Big Data w służbie pożyczek pozabankowych. Prześwietlą cię aż miło. Zła wiadomość dla...

Firmy pożyczkowe w zeszłym roku obsłużyły 1,4 mln osób i są bardzo groźnym konkurentem banków. Są nim przede wszystkim dlatego, że szybciej i bardziej elastycznie odpowiadają na potrzeby klientów, udostępniając kasę bez zadawania zbędnych pytań, często w ciągu kwadransa, za pośrednictwem smartfona. Zdaniem niektórych nie bez znaczenia jest fakt, że pożyczkodawcy przejrzyściej niż banki pokazują ceny pożyczek . A zdaniem jeszcze innych - że potrafią lepiej niż banki docenić lojalnego klienta i pożyczyć mu pieniądze taniej. Zdaniem jeszcze innych - że bałamucą ludzi ofertą "pierwsza pożyczka gratis" , licząc na to, że klient wpadnie w spiralę długów. Ta ostatnia cecha może mieć decydujące znaczenie dla przetrwania firm pożyczkowych po wejściu w życie już podpisanej przez prezydenta ustawy ograniczającej pozaodsetkowe koszty pożyczek, a także możliwości ich rolowania. Co prawda da się jakoś-tam ominąć uciążliwości ustawy, ale nie wszystkie i nie w każdych okolicznościach. Polisą bezpieczeństwa dla firm pożyczkowych jest zmniejszenie tzw. szkodowość portfeli (czyli odsetka nie spłacanych w terminie pożyczek) do tego stopnia, by zmieścili się w limicie kosztów narzucanych przez ustawę. Nowe prawo ograniczy też możliwość pożyczania kasy stale tym samym osobom (rolującym pożyczki), a więc pożyczkodawcy - przy założeniu, że nie omijają ustawy - będą musieli nauczyć się oceniać "nowych" klientów - oddzielać dobrych pożyczkobiorców od złych tak samo szybko jak teraz, ale trafniej



Największą plagą dla firm pożyczkowych są zawodowi wyłudzacze pożyczek, posługujący się skradzioną lub fikcyjną tożsamością.. Pracownik firmy chwilówkowej nie ogląda dokumentów klienta. Weryfikacja odbywa się przez internet, na podstawie danych z wniosku spisanego w internetowym formularzu i ich porównaniu z informacjami zawartymi w tzw. przelewie weryfikacyjnym (klient musi przesłać drobną kwotę ze swojego banku). Firmy chwilówkowe znają przypadki przestępców, którzy posługując się fałszywym numerem PESEL i kontami założonymi "na słupa" niemal w tym samym czasie występowali o pożyczki do kilkunastu pożyczkodawców. Choć pożyczkodawcy korzystają ze wszystkich dostępnych baz "trefnych" klientów (takie "czarne listy" prowadzą biura informacji gospodarczej: Infomonitor, Krajowy Rejestr Długów, ERIF oraz KBIG), a niektórzy też z bankowej bazy BIK, to nie wykrywają wszystkich oszustw. Powód? Dane w bazach nie są aktualizowane na bieżąco oraz są rozproszone pomiędzy bazami. Pożyczkodawcy muszą więc korzystać z trzech-czterech baz danych (może to kosztować nawet kilkaset złotych, co wrzuca się w ceny pożyczek), a i tak nie mają żadnej pewności, czy uzyskają tam aktualne dane.



Chwilówkowicze postanowili więc stworzyć własną platformę wymiany danych o klientach, która będzie działała online oraz będzie analizowała dane o potencjalnych pożyczkobiorcach w bardziej rozbudowany sposób, niż robią to BIG-i oraz BIK . Przedsięwzięcie poprowadzi wywiadownia gospodarcza Deltavista, specjalizująca się w analizie dużych ilości danych oraz budowie rozwiązań branżowych w Europie Zachodniej. Ze stworzonych przez nią systemów korzystają m.in. instytucje finansowe i telekomy w Austrii, Niemczech i Szwajcarii. W Polsce od 2013 r. firma prowadzi biuro informacji gospodarczej KBIG, ale nie osiągnęło ono popularności porównywalnej z Infomonitorem, czy KRD. Na czym ma polegać wyjątkowość usług Deltavista? Otóż firma - oprócz informacji z KBIG-u - będzie analizowała klienta nie tylko poprzez jego PESEL, ale weźmie pod lupę wszystkie dane, które podał we wniosku o pożyczkę, łącznie z np. adresem zamieszkania. Deltavista porówna te wszystkie informacje z danymi dostarczonymi przez inne firmy pożyczkowe, które będą uczestniczyć w programie wymiany danych.



Każda niezgodność (np. jeśli okaże się, że klient o tym samym numerze PESEL złożył w innej firmie wniosek pożyczkowy podając inny adres, inny numer konta, inny numer telefonu itp.) będzie raportowana do firmy pożyczkowej jako "żółte światło". Dodatkowo weryfikowany może być także podany przez klienta adres, czy nie jest "podejrzany" (bo np. mieści się pod nim hotel, czy poczta). Możliwość analizy ogromnych ilości danych o klientach w trybie online ma pomóc firmom pożyczkowym ograniczyć ryzyko nietrafionych pożyczek i - jak twierdzą ich przedstawiciele (ale w to już tak za bardzo nie wierzę, bo na czym pożyczkodawcy będą zarabiali, jak nie na obsłudze klientów strukturalnie tkwiących w długach) - zidentyfikować klientów-skoczków, którzy przechodzą między firmami pożyczkowymi, refinansując poprzednio zaciągnięte pożyczki. Tacy klienci są dla pożyczkodawców bardziej dochodowi, ale i nieco bardziej ryzykowni, niż ci, którzy od czasu do czasu zaciągają chwilówkę, spłacają ją, a po kolejną przychodzą dopiero po kilku miesiącach (taki klient to złoto, ale przy tych cenach pożyczek chyba nie ma takich delikwentów zbyt wielu ;-)).



Wiadomo już, że w programie wymiany informacji organizowanym przez wywiadownię Deltavista - ma ruszyć jeszcze jesienią tego roku - wezmą udział najwięksi gracze rynku pożyczkowego. I że o ile we wszystkich innych sprawach "tradycyjni" pożyczkodawcy i firmy udzielające chwilówek walczą ze sobą na noże i kopią pod sobą dołki, to w tej jednej sprawie są gotowi zgodnie współdziałać. Umowę o współpracy w ramach platformy podpisały m.in. Provident, Vivus, Wonga oraz kilka mniej znanych firm Everest Finanse, TakTO oraz CreamFinance. Ci, którzy weszli do programu twierdzą, że ma to być bilet do elity, tzn. nie przyjmą do klubu wymiany informacji nikogo, kto nie będzie mogł wykazać się odpowiednio wysokim kapitałem, niekaralnością menedżerów oraz brakiem kłopotów z KNF. Jeśli system się sprawdzi, tzn. okaże się, że projekt wykorzystujący pozyczkowe Big Data będzie skutecznie zmniejszał straty wynikające z nietrafionych pożyczek, to firmy pożyczkowe z czasem zaczną rezygnować ze współpracy z BIG-ami lub BIK-iem.



Zła wiadomość dla klientów pożyczkodawców jest taka, że przy składaniu wniosku pożyczkowego będą proszeni o zgodę nie tylko - jak dotychczas - na ich sprawdzenie w bazach BIG-ów i ewentualnie BIK-u, ale też o weryfikację ich historii pożyczkowej w innych firmach pożyczkowych (uczestnikach platformy Deltavista) . Mam nadzieję, że te zgody nie będą "wyłudzane" przy okazji innych, standardowych zgód. Klienci powinni mieć pełną świadomość, że wszystkie dane, które podadzą firmie pożyczkowej (łącznie z adresem, numerem konta, numerem telefonu i innymi informacjami identyfikującymi delikwenta) będą analizowane przez wywiadownię gospodarczą i porównywane z danymi tego samego klienta posiadanymi przez inne firmy pożyczkowe. Krótko pisząc: klient firmy pożyczkowej będzie teraz poddany dużo szerzej zakrojonej "inwigilacji", niż klient banku, który dziś "badany" jest głównie na okoliczność swoich dochodów, "profilu społecznego" oraz tego czy spłacił w przeszłości swoje zobowiązania (na tej podstawie budowany jest jego scoring). Tu będzie badana nie tylko historia pożyczkowa, ale też wszystkie dane podane we wniosku pożyczkowym. Oczywiście: zwyczaje dotyczące zasysania i porównywania danych już obowiązują np. w telekomach, które zaczynają np. sprawdzać klienta w bankowej bazie BIK. Ale dla klientów firm pożyczkowych, przyzwyczajonych do tego, że nie zadaje się im zbyt wielu pytań, może to być nowość.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 21, 2015 23:59
No comments have been added yet.


Maciej Samcik's Blog

Maciej Samcik
Maciej Samcik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Maciej Samcik's blog with rss.