8 pytań, które lepiej zadać zanim się z kimś zwiążesz

Jestem w takim wieku, że dookoła mam wielu kumpli, którzy właśnie płynnie przechodzą z pierwszego poważnego związku w drugi, oczywiście bardzo poważny, a jak ktoś się już rozpędził to nawet trzeci, i ten także jest bardzo poważny. O ile jeszcze ten pierwszy to miał być na wieki, do końca, aż po tę bieloną brzozę, która będzie stała na ich wspólnym grobie, tak już przy kolejnych ta determinacja nie jest tak potężna. Ta ludzka strona ich osobowości bardzo mnie ujmuje.



W byciu z kimś na dłużej pewne są dwie rzeczy: weźmiecie ślub/zamieszkacie ze sobą, albo się rozstaniecie.


Jest takie powiedzenie, że ludzie uczą się na błędach. Ja się z nim nie zgadzam i zgadzam jednocześnie. Ludzie popełniają cały czas te same błędy licząc, że jednak tym razem rezultaty ich działań będą zupełnie inne.


Mam na przykład dobrego kumpla, który ma skłonność do cycatych blondyn z tipsami. Z pierwszą tego typu, od razu zawarł nawet związek małżeński. To była miłość jak nic. Jemu podobało się jej mieszkanie. Jej krój jego garniturów. Ona lubiła chodzić razem z nim do klubów, on wielbił spojrzenia facetów, jakimi ją obcinali. Czuł się dzięki temu bardziej męski.


W rozstaniu, owszem, przyznaję, miał swój udział fakt, że wrócił pewnego dnia do domu i znalazł na swoim łóżku żonę, bardzo energicznie zaspokajaną przez jej kolegę z pracy, w pozycji określanej jako „na pieska”. I w całej tej sytuacji najbardziej go ubodło nie to, że ona mu dała, ale to, że ten facet używał jego ulubionego szlafroka. Kumpel zareagował bardzo po polsku, czyli alkoholizmem.  I my wtedy wypiliśmy bardzo dużo wódki pod pomnikiem szczęśliwego psa na Polu Mokotowskim i – nie żartuję, tak naprawdę było – a rok później była już partnerka numer dwa.


Ta dla odmiany też miała duże cycki i tipsy, które ekstatycznie wbijała mu w plecy w początkowej fazie związku, czyli przez mniej więcej dwa miesiące. A później pewnej niedzieli rzuciła w niego patelnią z jajecznicą, spakowała się i wyszła. Kumpel był przekonany, że to przez te cycki i tipsy, i że laski z tipsami i cyckami są zwyczajnie pierdolnięte. I chyba myśli tak do tej pory, choć właśnie umawia się z kolejną blondynką z cyckami, która dziwnym trafem wygląda jak klon dwóch poprzednich.


To triumf nadziei nad doświadczeniem.


Kumpel nie bierze pod uwagę, że jego panie są korpobiurwami, nastawionymi przynajmniej przez najbliższe 10 lat na karierę, że uwielbiają wracać do domu o czwartej rano, bo wtedy czują, że żyją, że chcą żyć, oddychać, podróżować, tańczyć i kochać się do świtu.


I chcą to robić właśnie teraz, kiedy są młode i kiedy wino smakuje tak cudownie.


I trudno im z tego faktu robić jakikolwiek zarzut.


Mój kumpel, okazując typowy męski egoizm chciał, zaś, coś pomiędzy dziwką, a gosposią. Ładnej kobiety, która wróci do domu o godzinie 17, zrobi mu obiad, loda, a później urodzi dziecko. Te priorytety jakby się, kurwa, trochę rozjeżdżały.


Miłość to spacer. Małżeństwo to marsz


Kiedyś mówiłem ludziom rzeczy, które chcieli usłyszeć, aby być lubianym. Teraz mówię rzeczy, które myślę, tak aby być szczerym względem siebie. Nauczyłem się, że jest bardzo ważne, aby umieć wyrażać siebie.


Swoje oczekiwania.


Swoje pragnienia.


Swoje plany.


Jak to mi powiedziała kiedyś bardzo ładna kobieta, chwilę po tym, jak już zrobiła wszystko, co może robić młoda kobieta w wysokich szpilkach, aby tylko pocieszyć mężczyznę: „Miłość to spacer, małżeństwo to marsz”.


W upale.


Z plecakiem.


Pod górę.


Ze skurczonymi jajami.  


Po czym wróciła do swojego męża, a ja nalałem sobie koniaku i zacząłem zastanawiać się nad tym dylematem.


Ludzie coraz częściej zawiązują związki, karmiąc się złudzeniami na swój temat. Jedna i druga strona udaje kogoś, kim nie jest, aby tylko wypaść lepiej w oczach tej drugiej osoby. Kobieta i mężczyzna nie są ze sobą, ale ze swoimi wyobrażeniami. Przypomina to sytuację, kiedy ktoś usiłuje wyrobić sobie opinię na czyjś temat, śledząc jego profil na Instagramie i Facebooku. Niby prawda, niby tyłek się zgadza, niby twarz i cycki podobne do tych ze zdjęć, ale jakoś w realu całkiem inne. I w oczach, jak się głębiej popatrzy to jest tylko niepewność i strach.


Ale na dłuższą metę samemu jest trudno. Kogoś się, więc, do swojego świata wpuszcza, przez moment jest ulga, a później okazuje się, że nagle w tym naszym świecie powstał tłok i że trzeba trochę przewietrzyć pomieszczenia.


Poza tym kobiety nie szukają wymarzonego faceta. One często szukają jakiegokolwiek faceta, a później jak go już mają to chcą go przerobić na wymarzonego.


Więc 36,7 proc. nowo zawieranych małżeństw kończy się rozwodem.


Po tym jak już wypiłem ten koniak, wysnułem kilka pytań dla osób świeżo rozpoczynających tzw. poważny związek. Generalnie to można je zadać i sobie i partnerowi i niestety tak to wygląda, że czasami już jedna odpowiedź potrafi wprowadzić obie strony w zakłopotanie.  


1. Gdzie widzicie się za 5 lat?


Wiem, to brzmi jak z tandetnej rozmowy kwalifikacyjnej. Jakie ma pani hobby? – pyta przesłuchujący. Robótki ręczne. – odpowiada ona i trudno w takiej sytuacji nie myśleć o seksie.


Ale może on widzi się za te pięć lat, dajmy na to, w porsche u boku 20-letniej szczupłej wydry i nie chodzi o waszą opiekunkę do dziecka, którą właśnie odwozi do domu. Albo ona chce wrócić z Warszawy/Krakowa/Poznania do swojego rodzinnego miasta, otworzyć prywatną praktykę lekarską i sadzić iglaki, kiedy on pragnie zostać tu gdzie jest.  


Ludzie mają plany na przyszłość, mają swoje marzenia. I jeśli muszą z nich rezygnować dla swojego związku, to zwyczajnie będą nieszczęśliwi. Zawsze to podkreślam: osoba, z którą jesteśmy ma nas motywować do tego, abyśmy byli lepsi, abyśmy wychodzili ze swojej strefy komfortu i spełniali swoje marzenia.


2. Czy lubicie rodziców drugiej strony i ile czasu z nimi będziecie spędzać?


Otóż mój Ziomek w samym rozkwicie swojej miłości od pierwszego włożenia poznał mamusię swojej ówczesnej partnerki. Z partnerką łączyły go zaawansowane plany, bo kupił nawet pierścionek za złotych polskich 3 tys. Czyli związek był już w początkowej fazie finalizacji. I świetnie pamiętam, że mamusia była bardzo sympatyczna, bo ją osobiście poznałem. Problem w tym, że w każdą sobotę rano, kiedy mój kumpel budził się, przeciągał, obserwował poranny wzwód i właśnie miał zamiar go użyć, słyszał pukanie przyszłej teściowej do ich drzwi. Zostawała u nich do późnego wieczora, i znowu powracała w niedzielę.


Na składane zastrzeżenia, partnerka odpowiadała ze zdumieniem: „Ale ty nie lubisz mojej mamusi???” Ziomek nawet tłumaczył, że on nic przeciwko mamusi nie ma, nawet lubi, ale steka też lubi, a nie je go od rana do wieczora. Poza tym, w sobotę rano z chęcią oglądałby czubek jej głowy między swoimi kolanami, a nie teściową.


Nie przekonał, piękny związek się rozpadł. 


3. Jak załatwiacie kłótnie?


Znam kobiety, które – wkurwione – potrafią wbić facetowi nóż w tyłek. To erotyczny, choć krótkotrwały układ. 


Nie ma ludzi, którzy się nie kłócą, a jeśli znacie takich, to dajcie mi namiar, co biorą. Kłótnie są dobre, kłótnie są oczyszczające, ale pod jednym warunkiem. Że nie chodzi w nich tylko o to, aby drugiej stronie dokopać. Jeśli ona/on cały czas będzie ci wytykać stare błędy, które ponoć zostały już wybaczone („A w 2010 zostawiłeś mnie samą na imprezie!”, „Dałaś dupy temu kretynowi.” „Owszem, dałam, ale nie miałam orgazmu”), to zwyczajnie jest to toksyczne.


Jeśli coś jest wybaczone, to jest załatwione. Jeśli ciągle nie jest wybaczone, to będzie narastać między wami.


04.03_Ilustracja-01


Rysunek: Aleksandra Wysocka


4. Czy i kiedy chcecie mieć dzieci?


Czasami napiera na dziecko kobieta, coraz częściej robią to, jednak, mężczyźni.


Rzeczywistość jest taka, że są kobiety, które nie chcą mieć dzieci i w dupie mają, kto je będzie utrzymywał na starość. Owszem, przyjmują, że dziecko jest cudem, ale lepiej ten cud trzymać z daleka od niej. Nie potępiam, nie oceniam i nie osądzam. Wam radzę to samo. Ale nie widzę związku, w którym jedna strona chce mieć dziecko, a druga nie.


I teraz odmiana tego wyzwania: ile ma być tych dzieci? I kto będzie zmieniał pieluchy?


Rodzicielstwo to permanentny stan alarmowy. I większość osób mogłaby być świetnymi rodzicami, gdyby tylko mogła się wyspać.


5. Jak ważna jest dla was religia?


Czy będziecie razem, co niedziela, chodzić do kościoła, wychowywać dzieci w wierze katolickiej, chrzcić, posyłać na religię i takie tam?


Ja kawy i pacierza nie odmawiam. Ale religia, podobnie jak i aborcja, to kłótnia o wartości. Nikt nie dojdzie tutaj do porozumienia. To wartości zerojedynkowe. Jesteś na tak. Albo jesteś na nie. Ktoś w tym związku będzie musiał zamknąć się w sobie.


6. Jak ważny jest seks?


Jeśli na początku jest słabo i ona daje niczym dziewica orleańska i Matka Polka chroniąca partyzanta, zamykając oczy i ku chwale ojczyzny, albo on rozpina rozporek i sypie się z niego co najwyżej kasa i naftalina, to później będzie coraz gorzej. Seks będzie zastąpiony przez wory pod oczami i nieświeży oddech od kawy. Bo praca jest przecież święta.


Jeśli dla obydwojga seks jest mało istotny to oczywiście nie ma problemu. Jeśli jednak nie, to prędzej czy później pojawi się ktoś trzeci.


7. Jak podchodzicie do pieniędzy?


Jak się składacie na wspólne życie, jak traktujecie swoje długi i dochody? Wspólne konto? Odrębne konta?


Zaprawdę powiadam wam, nic nie potrafi tak spieprzyć dobrego związku, jak kłótnie o prozaiczną mamonę.


8. Jak wygląda wasza autonomia? Czy możecie wychodzić sami z domu?


To prosty test: czy puściłabyś swojego faceta na spotkanie z jego eks? Czy chciałabyś, aby on pozwolił ci na spotkanie z twoim byłym mężczyzną?


Trudne, prawda? To w rzeczywistości pytanie o to, jak bardzo zazdrosna jest druga osoba. Jeśli wkurwia się za każdym razem, kiedy wychodzisz sam/sama z domu, pyta za każdym razem do kogo dzwonisz, piszesz, wysyłasz sms, to znaczy, że będzie próbowała cię kontrolować. Będzie włamywać się do twojego komputera i do twojego telefonu. To, oczywiście, bierze się z kompleksów i braku pewności siebie, wyhodowanych jeszcze w młodości przez rodziców, w rodzaju: Dziewczynka powinna być szczupła i nie wstaniesz od stołu, dopóki nie dokończysz kartofli. Nikt w świecie, jednak, nie wytrzyma permanentnej inwigilacji. Coś takiego musi się skończyć nieszczęściem.


Miłość to za mało


I owszem, rozumiem, w związku chodzi przede wszystkim o miłość, która przezwycięży wszystko, nigdy cię nie opuszczę, nasz związek będzie dłuższy niż kredyt hipoteczny i takie tam. Ale żaden związek nie przetrwa, jeśli ludzie w nim nie potrafią ze sobą rozmawiać.


6690175719_d582a7e91b_o


Photo by D. Sarle/CC Flickr.com


 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on April 06, 2016 23:54
No comments have been added yet.


Piotr C.'s Blog

Piotr C.
Piotr C. isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Piotr C.'s blog with rss.