Jump to ratings and reviews
Rate this book

Odrodzone królestwo #1

Korona śniegu i krwi

Rate this book
Pierścień, który zmyje klątwę...
Miecz, który skłóci śmiertelnych...
Orzeł, który przebudzi królestwo.

Czasy Wielkiego Rozbicia. Potężne ongiś królestwo w sercu Europy rozpadło się na księstwa, którymi władają skłóceni ze sobą Piastowie. Od wielu lat Polska nie ma króla, a tron pozostaje pusty.
Na horyzoncie pojawia się nadzieja — skromny kantor Jakub Świnka odczytuje klątwę i jako pierwszy dostrzega księcia, który może ją odwrócić. Książę Starszej Polski Przemysł II spędza czas na turniejach i w poszukiwaniu rycerskich laurów.
Na opustoszały królewski tron padają pożądliwe spojrzenia sąsiednich władców. W głębi lasów budzą się ludzie Starszej Krwi, a wraz z nimi zapomniane przez stulecia demony. Z herbów schodzą bestie, by w walce wspomóc swych panów. Sieć intryg coraz ciaśniej zaciska się wokół młodego księcia.
Święte księżne, grzeszni książęta i szlachetni rycerze. Jaką rolę odgrywa wielki ród Zarembów o skrzętnie skrywanych początkach? Czy minezingerzy zaśpiewają pieśń zwycięską czy też chmury nad tronem pogrążą królestwo w wiecznym mroku?
Czas rozpocząć bój o koronę, najwyższy czas zjednoczyć królestwo...

Wraz z rykiem lwa do lotu budzi się orzeł.

736 pages, Paperback

First published June 26, 2012

60 people are currently reading
902 people want to read

About the author

Elżbieta Cherezińska

25 books328 followers
Elżbieta Cherezińska - polska pisarka, teatrolog, specjalizuje się w powieści historycznej.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
392 (34%)
4 stars
433 (38%)
3 stars
199 (17%)
2 stars
75 (6%)
1 star
26 (2%)
Displaying 1 - 30 of 72 reviews
Profile Image for Klaudia_p.
657 reviews88 followers
April 24, 2017
Momentami przestawałam wierzyć, że kiedyś dobrnę do końca "Korony śniegu i krwi". A jednak. Czytanie powieści Elżbiety Cherezińskiej to była dla mnie (od samego początku) wątpliwa przyjemność. Mnóstwo bohaterów (drugo i trzecioplanowych, którzy znikali równie szybko, jak się pojawiali), rozwleczona do granic możliwości fabuła, wprowadzanie wątków nie mających większego znaczenia dla całej opowieści, to tylko niektóre, powodujące moją frustrację, elementy. Najgorszy w tym wszystkim jest język, jakim posługuje się Cherezińska: infantylny, czasem tak śmieszny, że aż żałosny. Szkoda mi dobrze zapowiadającego się (chyba jedynego) wątku Starej Krwi, który został potraktowany po macoszemu i bardzo szybko ucięty. Przyznam, że polubiłam niektóre postaci i chyba tylko dlatego stawiam dwie gwiazdki. Z pewnością polska "Gra o tron" to to nie jest!
Profile Image for Krzysztof.
355 reviews14 followers
May 5, 2013
Uff, ledwo przebrnąłem, ale udało się. Niestety książka mnie srogo zawiodła.

"Korona..." próbuje być jak "Gra o Tron", ale króciutkie, często będące zupełnie o niczym rozdziały nie dają nawet części satysfakcji która płynie z czytania nawet słabszych części cyklu Martina.

Próbuje być też jak książki Andrzeja Sapkowskiego, ale wszędzie tam gdzie stara się naśladować "uwspółcześniony" styl tego autora, jego poczucie humoru i charyzmatyczne opisy, wszędzie tam upada na twarz z głośnym plaśnięciem. Dialogi i opisy (szczególnie powtarzające się często, bez potrzeby, opisy seksu) po prostu nie są napisane kompetentnie i czyta się je jak nastoletnią twórczość fanfikową.

Podejściem do historii stara się chyba naśladować twórczość Bernarda Cornwella, ale i tutaj ponosi wyraźną porażkę. Wprowadzone do czasów Rozbicia elementy magiczne są ni takie, ni siakie. Przez całą książkę nie miałem pojęcia jak traktować opisy pogryzających, wznoszących się, lub krzyczących zwierząt herbowych. Czy to fakt, czy interpretacja postaci, metafora, a może zbiorowy obłęd? Podobnie było w przypadku pojawiającego się w książce Diabła lub "wilkołaka" - słowa autorki na te tematy są tak ogólne, że ciężko zawyrokować czym jest tam ten element nadprzyrodzony, czy go nie ma. Podczas gdy np. Cornwell potrafił idealnie połączyć wiarę swoich postaci w zdarzenia nadludzkie, jednocześnie nie odpowiadając dosłownie czy ten element występuje, czy nie. Podobnie potrafił to ująć Sapkowski w Trylogii Husyckiej. A tutaj? Kolejne z wielu potknięć.

Fabularnie książka też leży. Ciągłe zmiany między postaciami nie pozwalają nawet widzieć tej samej sytuacji z kilku perspektyw. Najważniejsze wydarzenia w książce dzieją się POMIĘDZY rozdziałami i są jedynie napomykane lub wynikają z rozpoczęcia rozdziału, a przeskoki czasowe są tak kompletnie nierówne, że wręcz nie da się śledzić upływu czasu. Jedno zdanie u Cherezińskiej może być sekundą, minutą, godziną, całą bitwą, rokiem lub więcej. Autorka najwięcej uwagi poświęca nonsensownym lub kiepsko napisanym dialogom, a za mało pisząc o tym, co najważniejsze dla czytelnika - czyli wydarzeniach które osadzają go w fabule książki i dzięki którym czuje co tak właściwie się dzieje. Nie wspominam już o wielu kompletnie bezużytecznych zdaniach będących komentarzem postaci o czymś nieistotnym, po których często następuje króciutki opis wydarzenia które wręcz prosi się o więcej szczegółów. Nie wspominam już o tym, że niektóre wątki (jak np. Stara Wiara lub brat Jemioły) nie prowadzą absolutnie donikąd, praktycznie marnując całą objętość strony im poświęconą.

Postacie u Cherezińskiej praktycznie się nie rozwijają - lub też, rozwijają się, ale nagle i bez przyczyny. Przemysł II jak i Jakub Świnka zachowują się przez większość książki jak entuzjastyczny, bezmyślny młodzieniec oraz jak nieogarnięta pierdoła, ale gdy autorka tego potrzebuje, nagle zamieniają się w mądrego, rozsądnego władcę oraz szanowanego, zdecydowanego Arcybiskupa. Wszystko fajnie, ale jak mogę uwierzyć w tę zmianę, jeśli nie widziałem żadnych dla niej dowodów?

Gdy odkryłem nazwisko autorki, byłem pod wrażeniem że pisze ona książki, wydawałoby się, dla mnie. Cykl "Północna Droga", "Gra w Kości" czy też "Korona..." brzmiały jak ziszczenie marzeń. Ale, jak się okazuje, zawsze jest jakiś haczyk. W tym wypadku haczykiem jest naprawdę słabiutki styl - jeśli "Korona..." jest w tym względzie reprezentatywna dla Cherezińskiej, to niestety nieprędko pokuszę się o przeczytanie kolejnych jej powieści.
Profile Image for hevs.
130 reviews16 followers
January 16, 2017
Cherezińska, za namową Tadeusza Zyska, wzięła na warsztat poznańskiego króla Polski, Przemysła II. Postać mało znaną, mało zbadaną i chyba mogę uznać, że w kulturze popularnej nie funkcjonującą. Czy uczy się o nim obecnie na historii szczerze wątpię, już za moich czasów był wspomniany wyłącznie jako ciekawostka, nieudany poprzednik prawdziwego zjednoczyciela Polski, Władysława Łokietka. Dla Poznania jest to postać istotna, w pewnym sensie żyjąca chyba w zbiorowej świadomości a na pewno w topografii miasta, szczególnie odkąd odbudowano zamek królewski (i choć sam projekt nie należy do najbardziej udanych, bo zamiast odtworzyć wygląd z jednego okresu postanowiono pogodzić wiele stylów, przyjemnie jest widzieć królewski zamek górujący nad centrum; i łzy lewaków, och słodkie łzy lewaków). Cieszy mnie ten wybór i cieszy mnie, że Cherezinska nie powiela krzywdzących stereotypów o Średniowieczu, które pokutują w zbiorowej świadomości od oświecenia, a pewnie i w dużej mierze od zasranego renesansu (nie, to nie było żadne odrodzenie intelektualne, to była stagnacja, z której skutkami borykamy się do dziś).
Bohaterów Cherezińska daje nam wielu, główny nacisk kładąc na Przemysła II i Henryka IV Probusa oraz plejadę postaci mniej lub bardziej pobocznych – Jakuba Świnkę, Mściwoja II, Bolesława Pobożnego, świętej Kingi, Leszka Czarnego, Władysława Łokietka i jeszcze paru. Udane są te postaci właściwie wszystkie, z kilkoma perełkami błyszczącymi najjaśniej – chyba Mściwój jest moim faworytem. Wszystkie zdają się być wielowymiarowe, mają więcej niż jeden problem na głowie. Nie rażą nawet dość potoczne dialogi. Ale, przyznaję, mnie się w ogóle marzy powieść historyczna o średniowieczu napisana staropolszczyzną. Tą prawdziwą staropolszczyzną.
O fabule nie ma się właściwie co rozpisywać. Tę albo się zna z lekcji historii albo wypadałoby poznać. Rozbicie dzielnicowe, próby, z różnych stron, zjednoczenia kraju (lub niedopuszczenia do niego) – ot, tyle.
Mam z tą powieścią tylko jeden problem właściwie. Ona jest z gruntu, u samego fundamentu nieudana. Pal sześć, że początek jest trudny do przebrnięcia, bo chyba i samej autorce dobre sto-sto pięćdziesiąt stron zajęło wgryzienie się w temat, ogarnięcie wszystkich bohaterów, zawiązanie akcji. Pal sześć ten wątek pogan, z grubsza niepotrzebny: dobrze że jest w gruncie rzeczy, nic się chyba powszechnie nie mówi o tym, że z tą chrystianizacją to wcale nie poszło tak gładko. To i jeszcze parę rzeczy to tylko drobiazgi, szczegóły, które można by właściwie zignorować. Fabularnie jest dobrze, postacie fajne – co więc poszło nie tak? Ano jedna rzecz o bardzo, bardzo poważnych konsekwencjach. Cherezińska próbowała z tego zrobić powieść fantastyczną. Skutki są fatalne i to na wielu poziomach.
Po pierwsze: Cherezińska sprawia wrażenie osoby, która lubi fantasy, bo kiedyś jakiś pijany acz przystojny chłopak opowiedział jej o temacie na imprezie. Gdyby było inaczej zwyczajnie by ogarnęła, że albo rybki, albo akwarium. Mogłaby oczywiście napisać historię alternatywną… ale tego nie zrobiła. „Korona…” jest powieścią historyczną, kropka.
Po drugie (a wynikające z pierwszego): Wprowadzenie do utworu istot boskich (świętych, Jezusa), pomijając już zupełnie jakie to wszystko jest infantylne, odziera Średniowiecze z Wiary. Wiedza wiarę wyklucza i jest to problem w rozprawach krytycznoliterackich o fantastyce poruszany od czasu do czasu. Jeśli miała to być próba ukazania świata oczami człowieka średniowiecza, to zapewniam, że wyszła chujowo. Cherezińska sprawia na mnie wrażenie autorki dbającej o zgromadzenie i sprawdzanie informacji. Nie rozumiem więc dlaczego zaniedbała ten aspekt. Jeśli, oczywiście, cel miał być tak szczytny jak napisałam. Obawiam się jednak, że było zupełnie inaczej. Prościej, pod publiczkę i bez namysłu. W efekcie wyłącznie i zupełnie bez potrzeby, pozbawiła bohaterów nie tylko potężnego elementu ich świata, ale również woli i osiągnięć. Jakub Świnka nie znajduje ważnych rękopisów ciężką pracą, a na wyraźne polecenie Jezusa. Bolesław Pobożny czy Leszek Czarny nie robią sami nic poza słuchaniem poleceń od Matki Boskiej. To aż zwyczajnie przykro się robi.
Po trzecie (i fundamentalne): W powieści historycznej, autor nie tylko ma prawo, ale właściwie obowiązek przedstawić swoją interpretację wydarzeń. Choćby i była dyskusyjna czy nawet łatwa do obalenia, nie powinna być otwarcie, wprost i bez żenady nieprawdziwa. Tymczasem Cherezińska karmi czytelnika bredniami, w które zwyczajnie nie można uwierzyć. Ludgardy ani Przemysł nie zamordował, ani jacyś możni – nie. Wilkołak. Poważnie? Co ja mam z tym bełkotem zrobić? Autorka zmyśla, wcale się z tym nie kryje, niewiara spadła z kołka z takim hukiem, że pod Moskwą pewnie słyszeli. To jest powieść historyczna, do diabła, wszystkie ważne wydarzenia w niej opisane zaszły w tej czy innej formie i o tym wiemy. Wiemy też doskonale, że wilkołaki nie istnieją, więc jakkolwiek to z tą Ludgardą było, wiemy też doskonale, że żadne wilkołaki nie brały w tym udziału. To jest jednak tylko jeden i chyba jedyny przykład, w którym element nadprzyrodzony staje się niejako niezbędny dla akcji.
Po czwarte: no niby można. (Ale po co.) W niemal stu procentach, elementy pseudofantastyczne są zupełnie zbędne. Kompletnie. Rozwalają powieść na bardzo podstawowy poziomie, a jednocześnie nie wnoszą do niej nic poza umiarkowanym zażenowaniem czytelnika, który ma łykać te brednie jak młody pelikan. Te zwierzęta herbowe? Te tańce przy ognisku? Ten diabeł w trójkącie rżnący się z Henrykiem Probusem i Jemiołą? Na Boga PO CO?!
Rzecz jasna domyślam się po co. Powieść sprzedawana była wszakże jako „polska »Gra o tron«” (nie ona jedna zresztą, ba! Nawet „Królowie przeklęci” Druona z którym Martin nieumiejętnie zrzyna zostali splamieni takim bieda-marketingiem). Miała, domyślam się, trafić do czytelnika, który nie czyta powieści historycznych, ale za to sięga chętnie po fantasy. Czytelnika o którym wydawcy generalnie mają złe zdanie i niestety w wielu przypadkach słusznie (inna sprawa, że sami sobie takiego czytelnika wychowując słabo wydając słabo przetłumaczone i słabo zredagowane słabe teksty). Rzecz jasna, nie wypaliło (w sensie literackim w każdym razie) – pogodzenie powieści historycznej i fantastyki wymaga chyba przede wszystkim pisarza specjalizującego się w tej drugiej. Polec na braku zawieszenia niewiary nie zdarza się często, z tym nawet najsłabsi pisarze dają sobie radę, bo to zasada podstawowa.
Warto tu wspomnieć o innej powieści o tym samym czasie – cyklu „Gwiazda Wenus, gwiazda Lucyfer” Witolda Jabłońskiego. Czytałam jednak dwa pierwsze tomy tak dawno temu, że nie ufam ani swojej ocenie tego dzieło ani nawet wrażeniu jakie z niego wyniosłam. Wówczas – ale miałam lat naście – nie raziło mnie łącznie historii i fantastyki, pamiętam, że elementy nadprzyrodzone były bardzo ograniczone (choć wciąż obecne), a i sama powieść bardziej opierała się na faktycznej fabule a nie – jak u Cherezińskiej – odfajkowywaniu kolejnych wydarzeń historycznych. Zastanawiam się, czy do Jabłońskiego nie wrócić – czy lepiej zachować dobre wspomnienia, czy jednak jest to cykl godzien uwagi…?
Drugi tom „Odrodzonego królestwa” przeczytam na pewno i to już niedługo. Wątki historyczne mi się podobają. Być może przemawia przeze mnie bardziej miłość do tego okresu naszej historii niż faktycznie jakość tekstu, ale… jeśli bawię się dobrze, to mi wystarczy. Czy polecam? Lubiącym te tematy i odpornym na żenujące podrygi pseudofantastyczne, owszem. Ale „Legion” polecam o wiele bardziej i z całego serca.
Profile Image for Dominika.
560 reviews5 followers
July 29, 2023
4.5
1) yoooooo, ta końcówka
2) kocham wszystkie kobiety tutaj, wow
3) crashuję Michała Zarembę i Przemysła
4) mic drop absolutnie
Gdybym miała wybierać to jednak wciąż Harda, ale to początek świetnej przygody. Uwielbiam Elżbietę Cherezińską ❤️❤️❤️❤️
Profile Image for Justyna.
86 reviews10 followers
June 26, 2017
BRATERSKA WOJNA O WŁADZĘ - WERSJA PIASTOWSKA

Nigdy nie lubiłam okresu rozbicia dzielnicowego. Był nudny, długi i było w nim pełno Władysławów, Bolesławów, Mieszków i wielu innych, którzy zawsze się mylili. Pamiętam, że w szkole zajmował on nauczycielom jedną – dwie lekcje. W liceum w porywach do trzech. Uważam, że był to chyba największy i najgorszy zbiór nazwisk, miejsc i dat, które musiałam przyswoić w ciągu dwunastu lat nauki i skutecznie zniechęcił mnie do polskiego średniowiecza. Wrr!
A potem, poprzez dylogię o Świętosławie, natknęłam się na inną serię książek Elżbiety Cherezińskiej zatytułowaną Odrodzone Królestwo. Znając jej miłość do Piastów, od razu domyśliłam się, że chodzi o Polskę po testamencie Bolesława Krzywoustego. I jęknęłam w duchu. Ale absolutnie zauroczona historią Sigirdy, przełamałam swoją wewnętrzną niechęć do rozbitego Królestwa Polskiego i sięgnęłam po pierwszy tom – Koronę śniegu i krwi. I dałam się wciągnąć. Może nie aż tak jak w Piastównę, ale na pewno bardziej niż w podręcznik od historii.
Wszystko zaczyna się w maju 1256 roku, od zjazdu rycerstwa Starszej Polski i nadania czternastu wolnych wsi Jankowi Zarembie przez księcia Bolesława. A potem wkraczamy do potężnego niegdyś królestwa, a teraz podzielonego i dzielonego coraz bardziej. Poznajemy książąt, żony, braci, kuzynów, szwagrów i wielu innych Piastów. Poznajemy też kilku nie-Piastów, takich jak chociażby Przemysł Ottokar II czy Rudolf I Habsburg. Wkraczamy do państwa, które w sumie jest w stanie wojny domowej, bo cały czas gdzieś toczy się jakaś mała wojenka. I jest to wojna toczona od stu lat z hakiem najnikczemniejszymi metodami. I choć zakończenie można uznać za szczęśliwe, to to szczęście nie trwa niestety zbyt długo…
Nie trudno się zgubić pośród niesamowicie rozrośniętego rodu Piastów i iluś księstw i ksiąstewek, ale na ratunek przychodzą mapa po wewnętrznej stronie okładki, uproszczone drzewo genealogiczne oraz spis rodów występujących w powieści. Niestety, moim zdaniem drzewo genealogiczne nie jest za bardzo czytelne i dojście do tego, którzy z Bolesławów, Kazimierzów, Henryków i Władysławów są tymi w książce zajęło mi trochę czasu. Chociaż raczej bardziej to, który książę jest który. A ponadto na początku mylili mi się nawzajem i razem z innymi postaciami podczas lektury. Irytowało mnie to, ale sądzę, że to wcale nie trudne, kiedy narracja prowadzona jest z punktu widzenia ponad dziesięciu postaci. Ponad dziesięciu! Pomimo ogromnej ilości bohaterów nietrudno wskazać tych głównych – Przemysła II, Jakuba Świnkę, Władysława Łokietka (choć wtedy tak go nie nazywano) czy Machtyldę Askańską. Większość budzi ciepłe emocje u czytelnika, a przynajmniej u mnie takie wywołała.
Historia w Koronie… to głównie męska opowieść o zawiści, zazdrości, rozbuchanej ambicji, polityce, zdradach i spiskach. Ale nie tylko. U Cherezińskiej swoje miejsce znajdują też kobiety, ponieważ w kronikach zazwyczaj go nie miały. A jeżeli już, to raczej niezbyt wiele. I to jest opowieść o miłości, religii i tęsknocie, ale też o cichej polityce i stłamszonej ambicji. A do tego, dzięki Jakubowi Śwince, którego polubiłam najbardziej, jest to historia o odkrywaniu własnych korzeni oraz o stanie polskiego Kościoła – zdecydowanie opłakanego.
Autorka wplotła tam też motyw pogaństwa, całkiem żywego w dawno ochrzczonej Polsce. Dzięki temu przybliżyła mi nieco religię słowiańską, tak zapomnianą. Ale nie tylko bóstwa i wizje są tutaj fantastyczne. W tej opowieści herbowe zwierzęta są pełnoprawnymi bohaterami i nie siedzą spokojnie na deskach czy płaszczach. Na początku trochę mnie to śmieszyło, ale po jakimś czasie przyzwyczaiłam się, zwłaszcza że ludzie są tego całkiem świadomi. Ach, no i upersonifikowani Bóg i Szatan, choć ich jest zdecydowanie zbyt mało!
A jednak lektura o walczących ze sobą krewniakach nie wciągnęła mnie tak bardzo jak ta o podbijającej Skandynawię Świętosławie. I nie mówię tu tylko o zawrotnej ilości bohaterów czy niesamowitej liczbie wzajemnych powiązań. Chodzi raczej o kwestię formalną – w książce jest sporo literówek, które rzucają się w oczy i zabierają jakąś część przyjemności z czytania. To mnie bolało.
Podsumowując, Elżbieta Cherezińska kolejny raz udowodniła, że potrafi pisać o historii. Pisać w sposób nieco mniej lub bardziej wciągający i ożywiać nic nieznaczące nazwiska i figury ze szkolnych podręczników. To jest rzecz niezwykle cenna. Sądzę, że dla wielu czytelników „odczarowała” tak znienawidzony okres Wielkiego Rozbicia. A ja już wkrótce sięgnę po kolejny tom, bo trzymam kciuki za Jakuba Świnkę i Władka Małego Księcia.

Moja ocena: 7,5/10
Profile Image for Asia.
520 reviews5 followers
June 30, 2024
XIII wiek. Polska zmaga się z kryzysem rozdrobnienia władzy po Wielkim Rozbiciu. Brak jednolitego przywództwa i indywidualne plany polityczno - ambicjonalne każdego z książąt, pogłębiają chaos i prowadzą do ciągłych konfliktów, a perspektywa zjednoczenia państwa polskiego wydaje się być zbyt odległa i nierealna...

,,Nie daj Boże zjazd piastowski" - te słowa najlepiej oddają charakter stosunków między rządzącymi.

Okres rozbicia dzielnicowego w dziejach historii Polski był przeze mnie najbardziej znielubionym i najnudniejszym tematem do przerobienia w trakcie edukacji szkolnej. Liczne walki o władzę, podziały terytorialne i zawiłe relacje między książętami niczego nie mogły mi w głowie rozjaśnić acz osobiście nie zgłębiałam się w ten okres bardziej niż to było konieczne. To był temat który zawsze ze mną wygrywał więc decydując się na pierwszy tom "Odrodzonego Królestwa" podchodziłam do niego z lekką rezerwą i bez przekonania...

W tej chwili jestem już świeżo po lekturze i okazuje się, że temat dla mnie totalnie nie do ugryzienia, okazał się tematem w najbardziej zjadliwym i przystępnym wydaniu. Autorka w dość ciekawym stylu łączy prawdę historyczną (opierając ją na konsultacjach z wieloma historykami), z pewnymi rozwinięciami niedopowiedzeń i własną interpretacją niektórych faktów, zacierając granicę między prawdą a fikcją literacką. Poza niewielkimi z początku trudnościami przy rozgryzaniu zawiłości dynastycznych całej masy postaci i połapaniu się w ogromnej ilości wątków wymuszających na mnie naprawdę mocne skupienie się podczas czytania, lekturę czytało mi się naprawdę świetnie. Jedynie co mi przeszkadzało, to powieściowe wątki fantasy - ożywione postacie orłów, gryfów i lwów oraz "fidrygałki" Bogusława i Kingi jakoś do mnie nie przemawiały więc wbrew temu, co niektórzy piszą, nie jest to powieść "stricte" historyczna. I nie ma co porównywać "Odrodzonego Królestwa" do "Gry o tron". Westeros to nie Starsza Polska, gdzie wydarzenia rozbicia dzielnicowego są autentycznym faktem.
12 reviews10 followers
June 22, 2016
Given that the book is Polish, my comment will be in Polish.

Wspaniała książka. Na samym początku, kiedy zacząłem ją czytać, wydawało mi się, że jest to historyczna fikcja - natomiast okazuje się, że tam prawie nie ma fikcji, zdecydowana większość wydarzeń faktycznie miała miejsce (z dokładnością nawet co do tego, że jeśli w podaniach historycznych zachodzą podejrzenia co do detali, to książka owszem - zafunduje nam fikcję - ale będzie to teoretycznie możliwa historia, tj. na podstawie teorii historyków), a jednak czyta się jak fikcję. Chyba dlatego, że jeszcze nigdy nie czytałem książki historycznej, której celem było również wciągnąć czytelnika w lekturę!

Wątek fantastyczny. Mocno wpleciony w narrację - z gobelinów, chorągwi i napierśników schodzą i ożywają zwierzęta herbowe, wśród ludzi żyją przedstawiciele starej krwi, a w lasach posąg bożka pogańskiego roni łzę z krwi. Wątek, zaskakująco, nie wpływa na fabułę, ale dodaje jej genialnego charakteru, bo tak jak dzisiaj nie uwierzylibyśmy że te historie faktycznie wydarzyły się naprawdę - to w tamtych czasach w nie wierzono. Szczególnie wątek pogański mnie zaskoczył, natomiast ma ogromny sens - w tamtych czasach chrześcijaństwo było religią napływową, pogańskie wierzenia były jeszcze bardzo mocno zakorzenione wśród ludu.

Ta książka pokazuje nam ludzi którzy żyli setki lat temu nie takimi, jak ich przedstawiono na portretach, a takimi, jakimi byli - lub przynajmniej, mogli być - w rzeczywistości: autor wekstrahowała spomiędzy wierszy kronik cechy charakteru, ludzi upartych, krnąbrnych, bojaźliwych, dumnych, gnuśnych... Czyli, wśród charakterów nic się nie zmieniło przez ostatnie paręset lat. Królów i książąt takich, z jakimi możemy się identyfikować.

Ogromnie się bawiłem, czytając tę książkę, i przy okazji dowiedziałem się sporo o tym okresie historii Polski.
Profile Image for Pacyfa.
288 reviews7 followers
February 24, 2017
Świetny temat i okres polskiej historii, to jest największa zaleta tej książki. Z przyjemnością przeniosłem się w te czasy i poznawałem postacie historyczne i fabularne. Motywy fantasy, ożywione godła rodów reagujące w różnych sytuacjach swych bohaterów wprowadzają coś innego, świeżego.

Pierwsza połowa książki trochę tekturowa, postacie i rozdziały pojawiają się za szybko i czytało mi się to trochę jak scenariusz teatralny czy filmowy. Tak naprawde to nabrałem sympatii do bohaterów w drugiej połowie po wprowadzeniu świetnej postaci arcybiskupa gnieźnieńskiego, Jakuba Świnki. Tu akcja trochę spowalnia i postacie nie migają już w tak szybkim tempie. Jest tu tematu na rozwinięcie do 5-6 powieści zamiast jednej książki którą czytało mi się troche jak streszczenie. Gdyby tylko autorka spowolniła, dała tym postaciom trochę wiecej głosu to była by piątka. Sięgam po drugą...
Profile Image for Kasia.
16 reviews1 follower
May 14, 2024
Chyba najlepszy początek serii, jaki mógł być.
Choć momentami wątpiłam, czy kiedykolwiek dotrę do końca tej książki, warto było.

Ilość detali jest niesamowita. Aż nie chcę myśleć ile zajęło Cherezińskiej przygotowanie się do napisania tego.
Dużo zwrotów akcji, świetnie zbudowane postacie. Jednych nienawidziałam (patrzę na ciebie Henryku wrocławski), innych kochałam całym swoim istnieniem (Jakub Świnka, Jemioła, Rikissa, Leszek Czarny <3).

Polecam całym sercem, bo nie dość, że książka jako księża jest bardzo ciekawa, to dla miłośnika historii jest to genialny sposób by przybliżyć sobie wydarzenia z historii Polski. Czy to w realistyczny sposób czy trochę fantastyczny. Ważne, że jest podczas czytania „Korony śniegu i krwi” mnóstwo frajdy🫶
Profile Image for Robzrad.
25 reviews
October 18, 2015
Mam bardzo mieszane uczucia po przeczytaniu "Korony". Z jednej strony - rewelacyjny temat, okres historyczny z jednej strony pasjonujący, a z drugiej - stosunkowo ubogi w źródła, pełen białych plan, które aż proszą się o wypełnienie wyobraźnią autorów. Niestety nie czytało mi się tego tak dobrze jak bym chciał - pierwsza połowa to było typowe "brnięcie". Na szczęscie potem było sporo lepiej, od połowy akcja zaczyna toczyć się wartko i od książki trudno się oderwać. Fajnym pomysłem jest wplecenie wątków fantasy, magiczno-mistycznych, ale znowu, trochę słabo zrealizowanym - odniosłem wrażenie że powinno być ich albo mniej, albo więcej, bo teraz zajmują sporo czasu, a niespecjalnie wpływają na wydarzenia.
W sumie: mimo zastrzeżeń polecam, trzymam kciuki za autorkę i czekam na powieść o Łokietku.
Profile Image for Monika M.
151 reviews5 followers
September 23, 2019
Pani Cherezińska potrafi stworzyć wspaniałych bohaterów, jednak często wprowadza ich i usuwa zupełnie bez sensu. Tutaj zabrakło mi fabuły, momentami książka była tak nudna, że myślałam, że nigdy jej nie skończę.
Profile Image for Tomasz Kobryń.
22 reviews
October 2, 2024
Znowu jestem pod wrażeniem pracy autorki. Nasza własna Gra o Tron tylko prawdziwa. Tak poznawać historię Polski uwielbiam. Serdecznie polecam.
Profile Image for czikitajło.
190 reviews3 followers
December 18, 2024
Zajebiste ale chaotyczne i czasem coś jest tak opisane że nie wiadomo o co chodzi
Profile Image for Marta.
Author 12 books214 followers
August 1, 2014
Rozbicie dzielnicowe to specyficzny okres w dziejach naszego państwa — czasy niepokoju, gdy działo się wiele, Piastowie zawierali i zrywali sojusze, walcząc o tron krakowski, a sąsiedzi dolewali oliwy do ognia, wspierając poszczególne księstwa i realizując przy tym własne cele. Na lekcjach historii niewiele mówi się o tym zagadnieniu, a z tematu testamentu Bolesława Krzywoustego płynnie przechodzi się do koronacji Przemysła II i panowania Władysława Łokietka. Co więc skrywają tajemnicze wieki podziału na dzielnice, co działo się przez przeszło sto pięćdziesiąt lat braku centralnej władzy na polskich ziemiach? O tym opowiada Elżbieta Cherezińska w „Koronie śniegu i krwi”.

Akcja powieści obejmuje czasy panowania Przemysła II, księcia Starszej Polski, młodzieńca odważnego i porywczego. Zanim jego skronie ozdobi królewska korona, czeka go przeszło siedemset stron nawiązywania sojuszy, uprawiania polityki, porwań i uwięzień, walki w rycerskich turniejach oraz prób spłodzenia potomka. Główny bohater nie zdominował jednak powieści, równie wiele miejsca poświęcono postaciom pozostałych dziedziców i ich małżonkom — na kartach „Korony śniegu i krwi” spotkamy między innymi Władysława Łokietka, Henryka Prawego, Leszka Czarnego czy Bolesława Wstydliwego. Czytelnikowi z pewnością pomocne będzie zacięcie historyczne i przynajmniej podstawowa wiedza o czasach piastowskich, by nie pogubił się w dynastycznych relacjach łączących poszczególnych książąt. Laikom pozostaje pilne studiowanie drzewek genealogicznych dołączonych do książki.

Obok barwnych i różnorodnych sylwetek Piastów nie brakło władców wywodzących się z innych dystancji; w losy ziem polskich ingerują Brandenburczycy i Przemyślidzi, w tle pojawiają się wzmianki o Arpadach i Folkungach. Prócz postaci historycznych w powieści występuje także kilku bohaterów fikcyjnych — są to przede wszystkim wyznawczynie dawnych wierzeń pogańskich, mające własne cele i plany dotyczące niektórych z książęcych głów. Podkreślić należy przede wszystkim fakt, iż Cherezińskiej udało się w sposób wiarygodny poprowadzić wszystkich protagonistów, nakreślić ich motywacje i różnorodne charaktery. Pozostaje przy tym dość wierna źródłom historycznym.

Elementy fantastyczne w powieści są niezwykle subtelne i zgrabnie wplecione w codzienne życie bohaterów. Korzeni magii należałoby poszukiwać w wierzeniach pogańskich bądź chrześcijańskich — innymi mocami włada Starsza Krew, innymi święta Kinga. Nie są to jednak jarmarczne sztuczki ani efektywny popis zaklęć rodem z pełnokrwistego fantasy, a jedynie nienachalne wzmianki, przydające opowieści urokliwego klimatu i tłumaczące wydarzenia, których przyczyn nie sposób dziś wskazać.

Autorka pomysłowo i spójnie wypełnia luki pozostawione przez średniowiecznych kronikarzy. Pewnie już nigdy się nie dowiemy, dlaczego zmarła księżna Lukardis i czy jej małżonek maczał w tym palce, ani też jakie było pochodzenie arcybiskupa Jakuba Świnki. Fantazja i rozsądek utrzymują doskonały balans, nie trudno więc uwierzyć w wersje wydarzeń autorstwa Cherezińskiej; warto jednak pamiętać o tym, że do czynienia mamy z beletrystyką, nie zaś opracowaniem naukowym, a o niektórych kontrowersyjnych wzmiankach lepiej doczytać w pewniejszych źródłach. Jednakże dzięki takim zabiegom historia przez cały czas trzyma w napięciu — choć przecież dobrze wiemy, jak kończy się ta opowieść. Połączenie interesującej fabuły pełnej intryg, rzeczowego stylu i współczesnego, potoczystego języka tworzy mieszankę, od lektury której nie można się oderwać.

Opasły tom kończy się szybciej, niż życzyłby sobie tego zauroczony powieścią odbiorca. Szkoda, że niekiedy wątki urywają się zbyt szybko, autorka przeskakuje do kolejnego bohatera, a gdy powraca do poprzednio opisywanego — okazuje się, że na przestrzeni dziesięciu stron upłynęło kilka miesięcy i niektóre wydarzenia znalazły swój finał same, gdy czytelnik zajmował się losami innej postaci. Czasami trudno śledzić przez to upływ czasu, bowiem dokładne daty pojawiają się dość rzadko, a pomiędzy poszczególnymi rozdziałami równie dobrze mógł minąć tydzień, jak i pół roku. Ale może za tymi narzekaniami przemawia głównie żal, iż powieść nie jest dwukrotnie obszerniejsza.

„Korona śniegu i krwi” to książka jedyna w swojej klasie. Choć nie brakuje historycznych opracowań dotyczących czasów rozbicia dzielnicowego, próżno szukać wciągających pozycji beletrystycznych poświęconych trzynastowiecznym Piastom. Mam ogromną nadzieję, że Elżbieta Cherezińska nie każe czytelnikom zbyt długo czekać na kolejną książkę utrzymaną w tym klimacie, jest to bowiem na naszym rynku nisza, jaką warto zapełniać — a dzieje Polski jako materiał powieści pełnej zwrotów akcji i nietuzinkowych postaci, podlanej odrobiną magii, sprawdzają się wyśmienicie.

---
Zarówno tę recenzję, jak i wiele innych tekstów znajdziecie na moim blogu: http://oceansoul.waw.pl/ Serdecznie zapraszam!
Profile Image for Sylwka (unserious.pl).
715 reviews47 followers
August 16, 2023
Uwielbiam powieści, w których wydarzenia historyczne doprawione są ze smakiem odrobiną magii. Dlatego, gdy mam ochotę na taką właśnie powieść, to w głowie (przynajmniej mojej ;)) od jakiegoś czasu, od razu pojawia się nazwisko Cherezińska. A ponieważ mam trochę zaległości w czytaniu powieści autorki, więc postanowiłam nadrobić to małe niedopatrzenie i sięgnęłam ostatnio po Koronę śniegu i krwi, czyli pierwszy tom cyklu Odrodzone królestwo. Korona śniegu i krwi

Witajcie w XIII wieku.
Pierścień, który zmyje klątwę…
Miecz, który skłóci śmiertelnych…

Orzeł, który przebudzi królestwo.

Czasy Wielkiego Rozbicia. Potężne ongiś królestwo w sercu Europy rozpadło się na księstwa, którymi władają skłóceni ze sobą Piastowie. Od wielu lat Polska nie ma króla, a tron pozostaje pusty.

Na horyzoncie pojawia się nadzieja — skromny kantor Jakub Świnka odczytuje klątwę i jako pierwszy dostrzega księcia, który może ją odwrócić. Książę Starszej Polski Przemysł II spędza czas na turniejach i w poszukiwaniu rycerskich laurów.

Na opustoszały królewski tron padają pożądliwe spojrzenia sąsiednich władców. W głębi lasów budzą się ludzie Starszej Krwi, a wraz z nimi zapomniane przez stulecia demony. Z herbów schodzą bestie, by w walce wspomóc swych panów. Sieć intryg coraz ciaśniej zaciska się wokół młodego księcia.

Święte księżne, grzeszni książęta i szlachetni rycerze. Jaką rolę odgrywa wielki ród Zarembów o skrzętnie skrywanych początkach? Czy minezingerzy zaśpiewają pieśń zwycięską czy też chmury nad tronem pogrążą królestwo w wiecznym mroku?

Czas rozpocząć bój o koronę, najwyższy czas zjednoczyć królestwo…

Wraz z rykiem lwa do lotu budzi się orzeł…

Podróż w czasie.
Korona śniegu i krwi, to była dla mnie niezapomniana podróż do czasu Piastów.

Podróż, podczas której poczułam się, jakbym sama znalazła się na ziemiach polskich XIII wieku i wraz z bohaterami przechadzałam się po zimnych zamkach czy dworach oraz uczestniczyła w tych wszystkich zacnych turniejach rycerskich.

Dzięki wartko poprowadzonej akcji dałam się wciągnąć również w pełną intryg walkę o władzę, którą podkreślała wspaniale odtworzona atmosfera średniowiecznej Polski z dodatkową nutką mrocznego, magicznego klimatu.

Jeżeli chodzi o bohaterów, to zauroczyłam się wspaniałą kreacją skromnego kantora Jakuba Świnki, który odegrał w powieści niebagatelną rolę. A ponadto zaspokajałam swoją ciekawość, czytając o postaciach historycznych bardziej lub mniej mi znanych.

Reasumując. Korona śniegu i krwi Elżbiety Cherezińskiej, to pełna intryg, walki o władzę oraz słowiańskich demonów powieść, która przeniesie Was do klimatycznie odtworzonej, średniowiecznej Polski, oczaruje wartką akcją, wciągającą narracją oraz zgrabnym połączeniem faktu i fikcji.

Gorąco polecam szczególnie fanom historii!

https://unserious.pl/2023/08/korona-s...
Profile Image for Anna.
1,114 reviews
January 25, 2025
Okres rozbicia dzielnicowego to nienajłatwiejszy moment polskiej historii – trzeba wszak ogarnąć te wszystkie księstwa, księciów i włodarzy, powinowactwa, więzy rodzinne, sojusze i co tam jeszcze. To też okres, który się w zasadzie pomija, podsumowując go właśnie owym rozbiciem i chaosem w państwie, aż do zjednoczenia przez Władysława Łokietka. Korona śniegu i krwi obejmuje narracyjnie czas od połowy do końca XIII wieku, zasadzając jednak akcję tylko na kilkunastu momentach, niekoniecznie tych historycznie kluczowych. Czasem jest to okres tuż przed ważnym wydarzeniem, a czasem zaraz po.
Ciąg dalszy: https://przeczytalamksiazke.blogspot....
Profile Image for Jakub Bryl.
81 reviews
September 1, 2017
Z tą książką miałem duży problem. To pozycja, do której chyba najczęściej wracałem po tym jak poprzednio stwierdzałem „nie ma sensu brnąć dalej!”. Na szczęście (?) był to jedyny sensowny audiobook jaki miałem załadowany w samochodzie i jakoś tak minęło pierwsze 20-25%. A potem - super!

Ale do rzeczy, najpierw minusy. Początek (20-25%) jest fatalny. Wydaje się że autorka nie umie pisać, fabuła się nie klei, postacie mierne lub wręcz komiczne. "Natchnione" sceny ze św. Kingą i jej mężem Bolesławem V Wstydliwym są wręcz żałosne... Opisy scen seksu przypominają pamiętnik czerwonej ze wstydu podlotki (kwiatki w stylu „jego strzała idealnie pasowała do jej kołczanu” - serio?)

Najciekawsze jest to, że po kiepskim początku książka rozwija się w mocną „5”. Akcja rusza do przodu, postacie są wprowadzane i wycofywane z częstotliwością godną Gry o Tron (nie jest to zarzut, wprost przeciwnie), bohaterowie zyskują na wiarygodności. Kilka scen na pewno zostanie mi pamięci na długo. O dziwo - nawet opisy seksu są o wiele lepiej napisane.

Duża zaletą książki jest „ożywienie” historycznych bohaterów. Nie mowa tu oczywiście to głównych postaciach, bo to raczej oczywiste. Cherezińska przywołała do życia całą masę drugoplanowych bohaterów. Wizyta w sekcji „historia rozbicia dzielnicowego” na Wikipedii (tak, do tego doprowadzała ta książka!) uświadomiła mi że drugo- i trzecioplanowe postacie, które uważałem za fikcyjne, stworzone na potrzeby fabuły, są w rzeczywistości postaciami historycznymi - np. notariusz Tylon. Widać tutaj cały ogrom pracy, która autorka włożyła przygotowując się do napisania tej książki.

Podsumowując - bardzo dobra książką z bardzo fatalnym początkiem. Dobry redaktor powinien poprosić autorkę o przepisanie pierwszych 20-25% książki na nowo. Gdyby nie początek, była by solidna „5”, a tak zostanę przy "4".
Profile Image for Aneta.
314 reviews57 followers
September 17, 2017
[DNF 10%]

Próbowałam. Naprawdę czuję, że próbowałam dać szansę tej książce, ale...

Pomysł niezły, gorzej z wykonaniem.

Po pierwsze, styl narracji zupełnie mi nie podszedł. Pomieszane czasy, z jednej strony opisy z milionami szczegółów, a z drugiej próba opisania emocji postaci. Z naciskiem na "próba", mimo że nie jestem pewna czy to w ogóle była szczera próba.

Po drugie... Jako czytelniczka największą uwagę zwracam na bohaterów i ich charakteryzację, i to, czy książka potrafi sprawić, żeby obchodziło mnie co się z nimi stanie. Żebym miała poczucie, że to prawdziwi ludzie z krwi i kości. Tutaj tego nie doświadczyłam. Postacie jednowymiarowe i przerysowane, do subtelności tej książce daleko (dlaczego oni wszyscy cały czas się drą?? O jaka ta Mechtylda podła, a krzyczy prawie wszystkie swoje kwestie, żeby było widać dokładnie jaka jest podła? bo jeśli nie, to już nie wiem dlaczego).

Po trzecie, nic ważnego się nie dzieje, a jak już, to nie jest opisane, bo dzieje się pomiędzy rozdziałami. Ale serio? wtf? To po co właściwie ta książka?

Nie lubię porzucać książek w trakcie, źle się z tym czuję, ale nie jestem pewna, czy zdołałabym przebrnąć przez Koronę świegu i krwi. Może jak mi się będzie nudzić to sięgnę po nią jeszcze... w końcu mam jeszcze miesiąc zanim będę musiała ją oddać do biblioteki.

Dodatkowa gwiazdka tylko i wyłącznie za to, że to historia Polski, i naprawdę chciałam, żeby się fajnie czytało.
Profile Image for Asaria.
959 reviews73 followers
March 16, 2018
1.5-> 1
Wady "Korony śniegu i krwi" pod względem fabularnym, historycznym czy też języka i stylu (chociażby okropne sceny erotyczne, które wywoływały u mnie wyraz politowania, a czasem napad śmiechu) zostały wspomniane w recenzjach innych użytkowników, więc je pominę.

Osobiście bardzo rzuciło mi się w oczy sposób przedstawienia mitologii słowiańskiej. Doskonale da się odczuć, kiedy Cherezińska nie ma pojęcia o czym pisze i wymyśla na potrzeby fabularne. Chociażby Mokosz jako pierwsza bogini, kult bogini matki, czy kompletne pominięcie głównych bogów Peruna i Welesa, na których składano przysięgi. Tu "Mitologia Słowiańska" Gieysztora się nisko kłania. Co więcej, autorka całkowicie odarła powieść ze średniowiecznego klimatu oraz magii przesądów, które miały się na słowiańszczyźnie dobrze.

"Korona śniegu i krwi" stoi w gatunkowym rozkroku. Ma być powieścią historyczną, czy też fantasy w płaszczyku historycznym? Pisarka bezsensownie miota się między jednym a drugim, marnując co ciekawsze wątki, w efekcie zawodząc w obu. Zdecydowanie moja ostatnia książka tej autorki. Powieść jest po prostu nudna pomimo świetnie zrealizowanego słuchowiska/audiobooka
Profile Image for Gabi.
44 reviews12 followers
June 5, 2015
Na co komu Gra o Tron, jak nasz historia zna równie ciekawe opowieści? Jak sama autorka powiedziała "sensacyjna opowieść o mało uczęszczanym zakręcie historii", ale jednocześnie tak żywa, tak fantazyjna, że dajemy się porwać rycerskim obyczajom, dworskim intrygom i tej przepięknej symbolice, charakteryzującej zarówno pogańskie, jak i chrześcijańskie obrzędy, zapominamy o nudnych lekcjach historii i kibicujemy ulubionym postaciom. Jednocześnie zachowane są wydarzenia i realia historyczne, ale podane w tak interesujący sposób, jakby to była obca, fantastyczna kraina. Autorka stanęła na wysokości zadania i za to należą się jej brawa.
Profile Image for Valgard.
40 reviews
October 23, 2015
Od historycznej strony nie mam się czego czepić, książka bazuje na sprawdzonych źródłach i historycznych faktach to co mi jednak popsuło cały nastrój to elementy fantasy. Szczególnie nie mogłem się pogodzić z faktem iż zwierzęta wtopione w proporce nagle opuszczają swoje maszty by pokręcić się u stóp (bądź nad głowami) swoich Panów/Pań. Myślałem że tego typu zwroty były wykorzystywane przez autorkę w przenośni, jednak się myliłem. Miałem większe oczekiwania względem samej książki jeszcze nie wiem czy się zdecyduje na kontynuację. Czas pokaże.
Profile Image for Polya.
15 reviews
July 11, 2016
Słuchałam rozmowy z E. Cherezińską na Big Book festiwalu w Warszawie, opowiadała o Piastach fascynująco, dlatego sięgnęłam po książkę. Brnę, ale tylko z sympatii do Autorki. Książka ma dobre momenty, podobają mi się żywe godła, historia o wilkołaczycy, Lucardis i Jakub Świnka; dla tych krótkich momentów warto czytać.

Wygląda na to, że prawdą jest co mówią, że trudno w Polsce o dobrego redaktora/redaktorkę, który wyłuskał by z tekstu to co najważniejsze, przyciął odpowiednio i oddał w ręce czytelnika przemyślany projekt.
Profile Image for Jezier.
402 reviews9 followers
December 30, 2012
Ech, bardzo fajna książka, przypomniała mi radość czytania powieści historycznych. A i do 'Pocztu królów i książąt polskich' na pewno po niej zajrzę.
Jedyny mankament to to, że pani Cherezińska wyraźnie w tej książce lubi tych, którzy do zjednoczenia się przyczyniali, a nie lubi tych, którzy stali mu na drodze. Wolę, gdy postaci są mniej czarno-białe.
Profile Image for Grzegorz Karaś.
25 reviews
March 12, 2019
Tak dobrej książki dawno nie czytałem - polska "Gra o tron". Trzeba przebrnąć przez pierwsze prezentacje postaci aż w końcu trafi się w sedno problemu. Barwne postaci, zwartka akcja, przyjemny język - mistrzostwo. Od tej pozycji zaczęła się moja przygoda z Panią Cherezińską.
Profile Image for Agnieszka T..
75 reviews61 followers
June 28, 2014
Gdyby ta autorka pisała nam podręczniki, to tylko totalne dziwadła nie zaczytywałyby się z wypiekami na twarzy w polskiej (i nie tylko) historii! :D
17 reviews
April 10, 2023
Piastowska wersja Gry o tron. Ciekawie napisane. Długo ją czytałem, tylko dlatego nie daję więcej gwiazdek.
Displaying 1 - 30 of 72 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.