Zupa ogórkowa

Ha! Tego się nie spodziewaliście. Ja zresztą też nie, bo to kolejne danie, którego nienawidziłem w dzieciństwie. W związku z tym, że już powoli wychodzę z okresu dzieciństwa, postanowiłem się z tą zupą przeprosić. To zupa za grosze, zapewne dlatego była tak popularna w socjalistycznej Polsce. I zapewne dlatego wyleciała z domowego menu każdego, kto się chociaż minimalnie dorobił.


Tę zupę regularnie raz w tygodniu jadły wszystkie dzieci w PRL-u, a to musiało zostawić ślad na ich psychice. Podobnie jak w przypadku szpinaku zastanawia mnie, co musiała sobie myśleć przedszkolna albo szkolna kucharka, która przygotowywała wielki gar potrawy, nie dodając do niej żadnych przypraw poza solą. Gotujesz coś, wydajesz kilkadziesiąt pełnych talerzy ciepłej papki, a po kwadransie z okienka zwrotu naczyń odbierasz kilkadziesiąt talerzy pełnych niemal nietkniętej zimnej papki. I tak co tydzień. Czy czujesz wtedy, że twoja praca jest niepotrzebna, czy ci to wisi, czy może nie masz siły na walkę z systemem? Poważnie, jeśli to czyta jakaś emerytowana kucharka przedszkolna, to ja chętnie poznam tę tajemnicę.


Przez te wszystkie lata nikt nie wpadł na to, by użyć, trudne słowo, przypraw. Albo, co bardziej prawdopodobne, nikomu na tym nie zależało, bo na papierze ilość wydanych potraw się zgadzała; plan żywieniowy był wykonany. Socjalizm tak działa. Ileż tysięcy ton/litrów zupy ogórkowej wylewano w całej Polsce każdego dnia tylko dlatego, że nie dodano do niej ziela angielskiego, liści laurowych i pieprzu?


Postaram się zmienić czarny PR, którym przesiąkło środowisko zupy ogórkowej. O ile pamiętam, dziś zjadłem ją po raz pierwszy od czterdziestu lat. A przyrządziłem ją po raz pierwszy w życiu. I wiecie co? Nie smakuje, jak ta przedszkolna. Jest dobra.





Składniki na 1.5 litra wody:
4 - 6 ogórków kiszonych wraz z sokiem
2 ziemniaki
mała porcja włoszczyzny
200 g żeberek (opcjonalnie)
marchewka (niezależnie od tej z włoszczyzny)
3 - 4 ząbki czosnku
łyżka mąki pszennej (opcjonalnie)
łyżka śmietany do zup (opcjonalnie)
dwie kostki rosołowe (opcjonalnie)
świeży koperek

Przyprawy: pieprz, sól, ziele angielskie, liść laurowy


Czas przygotowania: 1.5 godziny (lub 25 minut w wersji przyspieszonej)


To jest naprawdę zupa za grosze. Jeśli zrezygnujemy z żeberek, to zupa stanie się daniem wegetariańskim, a koszt składników na jedną porcję nie przekroczy dwóch złotych. Ważne, żeby po ogórki kiszone do zieleniaka iść z pojemnikiem i poprosić o ogórki wraz z sokiem. Bez tego soku zupa straci połowę atrakcji smakowych.


Wersja przyspieszona polega na rezygnacji z żeberek i włoszczyzny na rzecz kostki rosołowej. Nie polecam.




Żeberka (jeśli się na nie zdecydujemy - ubogacają smak), włoszczyznę oraz ziele angielskie i liść laurowy gotujemy pod przykryciem co najmniej godzinę (a i dwie nie zaszkodzą).




Po tym czasie wyjmujemy z wywaru wszystko. Mięso zostawiamy do wystygnięcia, resztę wywalamy. No chyba, że kot/pies jest, wówczas wkładamy ostudzone warzywa w otwór z przodu kota (ten gryzący).




Kroimy ziemniaki i wrzucamy do wywaru. Solimy do smaku. Sugeruję płaską łyżeczkę. Dosolić zawsze można.




Trzemy ogórki kiszone na tarce. Ogórki z racji konsystencji nie są najlepszym materiałem do tarcia, ale da się. Jak ktoś woli, może je pokroić w drobną kostkę. To samo robimy z jedną marchewką, po czym jedno i drugie trafia do gara.




Woda po ogórkach jeszcze się przyda.




Oddzielamy mięso od kości, chrząstek i innych mało fajnych elementów. Jeśli ktoś nie chce mięsa w zupie, może włożyć to mięso (bez kości) do przedniego otworu w kocie.




Gdzy ziemniaki ugotują się na miękko, dolewamy sok z ogórków i przegotowujemy.




Z korzyścią dla smaku i naszej wagi możemy dodać łyżkę mąki dokładnie rozmieszanej z małą ilością zimnej wody.




Dodajemy majeranek i pieprz wedle uznania, przy czym tego pierwszego to bardziej łyżkę, a drugiego szczyptę. Tego etapu zabrakło w przedszkolnych i szkolnych kuchniach PRL-u. To jest też moment, by ewentualnie ratować niedostateczny smak kostką rosołową.




Dodajemy zgnieciony czosnek. Tego też zabrakło w PRL-u.




Znów z korzyścią dla smaku i wagi możemy dodać łyżkę śmietany rozmieszanej dokładnie z małą ilością gorącej zupy.


Pamiętajcie, najpierw masa, potem rzeźba.




Jeśli decydujemy się dodać mięso, to teraz jest dobry moment.




Podajemy z koperkiem, którym posypujemy zupę dopiero na talerzu. Możemy do tego celu użyć takich oto nożyczek wieloostrzowych. Fajny gadżet.




Smakuje lepiej niż w przedszkolu, co?

 •  0 comments  •  flag
Share on Twitter
Published on March 12, 2016 21:29
No comments have been added yet.


Rafał Kosik's Blog

Rafał Kosik
Rafał Kosik isn't a Goodreads Author (yet), but they do have a blog, so here are some recent posts imported from their feed.
Follow Rafał Kosik's blog with rss.