Klasyka literatury polskiej. Jedno z najlepszych opowiadań Jarosława Iwaszkiewicza – mistrza gatunku. Melancholijna opowieść o ulotności ludzkiej pamięci, przemijaniu i bezskutecznej walce z losem. Koniec lat 20. XX w. Trzydziestosiedmioletni Wiktor Ruben, uczestnik I wojny światowej, zostaje zarządcą folwarku w Stokroci. W pobliskim dworku w Wilku – gdzie przed 15 laty spędzał beztroskie lata młodości – mieszkają: Julcia, Jola i Zosia. Spotkanie z kobietami, które niegdyś go fascynowały, przywołuje wspomnienia i wywołuje refleksje nad przemijającym życiem. Mężczyzna zdaje sobie sprawę z zaprzepaszczonych nadziei i rozczarowań, jakich nie udało mu się uniknąć.
Iwaszkiewicz was born in Kalnik (now in Vinnytsia Oblast, Ukraine). After the death of his father (an accountant), he and his mother lived in Warsaw between 1902–1904, and then moved back to Ukraine in 1904–1912. He graduated from a secondary school in Kiev in 1912 and enrolled at the Law Faculty of Kiev University. After World War I, in October 1918 he returned to Warsaw. There, he joined a group of local artists who had started Pro Arte et Studio arts magazine. Iwaszkiewicz with Julian Tuwim and Antoni Słonimski co-founded the Skamander group of experimental poets in 1919.
In 1922 he married Anna Lilpop, a daughter of a wealthy entrepreneur, and the couple settled in Podkowa Leśna in the suburb of Warsaw. In 1928 they moved to a newly built house that Iwaszkiewicz named Stawisko. Maciej Rataj, the Speaker of the Lower Chamber of the Polish Parliament (Sejm) appointed him to be his secretary. Iwaszkiewicz worked for a magazine called "Wiadomości Literackie" and also published his works in numerous periodicals like "Gazeta Polska" (1934–1938) and "Ateneum" (1938–1939). Later he was a secretary to the Society for the Encouragement of Fine Arts (Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych), and a member of the Polish PEN Club. The Foreign Ministry first appointed him the head of the art promotion section and later sent him as a secretary to Copenhagen (1932-1925) and Brussels (1935–1936). He was a member of Związek Zawodowy Literatów Polskich (ZZLP, The Trade Union of Polish Writers) and in 1939 voted its vice-president.
As a novelist he wrote Sława i Chwała (Glory and Vainglory) - a saga depicting a panorama of the life of Polish intelligentsia in years 1914-1947 and a few other novels but is most highly regarded for his short stories. He was awarded the Lenin Peace Prize.
Where are the tears of yesterday evening? Where is the snow of yesteryear?
Wilko, a charming manor house in the country, an enclave of femininity and half asleep sexuality, symbol of exuberant youth and wistful expectations. Such at least remembered it Wiktor who spent here a few unforgettable vacation before the War. Back here after 15 years is for him an attempt to bridge over these years, a chance to turn back the clock and realize things that did not happen in the past.
Julia, with whom he spent some stunning night by mistake having entered her room to pretend all night that he was lying in his own bed while Julia pretended to be asleep. Beautiful Jola, was he in love in her ? Kazia, who already then possessed this old wisdom that not everything in life is successful. Zosia, he was her tutor but there was no real closeness between them. Tunia, the child then, now a beautiful young lady, probably the most similar to Fela. Where is Fela? Died almost 10 years ago, what is painfully reminded by neglected grave on the nearby cemetery.
Wiktor enters that house for the first time after years and it is as if the time was turned back. Once again he finds himself surrounded by jubilant faces and outstretched arms of Wilko’s maidens. But time, this omnivorous pig, turned slender and fragile girls into stable and plump matrons, married and divorced, sated and lazy ones. But not only the girls changed. Changed the whole world after the great war. Also Wiktor has changed, though still is seen by the residents of the manor in a heroic light of the twenty springtime of life.
Time can not be undone and Wiktor did not come and never would come into sisters life again . And even the night spent with Jola can not change anything. Because actually it also belongs to this bygone magical summer. The atmosphere in the Wilko seems now to Wiktor like still water and he knows that it is better not to disturb its surface. Only Fela seems to be unchanged and remains in Wiktor’s memory just like then when he saw her on the meadow after bathing, naked in the beams of the setting sun.
Iwaszkiewicz masterly creates a melancholic landscape, examines feelings, observes evanescence and futility of life. And so ends this ballade of the ladies of times past and Wiktor leaves Wilko knowing that there was so much love that slipped between his fingers, that everything passes and one can not enter the same water once again.
Parę szybkich przemyśleń 1) Brzezina była lepsza, miała w sobie to coś - przy tym opowiadaniu można było wyczuć, że pisał to ten sam autor, ale 2) Męskie przemyślenia okołomiłosne to najbanalniejsza rzecz pod słońcem 3) Wiktor ewidentnie miał kink na grubsze kobiety - tak ziom, wiemy, że Julcia jest thicc, nie musisz tego NON STOP powtarzać
Iwaszkiewicz is one of my favourite writers even though I do not reread his novels any more. I love the pre-war world he brings into his books, ambience of the places he describes and moral choices his characters are forced to make.
jestem naprawdę przyjemnie zaskoczona – podobało mi się, bardzo. mam wrażenie, że pod względem s p o s o b u pisania trochę przypomina Ofelię – Iwaszkiewicz wiedział, w którą stronę mniej więcej ma zmierzać (no chyba, że do końca wiedział, też jak ja), ale kiedy podejmuje decyzje, pisze szczegołówo, a kiedy ogólnie, kto dokładnie kiedy z kim rozmawia, he just goes with the flow. to, jak "ustawiony jest obiektyw" – szerokokątny, zbliżenie, teleobiektyw wydawało mi się dosyć przypadkowe. ale właśnie podobało mi się, że to tak płynie sobie. i jeszcze uwielbiam opisy uczuć (WIEM, piszę chyba u każdego, ale u I. jakoś szczególnie mnie poruszyły). nie do końca dopasowane przymiotniki, które oddają esencję uczucia/osoby (prosty, jaskrawy żal) dziwne porównania (roztwór nasycony w duszy) – MHM, TAK.
Ed. 2025: to jedyna słuszna lektura na sierpień zamieniający się powoli w jesień, na melancholię i nostalgię oraz żałość nad tym, co przemija bezpowrotnie.
2024: Jak zawsze pozostawia z zachwytem nad umiejętnością zlepiania słów w taki sposób, aby czuć, smakować i widzieć wszystko tak wyraźnie, jakby było się obok.
„Gdy wyszli na drogę, dzień wydał im się jesienny, choć było pełne lato; w przymgleniu nieba, w ciszy na ziemi drzemały hasła jesieni. Tak jakby lato już odchodziło, choć było obecne, dojrzałe, pod ręką stojące, pełne zapachu siana i jagód”.
Zazwyczaj nie oceniam lektur, ze względu na szacunek do dorobku literatury, ale nigdy nie czytałem czegoś równie nieprzystępnego pod kątem stylu, a jednocześnie pozbawionego treści i wartościowego morału.
Wiktor Ruben, a veteran of the Great War, finds himself adrift. Devastated by loss and yearning for a life less ordinary, he escapes the monotony of his Warsaw manor for the familiar pastures of Rożki. There, at his aunt and uncle's farm, a different kind of homecoming awaits.
Fifteen years prior, Wilko manor, bordering Rożki, was a vibrant stage for Wiktor's youth. He encounters the Wilko sisters, now matured women, their youthful energy replaced by a quiet contemplation. The reunion stirs a bittersweet symphony of memories. Wiktor, once a central figure in their world, becomes a visitor in their past, a catalyst for introspection. The women confront not just his absence, but the paths not taken in their own lives, the disappointments that have become their companions.
This poignant tale by Iwaszkiewicz explores the fleeting nature of memory and the human condition's struggle against the relentless tide of time. As Wiktor grapples with the weight of his past choices, the reader is invited to ponder the fragility of hope and the enduring power of regret. While the novel unflinchingly tackles the harrowing subjects of sexual abuse and PTSD, way before they were named as such, their inclusion is not gratuitous. These experiences, though intensely uncomfortable, serve as a stark reminder of the profound impact such trauma has on shaping lives and destinies. By bringing these silenced voices to light, Iwaszkiewicz compels us to confront the darkness and acknowledge its lasting effects.
ja nawet nie wiem o jakich pięknych opisach ludzie mówią. dla mnie to było po prostu nudne i nijakie, a momentami nawet obrzydliwe i żenujace. ten wiktor to na podium z anną kareniną, jesli chodzi o najbardziej irytującego głównego bohatera.
Fajna! Krótka, bolesna ucieczka człowieka od bezmyślnej codzienności i monotonnie mijających lat w świat młodości, wspomnień, przeszłego "prawdziwego" życia. Melancholijny nastrój jakby chłodnego letniego wieczoru + piękne zdania i zestawienia słow:)
"Kłębiło się w nim, gotów był potępić wszystko dotychczasowe, pojąć coś nowego, ale co było tą nowością, nie mógł określić. I owszem, mógł: była to miłość. Powstawała w nim wbrew wszystkiemu, co dotychczas o niej myślał: poczynała panować nad jego czynami. Najzabawniejsze jednak było w tym uczuciu, że było ono niepotrzebne i nigdzie nie skierowane, zawieszone zupełnie w próżni, po prostu wszystko, co miał dawniej z radości życia, a co więdło, przygniecione zwaliskami i kamieniami męczącego przebiegu codziennych zdarzeń, wyrastało jak pokrzywy przybite rumowiskiem, podnosząc się ku górze."
nie wiem co sądzić o tej książce. z jednej strony naprawdę świetnie mi się ją czytało, cudowny był ten klimat, ale z drugiej wiktor momentami cholernie mnie irytował. w pewnym sensie rozumiem jego zachowanie, ale nadal muszę je głębiej zinterpretować. nie zmienia to jednak faktu, że motyw melancholii i przemijania był naprawdę ludzki i rzeczywistysty, po prostu razem z wiktorem myślałam o tym ile szans to ja zmarnowałam jak do tej pory.
Lana Del Rey Summertime Sadness playing in the background Jest w letniej melancholii coś takiego, czego nie potrafię znaleźć w niczym innym i co na zawsze pozostanie bardzo blisko mojego serca. (plus mega zazdro dla Wiktora, też bym chciała spędzić lato wśród pięknych kobiet i ja zdecydowanie byłabym bardziej zdecydowana w stosunkach z nimi. Panny z Wilka proszę przyjmijcie moją propozycję fr)
Jest w tym opowiadaniu taka sentymentalność, taka melancholia, że aż sama poczułam się jakbym odwiedzała Wilko po 15 latach. Ma w sobie Iwaszkiewicz to coś, co mnie niesamowicie do niego (jego twórczości) przyciąga.
Wiedział, raz na zawsze wiedział teraz, że wszystkie rzeczy tak, jak istnieją naprawdę, są nieosiągalne. Że musi stać sam nad brzegiem białego morza, a morze podejdzie stopniowo i zabierze go, i nic za nim nie pójdzie.
przyznam, że według mnie opowiadanie to ratuje główny wątek relacji człowieka z czasem, perspektywa nieodwracalnego przemijania. same siostry były dla mnie niesamowicie ciekawymi charakterami, ale przez ich opis z punktu widzenia wiktora traciły bardzo swą niezwykłość. wiktor ruben był niewyobrażalnie irytujący, na początku spodziewałam się, że wyjątkowo będzie jedną z postaci męskich, które nie zrażą mnie do siebie; niestety, jego pomysły i poczynania były na tyle irracjonalne, że nie potrafiłam jakkolwiek pojąć jego sytuacji i toku myślenia. postawiłabym takie solidne 3.5/5, ale końcowa scena i jej melancholijność trochę uratowały moją ocenę
Jest w tej książce coś tak intymnego... Chociaż ja w ogóle absolutnie wielbię to w jaki sposób Iwaszkiewicz opisuje emocje. Przez jego dzieła się dosłownie płynie z taką lekkością. Panny z wilka to opowiadanie bardzo melancholijne, spokojne, ciche ale pełne wrażliwości, zupełnie zresztą innej niż takie, które dziś możemy spotkać w książkach. To chyba cenie najbardziej, tą wrażliwość autora, która zawsze zapiera mi dech w piersiach.
"Wszystko, co czuł teraz, było jednak tęsknotą za miłością, która mu się przelała jak woda między palcami"
"—Wiesz, odmieniłaś mnie kilkoma słowami. — Wywołałam może to, co dawno leżało uśpione w tobie. — Nie nie. Przeciwnie. Lato się we mnie przełamało.” bardzo zgrabne opowiadanie, aż ma się ochotę przeczytać inne pozycje tego autora