Getin Bank jest już na dnie. A co na to Leszek C.? Nowy trener będzie uczył konia latać!

krzysztofrosinskigetin Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się w banku, o którego kondycję w głębi duszy martwią się dziś wszyscy włodarze polskich finansów. Getin Bank - szósty największy bank w Polsce i zarazem "brzydkie kaczątko" tej branży - zmienia prezesa. Po sześciu latach z tronu schodzi Krzysztof Rosiński, menedżer związany z grupą finansową Leszka Czarneckiego od ponad dekady. To ten dżentelmen na zdjęciu obok. Razem z fotelem zapewne straci też nie najgorszą pensyjkę .  Jego miejsce zajmie Artur Klimczak, współautor sukcesu Banku Millennium. Nie wiadomo czy to zaplanowana sukcesja, czy po prostu skończyła się już cierpliwość głównego akcjonariusza Getin Banku, który od kilku lat musi patrzeć jak strasznie topnieje jego imperium (oczekiwałbym, że raczej to pierwsze, ale kto wie, pan Leszek to poryczy człowiek...). Oficjalne wieści są takie, że rezygnacja następuje z przyczyn osobistych, że prezes Rosiński przez co najmniej kilka miesięcy będzie wiceprezesem Getinu i że będzie nadal uczestniczył w strategicznych projektach Leszka C. Czy to jest cała, naga prawda? Nie wiadomo. Nie da się ukryć, że  Getin Bank, który dziesięć lat temu był notowany na giełdzie przy cenie 19 zł za akcję, dziś walczy o to, by nie stać się spółką "groszową" (kilka dni temu kurs zbliżył się do 1 zł). Jedna złotówka majątku banku jest wyceniana przez inwestorów na... 20 groszy. Wartość rynkowa Getin Banku to dziś nieco ponad 1 mld zł, podczas gdy np. dysponujący nieco mniejszymi aktywami Alior Bank jest wyceniany przez inwestorów na ponad 8 mld zł.



getinbank10lat



Nie ma mowy ani o zyskach, ani tym bardziej o dywidendzie dla akcjonariuszy. Po trzech kwartałach tego roku Getin Bank, który jeszcze w 2012-2013 r. potrafił pokazywać 300-400 mln zł rocznego zysku, jest ponad 40 mln zł pod wodą. Jest też pod lupą Komisji Nadzoru Finansowego ze względu na duże zaangażowanie w kredyty frankowe. Kiedyś udzielał ich bardzo lekką ręką: kto nie dostał finansowania w innych bankach, szedł do Getinu i tu dostawał kredyt. Potwornie drogi i z pułapkami, ale dostawał. To się musiało zemścić. Dziś z wartego 32 mld zł portfela kredytów hipotecznych aż 4,7 mld zł stanowią kredyty z utratą wartości. Cały portfel kredytowy Getin Banku jest wart 47 mld zł, ale w ciągu roku spadł o 2,5 mld zł, co świadczy o dużym tempie "zwijania się" banku. To świadoma decyzja - mając tak duży garb zagrożonych kredytów frankowych Getin musi podnosić kapitał i wzmacniać wskaźniki wypłacalności, a nie zwiększać skalę działania.



getinwynikii5lat Szanując proporcje można powiedzieć, że Getin realizuje ten sam plan ratunkowy, który przyświeca włoskiemu UniCredit. On też zatrzymał machinę kredytową, wyprzedaje "srebra rodowe" (w tym Bank Pekao) i podnosi kapitał, by nie przewrócić się z powodu złych kredytów. Getin w ostatnich miesiącach sprzedał 50% udziałów w Getin Leasing za 180 mln zł, pozbył się też 30% własności towarzystwa funduszy inwestycyjnych Noble Funds . W efekcie udało się podpompować współczynnik wypłacalności (oparty na kapitale najwyższej jakości - Tier 1) z 9,8% do 12,4% . Było to konieczne, bo KNF żąda, by bank miał współczynnik wypłacalności na poziomie co najmniej 11,9%. Wraz ze zmniejszaniem skali działalności bank realizuje nową strategię, w której zamiast agresywnego wzrostu centralnym punktem jest poprawa jakości obsługi obecnych klientów i ich "uproduktowienie".



Wyniki? Na razie umiarkowane, przynajmniej w sensie finansowym. Przychody z prowizji kredytowych spadły w ciągu ostatniego roku niemal o połowę (do 21 mln zł, zapewne wskutek spadku nowej sprzedaży kredytów), przychody z prowadzenia kont bankowych - o 9 mln zł (do 28 mln zł), z produktów inwestycyjnych - prawie o połowę (do 73 mln zł), z ubezpieczeń dokładanych do kredytów - o dwie trzecie (do 50 mln zł) . Te spadki mogą mieć w sobie coś pozytywnego - wygląda na to, że bank przestał "ubierać" klientów w produkty skomplikowane i ryzykowne "zgrzewki". Nie nauczył się jeszcze jednak przyciągać nowych pieniędzy obecnych klientów, ani uruchomić "marketingu szeptanego", dzięki któremu ludzie polecaliby sobie usługi tego banku. Wartość depozytów nie przyrasta (wciąż w banku zdeponowanych jest 43 mld zł klientów indywidualnych). Udało się co prawda pozyskać 30.000 nowych ROR-ów, ale dla banku, który prowadzi ich milion nie jest to wielki sukces (najlepsi gracze mają wzrosty roczne sięgające 200.000 nowych ROR-ów).



Czytaj też: Wcisnęli klientom mnóstwo kitu, a teraz cienko przedą. Taka karma?



I w tej sytuacji rządy w Getin Banku przejmuje teraz Artur Klimczak. To menedżer, który nie jest w imperium Czarneckiego żadnym "spadochroniarzem": już od ponad roku, wspólnie z prezesem Rosińskim, współkierował bankiem w roli wiceprezesa. Ściągnięty za ogromne pieniądze z Banku Millennium (gdzie odpowiadał za detal i pomógł zbudować bardzo udany pakiet usług pod hasłem "Konto 360"), ma przerobić Getin z agresywnego rekina, nakierowanego wyłącznie na szybki zysk, w bank przyjazny klientowi, cechujący się wysoką jakością obsługi, potrafiący utrzymać klienta nie tylko wtedy, gdy przywiąże go do kaloryfera. Wprawdzie "barometr Samcika" wykazuje, że w ostatnim czasie liczba niezadowolonych z usług Getinu czytelników spadła (zaś bank zdobył laur "przyjaznego banku Newsweeka"), ale już kilkakrotnie powątpiewałem w możliwość zmiany DNA tak dużej organizacji. Jeśli ktoś przez całe lata "pchał" sprzedaż badziewia, a teraz każe mu się wsłuchiwać w potrzeby klientów, to równie dobrze można by próbować nauczyć konia latać.



Czytaj: Porzucił Bank Millennium dla Getinu. I... zażyczył sobie 3,7 mln zł. Płatne z góry :-)



arturklimczakblox Kim jest Artur Klimczak? W bankowości zaczął pracować w 1990 r., a karierę zaczął w amerykańskim Citibanku (od stanowiska doradcy kredytowego do odpowiedzialnego za regionalną sieć placówek), a po powrocie do Polski aż do 2005 r. pracował w jego filii - Banku Handlowym (doszedł do pozycji dyr. zarządzającego na Europę Środkową). W latach 2005-2015 pracował w Banku Millennium, początkowo jako dyrektor departamentu, a przez ostatnich sześć lat jako członek zarządu, a potem wiceprezes. I tam wypatrzyli go - oraz przekonali do transferu - headhunterzy Leszka Czarneckiego. Klimczak porzucił ciepłą posadkę w dobrze naoliwionym Banku Millennium dla misji "naczelnego naprawiacza" Getin Banku zapewne dlatego, że lubi wyzwania - zanim został bankowcem podobno służył w US Army. Nie wiem na jakim stanowisku (nie znalazłem tego faktu w jego oficjalnym CV), ale tak twierdzi "Newsweek". Z niedawnego wywiadu Klimczaka dla "Newsweeka" wynika, że teraz Getin ma być zupełnie innym bankiem. A jakim był w latach boomu kredytowego? "Wielu doradców na pierwszym miejscu stawiało wynik sprzedażowy, interesy klienta schodziły na drugi plan" - mówił Klimczak.



I deklarował zmianę systemu wynagrodzeń w banku, by większą ich część stanowiła część stała , nie zaś premie od sprzedaży. "Premiujemy głównie dobrą pracę, a nie sam wzrost sprzedaży produktów finansowych. Bo po co zakładać klientom konta, które są potem puste, albo udzielać pożyczek ludziom, którzy nie powinni ich dostać?" Już wprowadzone w minionym roku zmiany dotyczą m.in. reklamacji (podobno bank ma ich mniej o 40%) oraz ich rozwiązywania już za pierwszym podejściem klienta. "Priorytetem są nasi obecni klienci, dlatego skupiamy się na budowaniu z nimi długotrwałych relacji. Chcemy, aby były oparte na zaufaniu i wysokiej jakości usług, za które coraz więcej Polaków gotowych jest nawet więcej zapłacić" - deklarował w wywiadzie Klimczak. Łatwo powiedzieć, ale... gdyby dziś zapytać Polaków w jakimś sondażu z którym bankiem chcieliby się związać na dłużej, to Getin zapewne nie byłby na pierwszym miejscu. 



Czytaj też: Bank źle policzył, choć nie musiał. A sąd na to... "unieważnić umowę!"



Czytaj też: Bankowe cwaniactwo wciąż w dobrej formie. Oto nowy trik!



Przyznam szczerze, że będzie trudno trwale zmienić wizerunek Getin Banku oraz przestawić jego działalność na nowe tory. Ten bank zapisał się na trwałe w historii polskiej bankowości jako bezwzględny wyciskacz klientów, promujący najgorsze standardy, najbardziej bandyckie produkty i stosujący najbardziej nieetyczne praktyki . Znam mnóstwo osób, które z Getinem nie chcą mieć nic wspólnego. Drugi problem Klimczaka tkwi w tym, że nadchodzą trudne czasy dla banków. W przyszłym roku według niektórych prognoz zyski banków - z powodu niskich stóp, podatku bankowego i spodziewanego spowolnienia w gospodarce - mogą spaść nawet o połowę.  I w tych, cholernie niesprzyjających, okolicznościach Getin musi jednocześnie walczyć o aktywizację swoich klientów (by ich konta przestały być puste) i stawić czoła technologicznej rewolucji. Obie rzeczy słono kosztują i nie przynoszą szybkich zysków, których pojawienia się oczekuje zapewne Leszek Czarnecki. Takie banki jak Bank Millennium, czy mBank pokonują Getin na łopatki nie tylko pod względem aktakcyjności podstawowych pakietów usług, ale i technologicznym (np. bankowość mobilna, programy lojalnościowe). Ale z drugiej strony... Patrząc na wyniki finansowe i giełdowe notowania Getinu wydaje się, że gorzej być już nie może, co jakoś-tam zmniejsza ryzyko misji Klimczaka, przynajmniej w krótkim terminie. Bo w długim wciąż oceniam ją jako straceńczą ;-)

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on December 14, 2016 13:06
No comments have been added yet.


Maciej Samcik's Blog

Maciej Samcik
Maciej Samcik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Maciej Samcik's blog with rss.