujesz mrożone krewetki z lodówki. Jeśli jesteś dziewicą – pamiętaj czym będą mniejsze tym lepsze. Nie idź więc w black tigera, albo jeszcze większe.


To tak jakbyś zaczynał naukę jazdy na motocyklu od Hondy CBR 1000RR Fireblade (to ten na którym jeździł dr House).


DrHouse.jpg.1711129


Zacząć musisz od czegoś łatwiejszego, od 125 – ki.


Jeśli nie chcesz zainwestować zbyt dużo w ten eksperyment – idź do np. Lidla i kup krewetki grenlandzkie naturalne.


Otwierasz opakowanie, wkładasz je do miski i zalewasz wodą.


Zimną.


Jeśli jesteś kobietą możesz zdjąć przed tą czynnością stanik. Nie żeby to miało pomóc w gotowaniu. Ale podoba mi się ta wizja.


Jeśli jesteś facetem umyj wcześniej ręce.


Mieszasz w misce ze zmrożonymi krewetkami, zostawiasz ją teraz na chwilę.


Tniesz czosnek bardzo drobno. Odcedzasz krewetki. Posypujesz je pokrojonym czosnkiem. Solisz je. Pieprzysz (o tak!), kręcisz nad nimi młynkiem z chilii (tak, mogą być pikantne).


Dajesz im się przegryźć z pół godziny. Nastawiasz wodę na makaron. Kiedy zacznie się gotować solisz ją i dodajesz odrobiny oliwy.


Wrzucasz makaron, gotujesz tak długo jak to wskazano na opakowaniu. Do drugiego garnka nalewasz dużo oliwy tak aby jego dno było nią pokryte. Tak aby świecił się od niej. Rozkręcasz palnik na maksa. Oliwa musi stać się naprawdę gorąca. Kiedy to nastąpi wrzucasz krewetki do garnka.


Nie mieszasz.. Czekasz minutę. Polewasz całość odrobiną białego wina. Dodajesz po kilku, kilkunastu sekundach masło. Teraz, dopiero teraz mieszasz i wyłączasz palnik.


Odstawiasz garnek na bok. Odcedzasz makaron. Mieszasz go z połową krewetek i sosem.


Drugą połowę krewetek rzucasz na wierzch. Posypujesz makaron pietruszką. Do tego możesz dać parmezan. A musisz białe wino.


—–


A co z blondynką zapytacie? Nakarmiłem ją owszem. Rozebrałem ją. Miała doskonałe ciało.


I bardzo chciała mi je pokazać.


Skąd wiem? Jeśli kobieta zakłada tak wrzynające się w tyłek stringi, to tylko w jednym celu.  Pobawiłem się jej wszystkimi wypukłościami. Polizałem nieco. Wymasowałem ją. Tak u dołu też.


Ale seksu w tradycyjnym tego pojęciu nie było. Nie chciało mi się. Byłem niczym wielki nażarty ryś.


Blondynka była na tyle rozczarowana, że więcej się ze mną nie umówiła. Ale wzięła ode mnie przepis na makaron.


3523121750_b0a0398d00_o


Photo by Alexander a Creative Commons license


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on June 15, 2014 11:00
No comments have been added yet.


Piotr C.'s Blog

Piotr C.
Piotr C. isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Piotr C.'s blog with rss.