Fajnie, ale jednak w dupie
To może troszkę o Festiwalu Komiksowa Warszawa. Ludzie, jak zwykle, wyborni. Dzięki, że wpadliście na sobotnie spotkanie i wykazaliście się cierpliwością, czekając na sesję autografów nr 2, kiedy to próbowałem przywrócić moje flaki do stanu używalności po piątkowym małym co nieco. Miło było także zobaczyć te wszystkie, kochane mordeczki po fachu, wypić kilka piwek, drinków, żartując z tego i owego. Sobotnia imprezka festiwalowa w Planie B (przeniesiona później pod chmurkę na Plac Zabaw) zacnie wyszła i wesoło (zobaczyć Gonza i Wondera, szczególnie Wondera, w strojach Batka i Robina - bezcenne). Nie tylko dlatego, że zgarnąłem nagrodę PSK za najlepszy polski album komiksowy 2010 (Osiedle Swoboda, oczywiście). Gratulacje można składać w komciach.I wszystko byłoby OK, gdyby nie to, że w niedzielę spędziłem trochę czasu na książkowej części targów i znów ogarnął mnie smut, że jesteśmy (my - Komiksowo) w dupie. A jesteśmy tak bardzo, że nawet wrzeszcząc z tej dupy, wszyscy naraz i na pełnej kurwie, z tejże wydobędzie się tylko ledwo słyszalne sfffsfsfsfsffsfsfsfffffff...
Połączenie FKW z II Warszawskimi Targami Książki nie było złym pomysłem. Należy wychodzić z getta, ku ludowi, pokazywać się itd. Ale umieszczenie Festu w dupie Targów, piętro niżej, niż cała impreza i z osobnym wejściem z drugiej mańki PKiN pomysłem najszczęśliwszym nie było. Kiedy przy głównym wejściu tłoczyły się tłumy, od naszej strony trzy ziomy paliły pety na schodach, z czego dwóch to byli ochroniarze. Smut.
Rozreklamowanie Festu na książkowej części słabowało. Kilka powieszonych kartek A3 z tyci napisem i strzałką, że to na dole, to jednak trochę za mało, aby przyciągnąć uwagę ludzi, którzy naprawdę mają co robić na książkach. Oznakowanie Sali Gagarina, znajdującej się w części Targowej i w której odbywały się spotkania... Cholercia, nawet nie pamiętam żadnego oznakowania! Za to pamiętam ciężkie zielone kotary przy wejściu do Sali, które sprawiały wrażenie, że za nimi to już tylko ściana i ogólnie proszę sobie iść dalej, nothing interesting in here. Oczywiście, najpierw trzeba było tę salkę znaleźć, ale to już zupełnie inna historia (ogólnie przydało się kilkuletnie granie w różne FPSy). Co prawda, były jakieś mapki w programie, ale, srsly, czy ktokolwiek czyta instrukcje obsługi nowego młotka?
Zabrakło na książkowej części jasnego komunikatu, że na dole odbywa się coś jeszcze. Jakichś wrzeszczących plakatami sztalug przy schodach (wersja uboga, bo najchętniej widziałbym w tym miejscu ekrany LCD z teledyskowym montażem, wypalającym oczy), zapraszających na komiksy, rozpiski spotkań przy Sali Gagarina: o której, kto (plus małymi literkami, co ten ktoś sobą prezentuje, co zrobił) i naszego typa przy mikrofonie, który zeżarłby entuzjazmem smutnego gościa od komunikatów książkowych. I troszkę jednak nie kumam, dlaczego na Targach znalazło się miejsce dla wydawców e-booków (a to przeca nadal nisza na rynku), czy stoiska sprzedawców staroci a nie znalazło się dla komiksów (minus wydawnictwa książkowe, które również parają się komiksem, jak Egmont) i dlaczego np. na bilecie/zaproszeniu na Targi nie było żadnej wzmianki/wkładeczki o FKW? To w końcu to była część Targów, czy nie?
I na koniec polecę egoemo, bo robi mi się po prostu głupio, kiedy na książkach widzę anonimowego autora jakiejś broszurki, wygodnie rozpostartego przy stoliczku, na którym stoi kilka kopii jego książeczki, z uśmiechem rozdającego autografy wśród kupy luda, kiedy ja muszę zapraszać moich czytelników do smutnego stolika przy nieczynnej szatni. Gdzieś w dupie.
P.S. Gratulacje za trzymanie ręki na pulsie dla serwysków komiksowych, bo nie zauważyłem, aby ktoś z wyżej wymienionych pofatygował się na spotkanie, na którym przedstawiłem moje plany na najbliższe dwa (czy nawet trzy) lata, suto okraszając je fragmentami prac. To naprawdę zajebiste uczucie dla twórcy, kiedy po kilkumiesięcznym nakurwianiu komiksików jest się zwyczajnie zlanym ciepłym moczem nawet przez branżowe media. Za chwilkę będziecie mogły się, serwysky, częstować do woli fragmentami, bo wrzucę kilka rzeczy, jak obiecywałem, więc smacznego i żebyście się nie udławiły, serwysky.
Published on May 17, 2011 08:30
No comments have been added yet.
Michał Śledziński's Blog
- Michał Śledziński's profile
- 12 followers
Michał Śledziński isn't a Goodreads Author
(yet),
but they
do have a blog,
so here are some recent posts imported from
their feed.

