Trolling

Psychologia tłumu pokazuje, że kilkutysięczna grupa inteligentnych ludzi potrafi się zachowywać, jakby miała IQ niezatemperowanego ołówka. Nie dotyczy to wyłącznie prawdziwego tłumu; wszelkie fora dyskusyjne i portale społecznościowe stwarzają podobne warunki jak gwarny plac w centrum miasta. Jak można kierować masą ludzką, która ze swej natury zachowuje się chaotycznie? Wystarczy wiedzieć gdzie, kiedy i jak popchnąć palcem, by reakcja łańcuchowa zamieniła to delikatne pchnięcie w masowy bezmyślny bieg we wskazanym kierunku. I tu pojawiają się trolle.


Każdy miał do czynienia z trollami, i nie chodzi mi o Muminki, ale o złośliwych, uprzykrzających życie sfrustrowanych osobników, którzy potrafią zamienić rozmowę o metodach sadzeniu pelargonii w kłótnię na temat górniczych związków zawodowych. Dlaczego inteligentni ludzie dają się w to wkręcać? Odpowiadanie na zaczepki trolla jest karmieniem trolla, nieodpowiadanie jest milczącym przyznaniem racji, bo cała reszta użytkowników będzie widziała tylko argumenty trolla. Najskuteczniejszą metodą jest więc blokowanie trolla, a to niestety nie wszędzie jest możliwe.


Troll zwykle ma cechy socjopatyczne i czerpie przyjemność z krzywdzenia innych. Jednocześnie troll internetowy jest całkowicie bezradny w realnym świecie, a wirtualne ego ma mu właśnie rekompensować niedostatki fizyczne bądź psychiczne. Dlatego też inną metodą ostudzenia zapędów trolla, jest zwrócenie mu uwagi w realium. Oczywiście, jeśli go znamy.


Niektórzy za trolling niesłusznie uważają żartowanie i ironię wypowiedzi, tymczasem w grę wchodzi zjawisko jak najbardziej poważne. Polecam pozbywanie się trolli ze swojego otoczenia, gdyż pożytek z utrzymywania kontaktów z takimi osobami jest mniej więcej taki, jak ze współdzielenia domu ze szczurami. I w zasadzie na tym można by skończyć ten felieton. Można, gdyby nie to, że tak naprawdę jesteśmy świadkami dopiero początkowego etapu rozwoju trollingu. Wiele wskazuje na to, że przyszłość, niestety, należy do trolli, tyle że trolli zawodowych.


Dlaczego inteligentni ludzie wierzą w niesprawdzone informacje, dlaczego podają je dalej? Weryfikowanie u źródła nie jest proste, bo źródłem potrafi być anonimowy blog, na którym ślad się urywa. Dodatkowo weryfikacja danych zwykle wymaga wiedzy z danej dziedziny. Zresztą zaraz pojawia się następna niesprawdzona informacja, i następna. Na weryfikację zwyczajnie nie mamy energii. Jeszcze gorzej to wygląda, gdy popatrzymy na ogół społeczeństwa.


W świecie idiokracji, gdzie przytłaczająca większość jest tak głupia, że nie rozumie elementarnych zasad działania świata, oraz tak ograniczona, że nawet nie podejmuje prób ich zrozumienia, w cenie są łatwe i proste wyjaśnienia. Wyjaśnienia nie muszą, a nawet nie powinny być prawdziwe. Prawda to fanaberia filozofów i byt logiczny, który traci na znaczeniu we współczesnym świecie. Ludzie statystycznie są leniwi intelektualnie, więc oczekują odpowiedzi łatwych, prostych, a co najważniejsze pasujących do ich poglądów. Prawda zwykle nie spełnia tych kryteriów.


Wiecie kim są autorzy listów typu „od oburzonego czytelnika”? Zwykle sama redakcja gazety, która w ten sposób jednocześnie coś publikuje i nie musi za to brać odpowiedzialności. To jednak metoda o małej sile rażenia. Telewizja, prasa i renomowane media nie mogą podawać oczywistych kłamstw, bo ktoś im to zaraz wyciągnie. Trolli te zasady nie obowiązują, bo przecież troll po zmianie nicka i IP zyskuje nową tożsamość. A skoro to kłamstwami, a nie prawdą zmienia się świat, rola trollingu będzie systematycznie rosła wraz z rozwojem znaczenia mediów elektronicznych.


Ciekawym przykładem jest zmasowany atak na firmę Browary Regionalne Jakubiak na podstawie wyciągniętego z odmętów internetu krótkiego komentarza właściciela firmy, w którym obraża on homoseksualistów. Komentarz ma się nijak do jakości piwa, nijak do kilku tysięcy pracowników browarów, którzy po prostu wykonują swoją robotę. A jednak to wystarczyło, by wiele osób zrezygnowało z picia tego piwa. To doskonały przykład na manipulację ludźmi, którzy, myśląc, że naprawiają świat, stali się nieświadomymi najemnikami konkurencyjnego koncernu piwowarskiego. Takie przykłady można mnożyć w nieskończoność.


Walka z trollingiem to rodzaj konfliktu asymetrycznego, gdzie z jednej strony stoi rzetelna, poparta badaniami prawda i dobra wola, a z drugiej kłamstwa, półprawdy, erystyka, granie na emocjach i manipulacje danymi. To drugie jest tańsze, prostsze i… atrakcyjniejsze w odbiorze. To się oczywiście dzieje od dawna – wpuszczenie w tłum kilku opłaconych prowodyrów potrafi zamienić pokojową demonstrację w zadymę. Metoda ta jest znana od stuleci. To się dzieje od dawna, tylko skala się zmieniła.


Kiedy przygotowywano się do drugiej wojny w Zatoce, wysoko postawieni urzędnicy administracji amerykańskiej podawali jako jej powód m.in. konieczność likwidacji zagrożenia bronią chemiczną ponoć posiadaną przez władze irackie. Dziś do propagacji tego, delikatnie mówiąc, ryzykownego założenia użyto by armii trolli, by doprowadzić do sytuacji, gdy większość społeczeństwa popiera wojnę i wierzy w jej słuszność. Gdyby potem się okazało, że żadna broń chemiczna nie istniała, nie było kogo winić za rozpuszczenie kłamstwa. Po sformowanej do tego zadania armii cyfrowych duchów już dawno nie byłoby śladu.


Rosyjska inwazja na wschodnią Ukrainę odbyła się ze wsparciem tysięcy trolli, z których każdy umieszczał dziennie dziesiątki komentarzy na obcojęzycznych (również polskich) portalach. Komentarze, jak można się domyślać, przedstawiały sytuację w takim świetle, w jakim chciała tego Moskwa. Rządy wielu państw opłacają bloggerów, hackerów i wielotysięczne armie komentatorów, a przodują w tym Chiny. I nie jest to teoria spiskowa, lecz udowodniony fakt.


Dopóki sieć będzie dopuszczała powszechną anonimowość, albo szerzej – możliwość bezkarnego szerzenia dezinformacji i nienawiści, dopóty znaczenie trollingu w kształtowaniu opinii społecznej będzie rosło. Nic nie wskazuje na to, by ten trend miał się zmienić; rządy, korporacje i organizacje polityczne są bowiem zainteresowane utrzymaniem obecnego stanu rzeczy. Świat przyszłości to prawdopodobnie świat, w którym zmiany w nastrojach społecznych będą kreowane metodami masowego, zinstytucjonalizowanego trollingu.


Kolejnym etapem będzie zastąpienie ludzi przez sztuczną inteligencję. Czy to możliwe? Spektakularna, choć mało znana niezainteresowanym, porażka programów AI w starciu z globalnym wolnym rynkiem zdaje się temu przeczyć. Do rozgrywek finansowych na giełdach używa się programów eksperckich z pewną minimalną autonomią. Ich zaletą jest raczej szybkość podejmowania decyzji, a nie ich stuprocentowa trafność.


Dziś bez trudu można odróżnić wpis generowany przez bota, ale czy taka sytuacja długo się utrzyma? Być może za dwadzieścia lat opinię społeczną będą kształtowały algorytmy z zadanymi wytycznymi. Wówczas najważniejsze pytanie będzie brzmiało, kto pisze algorytmy? Kto albo co?

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on September 08, 2015 17:04
No comments have been added yet.


Rafał Kosik's Blog

Rafał Kosik
Rafał Kosik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Rafał Kosik's blog with rss.