Gdy zamawiasz sprzęt z dostawą, a w pakiecie dostajesz demolkę. Jak walczyć o pieniądze?

Wszystko zaczęło się od ogromnych zakupów w jednym z białostockich sklepów sieci RTV EURO AGD. Nasz czytelnik właśnie kupił mieszkanie i potrzebował zaopatrzyć się w: lodówkę, telewizor, pralkę, zmywarkę, piekarnik, płytę gazową i wszelkie potrzebne akcesoria, kabelki, przejściówki, etc.  W  sumie zrobił zakupy na prawie 11.000 zł. Całkiem sporo, tym bardziej, że pan Wojciech zaufał sklepowi tej jednej sieci.



Rzeczy miały być dostarczone w samym środku majówki, w piątek 4 maja po godzinach pracy, czyli między 17.00, a 20.00. Za taką „fanaberię” nasz czytelnik – jakże by inaczej – musiał dopłacił 40 zł (w sumie koszt dostawy wyniósł 74,8 zł).



Czytaj też: Chciała, żeby pieniądze dla jej dzieci szybciej rosły. W jedną sekundę straciła 10 lat odsetek. Czy bank zachowa się przyzwoicie?



Pan Wojtek czekał w napięciu, ale zamiast dzwonka do drzwi zadzwonił telefon. W słuchawce odezwał się dostawca, który z bólem serca powiedział, że dziś nie da rady przyjechać. Tłumaczenie? „M am klienta w Piszu, jestem 130 km od pana, wrócę do Białegostoku o godz. 22.00 najwcześniej. Nie dam rady”.



Kierowca zaproponował, że sprzęty może przywieźć następnego dnia między godziną 11.00, a 21.00. Nasz czytelnik czekając na dostawę musiałby spędzić cały boży dzień w pustostanie. Pan Wojciech trochę ponarzekał, że jednak inaczej się umawiał, na co dostawca ripostował: „co ja mogę, na jutro też mam pełno zleceń”.



Czytaj też: Nowa lodówka od razu po zakupie się zepsuła. Tytus-troszczytus się nie zatroszczył, a w sklepie wyciszyli telefony. Precz z nudą!



Czytaj też: Pięć rzeczy, które nieodwracalnie zmieniły świat pożyczania pieniędzy. I dwa trendy, które zmienią go jeszcze bardziej. Ale czy na lepsze?



Czytaj też: Matrix czy mistyfikacja? Wypełniła wniosek i czekała na kuriera. Tak czekała aż… zniknęła!



W panu Wojtku coś pęka. I to pęknięcie triumfuje

Co ma począć biedny klient? Może popsuć atmosferę i iść na wojnę – dociskać, egzekwować, domagać się, by wszystko było tak, jak się strony umawiały.  Częściej konsumenci jednak są pokorni jak baranki. Pan Wojciech początkowo pogodził się z tym, że sprzętu nie będzie wtedy, kiedy miał być, ale potem coś w nim pękło. „ Nie dawało mi spokoju, że zapłaciłem za inną usługę niż ta, jaka miał być wykonana”. W bojowym nastroju nasz czytelnik ruszył do sklepu. A tam?





„Usłyszałem, że doszło do nieporozumienia. I że zamówienie zostanie dostarczone jeszcze dzisiaj do godziny 20.00, a jeśli dostawca się spóźni, to nie zostanę obciążony dodatkową kwotą za zawężenie godzin dostawy. W razie probemów ktoś do mnie zadzwoni, abym nie oczekiwał bez końca w pustym mieszkaniu”





Pan Wojciech triumfował.  Ale to, co się wydarzyło potem, każe zadać pytanie, czy to nie było aby pyrrusowe zwycięstwo – bo oto ściągnięta w trybie awaryjnym ekipa, najwyraźniej chciała pokazać klientowi kto tu rządzi. 



No właśnie, kto tu rządzi? Czytaj na www.subiektywnieofinansach.pl, w pełnej wersji tekstu. Link do niej jest tutaj

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on November 28, 2018 00:16
No comments have been added yet.


Maciej Samcik's Blog

Maciej Samcik
Maciej Samcik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Maciej Samcik's blog with rss.