Jak złowić frajera?
Mój kumpel ma znajomego, który zarabia miesięcznie 50 tys. zł i mu nie starcza.
Ten znajomy jest bankowcem koło 50 – ki. Ma dom pod Warszawą. Na kredyt. Ma dwa samochody. Jeden: suv Lexusa. To dla żony. Drugi: BMW. To dla niego. Oba oczywiście na kredyt. Jest gosposia. Raz w tygodniu wpada ogrodnik. Trójka dzieci w prywatnych szkołach.
Jest kochanka. 20 kilka lat. Studentka. Człowiek na pewnym stanowisku musi mieć kochankę. Taki lifestyle. Ludzie patrzą na tego bankowca w garniturze, patrzą na lśniący lakier jego samochodu, patrzą na młodą dupę z nogami jak Maja Sablewska z którą paraduje po mieście i skręcają się z zazdrości.
Mój kumpel wpadł do niego pogadać, aby go namówić na jakieś tam fundusze inwestycyjne. Znają się dobrze.
Flaszka stoi na stole, druga chłodzi się w lodówce, bankowiec spogląda mojemu koledze w oczy, ręce mu się trzęsą i mówi: człowieku, jakie fundusze, ja walczę o życie. Nie mam żadnych oszczędności. Nie mogę spać po nocach, bo cały czas się martwię, że to wszystko się rozpierdoli.
I teraz zastanówmy się, co ten człowiek zarabiający miesięcznie 50 tys. zł, który nie ma żadnego, absolutnie żadnego marginesu błędu zrobi, aby tylko zachować swoją pozycję?
Kogo poświęci?
Ilu klientów wydyma?
Kogo zdradzi?
Jakie kurestwo wykona, aby go tylko nie wyjebano z roboty?
Getback, Amber Gold, polisolokaty, kredyty we frankach i jenach?
Sk ą d si ę to bierze?
Kurestwo bylo zawsze, teraz jednak żyjemy w czasach, gdy stało się ono całą dziedziną gospodarki.
Chcę powiedzieć o trzech rzeczach.
Pierwsza rzecz jest taka, że najważniejszym jest teraz mieć. Jak w piosence Soboty x Matheo – Jeszcze będzie hajc.
„Cannabis, whisky, ananas – jeszcze będzie hajc by poużywać.”
Czyli upalić się, najebać i podymać i jakoś zleci.
„Chcę żonę co tydzień zabierać na zakupy
I mieć kanobę żeby móc jej hotel Plaza kupić
Na wakacje we ź my palma, piasek, pla ż a,
Upić się z nią do nieprzytomności i na nic nie zważać”
Ludzie nie wiedzą o co chodzi im w życiu, życie ich przeraża więc uciekają w przyjemności.
Ja lubię liczby, bo kłamią mniej. Nasi pradziadkowie obiektywnie byli biedni. PKB na głowę w 1930 roku to było 1994 dolary. Mówimy o Polsce. Kawałek cukru i mięsa to były wtedy drogie rzeczy.
W 2010 roku w Polsce PKB na głowę wynosiło 10 762 dolary. Czyli jesteśmy minimum ponad pięć razy bogatsi niż byli nasi pradziadkowie, a i tak nie mamy kasy. Dlaczego? Bo w międzyczasie zasadniczo zwiększyła się liczba produktów na rynku, bądź jak kto woli pojawiło się mnóstwo śmieci do kupienia.
Ich nadmiar rodzi deficyt. Co to znaczy? Im więcej mamy, tym bardziej pragniemy mieć więcej. Tym bardziej nam brakuje. Butów za siedem stów. Telefonu za siedem tysięcy. Samochodu za 170 tysięcy.
Jesteśmy więc kulturą mieć.
Rzecz druga jest taka, że spora część osób, która teraz jest młoda i zdolna będzie do końca życia wykonywać chujowe, niskopłatne zajęcia. Jak na magazynie w Amazonie, gdzie mogą cię opierdolić za to, że odzywasz się do kolegi z pracy.
I tak to już jest. I można wiele mówić i pisać o tym, że każdy jest kowalem własnego losu, ale nie każdy potrafi.
A żyjemy w świecie wielkich aspiracji. Więc jak ktoś widzi na ulicy Porsche to chce je mieć. I bardzo boli, że mieć nie może. I kiedy pojawia się możliwość drogi na skróty, to idzie tą drogą.
I teraz rzecz trzecia, którą chciałem powiedzieć: w naszej cywilizacji od braku sukcesu gorszy jest tylko upadek.
Czyli sytuacja, że miałeś wszystko już witałeś się z gąską, już ściągałeś jej majtki, a tu klops.
Na czym polega zwycięstwo? Na eksterminacji konkurentów.
A później ten wojownik czy ta wojowniczka cały czas się boją, że ich zastąpi ktoś bardziej zdeterminowany. Ktoś, kto jest młodszy. Ktoś, kto ma mniejsze opory.
I wtedy ten wojownik straci to co ma. Więc całe jego życie jest wypełnione strachem i wszystkie decyzje w tym życiu są podejmowane pod wpływem tego strachu. Bo nie chce być niżej, niż jest obecnie. Trzyma się więc tego kurczowo.
Wydyma ł em kumpla? Zawini ł kapitalizm!
Ludzie pracują dla pieniędzy i ciężko się temu dziwić. Trzeba zapłacić czynsz, za żarcie, za leki, za to, żeby dostać się do roboty, bo wachy na stacji nie leją za darmo.
I jak ktoś uprawia pop-psychologię zwaną coachingiem, że powinno się pracować dla wewnętrznej satysfakcji to słyszy w odpowiedzi: to zapłać mi za czynsz, tak działa kapitalizm, tak działa wolny rynek, a życie to nie je bajka.
To zaklęcie „wolny rynek” staje się wytłumaczeniem na wszystko.
Sprzedałem komuś coś, o czym wiem, że jest gównem? Wolny rynek.
Moja firma specjalizuje się w robieniu ludzi w chuja? Wolny rynek (przecież nikt, nikomu nie każe kupować).
Wcisnąłem kredyt, o którym wiem, że kogoś na niego absolutnie nie stać? Wolny rynek (a prowizja dla mnie).
Wyruchałem kogoś? Wolny rynek.
Zdradziłem żonę? Wolny rynek!
Wydymałem kumpla? Zawinił kapitalizm! Świetne usprawiedliwienie, nie?
W końcu całe gałęzie gospodarki (patrz telemarketing) i spora część innowacji jest tworzona tylko po to, aby wydymać innych. Żeby sprzedać więcej.
Ja odpowiem jeszcze inaczej: na pewne refleksje stać tylko osoby bogate.
Dzieci uczone są że powinny ostrożnie przechodzić przez jezdnię. Nie pić coli, jeść dużo warzyw. Pomóc słabszym. Nikt jednak ich nie uczy, że życie polega na tym, że jesteśmy zdradzani i zdradzamy. Oszukujemy i jesteśmy oszukiwani.
Poniżamy i jesteśmy poniżani (ale głupia ta kasjerka w sklepie, tak wolno się rusza, trzeba było się uczyć, prawda?).
Dzieci się nie uczy że dorosłe życie polega na tym, że każdy usiłuje wydymać każdego. Że sprowadza się do szukania frajerów na których będzie można zarobić hajs.
A skoro dają się nabierać na nasze sztuczki to są idiotami. Przy czym my sami dajemy się nabierać na sztuczki innych.
Bo ja wydymam A, sprzedając jej chujową inwestycję, o której obiecuję, że przyniesie mega siano. A wydyma B lejąc jej do fury stary olej. B posunie C sprzedając jej talon na balon. C. oszuka mnie malując mi mieszkanie, zawyżając cenę i stosując inne materiały niż te, na które się umawialiśmy.
A tak w ogóle jak to mawia zleceniodawca do swoich zleceniobiorców: “ jak będę miał pieniądze to się zapłaci, teraz nie ma i co mi zrobicie?”
I tak to się kręci. Jak rzucanie kaczek na płaskiej powierzchni stawu. Rzucasz kamieniem, wraca do ciebie fala. Ludzie to oczywiście sobie racjonalizują. Bo ja jestem kimś lepszym. Bo mi się należy.
Dzieci się tego wszystkiego nie uczy, bo wstyd im mówić takie rzeczy. Zamiast tego przekonuje się je o czym? Że mogą zostać tym kim chcą, a tak w ogóle to mogą wszystko!
Przecież to brzmi, kurwa, jak ponury dowcip.
Kiedy raz ś ci ą gasz gacie ju ż nie mo ż esz przesta ć
Mam znajomego, o imieniu Jakub, który kilka lat temu zaczął zdradzać swoją żonę.
Znalazł sobie kochankę. Z kochanką ma dziecko. Kochankę zaczął zdradzać z trzecią laską, bo dwie na raz tworzyły zbyt dużo problemów.
Oszukiwał żonę, aby być z kochanką.
Kochankę i żonę, aby być z tą trzecią.
Pije odrobinę za dużo. Co to jest odrobinę za dużo? To jest pół litra więcej niż inni na każdej imprezie.
Jak Jakub robi jakiś biznes ze znajomymi zawsze coś jest nie w porządku, zawsze przewali kogoś na jakąś kasę. Jak sprzedawał samochód kumplowi to miesiąc później okazało się, że zjebana jest w nim automatyczna skrzynia biegów, czyli w tym przypadku DSG.
Ma sumienie pojemne, jak przedwojenna wanna.
Wiele lat temu Jakub, razem z kumplem ze studiów – Tomaszem, założyli firmę. Przyjaciele od dzieciństwa. Tomasz chronił go przed żoną, przed kochanką, przed drugą kochanką, zbierał jego najebane zwłoki i godzinami tłumaczył mu, że to wszystko można jeszcze wyprostować.
Kilka miesięcy temu Tomaszowi wpadł w ręce PIT Jakuba. Totalny przypadek. Księgowość umieściła ich PIT-y w jednej kopercie. Okazało się, że Jakub każdego miesiąca robi Tomasza w plecy na 20 – 30 tys.
Część zleceń, robi sam, nie na firmę. W sumie Jakub wydymał Tomasza i wszystkich pracowników na jakiś milion złotych.
Kiedy wkurwiony Tomasz zapytał bezradnie: „Ale dlaczego? Dlaczego ja???” usłyszał: „Wiesz, nie przypuszczałem, że uzbierało się tego aż tyle”.
Zasada pornhuba – kiedy zaczynasz dyma ć jedna osob ę , zaraz do tej listy dochodzi druga a p óź niej kolejne.
W ko ń cu ca ł a ekipa razem z hydraulikiem i dostawc ą pizzy wychodzi a ty zostajesz sam.
Czasami w dobrym samochodzie. Bo to prawda, że lepiej się płacze, pije i wciąga w Mercedesie niż w starym Fiacie.
Tylko teraz powstaje pytanie: czy Jakub, ruchając te laski, dymając wszystkich dookoła i zarabiając gruby hajs był/jest szczęśliwy?
Nie wiem. Nie sądzę.
Pieni ą dze powinny by ć s ł ug ą nie panem
Ludzie mają kompleksy na punkcie pieniędzy i ich wydawania.
Dlatego są osoby, które biorą kredyt, aby tylko mieć nowego iphona. I liczą, że dzięki temu świat spojrzy na nich przychylniej. Chcemy żeby nas podziwiano. Ja też chcę.
Ale jeśli ktoś liczy, że udane życie polega na tym, że będzie bogaty, sławny to najprawdopodobniej będzie żył w niespełnieniu. Bo nawet jeśli się to uda to i tak hajs i sława niczego nie gwarantuje.
Kilkanaście lat temu zapytano poetę Czesława Miłosza w wywiadzie z okazji 90 urodzin czy miał pan udane życie? Laureat nagrody Nobla. Pojechał do USA i zrobił tam karierę. Zarobił gruby hajs. Był z wieloma kobietami, z pierwszą z nich – kiedy miał 15 lat. Miłosz usłyszał pytanie i długo milczał. Aż w końcu powiedział: „Nie.”.
Jak ktoś teraz czeka na złotą radę w stylu ubieraj się ciepło, dieta to podstawa treningu, zmień pracę na taką w której nie dymasz innych, to się, kurwa, rozczaruje.
Chcę tylko powiedzieć, że jeśli nauczyłem się czegokolwiek przez całe moje życie to tego, że należy żyć prosto.
Że każdy w życiu podejmuje wybory, które go gdzieś prowadzą. I jak ktoś znalazł się w czarnej dupie, to niezależnie od tego co opowiada zazwyczaj długo skręcał, aby tam dotrzeć.
Że pieniądze powinny być sługą nie panem.
Że niesłychanym luksusem jest nie kłamać. Niesłychanym luksusem jest sytuacja w której dotrzymujesz swoich obietnic i zobowiązań. Ludzie wiedząc o tym traktują cię z szacunkiem.
Że wolę ufać ludziom niż iść przez życie nie ufając nikomu. I oczywiście nie raz przez to zostanę oszukany. Ale to, jest strasznie męczące, kiedy cały czas się skradasz z dupą przy ścianie.
Tak jak ten facet z początku tekstu. Niby ma wszystko. A nie ma nic.
[image error]
Photo by sebastiaan stam on Unsplash
Piotr C.'s Blog
- Piotr C.'s profile
- 34 followers
