Veronica - I need a husband, to have a fancy last name’s Reviews > Wschód słońca w dniu dożynek > Status Update

I'm sorry ale ten urson chodzący za oliwkami daje mi vibe boo zbierającej płatki z podłogi (yes, again nie umiem wziąć czegoś w tej książce na poważnie. To chyba mój coping mechanism)

Fuj. Ale bez robaków. Proszę 😭
Nie na noc.

Okej trochę mnie poniosło...
Ale no srsly. Kto sięga najpierw po ziemniaka 💀

Haymitch I love you ale kurde masz węgiel debilu. Podstawa przy zatruciach. Like... Come on. It's not that hard 😭😭😭

XD studia mnie niszczą. Już się chciałam kłócić że północ ma po prawej... Ale to jednak jego strona a nie strona pacjenta 😩

Bez sensu... Składam wniosek o to, żeby wszędzie precyzować o jakie prawo i jakie lewo chodzi. Idzie się pogubić...

✨Wszystko będzie dobrze✨
no może, bo póki co albo ryczę przez Mags, Beetieego i Wiress albo się śmieje z takich rzeczy...
zaraz wyjdzie, że zamiast na kliniki na psychiatrii to w następnym roku sama na niej wyląduję jako pacjent

Czy ja się właśnie poryczałam bo Mags się pojawiła?... Może... 🫣
Anyways świetnie mi idzie. For sure moje zdrowie psychiczne zostanie nienaruszone do końca książki 🤡

Hihi. I know that one i może 🤪 (dla takich momentów studiuję 😌)

Ja przepraszam, ja wiem że tu jest poważnie i wgl. Ale jak mi piszą: bez pokoju nie ma chleba... Bez kapitolu nie ma pokoju itp itd. To w głowie mam tylko ✨Bez kamieni - nie ma budulca. A bez budulca - nie ma pałacu. A bez pałacu - nie ma pałacu.✨
I śmieje się przez to jak debil od 5 minut

Albo nevermind. Musi poczekać 😩