Pomyłki automatycznego wymierzania sprawiedliwości zdarzają się i w rzeczywistości. Przekonał się o tym niedawno pewien sparaliżowany od lat właściciel stojącej na cegłach Syreny. Przyszedł do niego mandat za przekroczenie prędkości samochodem, który nie ma nawet silnika. Tę sprawę udało się akurat odkręcić, bo była oczywista i nagłośniona w mediach. Lecz gdyby oczywista nie była, walka o anulowanie mandatu na trzysta złotych mogłaby kosztować o wiele więcej niż sam mandat. Prawdopodobne jest, że podobnych pomyłek wydarza się całkiem sporo. (więcej w majowym wydaniu Nowej Fantastyki…)
Published on May 12, 2013 16:34