17 września 2006 roku Węgrzy słyszą słynne słowa Ferenca Gyurcsánya, premiera kraju: "kłamaliśmy rano, kłamaliśmy wieczorem". Na ulice wychodzą dziesiątki tysięcy osób, największe od roku 1989 protesty trwają ponad miesiąc. Wydarzenia te przynoszą wzrost poparcia dla będącej w opozycji partii Viktora Orbána. Fidesz z impetem rusza ku odzyskaniu władzy utraconej w 2002 roku. Niecałe cztery lata po protestach Orbán ponownie zostaje premierem i rozpoczyna dogłębną (de)transformację państwa – która sięgać ma aż do narodowych archetypów.
Dominik Héjj przeprowadza nas przez cały proces dojścia do władzy prawicy. Bierze na warsztat retorykę Orbána i jego sen o wielkich Węgrzech z całym sztafażem symbolicznych odniesień. Daje nam klucz do zrozumienia procesów, jakie zaszły na Węgrzech od 1998 roku, a przede wszystkim przygląda się temu, czy – a jeśli tak, to w jaki sposób – udało się władzy przeprogramować węgierskie społeczeństwo i tożsamość narodową.
Świetnie się to czyta, nawet z perspektywy osoby, która o polityce Węgier nie wiedziała wcześniej zbyt wiele. Dużo rzeczy rozjaśnia, zwraca uwagę na niuanse, które nie przebijają się zazwyczaj do zagranicznych mediów lub przedstawiane są w nich czarno-biało, a jednocześnie nie stroni od diagnoz dotyczących zarówno obecnej sytuacji, jak i przyszłości kraju. Czułem, że autor wie o czym pisze, co wbrew pozorom nie jest wcale oczywiste. Świetny początek serii, mam nadzieję, że kolejne książki będą trzymać ten sam poziom.
Szczeliny z przytupem wdarły się na rynek literatury faktu! Świetnie, że w tym zastałym światku polskiego reportażu zdominowanym przez książki pisane pod tezę, niemal identyczne, niewyróżniające się ani stylem ani oryginalnym tematem, stwarzane na szybko, pobieżnie przelatując po problemach pojawił się nowy “świeży” gracz. Jeśli wydawnictwo utrzyma poziom swojego pierwszego dziecka - pozycji o Węgrzech, to Szczeliny jeszcze sporo namieszają w gatunku non-fiction. W “Węgrzech na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość” autor Dominik Hejj - doktor politologii, wykładowca akademicki, dziennikarz i analityk, kompleksowo opisuje i analizuje sytuację polityczną obecną w kraju swoich przodków. Srogo zawiedzeni będą czytelnicy, którzy na podtytuł książki uwagi nie zwrócili i liczyli na reportaż “przekrojówkę” o Węgrzech - na obszerne opisy kulturze, społeczeństwa, historii itd. Owszem do historii Hejj sięga, jednak jest to historia nie stricte państwa, a Fideszu i jej bieżącego lidera, bowiem to ta prawicowa partia i Victor Orban są głównymi bohaterami książki. Autor operuje przejrzystym i zrozumiałym, acz niepozbawionym naukowych naleciałości językiem. Czytając ma się świadomośc, że Hejj wie o czym pisze, posiada ogromną wiedzę i doskonale orientuje się w poruszanych przez siebie tematach. W przypadku tego reportażu nie ma mowy o koloryzowaniu, zmyślaniu - to czyste non-fiction. Gęsto w “Węgrzech na nowo” od nazwisk, dat i wydarzeń - co dla osób nie mających praktycznie żadnego pojęcia o polityce Węgier może być sporą przeszkodą w płynnym czytaniu. Jednak w przypadku tej książki nie sposób uznać tego za zarzut, gdyż mówimy tu o literaturze faktu, w której drobiazgowość i skrupulatność autora powinna być normą, a pominięcie niektórych faktów wręcz mogłoby zniekształcić obraz rzeczywistości i zaburzyć autentyczność. Pomimo momentami akademickiego stylu i sporej szczegółowości w żadnym wypadku “Węgry na nowo” to nie jest tylko sucha historia jednej partii i jej najważniejszych ludzi - Hejj wplata sporo przeciekawych, ociekających absurdem działań i zmian w państwie jakie nastąpiły za czasów panowania Orbana i Fideszu. Co jakiś czas autor poświęca kilka akapitów na zestawienie Polski z Węgrami. W umyśle większości Polaków widnieje obraz Węgier jako państwa w poglądach bardzo podobnego do naszego - niemal bliźniaczego. Tymczasem nic bardziej mylnego - może i partia rządząca na każdym kroku podkreśla przyjaźń między dwoma narodami, zbieżność interesów i zapatrywań na państwowe i ideologiczne sprawy, ale Hejj dowodzi, że to w większości bujdy. Jeśli dotychczas żyliście w przekonaniu, że na Węgrzech do takich kwestii jak aborcja, religia, związki partnerskie czy tożsamość narodowa podchodzi się w identyczny sposób jak w Polsce - to cóż - czeka Was zaskakująca lektura.
Z kompletnie niezrozumiałych dla mnie powodów (pomimo historycznego wykształcenia) często porównuje się Polskę i Węgry, przy okazji powołując się na niezwykle bliskie relacje obu państw – zgodnie z przysłowiem, które zna chyba każdy – i Polak, i Węgier. Choć na przestrzeni wieków zdarzało się, że relacje polsko – węgierskie faktycznie były zacieśnione, to nie da się nie zauważyć tego, że w najnowszej historii często staliśmy po dwóch różnych stronach barykady.
Sytuacja społeczna i polityczna na Węgrzech nie jest często poruszana w polskich mediach i oprócz najgłośniejszych kwestii (najczęściej sporów z UE oraz oskarżeń o łamanie zasad demokracji) niewiele poświęcamy temu uwagi w przestrzeni publicznej. Jest to o tyle dziwne, że przedstawiciele rodzimej sceny politycznej są piewcami przyjaźni polsko-węgierskiej, a Victora Orbana stawiają za wzór polityka. Przy doborze sojuszników warto byłoby jednak ustalić, czy na pewno reprezentują ten sam system wartości. Zwłaszcza że Węgry są idealnym przykładem na to, jak fatalnie zawarte sojusze, mogą wpływać na losy państwa. Dominik Héjj podjął się niełatwego zadania wytłumaczenia, dlaczego Węgrzy doprowadzili do sytuacji, w której kolejną kadencję wygrywa człowiek o autorytarnych zapędach, spychający kraj na margines europejskiej polityki międzynarodowej. Tym samym obalając mit Victora Orbana, jako polityka o makiawelicznych zdolnościach.
Nie będę ukrywać, że "Węgry na nowo" mają dość wysoki próg wejścia i pierwsza część szczegółowo opisująca przetasowania na węgierskiej scenie politycznej może nieco zmęczyć – później jest już tylko łatwiej. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby umieszczenie w książce przypisów z fonetycznym zapisem nazwisk, nazw miejscowości – próby przeczytania oryginalnego zapisu potrafią doprowadzić do rozpaczy. Jednak to tylko techniczne drobiazgi, bo sam reportaż oczywiście polecam. Dominik Héjj przybliża czytelnikom sytuację społeczną od lat dziewięćdziesiątych, która stała się podwaliną pod obecny system polityczny i określiła miejsce Węgier we współczesnych układach międzynarodowych. Zestawienie tych wszystkich elementów z polską sceną polityczną, niebezpiecznie dryfującą w tym samym kierunku, jest naprawdę niepokojącym przeżyciem.
Ciężko się czytało, ale gdy przeszłam na audiobook to już popłynęłam, fajnie się słuchało, więc popieram tę formę.
Ulżyło mi, gdy się upewniłam, że nie jest to przypisane do reportażu, bo zdecydowanie to nie jest to, jednak jej forma nie jest zbyt poprawną nawet jako ogólnie pojęta literatura faktu. Dlaczego? Bo autor od początku naprowadza nas na "poprawne" myślenie, zgodne z jego poglądami. Nie znoszę czytać książek o takiej formie.
JEDNAK. Prawie nic nie wiedziałam o tym kraju, zwłaszcza pod względem politycznym, a ta pozycja bardzo mi wszystko rozjaśniła, wprowadziła w świat węgierskiej sceny politycznej, trochę zaskoczyła, wzbogaciła wiedzę, a przy rozdziale o wyborach czułam się, jakbym słuchała o tych naszych.
Podsumowując: to fajna książka, ale mogła być lepsza. Ode mnie 6/10.
Wow. Nic nie wiedziałam o Węgrzech. Bardzo dobra, rzetelna, dokładna, rozjaśniająca i tłumacząca. Autor dokładnie wie, o czym mówi. Więcej takich ekspertów by nam się przydało w przestrzeni publicznej! Jedyne co - język książki nie jest bardzo płynny, trzeba się bardzo skupiać. Nie ma w tym, oczywiście, nic dziwnego, skoro autor na co dzień posługuje się językiem naukowym. Odnotowuję, żeby zaznaczyć dla kolejnych chętnych 😉
Wiele sobie po tej książce obiecywałem, skończyłem zdenerwowany. Książce brakuje redakcji (wielokrotnie powtarzające się sformułowania), rozdziały pisane pod tezę, choć przytoczone źródła nie zawsze umożliwiają jednoznaczna interpretację. Często zreszta brakuje źródeł by moc takie ogólne stwierdzenia głosić.
Polak, Węgier – dwa bratanki, ostatnio już chyba tylko do szklanki, a na pewno nie szabli ani polityki. Skąd nagle ta różnica? A może zawsze była? Na te i inne pytania odpowiada Dominik Héjj w swoim reportażowym debiucie.
Dominik Héjj (doktor politologii i wykładowca akademicki węgierskiego pochodzenia) znany jest z tego, że objaśnia kwestie społeczne i polityczne związane z Węgrami. Dokonuje tego przez swój portal kropka.hu i na łamach gazet „Studia Politologiczne” i „New Eastern Europe”. Pod koniec zeszłego roku postanowił zebrać swoją wiedzę i przedstawić ją nie w formie monografii, lecz reportażu wydanego jesienią 2022.
„Węgry na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość” to wieloaspektowa analiza powstawania węgierskiej prawicy pod przywódzctwem Viktora Orbána. Obejmuje okres od założenia partii Fidesz w 1988 roku aż po jej ponowną wygraną w 2022. Książka podzielona jest na 8 części (włączając prolog i epilog), w których Dominik Héjj skupia się na różnych aspektach: tożsamości Węgrów, powstania i rozkwitu Fideszu, programowania tożsamości, konformizmu węgierskiego społeczeństwa i polityki Orbána wobec Unii Europejskiej. Choć autor wzbrania się przed przyjmowaniem jego słów bezkrytycznie, przez jej szczegółowość można ją traktować jako podręcznik objaśniający mentalność i tytułową tożsamość Węgrów zbudowaną przez Fidesz.
Rozkład węgierskiej tożsamości był dość zajmującą częścią. Zaskoczyło mnie, jak wielką rolę (przez propagandę rządową coraz większą) w świadomości Węgrów odgrywa traktat w Trianon z 1920 roku oraz że diaspora węgierska jest tak ważnym elementem ideologii i walki o władzę. Wydaje się absurdalne, że umowa międzynarodowa dla Węgrów jest katastrofą porównywalną do Holokaustu, a jednak Héjj przytacza świadczący o tym sondaż. Innymi interesującymi elementami był stosunek Orbána do religii: chrześcijańskiej jako narzędzia politycznego, a islamu jako budulca pozytywnych relacji ze Wschodem – chociaż tylko do kryzysu migracyjnego z 2015 roku, podczas którego tworzył obraz imigranta jako potencjalnego terrorystę, który zabierze rodzimym miejsce pracy i przestrzeń życiową. Jakże podobna retoryka do tej polskiego rządu… przynajmniej w tamtym okresie. W 2022 roku bratankowie stanęli po przeciwnych stronach konfliktu Rosja – Ukraina. I to właśnie różnice pomiędzy Polską a Węgrami były dla mnie najciekawszym wątkiem, lecz okazał się on niewyczerpany. Po paru stronach podsumowania, że Polacy to dużo bardziej waleczny naród, a Węgrzy – konformistyczny i zmanipulowany przez przejęte przez Fidesz media, Héjj otworzył kolejny wątek.
Elementy takie jak zmiany w ordynacji wyborczej, rozwój partii i sondaże przeprowadzane przez Fidesz, połączone z natłokiem trudnych nazwisk, sprawiały mi niemały kłopot w zrozumieniu omawianych zagadnień. Dominik Héjj wywodzi się ze środowiska akademickiego, i widać to po jego tekście. „Węgry na nowo” są klasyfikowane jako reportaż, lecz nie potrafię przyznać tej książce takiego miana. Czyta się ją jak rozprawę naukową.
We wstępie autor zaznacza, że zajmuje się Węgrami praktycznie tylko zawodowo, i być może to jest przyczyną małej „reportażowości” książki. Brakuje jej literackiego polotu. Powtarzają się nie tylko frazy („ta data nie jest przypadkowa”), ale i całe akapity. Potrafię wyrecytować z pamięci, że „dla Fideszu liczy się nie értek – „wartość”, lecz érdek – „interes”. Słowa te fonetycznie niewiele różni, natomiast ich desygnaty dzieli przepaść.” Przeszkadzały mi też anglicyzmy takie jak lejtmotyw, które nie tylko nie są oczywiste, ale i źle wyglądają w tekście. Zwłaszcza, gdy istnieją synonimy takie jak motyw przewodni czy krócej: zagadnienie, problematyka. Nie wspomnę o nadużywaniu wielokropka dla zbudowania napięcia, które wywoływało wyłączenie efekt zażenowania.
Zabrakło mi również osobistego charakteru, który jak by nie patrzeć jest ważnym elementem reportażu. Jedynymi osobistymi elementami były niezbyt interesujące wzmianki o podróżach do miejsc, na których Fidesz próbowało budować swoją propagandę. Jednakże informacja, że z Budapesztu można przejechać do niezapadającego w pamięć muzeum w godzinę nic nie wnosi ani do tekstu, ani do wiedzy czytelnika. Wprawdzie ciężko napisać reportaż o polityce danego kraju, nie będąc w nią bezpośrednio zaangażowanym, jednakże osobistość może wynikać z innych aspektów – rozmów z mieszkańcami kraju, Węgrami żyjącymi w diasporze czy zderzeń opinii z innymi analitykami. Tutaj jedynymi źródłami wiedzy byli Héjj i przytoczone przez niego badania. Dużo teorii i opisu abstrakcyjnego systemu, a mało przykładów, jak działa w praktyce.
To wszystko sprawiało, że „Węgry na nowo” były dla mnie ciężką przeprawą. Nagromadzenie wątków, nazwisk i szczegółów było tak duże, że ostatecznie praktycznie żaden nie pozostał mi w głowie. Sądzę, że dla laika ta książka ma zbyt wysoki próg wejścia. Dla kogo więc jest? Wydaje mi się, że też nie dla osób zainteresowanych Węgrami, ponieważ nie dowiedzą się niczego odkrywczego. Być może przyda się studentom uczestniczącym w kursie „Węgry” prowadzonym przez Dominika Héjja na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego…
Myśle, że na początek przygody z polityką Węgier jest idealna, czyta się szybko i przyswaja gładko. Ja nie jestem specjalistą od polityki tego kraju a mimo to nie miałam większych problemów przy lekturze. Sporo wyjaśnień i przedstawienie nie tylko aktualnego stanu regionu ale tez odwoływanie się do historii i przemian społecznych i politycznych.
Na pewno świetnie sprawdzi się jako pogłębione wprowadzenie w tematykę (w miarę) aktualnej polityki węgierskiej dla każdego laika. W takim charakterze ją czytałem i stąd cztery gwiazdki. Wytłumaczyć w sposób zrozumiały kompletnemu laikowi ponad 30 lat polityki danego kraju to spore osiągnięcie, nawet jeżeli ograniczyć się tylko do zarysów tematu. Nie mam wątpliwości, że autorowi się to udało.
Nie jest to natomiast ani opracowanie naukowe, ani bezstronny przegląd. Jeżeli tego szukasz - pomiń tę pozycję.
Polak Węgier dwa bratanki... po lekturze już tak nie sądzę. Dwa różne narody, dla których nie powinno stosować się porównań. Dobrze rozłożona i opisana historia węgierskiej polityki połączonej z aspektami gospodarczo-społecznymi.
Świetna, pełna ciekawostek praca przybliżająca zawiłości polityki oraz historii Węgier. Pewne choć nie wszystkie ( jak sam autor tłumaczy ) aspekty omawiane w reportażu można łatwo przenieść na "polskie podwórko", a samą lekturę traktować w pewien sposób jako przestrogę.
Ten reportaż to książka mocno polityczna. Odnosi się do spraw w miarę świeżych, a mianowicie sposobu w jaki partia Fidesz wraz z Orbanem doszli do władzy. Mniejszą częścią, nie mniej ważną są przedstawione wydarzenia, które działy się w bardziej odległej historii – jak wyglądało Królestwo Węgier. Jest to książka o dążeniu do władzy, o tym jak rządzący mogą robić w zasadzie wszystko, jak biernie na to patrzy węgierski naród i jak daje się wykorzystywać. A także o tym, jak wiele Węgrzy stracili chcąc się wzbogacić, o podejściu do aborcji, LGBTQ+, o religii, a nawet o stosunku do wojny na Ukrainie (także książka-świeżynka). Reportaż jest napisany przystępnym językiem, czyta się go szybko i z zapartym tchem, ponieważ...
Dla mnie ta książka była bardziej przerażająca niż niektóre thrillery. To jest niebywałe, jak obywatele tego kraju są traktowani i jak dają się traktować, a to w sumie duży europejski kraj. Jeszcze bardziej przerażał mnie fakt (i siedziało mi to mocno z tyłu głowy przy czytaniu każdej strony), że u naszych rządzących zaczynam widzieć podobne myślenie.
Polak, Węgier dwa bratanki? No właśnie okazuje się, że niekoniecznie. Węgry miały zupełnie inną historię, przez co Węgrzy mają zupełnie inne postrzeganie świata. Nie byłam tego świadoma. Jeśli Ty też nie jesteś, koniecznie sięgnij po tę książkę. Tak jak pisałam wyżej, jest mocno polityczna, bo taka była w zamyśle. Ale otwiera oczy. I to na wiele kwestii.
Czytając książkę można dojść do wniosku, że sceny polityczne Polski i Węgier są bardzo do siebie zbliżone. Momentami odnosi się wrażenie, że czytamy o dokonaniach polskiej partii rządzącej. Orban to Kaczyński, a niektóre pomysły Fideszu pokrywają się jeden do jeden z tym co widzimy na polskim podwórku. Wygląda to tak, jakby Orban był prekursorem "lekkiego autorytaryzmu", na którym wzoruje się Kaczyński. Mamy tu dzielenie społeczeństwa, szukanie sztucznych wrogów, podkreślanie unikalności narodu (wybranego), niechęć do UE, która rzekomo odbiera tożsamość i zniewala.
Węgierskie społeczeństwo zdaje się w dużej mierze akceptować brak prawdziwej demokracji. Podobnie jest w Polsce, lecz chyba mniejszy odsetek Polaków pogodził się z obecnym stanem rzeczy. Stąd wniosek że dla Polski jest jeszcze nadzieja, dla Węgier będzie o nią coraz trudniej. To czego brakuje mi w tej pozycji, to bardziej dogłębnej analizy węgierskiego społeczeństwa. Owszem, książka mówi sporo o środowisku politycznym Węgier, lecz nie próbuje odpowiedzieć na pytanie dlaczego ludzie tak chętnie podążają za populistycznymi liderami. Być może to temat na osobną książkę.
This entire review has been hidden because of spoilers.
Generalnie, jest to dogłębnie zresearchowana i szczegółowa analiza polityczna, ale zwłaszcza na poziomie formy mam z nią trochę problemów. Słuchając, miałam wrażenie, że w gąszczu detali gubi się trochę właściwa narracja - a w książce kierowanej do popularnego czytelnika taka umiejętność wyważenia między tymi dwoma jest jednak bardzo istotna. Poza tym, sporo wyłapałam powtórzeń i drobnych mankamentów stylistycznych (naleciałości języka naukowego), które pewnie mogły być łatwo oszlifowane w redakcji. Powiedziałabym, że dla osób zainteresowanych tym konkretnym tematem i gotowych, żeby wsiąknąć w plątaninę węgierskich słów, nazwisk oraz cytatów.
No i wiadomo, autor ma swoje polityczne poglądy, których się trzyma - co zresztą sam podkreśla na początku, więc trudno mu o to czynić zarzut. A druga rzecz, że naturalnie część obserwacji zdążyła się w pewnym stopniu zdezaktualizować.
Pierwsza moja książka ze Szczelin, będę wracać do wydawnictwa.
Przepełniona faktami, nazwiskami, które w gruncie rzeczy sprowadzają się do odpowiedzi na tytułowe pytanie (właściwie stwierdzenie). O tożsamości Węgrów i kształtowaniu polityki tożsamościowej naprawdę dowiadujemy się wiele. Dużo porównań do Polski i do tego, dlaczego wbrew pozorom, te dwa kraje są tak różne.
Wielokrotne wstawki o wrażeniu autora z odwiedzenia jakiegoś miejsca czy obserowania jakiegoś wydarzenia na Węgrzech nie są niestety mocną stroną tej książki. Są dość skąpe, brakuje im pogłębienia. Skoro przyjęta zostaje konwencja reportażu, to należy być bardziej konsekwentnym. To taka uwaga do formy.
Ciężka to była przeprawa. Dużo tu powtórzeń i szczególnie na początku występuje spory chaos czasowo-pojęciowy, który nie ułatwia wejścia w temat. Podobnie zresztą jak język autora. Ogólnie, mimo że Héjj ma dużo do przekazania, to chyba nie zdołał wypracować sobie interesującego sposobu, w jaki pokaże poszczególne elementy społeczno-polityczne Węgier. A to wielka szkoda, bo przedstawiając wycinek życia tego kraju jako gość radiowych audycji, robi to ciekawie. Czy "Węgry na nowo..." przybliżyły mi problematykę ustroju kraju i rządów Orbána? Na pewno tak. Ale jednocześnie nie czuję, że była to lektura, która (przynajmniej nie w takiej formie) byłaby interesująca dla kogoś, kto w ogóle ze sprawami napędzającymi współczesne Węgry się nie zetknął.
4,5. Świetna książka dla wszystkich, którzy chcą poznać współczesne Węgry i dowiedzieć się jak Orbàn zdobył taką władzę jaką ma. Ale w moim odczuciu to także książka o narodzie, który niestety zawsze staje po złej stronie historii, jego traumach (m.in. związanymi z układem z Tranion) oraz niezdrowym konformizmie. Polecam ją również każdemu, kto choć trochę interesuje się geopolityką i stosunkami międzynarodowymi.
Fascynująca podróż przez politykę węgierską, która pozwala lepiej zrozumieć, dla Polaków, często absurdalne posunięcia Orbana jakby się wydawało. Autor niezwykle ciekawie pokazuje uwarunkowania Węgier w kontekście sukcesu Fideszu, reform i zmian w prawie oraz pewnej bierności Węgrów. Rozdziały o symbolice Turula i traumie Trianon szczególnie mnie zaciekawiły, gdyż w Polsce praktycznie się o tym nie wspomina
Książka napisana zdecydowanie z lewicowo-liberalnej perspektywy. Ale! To jej nie dyskredytuje, bo fajnie uchwycone są procesy na Węgrzech, kształtowanie tożsamości i można naprawdę dobrze zorientować się dlaczego ten cholerny Orban znowu wygrywa! A Orban jest nieziemsko ciekawy- coraz częściej myli odwagę z odważnikiem, ale ma wpływ na Węgry i Węgrów jak mało kto (moze nikt).
Świetna książka! Choć jej tematem przewodnim są rządy Orbana po 2010 roku, to jednak autor bardzo umiejętnie wplata też wątki dotyczące historii Węgier z XIX i XX wieku. Co również istotne, jest ona napisana naprawdę przyjaznym językiem, przez co książkę czyta się naprawdę szybko i z dużą przyjemnością.
Okazuje się, że w kwestii Węgier byłam totalne zielona. Jednak książka nie wciągnęła mnie też na tyle mocno, co poprzednia pozycja z tego wydawnictwa. Ostatecznie doceniam bardzo, ale jakąś wielką fanką nie jestem
Ciekawy temat, kolejne białe plamy na arenie stosunków międzynarodowych zostały objaśnione. Z minusów to mam wrażenie, że momentami jest chaotycznie. Częste używanie wielokropków uważam za nielegalne.
Bardzo ciekawa książka, pokazującą jakim sprawnym politykiem jest V.Orban i jak omamił naród Węgierski wizją "Wielkich Węgier". Dla osoby obserwującej polską politykę, interesujące są metody V.Orbana które nieudolnie próbował zaaplikować PiS.
Dla mnie, czyli politycznej (prawie) ignorantki, książka była bardzo ciężka i trudna do przebrnięcia, naszprycowana jednak faktami i rozjaśniająca węgierskie doktryny. Tym, którzy bardziej się orientują w kwestiach politycznych, raczej spodoba się bardziej.