Pyrkon 2019
Chciałbym napisać, że wrażenia są jednoznacznie pozytywne, ale tak nie jest, bo wszystkie pozytywy należą się organizatorom i uczestnikom, a wielki negatyw kieruję w stronę natury czasoprzestrzeni: za dużo ludzi do wyściskania i porozmawiania w zbyt krótkim czasie. To asekuracyjne, co napisałem, wiem - czasoprzestrzeń nie wywali mnie ze znajomych. Mam nadzieję, że nikt się nie obraził, że zamieniłem z nim kilka zdań i przemieściłem się (pewnie obiecywałem, że chwilowo) dalej. Szczerze chciałem wrócić, ale zostałem przejęty przez kogoś innego. A potem kogoś następnego. Poziom tych kolejnych stopni dygresji towarzyskiej przerośnie każdego, kto spotyka na jednym konwencie znajomych w liczbie trzycyfrowej.
Uczestniczyłem w kilku ciekawych panelach dyskusyjnych, z ciekawymi współpanelistami z mniejszym lub większym ego, no i poprowadziłem pierwszą w życiu prelekcję, dzięki czemu to, co wcześniej tylko podejrzewałem, stało się pewnością - miejscem autora jest piwnica z komputerem, edytorem tekstu i twardym stołkiem, a nie podium i kilkaset osób naprzeciwko.
Żartuję, mam fotel, i to całkiem wygodny. Choć rzeczywiście stoi on w piwnicy.
Przeprowadziliśmy też z pomocą (taką 90% pomocą) Instytutu Gier i Zabaw grę terenową opartą na ostatnim tomie Felixa, Neta i Niki, i mimo braku rozgłosu (i braku punktu programu uwzględnionego w informatorze) wzięło w niej udział kilkanaście drużyn. Nagrody w momencie wręczania wydawały mi się żenująco skromne.
Konwent (festiwal) Pyrkon znam od czasów, kiedy był jednym z wielu konwentów organizowanych w szkole i trochę brakuje mi tamtego dawnego klimatu. To se nevrati (choć Google tanslator tłumaczy to jako „To se už nestane”, co, jak sami przyznacie, nie ma już klimatu). Z drugiej strony nie ma co narzekać, bo zyskaliśmy najbardziej profesjonalną i największą (ponad 50K luda) imprezę tego typu w Europie.
Mam wrażenie, że wracając z Pyrkonu, zostawiam za sobą wielu ludzi z ich historiami i z przerwanymi w losowych momentach rozmowami. Ale z drugiej strony, gdyby nie Pyrkon, te rozmowy nawet nie miałyby szansy się zacząć.
Poznałem też wreszcie redakcję magazynu fanowskiego FNiN i też mam wrażenie, że mieliśmy dla siebie jakieś wąskie okienko czasowe, bo musiałem już gdzieś biec.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
