Bank na kółkach nie nadąża z robotą. Przyjedzie do ciebie, żeby... odebrać nadmiar gotówki :-)

Jakiś czas temu pokazywałem Wam mobilny wpłatomat, czyli jeden z najciekawszych pomysłów Idea Banku, specjalizującego się w obsłudze małych firm. Ten bank zresztą dość często zaskakuje dziwnymi niusami. Pamiętacie jak otworzyli latem placówkę bankową na plaży w Warszawie? Albo jak zaczęli wprowadzać - obok standardowych oddziałów - także kawiarnie bankowe? Ostatnio w kawiarniach Idea Banku podobno zrobiło się ciasno od nieklientów (każdy chciałby darmową kawę i szybkie wifi, prawda?) więc bank zaczął limitować wstęp i sprawdzać czy ktoś przyszedł tylko na kawę, czy też ma w tym banku konto firmowe. Tak czy owak - celem tych wszystkich nowinek jest oczywiście pokazanie, że w tym banku oferta jest specjalnie sprofilowana pod właściciela małej i średniej firmy. Bo w bankach "ogólnych" królem jest przede wszystkim klient masowy oraz VIP-rentier. Drobny przedsiębiorca, który w każdej chwili może zbankrutować i ciągle ma problemy z płynnością - już niekoniecznie ;-).







O ile więc nad morzem i w górach można od kilku lat spotkać mobilne bankomaty do wypłacania kasy na gofry i lody oraz żetony do wesołago miasteczka, o tyle w Idea Banku klienci mogą sobie zainstalować aplikację "wpłatomatową" i zamówić na określoną godzinę samochód z wpłatomatem, by tam wpłacić utarg. Na początku usługa działała tylko w niektórych dzielnicach Warszawy, ale teraz jest już dostępna w większości dużych miast, w których działa bank (Trójmiasto, Poznań, Katowice, Wrocław, Kraków, Łódź, Szczecin, Lublin, Rzeszów oraz Białystok).



Flota mobilnych wpłatomatów liczy już 19 samochodów, a w pierwszej połowie przyszłego roku ma się niemal podwoić . Na początku wydawało mi się, że to ma być przede wszystkim gadżet, teaser zachęcający przedsiębiorców do zwrócenia uwagi na nowy bank, tablica reklamowa na kółkach. Ale wygląda na to, że zrobił się z tego najzwyczajniejszy w świecie biznes. Okazało się, że zainteresowanie usługą jest na tyle duże, że bank dzięki temu może traktować flotę mobilnych wpłatomatów jako... źródło pozyskiwania pieniędzy. Zresztą bank to potwierdza w swoich statystykach:





" Średnia pojedyncza wpłata do mobilnego wpłatomatu wynosi 6440 zł. Dla porównania, średnia wpłata do stacjonarnego wpłatomatu w oddziale Idea Banku wynosi 1990 zł. Wpłaty poniżej 1000 zł stanowią zaledwie 17% wszystkich transakcji. Z badań przeprowadzonych przez Idea Bank wynika, że 32% mikroprzedsiębiorców rozlicza się wyłącznie w gotówce, a pozostałych 68% łaczny płatności gotówkowe z bezgotówkowymi".





No bo tak: przedsiębiorca, który nie ma gdzie wpłacić utargu, zabiera go do domu, albo trzyma "w pogotowiu". Mając możliwość wpłacenia kasy w ramach "wpłatomatowego assistance", w większym stopniu przechodzi na obrót bezgotówkowy . Idea Bank na tym zarabia, bo jeśli jego klienci - dzięki mobilnej usłudze - przynoszą więcej gotówki, to bank ma źródło taniego pieniądza, za który normalnie musiałby płacić sporo, oferując wysoko oprocentowane depozyty. W takich niewielkich bankach za pieniądz depozytowy trzeba płacić nawet WIBOR plus 1% (punkt procentowy), jeśli zaś taki mobilny wpłatomat dziennie zwiezie do banku kilkadziesiąt, kilaset tysięcy złotych, samochodów jest 19 i każdy pracuje na okrągło, to robi się z tego kwota. Zapewne koszt wyprodukowania takiego wpłatomatu jest wysoki, a koszt eksploatacji to kilkanaście tysięcy złotych miesięcznie, ale interes i tak się opłaca.



Opłaca się do tego stopnia, że Idea Bank wprowadza właśnie mobilny wpłatomat z... wrzutnią. Ma być dla tych klientów, którzy jednorazowo wpłacają większą kwotę, ponad 20.000 zł. W banku zauważyli, że coraz więcej klientów ma na tyle duże wpłaty, że "kwitną" przy mobilnym wpłatomacie po kilkanaście minut, wpłacając kasę w ratach (podajnik nie "przeżuje" więcej, niż 150 banknotów w jednej transakcji). Stąd pomysł na wpłatomat z wrzutną. Widziałem to prorotypowe urządzenie i nawet je testowałem, złośliwie wrzucając dużo 10-złotówek.



wrzutnia11 wrzutnia2



Urządzenie działa tak samo jak bankowe wrzutnie nocne. Trzeba mieć specjalne koperty wydane przez bank, umieszcza się w nich kasę, deklaruje wartość wpłaty i wrzuca do urządzenia. Aha, trzeba jeszcze mieć przy sobie kartę płatniczą wydaną do rachunku i wczytać ją w terminalu, podobnie jak kod kreskowy z koperty. Przewagą mobilnego wpłatomatu nad bankowymi wrzutniami jest to, że można w ten sposób wpłacać również bilon . Kto prowadzi nieduży sklep to wie jak bardzo cierpią w bankach, gdy muszą przyjmować wpłaty w 2-złotówkach (czasem płaci się za to dodatkowe prowizje). Inny plus to fakt, że samochód często zjeżdża na tzw. odsilenie, a jak tylko pieniądze zostaną przeliczone, bank od razu księguje je na koncie. Można więc wpłacić kilkaset tysięcy złotych i zobaczyć je na koncie firmowym za godzinę, dwie. Prawie szybciej, niż elixirem. Pamiętacie jak kiedyś sprawdzałem który przelew dojdzie szybciej, taksówkowy czy ekspresowy? Oni chyba też bawią się w tę zabawę ;-) 





Bank rekomenduje klientom, aby korzystali z powiększonych wpłatomatów z wrzutnią przy wpłatach przekraczających 20.000 zł. Gdy w aplikacji mobilnej użytkownik zadeklaruje wpłatę w takiej lub większej wysokości, aplikacja zapyta go, czy chce zamówić samochód z wrzutnią. Na razie oczywiście dotyczy to tylko klientów z Warszawy, bo tutaj nowe, powiększone "źródło płynności" dla banku będzie testowane w pierwszej kolejności ;-)). Nota bene jest to też przykład na to jak razem wespół w zespół można zrobić coś fajnego. Wrzutnię - specjalnie pod wymiar wyrąbanej toporem :-) - dziury w poszyciu auta projektowała firma Germaz, a wykonał producent takich rzeczy Globe, sam wpłatomat (mający zresztą też funkcję bankomatu, więc można postawić takie urządzenie np. przed stadionem w dniu meczu albo na terenie jakiegoś festiwalu, żeby sam się "odsilał" wypłatami konsumentów :-)) urzeźbił Wincor Nixdorf i też była to ponoć robota "na wymiar", operatorem wpłatomatów jest Euronet (i rozlicza transakcje ekspresem), a aplikację do zamawiania samochodów stworzyła firma iTaxi. Auto też musi być specjalnie "wybebeszone" oraz "uzbrojone" w modemy, komputery, klimatyzację (to-to nie lubi jak jest mu zimno ;-)).



Nie wiem czy to widzicie, drodzy bankowcy, ale na Waszych oczach rodzi się alternatywa dla zbierania depozytów od klientów. Zamiast czekać w oddziałach i zbijać bąki czekając aż ktoś przyniesie jakąś gotówkę celem zdeponowania jej na 0,0000001% w skali roku, można po prostu obskoczyć najbardziej "nadzianych" gotówką klientów samochodem-wpłatomatem i zgarnąć od nich nadmiar "płynności". Nie jest to może pomysł na biznes dla banku PKO BP (który i bez tego ma za dużo pieniędzy), ale dla banków prowadzących obsługę dużej liczby małych firm i nie mających bardzo dużej sieci placówek - być może już tak.

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on November 21, 2016 04:12
No comments have been added yet.


Maciej Samcik's Blog

Maciej Samcik
Maciej Samcik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Maciej Samcik's blog with rss.