Mateusz Surowiec’s Reviews > Z mgły zrodzony > Status Update

Kelsier pewnie ma skolioze piątego stopnia od dźwigania całej tej książki na swoich barach

Dobra, zrozumialem zakończenie rytmu wojny w tym momencie

Ale ja bede jechał po tej książce, ale ja dojade Vin przysięgam

.-.

Ale to jest bierne. Podziwiam sandersona że potrafi tworzyć powolne wątki który są w stanie ciekawić i bujać fest, ale no tutaj pierwszy raz zaciera mi sie granica miedzy czymś powolnym a nudnym.

Kelzier jakoś do mnie nie przemawia. He's a BAKA.

A top problem vin to to że jest pchana przez plot, nie przez siebie. Ona nie ma żadnych pragnień, znaczy no coś ma ale jest to miałko przedstawione

Tak nie czytając tego już 3 dni moge powiedzieć że nie ciągnie mnie do tego
Postacie, intryga, relacje, fabuła jako ogół, nic nie porywa po 300 stronach

Ma wiele przyjemnych momentów, lubie sposób pisania sandka, moce fajne, ma pare momentów wiadomo, jest coś budowane, ale... to już połowa książki...

Po pierwsze to ja lubię Vin jako tako i jestem pewien że potem będzie gotować, ale póki co... cóż... afk. Nie jestem fanem

Historia trocheee sie rozkręca. Troche, taaa

Kelsiler to jakaś bambaryła, chłopowi nie wyszedł włam, więc za drugim podejściem po prostu zrobił to samo co za pierwszym. Żadnego planu. Co za bakłażan

Ta Vin takie troche afk

Imperator ? Rebelia ? Star wars reference ????

Rozumiem że Ska to nowi Parszmeni. Niech nie marudzą, nie muszą dźwigać mostów