Czy będę potrafiła być z gościem, który nie robi mi minety?

Tak czytam i czytam i naczytać się nie mogę. Jak to jest możliwe, że nikt bez seksu żyć nie może, a wszyscy tacy kurwa niedoruchani?


To ja może od początku. Urodziłam się i mieszkam w Warszawie. Mając lat 15 straciłam wianek i po 10 latach patrzę choćby na ten blog i zapytuję- jak to? To nie ma już kobiet, dla mężczyzn, które polecą na seks, a nie na kasę? Dokładniej rzecz ujmując- czytam właśnie list pewnego zdesperowanego jegomościa, który twierdzi, że nic już- tylko blachary, dziwki i kurwy zostały na tym świecie. Każda by tylko do portfela zaglądała, zajmowała się swoimi sprawami i te rzeczy.



To ja powiem tak- jestem cholernie dobrze wyglądającą laską. Nie żadne magazyny- mam korzenie w Czechach, mam zabójczą talię, ale modelką nigdy nie będę. Oczy brązowe a włosy blond. Wysoka, z dużym tyłkiem i cyckami, ale z tych sterczących (wiem, ja też wolałabym trochę wiszące i w tym, z moim panem, się zgadzamy).


Jestem z Warszawy, ktoś pewnie powiedziałby z dobrego domu- ja sądzę, że raczej pojebanego. To jednak nie ma żadnego znaczenia.

Od dawna celowałam w chłopców starszych, bo i starszego o 9 lat mam brata. Tak po prostu wyszło, wychował mnie na łonie(!) swoich znajomych. Od zawsze traciłam dla panów głowę (a wyglądało to zazwyczaj tak, że chciałam ich po prostu mieć w sobie). Złamano mi przy tym serce dwukrotnie.


Ja złamałam sporo, czy też wszystkie pozostałe, ale tylko dlatego, że nie czułam tego czegoś. Wiem, że nie ma to żadnego znaczenia, ale jednak dla mnie ma- zawsze robiłam to wyłącznie higienicznie (na tyle ile się da) i ze zrozumieniem.


A teraz do rzeczy- żyję sobie spokojnie z 8 lat starszym facetem, z dalekiej północy. Poznaliśmy się 2 lata temu, przez znajomych. Niespecjalnie się sobie spodobaliśmy. On myślał, że ja jestem jakąś tam kolejną siksą, a ja- że on jest nudziarzem i sztywniakiem.


Chyba nigdy nie wyglądałam tak dobrze, jak wtedy (47kg/170cm + zajebista twarz i wszystko), a on chyba jeszcze nigdy nie potrzebował tak bardzo do kogoś się przyssać. Jak się okazało tego samego wieczoru- on mieszkał z dziewczyną, a ja po koszmarnym rozstaniu (ok, rok wcześniej, ale byliśmy zaręczeni) wcale nie miałam ochoty mieszać się w takie dramaty. Mimo to- nie zważając na moje uniki, raczej upijając się coraz dosadniej- poszedł za mną do palarni i tam objął mnie i pocałował tak jak mężczyzna powinien. Ja wyszłam, on za mną, a ja mu na to ze śmiechem na ustach „ i co teraz?

Zabierzesz mnie do łóżka swojej polskiej dziewczyny?”. A on, jak na filmach, wziął mnie za rękę i zaprowadził całe 50 metrów do hotelu Bristol.


Dzisiaj- żyjemy sobie w dużym, fajnym mieszkaniu, mamy psa. Zwiedziłam z nim pół świata. Do tego doszło mi kilka kilo (aborcja, hormony „po”, w chuj zajebistego żarcia i alkohol do imprezowania). Byłabym dla siebie uprzejma sądząc, że dalej jednak wcisnę się w to 36. Ale nic- jemu też weszło w brzuszek i zdaje się być szczęśliwy z tego powodu.


Ale. Wbrew pozorom, mimo wszystkich nienawistnych- nie piszę po to, żeby wzbudzać zazdrość i rozgoryczenie. Bo tak naprawdę, jeśli ktoś już kiedyś żył w dostatku, jeśli już zobaczył pół świata i miał psa- moja historia wzbudzać może tylko uprzejmą obojętność (jak kiedyś powiedziała mi moja pierwsza miłość. Ile ja bym dała żeby… Ale nie o tym była mowa).


Historia zaczyna się tam, gdzie zachodzą zasłony naszego fajnego mieszkania. A brzmi ona tak- od ponad roku nie było nam w łóżku dobrze. Czy raczej mnie. Jemu jest cudownie. Pamiętam pewien poranek w hotelu Mercure – to musiała być, nie wiem?, nasza 10ta „randka”, kiedy to mój luby wyznał, że on nie jest „so much into sex”. ZAWSZE miałam libido jak stąd do Otwocka, ale pomyślałam- kocham drania, a w dodatku będąc singielką kupiłam sobie taki wypasiony wibrator za krocie. Damy radę.


Za dwa tygodnie właśnie byliśmy w Powiększeniu i zamawialiśmy kamikaze. Upierałam się, że wypiję swoje szybciej niż on. Zakład. Ja na to, że zakład o oral (może to ściema, ale nie sądzę- mój luby wyznał mi że nikt nigdy nie był w stanie tak mu dogodzić ustami jak ja. Nigdy.


A z tego co kiedyś po pijaku wyznał, po niemałych podchodach, przespał się z ponad 40 – stoma laskami. Ja na ten przykład z 12 facetami. Lasek nie wliczam. I słyszałam podobne opinie za każdym razem… . Jego koledzy do dziś rzucają mi jednoznaczne żarciki w tej kwestii). Na to on przegrał i natychmiast wypalił, że on nie bardzo lubi. W sensie lizać kobiety. Że nigdy nie lubił i chyba już nie polubi.


Zrobię z siebie anonimową idiotkę i wyznam – siedziałam w tym jebanym Powiększeniu, muzyka napierdalała, on się uśmiachał, a ja myślałam „ czy będę potrafiła być z gościem, który nie robi mi minety? Czy będę potrafiła przetrwać bez ssania, lizania, całowania i całej tej reszty?” Tamtej nocy wróciłam do domu. I myślałam, i myślałam. I doszłam do wniosku, jak ta głupia pizda, że jasne, że dam radę. Lubię robić loda. STRASZNIE mnie to podnieca. Tak było, jest, i będzie. Nie przestanę dlatego, że ktoś nie lubi mnie wylizywać. Bo w sumie, umówmy się- niewielu facetów i tak potrafi. Strata niewielka.


A dzisiaj. Mieszkamy razem dwa lata. Uprawiamy seks raz na tydzień. Z czego co drugi należy wymazać, bo albo po pijaku po imprezie (i nic nie czuję), albo pozostaję rozpalona i wiecznie niezaspokojona. Nie, nie przez cholerną minetę, ale tak w ogóle. Osobiście mogłabym się bzykać trzy razy dziennie. Osobiście mogłabym wyprawiać wszystkie świństwa tego świata, a pewnie jestem bliska odhaczenia każdej pozycji z tej listy.


I wiecie co kochani czytelnicy? Oddałabym swoje cudne życie, swoje cudne mieszkanie, swoją pracę , kurwa, nawet mojego cudnego psa!, żeby móc się pieprzyć na co dzień. Wolałabym być z każdym innym facetem, bez grosza, bez pracy (a ci stanowią znaczą ilość procentową wśród moich byłych). Byleby tylko zostać wyruchaną choćby co drugi, trzeci dzień.


Mój luby nie potrzebuje tyle seksu. Nie jest gejem. Ma sprawność jak ogier. Ale nie ma potrzeby. I na początku brał mnie jak (tu się zamyślam, myślę o pieprzących się zwierzątkach) no nie wiem, jak sukę, jak klacz, jak królika. A potem, zgodnie ze swoim własnym oświadczeniem- przestał. I nie, nie skończę naszego cudownego na wskroś związku z tego względu. Nie zdradzę (chociaż wiem z kim bym chciała, gdzie, jak, choćby natychmiast… mmmm…), nie zdradzę, bo kurwa mać nie SKALAM NAS. Zrobiłam to we wcześniejszych sytuacjach i kurwa NIGDY nie zrobiłabym tego mojemy drogiemu. Nawet jeśli cierpię każdego dnia będąc piękną, młodą, jędrną i chętną.


Więc z tej okazji- ogarnijcie się panowie. Nie opowiadajcie bzdur o tym, że Polki to tylko seks z małżeńskiego obowiązku, bo chodzi tylko o jebany dobrobyt. Gówno prawda. Byłam z 4 innymi panami tego samego pochodzenia, ale nie udało się z różnych względów. Oddałabym cały swój pieprzony dobrobyt za dobre rżnięcie każdego dnia.


Ale na takie poświęcenia z mojej strony za późno. Ja jestem już w pół drogi do ołtarza. Ogarnijcie się, bierzcie i nie czekajcie aż jakiś skandynawski sukinsyn zmiecie wam laskę sprzed nosa, tylko dlatego, że nie macie jaj żeby brać. Bo może za mało kasy. Bo może kurwa CV nie takie jak trzeba. Fuck them like theres no fuckin tomorrow.


4794715927_0da567491d_o

Photo by ADiamondFellFromTheSky/CC Flickr.com


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on October 06, 2014 12:23
No comments have been added yet.


Piotr C.'s Blog

Piotr C.
Piotr C. isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Piotr C.'s blog with rss.