Krążenie ma znaczenie, więc kto kogo ścisnął mocniej? I jak to zniesie AngELA?
Absolutnie pasjonujące są wydarzenia wokół ustalania zasad spłaty gigantycznych długów Grecji (przypomnę: 330 mld euro, pięć razy więcej na głowę mieszkańca, niż wynosi dług publiczny Polski). Obie strony - Europa i rządząca Grecją Syriza - trzymają się za cojones w śmiertelnym klinczu i żadna z zaciśniętych dłoni nie chce puścić. Europa liczyła, że Grecy - w gomułkowskim geście - sami utną rękę, która odważyła się ścisnąć unijne cojones . W niedzielę okazało się, że nie ucięli, a wręcz ścisnęli jeszcze mocniej. Pokrzepiony wynikiem referendum premier Grecji Alexis Tsipras od razu zapowiedział, że w łonie rządu nie toczą się żadne prace nad wyjściem kraju ze strefy euro . Minister finansów Warufakis oświadczył, że nowy deal dotyczący warunków spłaty może być podpisany choćby i w 24 godziny . Zaś grecki bank centralny ogłosił, że nie widzi żadnych przeciwwskazań, by Europejski Bank Centralny zwiększył finansowanie greckich banków. Bo kiedyś, do cholery, znowu trzeba je otworzyć ;-). Wygląda na to, że w Grecji panuje przekonanie, iż tak naprawdę nic się nie stało, ot po prostu wyborcy pogonili Europę z jej żałosną ofertą, gdyż nie zawierała ona propozycji redukcji długów o trzy czwarte, było natomiast jakieś zrzędzenie o oszczędzaniu i jakichś wyrzeczeniach ;-). Ale Grecy są jak Jan Kobuszewski i się nie przejmują zrzędzeniem wierzycieli ;-)
GRECY STAWIAJĄ EUROPĘ POD ŚCIANĄ. Na pierwszy rzut oka zaskakujący wynik referendum to właśnie oznacza. Grecy pokazali Europie środkowy palec, mając pełną świadomość, że Europa nic im nie może zrobić. Grecja jest już bankrutem, nie spłaca długów, jednak dopóki nie opuści strefy euro, nie spotka jej za to największa kara, która zwykle spotyka bankrutów - dewaluacja waluty. W zwykłych okolicznościach grecka waluta by utonęła, a razem z nią oszczędności obywateli i wartość narodowego majątku. Ale w Grecji jest euro, czyli przemalowana niemiecka marka, waluta ze stemplem najwyższej jakości. Ten stan jest dla Greków polisą bezpieczeństwa. Nikt nie wie jak wyprowadzić Grecję ze strefy euro i jakie byłyby tego skutki. Możliwe, że przypominałyby tsunami, a być może nic by się nie wydarzyło, ale Angela Merkel nie ma ochoty tego sprawdzać, bo nasza cywilizacja ma ważniejsze sprawy na głowie, niż Grecja - np. rosyjskie sny o potędze, gospodarcza ofensywa Azji, rozwój państwa islamskiego i terroryzm. Poza tym za Grecją mogliby pójść inni. Dlatego z Grekami Europa obchodzi się jak z jajkiem. A ci to wykorzystują. Teraz poczekają na propozycję, która ich usatysfakcjonuje. Wysłali właśnie sygnał, że następna powinna być dużo lepsza, niż ta która do tej pory była na stole. Ale czy Europa taką właśnie musi złożyć?
CO ZROBI EUROPA? Grecy rzeczywiście rozdają karty Ale Europa też trzyma ich w szachu. Szach ma na imię ELA i jest programem pomocowym dla greckich banków. Bez niego wszystkie cztery największe banki natychmiast musiałyby ogłosić bankructwo (wypłaty pieniędzy z depozytów byłyby większe, niż spłaty rat kredytów klientów). Właśnie dlatego banki są od tygodnia zamknięte, a klientom wprowadzono limit wypłat z bankomatów (60 euro dziennie). Wypłacalność bankom zapewnia ELA, czyli pożyczki z Europejskiego Banku Centralnego. Od tygodnia płyną one na minimalnym poziomie (pozwalającym utrzymywać bankomaty przy życiu przy limitach wypłat). Grecy chcą we wtorek banki otworzyć, ale do tego potrzebują wzrostu strumienia pieniędzy z ELA. Czy go dostaną? W obecnej sytuacji to wątpliwe . EBC zapowiada, że ELA prawdopodobnie zostanie utrzymana na poziomie "awaryjnym" w oczekiwaniu na wynik dalszych rozmów pomiędzy rządem Greckim, a strefą euro. To pozwoli obsługiwać bankomaty, ale niekoniecznie pozwoli na powrót otworzyć banki. Publicznie nikt tego nie powie, ale w kuluarowych rozmowach zapewne pojawi się groźba zamknięcia ELA. Swoją drogą: jak wiele różnych uczuć da się zawrzeć w jednym krótki słówku: AngELA ;-). Z jednej strony nienawiść do "okupanta", a z drugiej - miłość do jego pieniędzy ;-).
Co by się stało, gdyby ELA zamknęła kurek? To, czego nikt nie chce - bankructwo banków i wymuszona katastrofą finansową oraz humanitarną emisja pieniądza "zapasowego", która wartość z marszu spadłaby do kilkunastu procent obecnej wartości greckich euro. Europa w ramach ELA może utrzymywać banki na kroplówce, ale zapewne nie pozwoli ich otworzyć dopóki nie zostanie podpisany nowy deal. A każdy dzień z zamkniętymi bankami masakruje zdolność wzrostu greckiej gospodarki - firmy muszą zatrzymywać działalność (w czasach e-biznesu i internetu niemożność wykonywania przelewów i płatności kartą dość mocno komplikują nawet najprostszy biznes), ludzie nie dostają wynagrodzeń. Słowem:
W PĘTLI CZASU. Grecy utworzyli szańce obronne na wyższym poziomie, niż dotychczas, ale muszą się spieszyć. Dni bez banków bolą - nawet jeśli zwykli ludzie na wyspach banków nie potrzebują, bo radzą sobie bez nich doskonale, tak jak wielu Polaków w małych miejscowościach i na wsiach - i przypominają ucinanie sobie zdrowej nogi. Europa w zasadzie ma czas, może czekać aż Grecy naprawdę poczują co oznacza żyć w XXI wieku bez banków i bez wymiany zagranicznej. I co ważne, mogłaby chcieć pokazać to innym europejskim populistom: "patrzcie, taka jest kara - gospodarcza śmierć w męczarniach" (polscy populiści też mogliby popatrzeć). Ale tu też jest cienkość - każdy dzień walki o Grecję zwiększa ryzyko zmniejszenia zaufania tzw. rynków finansowych do euro jako jednej z kilku najpotężniejszych i najbardziej wiarygodnych walut świata. Ta wiarygodność może zostać w końcu w nieodwracalny sposób nadgryziona, za co zapłaciłyby głównie Niemcy. To one - najpotężniejsza gospodarka na kontynencie - najwięcej zarabiają na istnieniu euro (mogą swobodnie eksportować do Europy nie przejmując się terms of trade). Wszyscy są zmęczeni i wszyscy chyba mają świadomość, że ten klincz staje się coraz bardziej ryzykowny. Długotrwałe ściskanie może się odbić na krążeniu. A w medycynie jak w gospodarce - krążenie ma znaczenie.
SUBIEKTYWNIE O GRECJI. W blogu uważnie przyglądam się kryzysowi finansowemu Grecji. Pisałem o tym co oznaczałby dla naszych portfeli Grexit i kiedy najlepiej kupić euro na wakacje, zastanawiałem się jak Grecja poradzi sobie bez banków, a także przedstawiałem mójautorski, acz oparty na doświadczeniach historycznych, pakiet rozwiązań dla Grecji jeśli nie dogada się z wierzycielami. O scenariuszach dla Grecji mówiłem też w programie "Minęła 20" w TVP. Obejrzyjcie!
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

