Chleb domowy
Jutro Boże Ciało, więc dobrze się złożyło, że akurat mogę wrzucić przepis na chleb domowy. Po kilku latach doskonalenia technologii wypieku, doszedłem do receptury niemal idealnej i co równie ważne, powtarzalnej. Spokojnie, nie będziemy się bawili w zakwas, bo dla większości ludzi jest to bariera zniechęcająca do samodzielnego wypieku.
Składniki podstawowe na jeden bochenek:
500g mąki pszennej
50g masła (lub gorzej oliwa)
woda
drożdże
łyżeczka soli
łyżeczka cukru
Składniki uszlachetniające:
ziemniak (tak, ziemniak)
otręby (np. pszenne)
majeranek
Składniki alternatywne:
mąka żytnia lub inna w proporcjach nie więcej niż 1:1 z mąką pszenną
mleko/kefir/maślanka/jogurt i (lub zamiast) wody
słód jęczmienny lub miód zamiast cukru
Czas przygotowania: 3 godziny, z czego większość nie wymaga aktywnego udziału piekarza
Celowo nie podaję ilości wody ani mleka, którą trzeba dodać, gdyż zależy ona od rodzaju mąki. Można przyjąć w uproszczeniu, że proporcja będzie około 2:3 na korzyść mąki. Jeśli zamiast wody użyjemy np. kefiru, smak oczywiście się zmieni. Polecam eksperymenty. Poniższy przepis jest przepisem na zwykły chleb domowy bez bajerów. Opcji przygotowywania chleba jest naprawdę wiele i jest to temat na książkę, nie krótki wpis.
















Dzięki dodaniu ziemniaka do ciasta, chleb zachowuje świeżość przez kilka dni. Najlepiej przechowywać go zawiniętego w szmatkę w pojemniku na chleb. Jeśli ma leżeć dłużej, można pokroić go w kromki i przechowywać w ten sam sposób. W końcu oczywiście wyschnie, ale w przeciwieństwie do chleba przemysłowego, nie zamieni się w pumex tylko w suchary, które będą smaczne dłuuugo.
Jeśli ten podstawowy chleb się nam uda, możemy zacząć eksperymentować, dodawać orzechy, pestki słonecznika, czy podsmażoną cebulkę. Możemy też dodać połowę mąki żytniej lub innej - wtedy prawdopodobnie ciasto wyjdzie bardziej płynne i przyda się blaszana foremka. Zamiast za każdym razem kupować drożdże, możemy zachować pół łyżki surowego ciasta, zasuszyć ją, a następnie przed przygotowanie kolejnego chleb wkruszyć do szklanki wypełnionej w połowie posłodzonym mlekiem lub wodą. Przy odrobinie szczęścia uda się obudzić drożdże. Bardziej hardcorową metodą jest pieczenie chleba na zakwasie, czyli bez drożdży, a dokładniej z użyciem tej odrobiny drożdży, która i tak unosi się w powietrzu. Ale, jak wspomniałem na wstępie, to już temat na książkę.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
