Power bank

Power bankTym, którzy posiadają gadżet określany mianem power bank, wpis ten wyda się banalny. Ale pozostałych może zaciekawić. Nie odkrywam Ameryki, tylko podpowiadam, co się może przydać. Znam ludzi, którzy trzymają w domu zapasy na najbliższy wieczór i jeśli rano będzie zamknięty sklep osiedlowy, to nie zjedzą śniadania i zaczną przymusową głodówkę przed południem. A jeśli sklep pozostanie zamknięty przez tydzień – umrą z głodu. Oni na tę stronę nie zaglądają, więc tę grupę też mogę skreślić. Jeśli już ten genialny gadżet macie, nie czytajcie dalej. Pozostałych zapraszam do lektury.


Zadane w godzinach popołudniowych pytanie „Gdzie jest twój iPhone?” jest pytaniem retorycznym, bo przecież każdy wie, że jest on wpięty w ładowarkę. Pytanie to może brzmieć mądrzej, jeśli zmodyfikujemy je do postaci „Gdzie jest twoje Sony Xperia?”. Tu odpowiedź nie będzie tak oczywista, bo ten telefon trzeba ładować raz na kilka dni. Zgadnijcie, który z wymienionych wyżej telefonów wybrałem? Drobna podpowiedź: ten mój jest wodoodporny i wstrząsoodporny.


Czym jest power bank? To gadżet w sumie banalny – zapasowa bateria akumulatorów z wyjściem USB, która pomoże nam podładować zdychający telefon. Są też większe modele, zdolne zasilić laptop, a jakby dalej szukać, to i domek jednorodzinny podczas black outu – jednak to osobny temat. Dziś piszę o power banku kieszonkowym.


Prestige power bank, którego używam, komunikuje się z użytkownikiem z pomocą kolorowej diody, która świeci na niebiesko, gdy power bank jest naładowany; na zielono, gdy jest tak pół na pół i na czerwono, gdy robi się w nim pustawo. Czemu nie użyto uniwersalnych kolorów zielony/żółty/czerwony? Nie wiem, może takie akurat diody były tańsze o 0.00001 euro na sztuce? Przy tej skali produkcji to się sumuje w niezły odrzutowiec dla zarządu.


Jednak nie jest to przykład urządzenia noname, tylko brandu, w który włożono ciut kasy, więc szybko nie zejdzie na psy. Są dwa gniazda USB 5V: 0.5A i 1.2A oraz trzecie gniazdo microUSB ładowania wewnętrznego akumulatora. Działa to automatycznie i gdyby nie ten dziwny interface kolorowy, byłbym w pełni usatysfakcjonowany.


Gdyby nie 40 lat socjalizmu w Polsce, kupowalibyśmy dziś power banki Unitra, Diora albo Kasprzaka, no ale wracamy do realu. Nie polecam kupowania tańszych o połowę chińskich produktów noname, bo jest duże prawdopodobieństwo, że skończy się to rozczarowaniem. Pojemność rzeczywista będzie mniejsza 3 razy od deklarowanej, za to waga jak najbardziej z deklarowaną zgodna. Jeśli ktoś chce kupić trochę piasku z chińskich plaż, jest to dobry sposób.


Pewnym ultymatywnym, a wręcz alternatywnym rozwiązaniem jest latarka z korbką. Kręcąc, można naładować dowolne urządzenie mobilne, ale to już zdecydowanie jest rozwiązanie na zombie apokalipsę, bo minuty kręcenia korbką przekładają się na sekundy działania ładowanego urządzenia. Lekki power bank pozwoli nam przedłużyć działanie telefonu o dobę-dwie.


A co z pojemnością? Nie należy popadać w gigantomanię, co zresztą jest uniwersalną radą odnoszącą się do wszystkich gadżetomaniaków/survivalowców/prepersów. Wielkości power banków również jest sporo, a im który większy/pojemniejszy, tym cięższy. Zastanówmy się, cóż po wypasionym gadżecie, skoro jest tak ciężki, że zwykle zostaje w domu?


Jeśli jedziesz gdzieś na tydzień i masz używać power banku jako regularnego źródła zasilania, to pojemność jest najważniejsza. Jeśli jednak chodzi o EDC i możliwość awaryjnego podładowania telefonu w nieoczekiwanym momencie, to najważniejsza jest waga. Wszystkie zbyt ciężkie plecaki, które nosiłeś przez lata, wrócą ci bolesną reminiscencją po siedemdziesiątce.


Kluczem do sukcesu jest noszenie tego power banku przy sobie stale. Stara nowa prawda mówi, że if you are not always prepared, you are never prepared. Albo prościej: kup na tyle lekki power bank, by chciało ci się go nosić. Albo nie kupuj wcale, bo jak ma leżeć w domu, to tam masz gniazdko. Pseudo power banki w postaci paluszka AA i malutkiego transformatora też od razu można wyrzucić do kosza (na sprzęt elektroniczny).


Używam Prestige power bank, ale nikogo nie namawiam do kupna tego właśnie modelu tej właśnie firmy. Ważne, żeby był to model wiarygodnej firmy, z przejrzystym interfejsem, a jego pojemność przewyższała pojemność urządzenia, które chcemy w razie co awaryjnie ładować. Oczywiście lepszym rozwiązaniem byłby model wodoodporny, ale niestety tu cena rośnie. W pewnym stopniu temat krótkotrwałego narażenia na wilgoć załatwia torebka strunowa za kilka groszy.


Generalnie zasada jest prosta: żeby naładować akumulator np. telefonu do pełna, power bank musi mieć trochę większą pojemność. „Trochę” to znaczy 20-30% więcej, ale pojemności realnej, nie tej napisanej na opakowaniu. Tu, o dziwo, wychodzi wyższość sklepów stacjonarnych nad super-sprzedawcami z internetu. Te wszystkie Media-Markty, Saturny, Komputroniki, Sferisy, Euro AGD… i wybaczcie mi, jeśli kogoś pominąłem, muszą oferować towar o pewnej minimalnej chociaż jakości, bo przecież inaczej klient przyniesie im po pół roku spalony złom, żądając zwrotu kasy. A w internetowym sklepie o nazwie „Okazja”… cóż… Bywa też, że sprzęt oglądany w sklepie stacjonarnym dla wyrobienia sobie opinii, ma się średnio słabo do „tego samego” kupionego o 30% taniej w internecie. Z drugiej strony są też istniejące od lat i zaufane sklepy internetowe, Mówię tylko, że trzeba uważać.


Przypominam jeszcze raz, że w codziennym użyciu najważniejsza jest waga. Są power banki ważące naprawdę mało i grubości kilku milimetrów. Może dla Ciebie lepszy będzie właśnie taki? Nie musimy ładować telefonu do pełna – w rozwiązaniu awaryjnym chodzi często o możliwość jakiegokolwiek przedłużenia działania urządzenia. Posiadany przeze mnie model ma pojemność 4000 mAh, co pozwala naładować smartfon Sony Xperia Z2 do pełna i ciut, a tablet Samsung Galaxy Tab 4 7.0 niemal do pełna. W uproszczeniu przy braku zasilania w mieście pozwoli to na utrzymanie łączności ze światem przy użyciu Sony przez ponad tydzień, po wyłączeniu wszystkiego poza połączeniami głosowymi.


Moim zestawem minimum, jeśli chodzi o zasilanie urządzeń mobilnych jest właśnie ten power bank, ładowarka USB 1.5A (od Sony Xperii), krótki kabelek USB-microUSB oraz przejściówka microUSB->miniUSB. Jeśli planuję używać ładowarki regularnie, czyli np. podczas dłuższego wyjazdu, wymieniam kabel na dłuższy.


A jeśli brak zasilania będzie trwał dłużej niż tydzień, to będzie znaczyło, że świat właśnie zmienił się na tyle, że smartfon jest już jednym z mniej potrzebnych Ci przedmiotów.


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank


Power bank

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on July 22, 2015 17:02
No comments have been added yet.


Rafał Kosik's Blog

Rafał Kosik
Rafał Kosik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Rafał Kosik's blog with rss.