Otterbox Defender
Upuściłeś kiedyś telefon na ziemię, zalałeś wodą lub usiadłeś na nim niechcący? Na pewno. Gwarancja nie obejmuje takich sytuacji, choć one przecież często przydarzają się przedmiotom codziennego użytku. Deszcz nie jest anomalią pogodową, grawitacja przyciągająca przedmioty do ziemi też jest znana od lat. A jednak urządzenia tak powszechne jak telefon są projektowane, jakby te zjawiska nie istniały. Firma Otterbox robi to, co powinni robić sami producenci telefonów - opancerza je.
Oczywiście współczesnego smartfona nie sposób całkowicie zabezpieczyć w inny sposób, niż poprzez zamknięcie go w szczelnym pudełku (które zresztą Otterbox również produkuje). Z legendarną Nokią 6250 można było zrobić wszystko, włącznie z rzucaniem nią o ścianę i topieniem w piwie w strumieniu. Smartfon ma duży i delikatny ekran i tu niestety niewiele można zrobić, poza przykryciem go dodatkową folią i dodaniem rantu. Jednak przed zachlapaniem (nie mylić z nurkowaniem), przed kurzem i uderzeniami zabezpieczyć już można.
Otterbox sprzedaje futerały do wielu modeli telefonów (i tabletów), przy czym futerały te nie są tak brzydkie jak niegdysiejsze skajowo-foliowe symbole obciachu. Futerały mają cztery klasy odporności: impact, commuter, reflex i defender. Ten ostatni zapewnia najwyższą ochronę i dlatego właśnie on wart jest uwagi. Składa się ze sztywnej obudowy z wytrzymałego plastiku, na który naciągnięta jest warstwa gumy. Otwory na ekran, obiektyw i flesz są zabezpieczone folią, otwór na tylny głośnik membraną, a złącza są zaślepiane uchylną gumową klapką. Nie są zasłonięte mikrofon ani głośnik przedni.
Po założeniu obudowy waga i wymiary telefonu wzrastają znacząco, co było do przewidzenia. Jednak prawie nie ma szansy, żeby tak opancerzony telefon wyślizgnął się z dłoni. W komplecie jest klips do paska, w którym telefon trzyma się na czterech zatrzaskach. Szczerze mówiąc, choć jest to wygodne, to jednak to rozwiązanie wydaje mi się nieco ryzykowne. Zwykle noszę więc telefon w klasycznym etui zapinanym na rzep lub w kieszeni.
Obudowę montuje się samemu, więc ważne jest dokładne odkurzenie i wyczyszczenie ekranu, który znajdzie się pod folią. Sama obsługa telefonu jest minimalnie mniej wygodna z powodu ochronnego rantu wokół ekranu. Być może jest to subiektywne wrażenie, ale ekran wydaje się słabiej reagować na dotyk. Sam klips jest minimalnie za mały i na standardowy pas 5 cm wchodzi na wcisk. Ogólne wrażenie z krótkiego okresu używania tego futerału jest jednak pozytywne.
Czy warto doposażyć tak telefon? Widoczny na zdjęciach pęknięty ekran jest najlepszym dowodem na to, że warto (pękł, rzecz jasna, wcześniej). Dzięki takiemu futerałowi jest spora szansa, że telefon będzie działał wtedy, kiedy będzie najbardziej potrzebny.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
