Alior Bank trafi w ręce PZU. Czy to początek trzęsienia ziemi w polskich bankach?
Kolejny polski bank zmieni właściciela. Pakiet 25% akcji Alior Banku trafi najpewniej w ręce krajowego giganta ubezpieczeniowego PZU. W sobotę ubezpieczyciel podpisał wstępną umowę z luksemburską spółką, za pośrednictwem której włoski holding przemysłowy Carlo Tassara kontroluje ćwiartkę własności Aliora . Wartość transakcji wyniesie 1,6 mld zł , co oznacza, że za każdą akcję PZU zapłaci mniej więcej 88 zł. Wywalczył więc tylko niewielkie dyskonto w stosunku do obecnej ceny giełdowej akcji Aliora (93 zł) , którą przecież trudno uznać za niską. Przypomnę, że kiedy wiosną 2014 r. pakiet 6% akcji Aliora kupowały od Tassary polskie fundusze inwestycyjne, płaciły zaledwie po 79 zł za papier (czyli ponad 10% taniej, niż wynosi cena zaakceptowana przez PZU). Ale trzeba pamiętać, że był to pakiet mniejszościowy, zaś teraz Carlo Tassara inkasuje premię za oddanie kontroli nad bankiem. Nota bene pamiętam jak przez mgłę, że w 2012 r. papiery Aliora można było kupować w ofercie publicznej po 57 zł za akcję, zaś prezes Wojciech Sobieraj musiał nawet drastycznie obniżać cenę maksymalną, bo tak mało było chętnych na kawałek udziałów w banku. Oto potęga giełdy: trzy lata później Alior wart jest już 90 zł za akcję, co oznacza 50% zysku dla tych, którzy wówczas uwierzyli w ekipę Sobieraja.
CO OZNACZA DLA KLIENTÓW PRZEJĘCIE ALIORA? Na razie jesteśmy na etapie umowy przedwstępnej, choć nie przewiduję, by przejęciu banku przez PZU sprzeciwił się UOKiK lub Komisja Nadzoru Finansowego. Jego przewodniczący Andrzej Jakubiak ciepło wyrażał się o koncepcji zwiększania udziału polskiego kapitału w branży bankowej. Co przejęcie Aliora przez PZU może oznaczać dla klientów banku? Niewiele, bo jest niemal pewne, że nie zmieni się ani team zarządzający bankiem, ani jego strategia, zaś rola nowego inwestora strategicznego będzie się sprowadzała do pilnowania, by biznes przynosił coraz większe kokosy. No, może będziemy mieli w Aliorze więcej ubezpieczeniowych ofert ze stajni PZU oraz należącego do niego Link 4. Prawie 3 mln klientów Aliora to dobry cel dla dosprzedawania im najróżniejszych polis ubezpieczeniowych ;-). Zmiany klientów Aliora mogą czekać dopiero wtedy, gdyby PZU przejął też jakieś inne banki i zechciał je łączyć z Aliorem. Ale to na razie melodia przyszłości.
CZY PZU NIE PRZEPŁACA? Cóż, według ceny uzgodnionej z Włochami cały bank jest wyceniany na 6,5 mld zł. Kiedy w 2014 r. BNP Paribas kupował BGŻ, bank o porównywalnych aktywach, płacił za 100% papierów 4,2 mld zł, a więc gruuubo taniej. Oczywiście, Alior jest zdecydowanie lepiej poukładanym bankiem, ma 1,8 tys. punktów sprzedaży (BGŻ raptem 440), obsługuje 3 mln klientów (BGŻ niespełna 1,5 mln) i legitymuje się zdecydowanie wyższą rentownością . Ale nie ma dwóch zdań, że cena za Aliora nie jest niska. Średni wskaźnik C/WK dla polskich banków giełdowych to 1,6 (a więc za złotówkę majątku inwestorzy płacą 1,6 zł). Tymczasem za złotówkę majątku Aliora PZU gotowe jest zapłacić 1,9 zł, mimo że mówimy o banku, który jest bardzo rentowny, ale nie mieści się nawet w pierwszej dziesiątce największych na rynku (2,2% w aktywach sektora bankowego w Polsce) . A za złotówkę zysku (wskaźnik C/Z) polski ubezpieczyciel jest gotów płacić aż 19 zł, co jest akceptowalną ceną wyłącznie w przypadku biznesów bardzo szybko rosnących. Czy Alior, w coraz mniej sprzyjających warunkach rynkowych, będzie w stanie "róść" szybko?
PZU to firma ubezpieczeniowa, więc przepłacać może tylko przy tych inwestycjach, w których ma gwarantowany efekt synergii z własną działalnością. Niedawno PZU kupił za 1,5 mld zł grupę firm ubezpieczeniowych z Link 4 na czele (dzięki temu zdobył dominującą pozycję na Litwie i Łotwie). W inne branże - nawet te, w których chce się rozwijać - inwestuje ostrożniej i liczy każdy grosz. PZU odpuścił np. zakup największej w Polsce sieci przychodni Lux Med, choć dzięki temu bardzo by sobie ułatwił ekspansję na rynku usług medycznych . PZU nie chciał zapłacić nawet miliarda złotych, choć potem międzynarodowy koncern Bupa, działający w ochronie zdrowia, zgodził się zapłacić za Lux Med nawet 1,6 mld zł. W przypadku Alior Banku takich skrupułów prezes Andrzej Klesyk nie miał i gotów był zapłacić słono. Pewnie z jednej strony dlatego, że czuł na plecach oddech innych chętnych - na Aliora ostrzył sobie zęby Societe Generale (właściciel Eurobanku) i podobno też Leszek Czarnecki (właściciel grupy Getin) - a z drugiej strony czując presję polityków, którzy chcieliby, żeby polskie banki wróciły w polskie ręce.
DO CZEGO PZU POTRZEBNY JEST BANK? Szefowie PZU w ubiegłych latach dość sceptycznie odnosili się do koncepcji inwestowania w banki w celu zbudowania grupy bankowo-ubezpieczeniowej. Nie bez racji, bo choć na pierwszy rzut oka łączenie działalności bankowej i ubezpieczeniowej wydaje się logiczne, to jednak na świecie nie ma przykładów, by to się komuś udało. Znacznie lepiej sprawdzają się sojusze strategiczne, jak Avivy z PZU, czy mBanku z Axą, opierające się na wpuszczeniu partnera do swojej sieci sprzedaży na wyłączność lub na preferencyjnych warunkach. Ale prezes PZU Andrzej Klesyk nie wykluczał nigdy zakupu banku w celu czysto inwestycyjnym: kupić, dofinansować, sprzedać . Dokładnie tak działają fundusze inwestycyjne i w sumie nie ma przeciwwskazań, by "leżące na pieniądzach" PZU też kupiło bank nie po to, by się z nim łączyć, lecz po to, by na nim zarobić. Alior nie jest złym pomysłem - to 13-14 największy bank w Polsce, ze sprawnym zarządem, wysoką rentownością (ok. 100 mln zł zysków kwartalnie) i przyzwoitym udziałem w aktywach sektora bankowego (2,2%). Z drugiej strony niewykluczone, że etap szybkiego rozwoju polskich banków się właśnie kończy - banki ściskają regulacje (wyższa składka na BFG, wyższy wkład własny do kredytów hipotecznych, niższe opłaty interchange, w przyszłości pewnie podatek bankowy), a firmy analityczne obawiają się, że w ciągu 4-5 lat rentowność banków w Polsce spadnie o połowę. W tej sytuacji bank warto byłoby kupić, ale tylko tanio. A w Aliorze taniości jest niewiele ;-).
POCZĄTEK TRZĘSIENIA ZIEMI W BRANŻY BANKOWEJ? Kupić bank w przededniu coraz trudniejszych czasów dla tej branży i po wysokiej cenie to dobry pomysł przede wszystkim dla kogoś, kto w Polsce już ma bank i mógłby dzięki temu skokowo zwiększyć skalę działalności. Albo dla kogoś, kto zaczyna budować grupę bankową i dzięki połączeniu kilku banków w jedną instytucję będzie w stanie wykręcić efekt synergii. Wygląda na to, że PZU realizuje właśnie ten pomysł, przy okazji realizując polityczny postulat repolonizacji banków. Dziś 40% sektora bankowego jest w rękach polskich inwestorów (m.in. PKO BP, który przejął aktywa Nordea Banku , cała grupa Getin, Bank Pocztowy (część grupy Poczty Polskiej), Bank Ochrony Środowiska, SKOK-i...), zaś 60% kontroluje kapitał zagraniczny. Większość polityków i część ekonomistów uważa, że nie będzie krzywdy jeśli te proporcje się odwrócą i 60% bankowych aktywów będzie w polskich rękach. A okazje się pojawią, bo niektórzy zagraniczni inwestorzy strategiczni planują sprzedaż swoich polskich banków.
"Dzisiejsza akwizycja jest pierwszym krokiem do konsolidacji polskiego sektora bankowego z udziałem Grupy PZU. W dalszym ciągu jesteśmy zainteresowani inwestycjami w tym obszarze. Nabycie znaczącego udziału w Alior Banku pozwoli nam stworzyć platformę do konsolidacji rodzimego sektora bankowego. W efekcie umożliwi nam uzyskanie premii wynikającej z faktu bycia liderem tych procesów. Będzie to istotnym elementem wzrostu wartości Grupy PZU w kolejnych latach"
– ten cytat z komunikatu PZU nie pozostawia wątpliwości, że ubezpieczyciel zamierza kupić jeszcze co najmniej jeden bank i w oparciu o team Wojciecha Sobieraja połączyć go z Aliorem, tworząc instytucję finansową która zmieściłaby się w pierwszej szóstce na rynku. Do kupienia są dziś Bank BPH (32 mld zł aktywów) oraz Raiffeisen Polbank (55 mld zł aktywów). Razem z Aliorem (35 mld zł aktywów) być może udałoby się z tej trójki urzeźbić bank mający 110-120 mld zł aktywów , a więc porównywalny wielkością do mBanku, czy BZ WBK (choć do liderów, jak Bank Pekao z 160 mld zł aktywów, czy PKO BP z 250 mld zł aktywów jeszcze by trochę brakowało). To mogłoby zwiastować nową jakość na rynku, bo z sześciu największych banków, rozdających karty na rynku, już trzy byłyby kontrolowane przez krajowy kapitał: PKO BP (rząd), Wielki Alior (grupa PZU), Getin Bank (Leszek Czarnecki). Ich rywalami byłyby niemiecki mBank, hiszoański BZ WBK i włoskie Pekao. To byłby ciekawy układ, zwłaszcza jeśli chodzi o finansowanie gospodarki w trudnych czasach. Zła wiadomość byłaby taka, iż ta "wielka szóstka" zabetonowałaby branżę bankową na długie lata, co na pewno zmniejszyłoby konkurencję i odbiłoby się niekorzystnie na cenach usług bankowych dla klientów indywidualnych. Dziś żaden z największych banków nie należy do najtańszych. Im bardziej rządzić będą wielcy, tym drożej będziemy płacili za przelewy i bankomaty. Pozostaje też pytanie o to, czy kontrolowane przez państwo banki nie staną się "zabawkami" w rękach polityków.
AKCJA REPOLONIZACJA, CZYLI RISKY BIZNES. Widzę dwa problemy. Pierwszy to pieniądze. PZU wydał już 1,5 mld zł na zalup Link 4 i drugie tyle na Aliora, więc jego "poduszka finansowa" skurczyła się do jakichś 3 mld zł. Za te pieniądze może być trudno kupić polskiego Raiffeisena, wycenianego na 10 mld zł oraz Bank BPH, wyceniany na 5-6 mld zł. Oczywiście PZU może bez większego problemu wyemitować obligacje na kilka miliardów złotych, ale... Gdybym był akcjonariuszem PZU i nie byłbym Skarbem Państwa, to bym się zastanawiał czy przypadkiem nie wolałbym wziąć kasy, z którą firma najwyraźniej nie ma co zrobić, do kieszeni - np. w formie ekstra-dywidendy. Drugi problem to kwestia łączenia dwóch-trzech zupełnie różnych banków w jedną organizację. Zwykle jest to bardzo skomplikowane, nie zawsze przynosi sukces. Przykłady? Raiffeisen za przejęcie zupełnie nie pasującego do niego Polbanku zapłacił znacznym obniżeniem rentowności. Bank Pekao przejmując część BPH zakrztusił się na kilka lat, przy okazji kończąc też sny o potędze drugiej części BPH, mającej do tej pory samodzielność. Oczywiście, są i przykłady pozytywne: Santander na razie dobrze radzi sobie z konsolidowaniem swojej działalności w Polsce (BZ WBK plus Kredyt Bank plus Santander Consumer).
Nie można więc odbierać teamowi Wojciecha Sobieraja szans na sukces, zwłaszcza, że - o ile pamiętam - był on członkiem słynnego dream teamu Józefa Wancera, który przed laty z przeciętnego banczku wyprowadził BPH na trzecie miejsce w Polsce . Jednak ktoś, kto wymyślił repolonizację z udziałem Aliora, BPH i Raiffeisena, być może nie zdaje sobie sprawy ze złożoności i stopnia ryzyka takiego projektu. To naprawdę da się spieprzyć, a ewentualna porażka może oznaczać wpuszczenie przez PZU w kanał kilku miliardów złotych. Słowem: prezes PZU, zarządzając dziś maszynką do zarabiania pieniędzy (PZU przynosi niecały miliard złotych zysku netto kwartalnie) w uniesieniu patriotycznym bierze na siebie dość risky biznes . Abstrahuję od innego problemu: kto miałby za kilka lat kupić taki "zrepolonizowany" wielki bank od PZU, czyli klasycznego inwestora finansowego? Jedynym sensownym pomysłem wydaje się giełda i krajowi drobni ciułacze, ale o tym trzeba byłoby myśleć już teraz, aktywizując posiadaczy oszczędności i budując zachęty do inwestowania przez drobny kapitał na giełdzie - bezpośrednio bądź za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych.
CHCESZ ZACZĄĆ OSZCZĘDZAĆ I INWESTOWAĆ? ZRÓB TO ZE MNĄ! Jeśli chcielibyście posiąść lub rozszerzyć wiedzę o tym, jak zabrać się do oszczędzania pieniędzy, jak zacząć budować prosty portfel inwestycji, jak zadbać o finansową przyszłość swoją i swoich dzieci, jak mieć pieniądze na spełnianie marzeń - przeczytajcie poradnik "Jak inwestować i pomnażać oszczędności". To jedna z najpopularniejszych i najlepiej sprzedających się książek o finansach osobistych (doczekała się już drugiego wydania,
pierwszy nakład się wyczerpał). Książkę, zarówno w postaci tradycyjnej, jak i w formie e-booka, kupicie na stronie serii "Samo Sedno" , a także w sieci księgarni Empik. Z kolei książka "100 opowieści o pieniądzach, czyli jak żyć, wydawać i zarabiać z głową" to przewodnik po najważniejszych problemach finansowych, z którymi możecie się w życiu spotkać i dylematach, które przyjdzie Wam rozwiązywać. Jak oszczędzać, żeby nie bolało, jak z tego oszczędzania "ukręcić" pierwszy milion, jak wybrać dla siebie najlepszy bank i jak nie dać się okraść z pieniędzy przez internet, jak wybrać najlepszy kredyt i jak dobrze kupić polisę samochodowego OC..Jak żyć mądrzej, wydawać z głową i jak sprawić, żeby pieniądze nie przeciekały Wam przez palce. Książkę kupicie na stronie www.kulturalnysklep.pl oraz w Empiku.
SUBIEKTYWNOŚĆ NA DYSKUSJI BANKOWCÓW I STUDENTÓW. Kilka dni temu miałem przyjemność spotkać się ze znakomitymi polskimi bankowcami - Zbigniewem Burligą, Sławomirem Lachowskim, Przemysławem Gdańskim, Piotrem Olendskim - oraz studentami Szkoły Głównej Handlowej na dyskusji poświęconej konsolidacji polskiego sektora bankowego. Szukaliśmy wspólnie odpowiedzi na pytanie czy jest ona nieunikniona i co może dla nas w najbliższym czasie oznaczać. To było bardzo inspirujące spotkanie, bardzo dziękuję członkom Studenckiego Koła Naukowego "Negocjator" za zaproszenie!
SUBIEKTYWNIE NA FORUM WIERZYTELNOŚCI. Oddech subiektywności czuli ostatnio na plecach przedstawiciele sektora windykacyjnego i bankowego podczas Bankowego Forum Wierzytelności. Przekonywałem tam branżę finansową, by otarła łzy, bo przecież wcale nie jest tak, jak branża myśli, że dziś większe prawa w banku ma dłużnik, niż wierzyciel.
SUBIEKTYWNOŚĆ DYSKUTUJE Z FIRMAMI POŻYCZKOWYMI. W ostatnich dniach miałem okazję uczestniczyć w Kongresie Firm Pożyczkowych zorganizowanym w Warszawie przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych, skupiającą m.in. pożyczkodawców i firmy handlujące wierzytelnościami. To nie były łatwe rozmowy, bo dotyczyły tego czy taka działalność, jaką prowadzą firmy pożyczkowe, może być etyczna. Byłem zmuszony rzucić uczestnikom subiektywną prawdę między oczy. Bolało ;-)
SPOTKANIE LIDERÓW BANKOWOŚCI I... SUBIEKTYWNOŚCI. Jaka jest przyszłość branży bankowej i jaką rolę odegra w niej sprzedaż produktów ubezpieczeniowych dołączanych do kont, kart i kredytów? O tym dyskutowałem z bankowcami i szefami firm ubezpieczeniowych podczas Spotkania Liderów Bankowości. Wniosek, jaki wyniosłem z tej dyskusji, ogranicza się do konkluzji, że czas na powrót do prostoty, oferowania klientom nieskomplikowanych, niezachachmęconych produktów o charakterze ochronnym, nie łączących ochrony i inwestycji.
SUBIEKTYWNOŚĆ JEST MULTIMEDIALNA! Blog "Subiektywnie o finansach" ma grubo ponad 200.000 czytelników na www.samcik.blox.pl oraz dziesiątki tysięcy w serwisach społecznościowych. Dołącz do 28.000 fanów blogu na Facebooku, podyskutuj ze mną i z 5.000 followersów na Twitterze, znajdź mnie na Google+, zobacz co wrzuciłem na Instagram). Subiektywność znajdziesz też w YouTube. Tam możesz zobaczyć i polubić wideofelietony i komentarze o twoich pieniądzach oraz zasubskrybować mój kanał. W tym kinie siedzi już ponad 1.000 osób, dołącz do nich! Najnowsza moja superprodukcja ;-) jest o kosztach posiadania własnego "M". Być może kupowanie mieszkania... w ogóle się nie opłaca?
Zobacz też inne filmy z cyklu "Samcik prześwietla". Ostatnio mówiłem m.in. o tym jak wycisnąć najwięcej z lokaty i jak do niej nie dopłacać, a także o najpopularniejszych haczykach w umowach pożyczek gotówkowych. Zapraszam do oglądania i subskrybowania mojego kanału na YouTube!
Maciej Samcik's Blog
- Maciej Samcik's profile
- 3 followers

