Słowikarchiat
Niedawno podczas rozmowy ze znajomymi padło stwierdzenie, że sporo ludzi ma kryzys senny koło trzynastej. Ja też mam – muszę wstać.
Świat nie dzieli się na kobiety i mężczyzn; na praworęcznych i mańkutów; na lewaków i prawicowców; ani na dzieci i dorosłych. Najważniejszym podziałem jest pora, o jakiej osiąga się wyż intelektualny. Zasadnicze grupy są dwie: słowiki wstają rano, rano pracują i rano załatwiają swoje sprawy; sowy natomiast rano śpią, skrzydła rozwijają późnym popołudniem, a idą spać grubo po północy.
Kto rano wstaje, temu pan Bóg daje. Cóż za słowikistowskie przysłowie! Mnie bardziej podoba się wersja: kto rano wstaje, innym spać nie daje. Jest w tym przekręconym przysłowiu głęboka mądrość, głębsza niż w kłamliwym oryginale. Wstający rano wytworzyli w powszechne ale błędne przekonanie, że tak należy czynić, że taka jest norma, bo inaczej jesteś leniem. Słowik, ranny ptaszek, jest pracowity, a śpiąca do południa sowa to nierób. To oczywiście jest dyskryminacja, molestowanie i rasizm w jednym. Dyskryminacja, bo zmusza się sowy do pracy w godzinach w których męczą się i walczą z organizmem domagającym się snu. Molestowanie, bo siłą nagina się nasz naturalny rytm dnia do potrzeb obcego i wrogiego systemu porannego. Wreszcie rasizm, bo niepokornym, chcącym żyć w zgodzie ze swoją naturą uprzykrza się życie na różne sposoby, z ciszą nocną od 22:00 do 06:00 na czele.
Zdarza mi się wstać wcześnie rano, przed ósmą. Czasem muszę, czasem zwyczajnie nie mogę spać. Poranek jest rozmemłany, a pierwszy poważny efekt pojawia się koło czwartej, kiedy senność jest nieodparta i na niczym nie mogę się skupić. Drugi efekt pojawia się później, koło północy, kiedy powinienem najintensywniej pracować. Jeśli wstałem rano, umysł mam wtedy mętny, powieki zołowiałe, a kolejna kawa niewiele pomaga. Wniosek jest prosty: wczesne wstawanie kompletnie rozwala dzień.
Są ludzie, którzy potrafią się przestawić, bo wymusza to na nich praca, a na wszystkich dzieciach – szkoła. Mają oczywiście trudniej, bo przez pierwsze godziny są senni i osiągają gorsze wyniki. Pozostawieni sami sobie (wakacje, urlop) natychmiast wracają do naturalnego dla siebie rytmu. Są też tacy ludzie, jak ja na przykład, którzy nieodmiennie źle funkcjonują rano. Często spóźniałem się do szkoły przez całą podstawówkę i szkołę średnią, zasypiałem na pierwszych lekcjach, na studia i do pracy przychodziłem nawet o godzinę później. Szef się wkurzał codziennie, a ja codziennie to ignorowałem i robiłem swoje, szybciej od innych.
Sowizm to nie jest to bezsenność, bo problemów z zasypianiem nie mam, o ile położę się po drugiej. Jeśli jestem zmęczony i sen zmorzy mnie przed jedenastą, budzę się w środku nocy i nic dobrego z tego nie wynika. Nie wiem, ile dokładnie jest genetycznych sów; podejrzewam, że co najmniej 1/3 populacji. Warto zauważyć, że wielu geniuszy, jeśli tylko mogli sobie pozwolić na dowolne kształtowanie swojego dnia, wybierali wieczór i noc na czas twórczy. Ranek zostawiali dla rzemieślników i klasy pracującej (fizycznie). Wiele, jeśli nie większość, wybitnych dzieł literackich powstało nocą. Natomiast niemal wszystkie akty prawne, pisma urzędowe i prawnicze, instrukcje obsługi lutownic oraz wpisy na Pudelku rodzą się grubo przed wieczorem.
Nie wypada mówić, że Cyganie kradną, nie wypada oskarżać muzułmanów o terroryzm ani Żydów o budowanie tajnego centrum zarządzania światem na którymś z księżyców Saturna. Kulturalni, metroseksualni, politycznie poprawni ludzie tego nie robią. Natomiast jeśli przyznasz, że lubisz do późna spać, ci sami grzeczni, wyrozumiali, tolerancyjni i szczepieni przeciw grypie zjadacze kanapek z łososiem bez wahania nazwą Cię leniem. Nie ważne, że spałeś tyle samo albo krócej niż oni, dla nich liczy się tylko to, że wstałeś później.
Rafał Kosik's Blog
- Rafał Kosik's profile
- 194 followers
