A pierwsi będą ostatnimi

Science Fiction Oto fragment mojego opowiadania, które znalazło się w antologii Science Fiction wydanej przez Powergraph.


Od chwili, gdy otworzyłem oczy, zostały mi dwa lata życia. Ta przykra wiadomość docierała do mnie bardzo powoli. Budziłem się z narkozy połączonej z gigantycznym kacem, jaki ma się po mieszaniu wszystkiego, co tylko można zmieszać. Nie było w tym wielkiej przesady. Może poza tym, że sen trwał ponad sto siedemdziesiąt lat.

Nie czułem niczego ani niczego nie słyszałem. Uszy wciąż znajdowały się poniżej opadającego poziomu żelu fizjologicznego. Wzrok odzyskiwał ostrość. Widziałem rząd przyciemnionych lamp wpuszczonych w bruzdę na białym suficie i odchyloną pokrywę łoża letargowego. Przypominałem sobie instrukcje postępowania po przebudzeniu. Nie ruszać się, czekać. Poczekam. Czekałem tyle lat, poczekam jeszcze chwilę.

Zostały mi dwa lata życia. Dwa lata i kilka miesięcy, jak dobrze pójdzie. Nie miałem na to wielkiego wpływu. Mogłem tylko przestrzegać pewnych zasad i liczyć na to, że odbędzie się to w miarę łagodnie. W kadrze pojawiła się pajęcza konstrukcja ramion z miękkimi chwytakami. Bezgłośnie, bo przecież niczego nie słyszałem, ramiona rozprostowały się i sięgnęły gdzieś pode mnie. Poczułem ich dotyk, ale tak, jak się czuje podmuch letniego wiatru. Uniosły mnie do pozycji pionowej. Zdawało mi się, że sen trwał kilka godzin, że mogę wstać i sam iść. Zdawało mi się. Spróbowałem unieść dłoń. Przedramię zadrgało, bujnęło się, a jedynym długotrwałym efektem był ból. Pozwoliłem się więc nieść, a żel spływał ze mnie gęstymi kroplami i wnikał w membranę podłogi. Chemia buzowała w żyłach, myśli krążyły pod czaszką wirem złożonym z wielu mniejszych wirów.

Pocieszające, że większość najbardziej bolesnych i nieprzyjemnych operacji odbyła się w ciągu kilkudziesięciu godzin, kiedy nie byłem jeszcze niczego świadomy. Miałem trzydzieści dwa lata. W teorii, bo ostatnie sto siedemdziesiąt z kawałkiem przeleżałem w hipotermicznym letargu. Przyjmowałem tę wartość na wiarę, bo pamiętałem dokładnie wczorajszy dzień. Cóż z tego, że odległy prawie o dwa stulecia? Wiek biologiczny? Tu żadna odpowiedź nie byłaby prawidłowa. Za kilka dni moje trzydziestoletnie ciało odzyska pełną sprawność i sprawność tę utrzyma przez pół roku. Potem jednak zaczną się pojawiać nieuniknione skutki letargu. Zegar biologiczny przyspieszy, jakby chciał odrobić stracony czas. Mniej więcej półtora roku zajmie mu doprowadzenie sprawy do końca.

Zgodziłem się na to. Chyba tak to należy rozumieć, choć pewności nie ma. Wtedy nic nie było jednoznaczne. Nie mogło być.

Stalowy pająk przeniósł mnie do wnęki w ścianie, gdzie obrotowe głowice dysz wodnych miały zmyć ze mnie resztki żelu. Nie czułem, czy woda jest zimna, czy ciepła. Zamykałem tylko oczy i wstrzymywałem oddech, gdy silniejszy strumień leciał na twarz. Poddawałem się temu z obojętnością, zresztą i tak nie mogłem ani pomóc, ani przeszkodzić. Łoże zamknęło się i wsunęło w ścianę, a otwór zasłoniła klapa. Podobnych klap w okrągłym pomieszczeniu było dwadzieścia cztery. Po wysuszeniu pająk zostawił mnie w głębokim leżaku, w mniejszym pomieszczeniu. To już czułem, ale wciąż bałem się ruszyć. Wodziłem tylko wzrokiem po sterylnym białym wnętrzu. W rogu stał sztuczny kwiat, a poza nim i leżakiem nie było tu niczego. Przynajmniej w tej części, którą mogłem zobaczyć bez poruszania głową.

Prostokątna część ściany przede mną zmieniła kolor na szary, a potem pojawiła się tam twarz starej kobiety.

— Witaj, Paul. Bądź cierpliwy. Za godzinę będziesz mógł wstać.

Próbowałem coś powiedzieć, ale wyszło z tego ciche chrząknięcie. Prawie nie czułem języka.

Twarz była znajoma. Zdecydowanie znajoma.

— Van… da…? — zdołałem wyszeptać.

Przytaknęła z uśmiechem. Ta stara kobieta, patrząca na mnie z monitora, była moją siostrą.

Młodszą siostrą.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on November 27, 2011 10:49
No comments have been added yet.


Rafał Kosik's Blog

Rafał Kosik
Rafał Kosik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Rafał Kosik's blog with rss.