Mężczyźni zawsze woleli młodsze
Dlaczego gdy na Tinderze dziewczyny w opisie mają „Jeśli nie masz 180 cm to nawet nie próbuj pisać” i wszystko jest ok, a facet który wstawi tam „Jeśli nie masz miseczki D, to nawet nie próbuj pisać” od razu staje się palantem?
Jak powiem, że wolę młodsze, usłyszę, że jestem seksistą. Jak kobieta powie, że woli starszych, to te same osoby przytakną, że przecież mamy równouprawnienie.
Nie wierzycie? To zaczynamy.
Czy 50-latek pokocha tylko 25-latkę?
„Mówię ci prawdę: w wieku 50 lat nie jestem w stanie pokochać kobiety w wieku 50 lat. Uważam, że jest za stara i za brzydka. Wolę ciała młodszych kobiet. Ciało 25-letniej kobiety jest niezwykłe, natomiast kobiety w wieku 50 lat wcale nie jest nadzwyczajne” – tak powiedział w wywiadzie dla „Marie Claire” francuski pisarz Yann Moix.
[image error]
Screenshot: Twitter
– Za to one powinny się wstydzić, że się z nim zadają – odpowiedziała Dorota Wellman w Wysokich Obcasach – A jak patrzę na jego fotografię, to myślę, że powinny zamykać oczy i myśleć o czymś innym. Czymś przyjemnym i ładnym. Muszą mieć też świadomość, że monsieur Moix jest słabym facetem szukającym wyłącznie obiektów seksualnych. Myślę, że o ślubie mogą zapomnieć. No i nie warto się z nim zestarzeć.”
Później było jeszcze:
„Śmieszą mnie mężczyźni, którzy zamieniają żony na młodszy model. Którzy myślą, że sterczące piersi i jędrne pośladki zastąpią miłość, przywiązanie i przyjaźń. Których dziewczyna jest młodsza od ich córki. Podtatusiałe donżuany. “
And my favorite:
„(…) Dawno nikt w tak pogardliwy sposób nie wypowiedział się o kobietach.”
Cóż, ja uważam, że dawno nikt tak pogardliwie nie powiedział o facecie. Kolo tylko powiedział, że woli młodsze.
W zamian za to pani Wellman mu wytłumaczyła, że jest stary, brzydki jak tatarskie siodło, napalony jak szympans karłowaty bonobo ( swoją drogą bonobo dzieli z nami aż 98,7% kodu DNA), a tak w ogóle skończy sam, trzymając swoją pytę w garści. Kobiety które z nim idą do łóżka powinny zaś miłosiernie zamknąć oczy i myśleć albo o kasie albo o sławie tego gościa, bo nie istnieje przecież żaden inny racjonalny pomysł, dla którego 25-latka mogłaby się zadurzyć w 50-latku. No i na ślub nie ma co liczyć.
Mógłbym tutaj wspomnieć o swego rodzaju hipokryzji. Ta sama Dorota Wellman – co jej internety od razu wytknęły – kilka lat wcześniej w programie „Najsztub słucha” mówiła tak:
„Związałam się z dojrzałym, wspaniałym facetem. Ja miałam 17 lat, a on 40. On mnie uczył, jak być kobietą. Znalazłam sobie „tatusia”. Znalazłam sobie kogoś dojrzałego, dla kogo byłam księżniczką, kto otaczał mnie miłością i adoracją, kto był niezwykłym partnerem intelektualnym dla mnie. Ja się zakochałam w jego umysłowości. On mnie uwiódł mózgiem. Oczywiście było w tym coś bardzo imponującego, że 17-latką zainteresował się dojrzały fajny, bardzo przystojny mężczyzna. To mi bardzo dobrze zrobiło na kobiecość”.
Mógłbym, ale nie o hipokryzję tutaj chodzi. Bo a to raz w życiu zdarzyło się komuś powiedzieć jedno, a zrobić całkiem przeciwnego, jeszcze dorabiając do tego ideologię, że to była całkiem inna sytuacja?
Zdradził ją? A to ch…
Zdradziła go? Widać miała ku temu powody itp. itd.
Czy 50 letni mężczyzna ma prawo wybrać sobie 25 latkę?
Jeśli 50-letni facet mówi, że podobają mu się 25-latki czy 30-latki to jest to jego opinia.
Przy nich ma erekcję. I nawet jak mu pokażą Monicę Bellucci to mu i tak pewnie nie stanie (mi wręcz przeciwnie, mimo, ze Bellucci ma lat 54).
Dlaczego?
Dlaczego jednej lasce podoba się wysoki brunet, a drugiej z metra cięty, łysy blondyn i on nagle należy do elity seksualnej jej powiatu?
Nie wiadomo. To kwestia indywidualna. To kwestia gustu. Kwestia genetyki. Kwestia hormonów. Kwestia wyobraźni. Wcześniejszych doświadczeń. Kobietom – i to od 20-tki do 70-tki – podoba się George Clooney, lat 57. Nie słyszę, że to przejaw dyskryminacji.
Gość szuka obiektów seksualnych? Proszę bardzo. Nie on pierwszy, nie ostatni. Niczym się tutaj nie różni od 20, 30 czy 40-latków.
Czy 50-letni mężczyzna ma prawo wybrać sobie 25-latkę za partnerkę albo za żonę? Ależ oczywiście. Skoro go to jara. Małżeństwo/związek 25-latki z 50-latkiem nie jest gwałtem. Nie jest zabronione przez prawo. Jego wybór. Jego wola. I tutaj dodam jeszcze jeden element: jej wybór, jej wola, skoro chce być akurat z tym gościem.
Czy jeśli on traktuje ją jak obiekt seksualny, to ja mam się oburzać, że ona traktuje go jako bankomat albo trampolinę do kariery? Mówiąc szczerze nie sądzę, aby górną granicą aspiracji młodej kobiety był ślub z 50-latkiem. Jestem sobie za to w stanie wyobrazić, że 20 czy 30-latka może być przez moment autentycznie zafascynowana 50-letnim facetem u szczytu swoich możliwości intelektualnych, sławnym oraz bogatym. Mick Jagger miałby tu coś do powiedzenia i to coś trwałoby dość długo.
I nawet rozumiem, że to, co napisała pani Wellman to w rzeczywistości żal, że 50-letnie kobiety stają się w sporej części przypadków niewidzialne dla mężczyzn. I że szminka już nie pomoże, ani upudrowane piersi. I że brakuje im tego, co miały przez lata, czyli męskiego zachwytu nad ich seksualnością.
Pewne rzeczy oraz części ciała już nigdy nie będą tak jędrne jak w wieku 25 lat.
Życie.
I rozumiem, że to skarga na to, że związki, które miałby być do śmierci, nagle kończą się na pierwszych kłopotach, bo osobiście znam parę, która się rozstała z powodu braku zamiłowania wybranki serca do robienia loda. On odchodzi do młodszej, ona jest porzucona.
Ale pozwolę sobie na nieco płytką konstatację, że a i owszem, nic nie trwa wiecznie, a kobiety są często za rozstanie tak samo odpowiedzialne, jak mężczyźni. Rzadko kiedy rozwód jest z winy tylko jednej osoby. I nie zawsze tą wyłączną winę ponosi tylko facet (a to chuj, zostawił ją dla młodszej, ale czy aby na pewno zostawił ją tylko dlatego, że nowa od hip thrustów ma jędrnięjszy tyłek?).
Wszystko się kończy. Miłość się wypala. Dzieci odchodzą albo są już prawie dorosłe.
I obok siebie tkwi czasami dwójka ludzi, którzy się już nie znają, a kiedyś kochali.
Co wtedy?
Trwać ze sobą?
Młoda kobieta może dać temu facetowi radość życia, pewną świeżość, którą wydawało mu się że stracił. Jeżeli ma siłę, aby zacząć wszystko od początku, bo to wcale nie jest takie łatwe i proste.
Może to jest błąd. Może będzie żałował. Może wymiana “Ja mam doświadczenie i hajs bejbe, a ty młodą dupę i fajne cycki” to trochę za mało na szczęśliwy związek. Kaz Marcinkiewicz mógłby na ten temat więcej powiedzieć, nieprawdaż? (Uwielbiam tę historię, leję drinka i czytam). Bądź właściciel Druteksu.
Ale to ludzkie błędy. Każdy ma prawo spieprzyć sobie życie na jego własny sposób.
6 marca zmarł Ehud Arye Laniado, miliarder zajmujący się handlem diamentami. MIał 65 lat, dostał ataku serca w trakcie operacji powiększania penisa. Jak rozumiem większy był mu potrzebny do lepszego operowania jeśli chodzi o cięcie karatów…
Jesteśmy równi, ale różni
Że 50-letnia kobieta nie jest w tak komfortowej sytuacji, aby przebierać wśród młodszych?
Nie jest (choć Grażyna Wolszczak mając lat 60 wygląda świetnie – nie przeczę).
Tak jesteśmy skonstruowani . Jesteśmy równi wobec prawa, powinniśmy być równi jeśli chodzi o zarobki, możliwość zdobycia wykształcenia, możliwość awansu w pracy etc. Ale różnimy się biologicznie i tych różnic nie da się zatrzeć wychowaniem, normami kulturowymi czy naciskiem społecznym, jak chciałyby feministki. Mężczyźni i kobiety nie są tacy sami. Nie da się nas wyrównać do jednego wzoru, jednej wycinanki, jednego szablonu.
[image error]
Jestem facetem. Będę drapał się po jajach, bo zwyczajnie sprawia mi to przyjemność. Będę kobiecie otwierał drzwi, podawał płaszcz i tak, owszem, klepnę ją po tyłku, jeśli to będzie moja kobieta rzecz jasna. Zawsze pomógłbym komuś wnieść szafę na piąte piętro, czy to chodzi o kobietę czy mężczyznę, bo jestem zwyczajnie silniejszy od wielu osób.
Mężczyźni zawsze woleli młodsze. Mężczyźni zawsze są mniej wybredni, jeśli chodzi o wybór kobiety. Liczy się dla nas zdolność do reprodukcji, a 50-latka raczej dziecka nie da. I może się to wydawać nieuprzejme, wręcz chamskie, ale tak jest. Bardzo wiele naszych poczynań jest determinowanych reprodukcją. Dużo więcej, niż chcemy przyznać.
Kobiety żyją dłużej, a biologowie twierdzą, że to prawdopodobnie dlatego, że częściej się opiekują rodziną. Dziećmi. Wnukami. Swoją matką. Matką męża.
Kobiety na mężów wybierają starszych, a na kochanków młodszych mężczyzn.
Mózg kobiety i mężczyzny jest inaczej skonstruowany. Kobiety wolniej się starzeją. U mężczyzn w okresie między 65. a 95. rokiem życia ginie około 30 procent neuronów z kory skroniowej. U kobiet – zaledwie 1 procent. Dlatego często na starość nam facetom odwala i stajemy się nieznośni.
Życie.
Mężczyźni są źli, bo mają penisy
Żyjemy w kraju, w którym nie ma edukacji seksualnej. W którym ciąża jest chorobą, a okres powodem do wstydu.
Żyjemy w kraju, w którym ciągle w wielu domach uznaje się, że jak facet przywali kobiecie, to wszystko jest ok. bo przecież “jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije”. I ta patologia jest niezależna od wykształcenia i stanu majątkowego.
A tak w ogóle to: „trzeba być miłym dla molestującego, bo będzie się czuł urażony”, co przeczytać można w podręczniku „Życie na maksa. Poradnik uczuciowo-seksualny”, zatwierdzonym przez MEN do edukacji młodzieży.
O co walczą dziś feministki? O to, czy facet wybierający młode kobiety jest debilem, czy nie jest. Świat zamarł w napięciu, bo facet stwierdził, że woli młode laski bardziej niż stare.
To, co zaprezentowała pani Wellman to przejaw nowej choroby społecznej: braku szacunku. Mężczyzn do kobiet. I kobiet do mężczyzn. Mam wrażenie, że powoli dochodzimy do momentu, kiedy samo bycie mężczyzną dla części kobiet jest wadą.
Kiedyś uważałem „Seksmisję” za komedię science – fiction. Teraz już nie, teraz już by tego nie nakręcili.
Mężczyźni są źli, bo mają penisy, a penisy są źródłem seksualnej opresji kobiet. I nie tylko seksualnej. Feministki są wściekłe, że przez lata faceci kazali kobietom robić różne rzeczy. Teraz same mówią kobietom i mężczyznom, co oni powinni robić.
Każda strona ma swoich ultrasów.
Bo z drugiej strony, jest grono facetów, którzy twierdzą, że kobieta to trochę bardziej zaawansowany pojemnik na ich nasienie. Pojemnik, który dobrze się nadaje do sprawiania chwilowej przyjemności, ale niewiele więcej.
Napisała do mnie ostatnio dziewczyna, która nie chciała wysłać facetowi zdjęcia w bieliźnie.
Takie ma zasady.
Szanuję to.
Każdy się bawi, jak lubi.
Dialog wyglądał tak:
Ona. – Powiedziałam wiele razy. Nie zmienię zdania.
On. – Tylko bielizna. Bez nagości. To chyba nie jest dużo.
Ona. – Raz jeszcze. Nie. I koniec. Więcej już nie powiem tego.
On. – W stroju więcej widać na plaży.
Ona. – Jak Ci to nie odpowiada przykro mi.
On. – To spierdalaj.
Ona. – Ok
On. – Nudna jesteś w chuja.
Ona. – Super traktujesz kobietę.
On. – Beznadziejna szmata.
[image error]
[image error]
[image error]
Ta spirala wzajemnej niechęci się nakręca, i nas za jakiś czas pochłonie. Zamiast kochać się, wspierać, rozumieć, uprawiać seks, patrzeć w gwiazdy, karmić się nawzajem, wściekać na siebie i cieszyć się chwilą, będziemy żyć obok siebie nienawidząc się nawzajem.
Jest coś takiego, jak kod pokolenia
Nie sądzę, aby była w stanie zrozumieć mnie kobieta, która nie wie kim była Sandra, Sabrina czy Samantha Fox: kobiety, pod które kręciłem śmigłem oglądając kupione w Łebie pocztówki i które były na tych pocztówkach topless. Nie sądzę, aby zrozumiała mnie kobieta, która nie wie co to był Peweks i dlaczego kupione tam Lego było dla mnie ważne, dlaczego podoba mi się „Gra o Tron”.
Ale to ja. To jest mój gust. Nie narzucam go nikomu.
Myślę, że mamy problem, bo za bardzo koncentrujemy się wokół tego, jak powinni się zachować inni, a za mało mamy szacunku do wyborów innych ludzi. Każdy, niezależnie od płci, powinien być darzony tym samym szacunkiem.
I każdy z nas ma prawo do wyboru własnego stylu życia, do którego inni nie powinni się wpierdalać.
W to wierzę. Aczkolwiek jak na to spoglądam, to jestem chyba idealistą.
[image error]
Photo by Anthony Tran on Unsplash
Źródła: Wysokie obcasy „Śmieszą mnie mężczyźni, którzy zamieniają żony na młodszy model„.
Piotr C.'s Blog
- Piotr C.'s profile
- 34 followers
