Bezpieczeństwo w roku 2040
Chyba każdy pracujący w korporacji trafił kiedyś na nadgorliwca z działu IT, który raz w miesiącu kazał wszystkim zmieniać hasła i to na takie, których nie da się odgadnąć, czyli ciągi wszelkich możliwych egzotycznych znaków. Zazwyczaj efektem tak zaawansowanych procedur bezpieczeństwa są przyklejane do komputerów karteczki z tymi hasłami. Zbyt wysokie rygory bezpieczeństwa oznaczają więc obniżenie jego poziomu. I zasada ta jest uniwersalna.
Jest wiele skrzyżowań w Warszawie, gdzie światła są ustawione tak, że dla samochodów już pali się czerwone, a piesi na zielone muszą czekać jeszcze kilkanaście sekund. Czasem ma to uzasadnienie, bo skrzyżowanie jest skomplikowane, ale zwykle jednak go nie ma. Na wszelki wypadek projektant przedłużył czerwone dla zwiększenia bezpieczeństwa. Efekt? Piesi ignorują światła i przestają czekać na zielone.
Podobnie ze szlabanami kolejowymi, które zamykają się na kilka minut przed przejazdem pociągu. Zdarza się, że zniecierpliwieni kierowcy zaczynają szlaban omijać, myśląc, że się zepsuł. Co ciekawe w UK wszystkie szlabany, które widziałem, zamykały się coś koło pół minuty przed pojawieniem się pociągu.
Te trzy przykłady obrazują trend cywilizacyjny dotyczący nadmiernego zwiększania poziomu bezpieczeństwa, ale równie ciekawe jest zjawisko mu towarzyszące, określane pięknym, greckobrzmiącym słowem dupokryt. To słowo oddaje chęć takiego zabezpieczania się, by nasze działania nie mogły obrócić się przeciw nam, by zawsze dawało się na kogoś zrzucić winę. Idealnym dupokrytem dla projektanta świateł byłoby takie ich ustawienie, by zawsze dla wszystkich paliło się czerwone.
Temat bezpieczeństwa jest od dawna wykorzystywany przez władzę do zwiększania kontroli nad tymi, którymi rządzą. Zwiększanie bezpieczeństwa wiąże się w nierozerwalny sposób z ograniczaniem wolności. Dzieje się to stale, a proces ten jest hamowany głównie przez kosztowną i niedostatecznie rozwiniętą technologię. Zastanówmy się, jak by to wyglądało, gdyby technologia nie stała na przeszkodzie.
Jak będzie wyglądał samochód w roku, powiedzmy, 2040? Trudno przewidzieć design, ale można przewidzieć zastosowane w nim technologie zwiększające bezpieczeństwo. Nie chodzi mi teraz o airbagi czy napinacze pasów, lecz o coś bardziej wyrafinowanego, jak np. transpondery. Transponder na bieżąco będzie przesyłał do centrali pozycję samochodu, by w razie awarii czy wypadku służby ratunkowe mogły szybciej dotrzeć na miejsce. I niby chodzi o nasze bezpieczeństwo, ale całkiem przy okazji już puchnie baza danych z dokładną historią naszych podróży.
Dziś samochodowe videorejestratory instalują sami kierowcy w celach oczywistych. Nagrania są wykorzystywane w sądach, bywa również, że celem udowodnienia winy właściciela urządzenia. Prawdopodobnie za kilkanaście lat rejestratory staną się wyposażeniem obowiązkowym. Oczywiście obowiązek ten będzie uzasadniany bezpieczeństwem, jednak całkiem przy okazji nagranie będzie mogło posłużyć jako dowód w sprawie niezwiązanej z ruchem ulicznym. Ot, w sprawie opowiedzianego koledze dowcipu.
Cóż złego w opowiadaniu dowcipów? Dziś nic, jeśli opowiada się je w zaufanym towarzystwie. Prawdopodobnie w roku 2040 nie będzie już pojęcia zaufanego towarzystwa, a każda wypowiedź w świetle prawa będzie traktowana jako wypowiedź publiczna. Przypomnę, że było wiele precedensów, w których fejsbukowy komentarz dla znajomych był przez sąd traktowany jak wypowiedź publiczna. Już dziś, nawet w Polsce, istnieją prawne regulacje zabraniające wygłaszania pewnych poglądów, a wkrótce przybędą nowe. Wielka Brytania przymierza się do wprowadzenia prawa zakazującego m.in. krytyki imigrantów i mniejszości narodowych.
Można się spodziewać, że raz otwarte drzwi już nie dadzą się zamknąć i lista tematów, których nie wolno krytykować, negować bądź z nich żartować, będzie rosła. W roku 2040 opowiedzenie koledze niepoprawnego politycznie dowcipu będzie więc przestępstwem i to przestępstwem ściganym z urzędu. Co więcej, być może proces ten będzie zautomatyzowany.
Technologie osobiste wymuszają przechowywanie danych w chmurze i wszystko wskazuje na to, że trend ten będzie coraz silniejszy. Nowe wydania Androida w znacznym stopniu ograniczają dostęp do fizycznych nośników danych (czyli głównie kart SD) i nie dzieje się to przypadkiem. Nasze smartfony, a raczej coś, co je zastąpi w przyszłości, będą wyłącznie terminalami, niezdatnymi do użytku bez stałego dostępu do sieci. Dokładnie wszystkie dane będziemy trzymać w chmurze z tego prostego powodu, że nie będzie innej możliwości. Nie inaczej stanie się z nagraniami ze wspomnianych wcześniej samochodowych rejestratorów.
Korporacje będą oczywiście pożądały tych danych z przyczyn marketingowych. Państwo będzie ich pożądało dla inwigilacji, bo przecież do lokalnego dysku komputera nie ma swobodnego dostępu, dopóki nie aresztuje się właściciela, a komputera nie skonfiskuje. Dane trzymane w chmurze od lat są bez krępacji analizowane pod kątem dopasowania treści reklamowych profilowanych pod użytkownika. Analizowanie ich pod kątem wypowiadanych niepoprawnych politycznie treści już dziś byłoby prawdopodobnie możliwe.
Stara zasada mówiąca że lepiej zapobiegać, niż leczyć, znajdzie zastosowanie również i tutaj. Jeśli ktoś ma poglądy niepoprawne politycznie, to prędzej czy później coś mu się wymsknie, czyli popełni przestępstwo. Zatem samo posiadanie przez niego pewnych poglądów jest usiłowaniem przestępstwa. Skoro w roku 2015 istnieją programy analizujące gesty i sposób chodzenia, by na tej podstawie wskazać automatycznie, kto jest agresywny i za chwilę może sprawić problem, to czemu w roku 2040 nie miałoby być programów automatycznie wskazujących ludzi o poglądach, które mogą sprawiać problemy? Sprawiać je władzy, oczywiście.
Zapewne w roku 2040 pieniądze będą wyłącznie cyfrowe, podatki ściągane automatycznie, samochody kierowane przez autopilota, ludzie zachipowani lokalizatorami, a przestępstwa wykrywane przed ich popełnieniem. Wszystko w imię bezpieczeństwa. To teoretycznie możliwa przyszłość, która nadejdzie, jeśli jej na to pozwolimy.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
