Do wszystkich męskich skurwieli. Tłumaczę, dlaczego tak trudno jest znaleźć fajną kobietę.
„Słuchaj Pan, Panie psycholog.
W swoim zbliżającym się coraz większymi krokami trzydziestoletnim bytowaniu kobiece wdzięki poznałem w tak wielu przypadkach i jednostkach, że spokojnie mógłbym obdzielić kilku kumpli, którzy z kompleksem nieśmiałości zastygają przed ekranami porno stron, w nadziei, że jutro wydarzy się cud. Cud zmiany, spotkania, magii miłości, zmiany ręki. Właściwie ch*j wie na jaki cud liczą.
Korposzczur ze mnie żaden. Kasy zarabiam tyle, że starczy na żarcie, wynajętą kawalerkę, nowe jeansy i koszulę raz w miesiącu. Na salonach nie bywam. Oszczędności brak, samochodu obecnie także. Na pozór przeciętny, samodzielny gość, jakich w tym kraju dziesiątki.
Jedyne co mnie wyróżnia to intelekt, którego umiem używać. Niestety w przeciwieństwie do ogromnego grona ludzi wokół. Przy rozmowie z nowo poznaną kobietą zero spiny. Potoczna „bajera” na poziomie, bez „gwiazdek z nieba”, „kopytkujqcych gazel” etc. Działa, trafia, upośledza system ostrzegawczy i odpornościowy kobiet. Co potem, nie muszę chyba nikomu mówić.
Prawo singla – masz z życia to, po co sięgasz i kobiet tyle, ile uda Ci się zbałamucić, bez zbędnych obietnic. Bo po co utrudniać.
Jeśli jakaś laska na starcie mówi Ci, że ona taka nie jest, masz 99% szans, że jeszcze dziś będzie ciągnąć Ci z, niby nieśmiałym, rumieńcem na policzkach.
Jeśli taka nie jest, nie usłyszysz tego od niej, bo nie zdąży nawet tego powiedzieć, gdy będziesz wwąchiwał się w smród po jej obróceniu się na pięcie i odejściu.
Największe obrończynie kobiecej godności to największe dziwki w jednej osobie, czego ten blog jest znakomitym przykładem. Nie raz zdarzyły się oburzone komentarze sfrustrowanych „dam”, które na żywo widziałem z perspektywy pierwszego piętra z pełnymi ustami.
Jesteś dziwką, to przynajmniej siebie nie oszukuj. Amen.
Diagnoza problemu? Człowiek starzeje się, a że odkąd pamiętam uwielbiałem dzieci, instynkt ojcowski coraz częściej daje o sobie znać. Odstawiłem na bok przelotne znajomości, zamknąłem drzwi z napisem „pieprz mnie”, postawiłem na czekanie.
Czekam już tak dobry rok.
Pies pogrzebany jest tu, że nie potrafię spojrzeć na nawet te najbardziej wartościowe kobiety z innej perspektywy niż ta – zwykła, obłuda dziwka, z górą obietnic i zasad, które w przeciągu godziny czy dwóch trafiały na śmietnik. Kobiet z racji uprawianego zawodu barmana poznaję setki, ale jak poznać i gdzie poznać kobietę, przy której zapali się lampka z napisem to ta, może nawet ze szmacianą przeszłością, ale z oliwą w głowie i zasadą, że nigdy więcej kombeków od przeszłości?
Czekam, poznaję, a perspektywa nie ulega zmianie, tak bardzo wypaczona jest moja. I tu pytanie – jak sobie z tym poradzić. Rady typu „daj komuś szanse”, „każdy ma czystą kartę” mam gdzieś, skoro kobiety, które uznaję za inteligentne i mądre (nie to nie jest to samo), tak często są poharatane własną samotnością, że bez najmniejszych oporów są gotowe przyjąć rolę posłuszne dziwki, byleby tylko zostać zauważonymi i zostać na dłużej.
Wbrew pozorom my faceci uwielbiamy o was walczyć, dostać kosza, wrócić i znów powalczyć. Bo nic nie smakuje lepiej niż zwycięstwo w wielkich bólach.
Z poważaniem i oczekiwaniami odpowiedzi,
Czytelnik.”
—
Ładne. Spodobało mi się, Ziomek. Od razu przypomniało mi się zdanie Jonathana Carrolla, który jest żydem, a więc od razu wie więcej o życiu: „Niektóre kobiety są po to, by je wielbić, inne – żeby je pieprzyć. Problem mężczyzn polega na tym, że ciągle mylą pierwsze z drugimi.”
Więc, Ziomek, tobie to się deczko pojebało.
Jeśli wierzysz, że wszystkie laski to kurwy (za wyjątkiem oczywiście twojej i mojej matki), to – trzymając się twojej nomenklatury – jedyne laski, które przyciągniesz, to kurwy właśnie. Choć, jak pisał pewien klasyk, nie powinno się określać mianem kurwy kobiety, której się nie pieprzyło i nie dawało za to pieniędzy.
Wrzucałem to na fejsa, ale powtórzę, bo warto:
„Życie to echo. Co wysyłasz – wraca, co siejesz – zbierasz. Co dajesz – dostajesz. To co widzisz w innych – istnieje w tobie”.
Czyli widzisz dookoła kurwy, bo sam masz kurwę w sobie. I nie strzelaj mi tutaj focha. Doskonale to rozumiem. Byłem taki sam. Wysłuchałem w swoim życiu wiele nudnych historii, aby tylko zaliczyć. Wybacz mi, Ziomek, ten banał, ale kobiety uprawiają seks bo (zazwyczaj) jest to wyraz ich emocji. Mężczyźni uprawiają seks bo (zazwyczaj) po prostu im staje.
Jeśli kobieta odda się zbyt łatwo, mężczyzna ją zostawi, bo już zrealizował swój cel. Wiele dup o tym nie wie. Albo łudzi się, że będzie inaczej. Bezproblemowy dostęp do łatwego seksu deprawuje. Generalnie bary, kluby i dyskoteki przypominają targi bydła, trzody i drobiu w Łodzi. A na rzeźniczych hakach masz do wyboru: kury, gęsi, kaczki i każda coś tam gdacze. Bierzesz świnię i rżniesz, a później bierzesz następną półtuszę i następną, bo twoja pozycja w tym miejscu powoduje, że jesteś ważniejszy od innych facetów. Laski, więc, ci dają. Albo inaczej: daje ci kategoria kobiet, które swojej rozrywki upatrują w pojawieniu się w tym miejscu. Wyciąganie, bowiem, jakichkolwiek generalnych wniosków na temat kobiet na podstawie towaru, który przed Tobą klęczy, nie ma sensu. Młode to to, głupie. Mają fajne ciała, ale nie są wyzwaniem. Przypomina to polowanie na kaczki z karabinem maszynowym HK416 w ręku. Tylko, że tu kaczek jest więcej, więc zawsze coś tam trafisz.
Nie szukaj kobiety w klubie czy barze, bo w wodzie to się ryby pierdolą, a do klubu kobiety przychodzą się pobawić.
To pierwsza kwestia.
Druga wynika z pierwszej. Ponieważ, jak wspomniałem, nieograniczony niczym dostęp do jakiekolwiek dobra powoduje, że to dobro przestajesz cenić – dorobiłeś się problemu z seksem.
Chwile, kiedy uśmiechałeś się z triumfem, ściągając z jakiejś ładnej kobiety kieckę, bo wiedziałeś, że zdejmiesz z niej jeszcze inne rzeczy, zastąpiła nuda. Jesteś teraz jak emerytowana pensjonariuszka domu starców dla gwiazd porno. Wszystko boli, wszystko strzyka i wszystko się z dupą kojarzy.
Są tacy faceci, którzy nie wiedzą i nie wierzą, że kobietom seks może się podobać tak samo jak mężczyznom. A nawet jeszcze bardziej, bo one mogą dłużej i intensywniej. Ty jesteś w tej drugiej grupie. Masz problem z tym, kiedy kobiecie seks podoba się za bardzo. W momencie kiedy rozkłada przed tobą uda, przestajesz ją szanować. Kiedy bierze ci do ust, traktujesz ją już z pogardą. Kiedy kończysz, drzwi pokazujesz jej grzecznie, ale uważasz za szmatę, prawda?
To prowadzi do wniosku, ze jedyną dupą, którą będziesz szanował jest ta, która jest dla ciebie zamknięta. Czyli oziębła kobieta, która będzie ci dawała chłodno i, hmmm, powściągliwie.
Tym samym gładko przechodzimy to punktu trzeciego, czyli twoich oczekiwań.
Jednym z moich najlepszych przyjaciół jest Marcin. Marcin jest 38 letnim adwokatem, który lubi dobrą whisky, lubi pograć sobie na pececie w Assassina, poćwiczyć na drążku, ma dużą słabość do filozofii i hard rocka, a w wolnych chwilach wchodzi na fora religijne aby się pokłócić na temat istnienia, bądź nie, Jezusa Chrystusa. Średnio lubi wychodzić z domu, a jeśli już, to raczej w celu najebki z kumplami i nie ma konta na Facebooku, bo nim gardzi.
Zastanów się, więc, dlaczego miałby się związać z 23-letnia kelnerką (absolutnie nie mam nic przeciwko kelnerkom), która do Warszawy przyjechała z Koszalina i właśnie szuka swojego pomysłu na życie? Jakie miałby szanse na stworzenie związku z laską, która uwielbia centra handlowe, każdy swój ruch oznacza statusem na Ryjoksiążce, a symbolem udanego weekendu dla niej jest sześć godzin tańca w jakimś klubie i powrót do wynajmowanego pokoju o piątej rano?
I to nie chodzi o to, czy Marcin dobrze wygląda, bo wygląda dobrze. Tu nie chodzi o to, czy kelnerka jest ładna, bo będzie ładna. Po prostu powstaje pytanie, co może mu zaoferować, poza uwielbieniem dla jego umysłu i portfela, wyćwiczonym do granic możliwości, szczupłym tyłkiem i dobrą pracą językiem? Jak go może zainspirować? Jak sprawi, żeby za nią tęsknił, kiedy po dwudziestym wsadzie jej ciało wyda mu się czymś znajomym i oczywistym?
Zastanów się, więc, tak naprawdę, co cenisz w kobietach? Urodę? Inteligencję? Cycki? Szczerość? Błyskotliwość? Lojalność? Poczucie humoru? Talent? Wykształcenie? Na razie mówię o sobie. Jestem w końcu atencyjną kurwą z Facebooka.
A teraz odpowiedz sobie, Ziomek, na kolejne pytanie: co lubisz robić w życiu. Wtedy będziesz wiedział, jakiej kobiety szukać.
Lubisz oglądać filmy? To chodź do kina – może wpadnie ci tam w oko jakaś dobra sztuka.
Lubisz jeździć na wrotkach? To idziesz na wrotki, widzisz fajną dupę i odpinasz wrotki.
Lubisz Tołstoja i Czechowa? To idź kurwa do biblioteki. Bibliotekarki bywają ładne i zaskakująco często mają skłonność do pejczy i dramatów.
A jeżeli ci nie wyjdzie za pierwszym, drugim ani trzecim razem? Trudno. Próbuj dalej. Tylko jedna rzecz nam w życiu wychodzi zawsze, czy chcemy czy nie chcemy.
Gówno.
O resztę musisz zatroszczyć się sam. I przestań beczeć, jesteś w końcu mężczyzną.
Photo by Parker Knight/CC Flickr.com








Piotr C.'s Blog
- Piotr C.'s profile
- 34 followers
