Okrutna, zła i podła. Jak zrobić im to mogła? Skrzywdzić... pierwszą pożyczkę gratis :-)
Są takie fragmenty rynku finansowego, w których nikt już z nikim nie gada, bo nie ma o czym. Jest za to wanna i dużo kisielu, do którego się wchodzi, żeby sobie wyjaśnić sprawy. Ale ostatnio podziały stały się tak głębokie, że nawet wanna z kisielem przestała wystarczać :-). Grupa firm udzielających pożyczek-chwilówek, chce pozwać do sądu swojego konkurenta - Providenta. Firma miałaby opublikować przeprosiny i przekazać 60.000 zł na rzecz Muzeum Narodowego (ta ostatnia sankcja chyba ma być sugestią, że cały Provident, jako skostniały dinozaur, powinien złożyć swe szczątki w muzeum :-)). Vivus, Creamfinance oraz Związek Firm Pożyczkowych, skupiający kilka firm pożyczkowych (w skrócie "chłopaki z Klubiku" ) uważają, że Provident w swoich publikacjach (chodzi o teksty sponsorowane publikowane w gazetach regionalnych) wprowadza czytelników w błąd (gdyż podaje nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje o sztandarowym hicie chwilówkowiczów, czyli "pożyczkach za zero". Że nie przedstawia wszystkich istotnych faktów, które pozwoliłyby czytelnikom wyrobić sobie rzetelną opinię o "pierwszej pożyczce gratis" , a także - i to już przestaje być śmieszne - że dyskredytuje firmy udzielające "pożyczek za zero" oraz sam produkt, przy braku rzetelnych ku temu powodów.
Gdy czytałem to przedsądowe wezwanie do przeprosin ogarniał mnie postępujący opad szczęki. Nie chcę wchodzić między wódkę a zakąskę i roztrząsać czy Provident rzeczywiście sieje grozę i uprawia mowę nienawiści :-), pisząc, że "pożyczki za zero mają drugie dno", a firmy je oferujące "zastawiają pułapki na klientów". Podziwiam natomiast wrażliwość i delikatność firm chwilówkowych, które - zamiast po staremu wejść do wanny z kisielem i wyzwać konkurenta na pojedynek - poszły "na skargę do wychowawcy". No, ale jak się jest dziewicą orleańską , to nie można bez przerwy siedzieć w kisielu. Ale jedno jest dla mnie jasne jak słońce. Jeśli ktoś "dyskredytuje pożyczki za zero przy braku rzetelnych ku temu powodów", to zasługuje na jak najsurowszą karę - jakąś publiczną chłostę, bieganie nago wokół Stadionu Narodowego, czy konieczność oglądania turnieju pokerowego w telewizji. Przecież tych pożyczek nie da się "zdyskredytować", to byłoby wbrew logice. Każde dziecko wie, że klienci firm pożyczkowych co do jednego zwracają te pieniądze w terminie i nie łapią się na wysokie opłaty wynikające z przedłużenia "pierwszej pożyczki gratis". A taki np. Vivus w 2014 r. zarobił na czysto 55 mln zł (wg raportu NWAI) głównie na prowadzeniu warzywniaków, bo przecież nie na prowizjach za rolowanie "pierwszych pożyczek gratis".
Podobno w Ministerstwie Finansów już trwają prace nad wpisaniem Vivusa oraz Związku Firm Pożyczkowych na listę organizacji pożytku publicznego, żeby wdzięczni za darmowe pożyczki klienci mogli zrewanżować się za tę dobroczynność choćby nędznym jednym procentem. W kancelarii Prezydenta mówią na korytarzach, że nie mogą się zdecydować czy przyznać wynalazcom "pierwszej pożyczki gratis" order Orła Białego, czy Virtuti Miltari. To drugie oczywiście za walkę na polu chwały z wykluczeniem finansowym Polaków. Stolica Apostolska zaś potwierdza nieoficjalnie, że prezes Vivusa, może zostać uznany za świętego jeszcze za życia, o ile tylko wprowadzi do sprzedaży "pierwszą pożyczkę gratis" w Watykanie. Mieli tam jakiś gów... bank, który próbował w ten sposób działać, ale splajtował :-).. Chcę w tym miejscu przypomnieć, że byłem pierwszy i już jakiś czas temu pisałem o tym, że Vivus to anioł miłosierdzia jest :-) . Jakim trzeba być małym, zawistnym przypałem, żeby nie rozumieć, że "pierwsza pożyczek gratis" służy wyłącznie temu, żeby... pożyczać gratis? Przecież ten produkt powinien trafić na listę dziedzictwa narodowego. I w ogóle jak to jest, do wafla, że jeszcze na niej nie figuruje? Jak można rzucać ludziom uprawiającym dobroczynność takie kłody pod nogi? To nie ludzie, to wilki!
Dobra, koniec jaj. Jestem bardzo cięty na firmy pożyczkowe, które oferują swoje usługi przez internet, w formule "pierwsza pożyczka gratis". Takich firm jest kilkanaście i są to wyłącznie pożyczkodawcy specjalizujący się w pożyczkach oferowanych na chwilę (do 30 dni). Wkurza mnie, że oferowane nowym klientom "w gratisie" kwoty są coraz wyższe. Kiedyś było to kilka stówek i taką kwotę od biedy można byłoby uznać za odpowiednią, żeby klient mógł przetestować nowy model zasysania pieniędzy przez internet. Dziś jednak firmy pożyczkowe pożyczają w ten sposób nawet 1600 zł. A lider chwilówkowego rynku Vivus właśnie podbił kwotę do 2000 zł (do zwrotu w dwóch miesięcznych ratach) . Uważam, że "pierwsza pożyczka gratis", jeśli jest oferowana na bardzo krótko i przy wysokiej kwocie, może powodować wpadanie ludzi w pętlę długów.
Wiadomo, że pożyczkodawca zarobi nie na tej pierwszej pożyczce - bo ona dla nowego klienta rzeczywiście będzie gratis - lecz na jej przedłużeniu, za które zostanie naliczona słona opłata. Im większa kwota i im krótsza pożyczka, tym większa jest szansa (patrząc od strony firmy pożyczkowej) lub niebezpieczeństwo (patrząc od strony klientów), że w krótkim czasie nie uda się zdobyć pieniędzy na zwrot kasy w terminie. Są badania, które dowodzą, że nasz mózg, widząc cenę "zero", zachowuje się nieracjonalnie. A odpowiedzialna firma pożyczkowa nie powinna dopuszczać do sytuacji, w której klient zachowuje się nieracjonalnie. Wciąż są zresztą pozabankowi pożyczkodawcy, którzy "pierwszej pożyczki gratis" nie oferują (np. Wonga, która mimo tego radzi sobie na pożyczkowym rynku nie najgorzej). Można? Można.
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

