Hanna Krall, jako korepsondentka "Polityki", napisała na przełomie lat 60. i 70. serię reportaży ze Związku Radzieckiego. W czasach peerelowskiej cenzury, reportaże te zostały uznane przez recenzentów za wydarzenie. Od kolegów z tygodnika reporterka usłyszała: "Na zebraniach redakcyjnych pani teksty, koleżanko, są wysoko oceniane”.
Te reportaże są przeciwieństwem ówczesnych propagadnowych tekstów o ZSRR. Książka była hitem, czytelnicy wyrywali ją sobie książkę z rąk: między wierszami tropili urkyte przez Krall znaczenia.
Urodziła się w Warszawie w rodzinie żydowskiej. Podczas II wojny światowej zginęło wielu członków jej najbliższej rodziny. Wojnę przeżyła tylko dlatego, że była ukrywana przed Niemcami. Cudem została ocalona w czasie transportu do getta. Holocaust i losy Żydów polskich z czasem stały się głównym tematem jej twórczości.
Od 1955 r. pracowała w redakcji "Życia Warszawy", od 1966 r. w "Polityce", której korespondentem w ZSRR była w latach 1966-1969. Reportaże z ZSRR wydała w tomie Na wschód od Arbatu.W latach 1982-1987 była zastępcą kierownika literackiego Zespołu Filmowego "Tor". Na początku lat 90. związała się z Gazetą Wyborczą.
Światową sławę przyniósł jej oryginalny w formie wywiad z Markiem Edelmanem Zdążyć przed Panem Bogiem (1977). Ostatnie zbiory reportaży to m.in. Trudności ze wstawaniem (1990), Taniec na cudzym weselu (1994), Dowody na istnienie (1996), Tam już nie ma żadnej rzeki (1998), To ty jesteś Daniel (2001). Cztery ostatnie w 2007 r. zebrała w książce Żal. Jest także autorką minipowieści: Okna, Sublokatorka, Wyjątkowo długa linia, Król Kier znów na wylocie.
Jej teksty były podstawą scenariuszy filmów Krótki dzień pracy Krzysztofa Kieślowskiego i Daleko od okna Jana Jakuba Kolskiego.
W 1999 r. otrzymała Nagrodę Wielką Fundacji Kultury, jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień przyznawanych w Polsce. Jej twórczość przetłumaczono na wiele języków. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
W 2005 r. została nominowana do Nagrody NIKE za książkę Wyjątkowo długa linia. Jej książka "Król Kier znów na wylocie" w 2007 roku została nominowana do Literackiej Nagrody Środkowoeuropejskiej Angelus. W tym samym roku okazał się wywiad - rzeka pt. "Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall" Jacka Antczaka i książka pt. "Żal" zawierająca reportaże z pięciu poprzednich zbiorów. W 2008 "Król kier znów na wylocie" został uznany w plebiscycie księgarzy, czytelników i bibliotekarzy za Książkę Roku 2006.
Dzieła
* Na wschód od Arbatu, Iskry, Warszawa 1972 * Zdążyć przed Panem Bogiem, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1977 * Sześć odcieni bieli, Czytelnik, Warszawa 1978 * Sublokatorka, Libella, Paryż 1985, Kraków 1985 (pierwszy przedruk w drugim obiegu) * Okna, Aneks, Londyn 1987, Warszawa 1987 (przedruk w drugim obiegu) * Trudności ze wstawaniem, Warszawa 1988 (w drugim obiegu). Wydanie oficjalne (łącznie z powieścią Okna), Alfa, Warszawa 1990 * Hipnoza, Alfa, Warszawa 1989 * Taniec na cudzym weselu, BGW, Warszawa 1993 * Co się stało z naszą bajką [opowieść dla dzieci], Twój Styl, Warszawa 1994 * Dowody na istnienie, Wydawnictwo a5, Poznań 1995 * Tam już nie ma żadnej rzeki, Wydawnictwo a5, Kraków 1998 * To ty jesteś Daniel, Wydawnictwo a5, Kraków 2001 * Wyjątkowo długa linia, Wydawnictwo a5, Kraków 2004 * Spokojne niedzielne popołudnie, Wydawnictwo a5, Kraków 2004 * Król kier znów na wylocie, Świat Książki, Warszawa 2006 * Żal, Świat Książki, Warszawa 2007 * Różowe strusie pióra, Świat Książki, Warszawa 2009 * Synapsy Marii H., Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 * Jedenaście. Wydawnictwo a5, Kraków 2024
Przez tą książkę zrozumiałam fenomen Hanny Krall. Czytając jej poprzednie reportaże odnosiłam wrażenie, że są one niespójne, mało czytelne, że trudno podążyć za tokiem wydarzeń (zwłaszcza że pierwszy z nich mówi o tym samym co mistrzowski Nie Oświadczam Się). A tu, proszę, przeczytałam Na Wschód od Arbatu jednym tchnem. Grunt to kontekst.
Napisany w czasie, kiedy kunszt pokazywania prawdy polegał na niedopowiedzeniach i balansowania puszczania oka do czytelnika i ukłonu do cenzury, te reportaże są zachwycające. I ta niesamowita empatia i dobroć które wcale nie są naiwne, po prostu obalają cynicyzm w swojej prostocie, sprawiają że mam ochotę włożyć fotografię Hanny Krall do mojego portfela.
Jako człowiek znający komunizm tylko z teorii i opowiadań, poległabym z kretesem na reportażach Krall, gdyby nie wstęp punktujący co lepsze kawałki zawoalowane przed cenzurą. Ostatni reportaż, natomiast... cóż, ten nawet taki laik jak ja zrozumie, jeśli nie głową to sercem.
Hanna Krall stworzyła reportaż-elipsę, reportaż-peryfrazę i reportaż-negatyw jednocześnie. „Na wschód od Arbatu” to bowiem próba opowiedzenia o życiu codziennym w Związku Radzieckim w czasach, kiedy o ZSRR można było mówić albo dobrze, albo wcale, a Krall nie zamierzała raczyć swoich czytelników propagandowymi wizjami. Dlatego życie codziennie swoich bohaterów i bohaterek opisuje między wierszami, w zawoalowany sposób dając do zrozumienia, z czym muszą się mierzyć. Nie ma w tej opowieści słów przypadkowych, żadne nie pada w losowym miejscu. I tak Krall poprzez nagłówki gazet w kolejnych dekadach XX wieku pokazuje, jakie problemy stawały przed radzieckimi kobietami w obliczu wielkiej historii, sylwetki największych mistrzów i entuzjastów szachownicy stają się alegorią zniewolenia i braku decyzyjności, modne kobiece buty pokazują permanentny niedobór podstawowych produktów, a historia poważanych fizyków to przestroga przed „nierozważnym” zachowaniem. Ciekawy jest też ostatni minireportaż, który Krall napisała już po upadku komuny, a o którym mówi, że tak napisałaby całe „Na wschód od Arbatu”, gdyby mogła tak pisać w momencie powstawania tej książki. Z jednej strony pokazuje on czarno na białym, jak w PRL-u trzeba było operować słowem, aby nie narazić się cenzorowi, a z drugiej — nabiera symbolicznego znaczenia o końcu pewnego momentu w dziejach.
Bardzo dobry wstęp, który uświadamia czytelnikowi sposób oddania treści przez autorkę. Hanna Krall opowiada różne historie z podróży do ZSRR. Jedne są mniej ciekawe, drugie bardziej. Daję jednak 4 gwiazdki za to, że udało się opublikować książkę mimo cenzury, ponieważ opowieści raczej nie oddają pozytywnego obrazu.
Hanna Krall nos ofrece un relato conmovedor y profundamente humano que arroja luz sobre los oscuros días de la era soviética en la Unión Soviética. A través de una prosa precisa y evocadora, Krall nos sumerge en el mundo opresivo y claustrofóbico de la Rusia comunista, revelando las complejidades de la vida bajo un régimen totalitario.
La narrativa de Krall es tan impactante como esclarecedora, ofreciendo una visión detallada de los desafíos y las tragedias que enfrentaron los ciudadanos soviéticos durante ese período tumultuoso de la historia. Con una habilidad magistral, la autora teje una red de historias entrelazadas que capturan la esencia misma del sufrimiento humano y la lucha por la supervivencia en un mundo marcado por la represión y la injusticia. La capacidad de Krall para crear personajes vívidos y complejos que resuenan con autenticidad y humanidad es magistral. A través de sus ojos, somos testigos de los altibajos de la vida cotidiana en la Unión Soviética, desde los momentos de alegría y camaradería hasta las tragedias insondables que marcan a sus protagonistas de por vida. Además de su habilidad para capturar la realidad histórica, la escritura de Krall también destaca por su belleza y su poder evocador. Cada palabra está cuidadosamente elegida, cada frase meticulosamente construida para transmitir la profundidad de las emociones y los paisajes que retrata. Es un testimonio del talento innegable de Krall como narradora consumada, capaz de transportar al lector a mundos completamente nuevos con solo unas pocas palabras.
Al Este de Arbat no es más que una obra magistral que combina la profundidad del análisis histórico con la belleza de la narrativa literaria. Con su prosa conmovedora y su poderoso mensaje, Hanna Krall nos ofrece un retrato inolvidable de una época turbulenta y un testimonio perdurable del espíritu humano en su lucha por la libertad y la dignidad.
Mariusz Szczygieł w przedmowie wykonuje turboekwilibrystykę logiczną, żeby uzasadnić te reportaże: a że trzeba było znaleźć sposób, a że czasy szczególne, a że autorka przemyca etc. Ale prawda jest taka, że jak ktoś weźmie tę książeczkę za 100 lat do ręki, to będzie miał to w nosie, bo dziełko będzie przemawiało samo przez siebie. I zostanie właśnie takim: możliwym do opublikowania pod czujnym okiem cenzora obrazem Sowietów, w którym wcale nie tacy oni źli, a może nawet ciekawi i godni uwagi. Miłosz pisał w Zniewolonym umyśle o skazie etycznej, którą jest ketman – wydaje mi się, że świetnie się to odnosi do tych reportaży.
A fantastic insight into life in soviet Russia. Smartly written to avoid censorship. I read the edition with a modern foreword, giving it very valuable the context.
Wznowienie najwcześniejszych reportaży Hanny Krall uzupełnione zostało Wstępem Mariusza Szczygła, Posłowiem Jerzego Szperkowicza i nade wszystko tekstem - napisanym dwadzieścia lat po pierwszych wydaniach „Na wschód od Arbatu” - zatytułowanym Mężczyzna i kobieta. W ten sposób swoistą klamrą zbioru są dwa reportaże, których bohaterami są Polacy. Jednocześnie są one doskonałą ilustracją ewolucji stylu reporterki, spowodowanej zarówno zmianą otoczenia między peerelowskimi i obecnymi wydaniami książki, jak i świadomym oraz konsekwentnym wdrażaniem przez Krall charakterystycznych dla niej środków warsztatowych: oszczędności słowa (bo „zbędnych słów jest coraz więcej na świecie”) i pojedynczości ludzkich losów („jedno miejsce jedno życie jednego człowieka”).
Już w tekstach oryginalnie przeznaczonych do druku w tygodniku „Polityka”, kierowanym przez Mieczysława Rakowskiego, pojedynczość oznaczała wymienianie z nazwiska konkretnych ludzi, cytowanie ich wypowiedzi i wspomnień. Metodę taką zastosowała reporterka nie tylko w odniesieniu do mieszkańców wioski Wierszyna, potomków polskich uchodźców zwabionych na Syberię przez tzw. reformą stołypinowską z 1910 roku; ale także opisując życie i ambicje rosyjskich szachistów, fizyków i innych kandydatów nauk, miejskich elegantek, ludowych poetów i krytyków teatralnych czy odeskich obywateli przywodzących na myśl świat Babla. Pisze o nich wszystkich i warunkach, w jakich żyją, używając pewnego rodzaju ezopowego języka, co było - cytując określenie Mariusza Szczygła „ucieczką przed pogonią” - czyli sposobem na przechytrzenie cenzury i dopuszczenie tekstów do druku. A zdaniem Jerzego Szperkowicza niejako przy okazji reportaże ilustrują „próby emancypacji jednostek od opresji ideologicznej”, opisywane dyskusje i zajęcia służą za swoisty „podkop ucieczkowy”.
W reportażu Mężczyzna i kobieta polskim tropem jest Peszka, czyli podejrzana o szpiegostwo Anna R. Pobyt na sowieckiej zsyłce zetknął ją z łagiernikiem z dwa razy dłuższym od jej wyrokiem, fizykiem, profesorem Lwem Salomonowiczem P. Po odbyciu kary do kraju ściągnął Annę z powrotem jej brat, ówczesny minister bezpieczeństwa Stanisław R. Mocna rzecz, opowieść o autentycznych losach ludzi, z których nic nie zostało pominięte lecz ani jedno słowo za dużo nie rozprasza przekazu. Jest to Hanna Krall w swym najlepszym wydaniu! Należy jednak wspomnieć, że losy rodzeństwa R. - oprócz Anny i Stanisława było jeszcze dwóch braci - nie stanowią wiodącego wątku reportażu. Jest nim historia fizyka-łagiernika Lwa Salomonowicza P., należąca do głównego nurtu książki „Na wschód od Arbatu”
„Jako czytelnik rad bym wysłał Autorkę do Rosji putinowskiej” - napisał w Posłowiu Jerzy Szperkowicz, prywatnie mąż Hanny Krall. „Każdy chętnie poczytałby nie tylko o godnych szacunku najwyższego dysydentach, lecz także o rozwojowych rysach na dzisiejszej wielkoruskiej jednomyślności” kontynuował, słusznie jednakowoż konkludując „Szkoda, że jej tam nie puszczę.”
Od tego wyznania minęło już parę lat. Jerzy Szperkowicz nie dożył czasów, gdy już nikt rys na „dzisiejszej wielkoruskiej jednomyślności” wytropić by chyba nie potrafił, nawet - obawiam się - Hanna Krall. Ale istnieje nadal sporo innych obszarów, z jakimi najlepiej właśnie jej reporterska dociekliwość i kompetencje sobie radzą. Oby trwało to jak najdłużej!
Al este del Arbat es un viaje a la antigua URSS. Reúne algunas crónicas muy curiosas de la corresponsal polaca Hanna Krall. Es periodismo literario, con un enfoque muy humano. Nos lleva a las fábricas, las acerías, los pueblos siberianos donde se deportó a los disidentes. Da la palabra a personas corrientes, que a veces tuvieron destinos excepcionales, una heroína de la segunda guerra mundial condecorada, antiguos deportados, trabajadores que escriben poesía. Como se explica en el prólogo, no son meros artículos periodísticos sobre la URSS, sino más bien crónicas sobre cómo escribir sobre la URSS en aquellos tiempos. No hay libertad de expresión, criticar el sistema trae consecuencias.
Los entrevistados tienen miedo de hablar con una corresponsal extranjera. A veces se van de la lengua, se corrigen, matizan, por temor a un malentendido, a salirse de la línea oficial y dar una mala impresión de la vida en el régimen soviético. Los lectores de Hanna Krall captaban entre líneas la ironía y la crítica, la osadía de la periodista. Para mí, los textos tenían un lado críptico, difícil de descifrar, que me ha atraído mucho. Una mujer siberiana dice que siempre hay que llevar pan para el camino, ya imaginamos de qué viaje se trataba: una detención arbitraria, el exilio. Como lectora de otro mundo y tiempo, ha sido un disfrute la viveza de las conversaciones. Terminé el libro hace unos días, recuerdo las discusiones en un club de poesía en una acería, o la historia de la deportada Anna R. contada por distintas personas. Todo está medido, cada frase. Es mi primer libro de lacajabooks, la edición es preciosa, con un prólogo excelente que nos define el contexto. Me gusta viajar a través de la lectura a otros tiempos y lugares. Este viaje ha sido un descubrimiento interesantísimo.
Bez wstępu do tych reportaży absolutnie nie zrozumiałabym subtelności. Mimo wszystko mam albo za małą wiedzę na temat realiów tamtych czasów albo za słabo czytam między wierszami. Jaka by to nie była odpowiedź nie mam czasu na męczenie się z reportażem który mnie nie interesuje mając tak długo listę książek do przeczytania.
Czytałam wydanie Dowodów na Istnienie: właśnie je poleciłabym wszystkim zainteresowanym, bo przedstawiają historię tego zbioru i pokazują szerszy kontekst wraz ze wspaniałym wstępem Mariusza Szczygła. A w tych reportażach kontekst to klucz!
Em falta context i coneixement per poder seguir bé els relats del llibre. Interessant veure com descriu la Rússia dels anys seixanta, però m'hauria ajudat que se'm contextualitzéssin més els reportatges. Suposo que no està fet per mi...
Bardzo dobry wstęp Szczygła, a po nim reportaże Hanny Krall. Dobre, fajnie napisane, ale wyraźnie brakuje życia za sowieckiej cenzury, żeby docenić ich wartość.
Jak w czasach cenzury można było pisać o Rosji? Tylko dobrze. I Krall pisze dobrze. Wybitnie dobrze: dla cenzora i dla czytelnika. Jej teksty są publikowane i w ukryty sposób, ale jednak, pokazują to o czym głośno mówić nie można. W obecnych czasach, czasach wolności, lektura uświadamia również jaką ogromną rolę może odegrać język i gra słowami w sytuacjach kiedy większości ważnych słów wypowiadać nie wolno. A w drugą stronę, jak uproszczenie języka, wymazanie znaczeń, może spowodować brak możliwości komunikacji.