Wciąż widać je na wszystkich mapach. Możemy je znaleźć w atlasach i na globusach. W rzeczywistości jednak już go nie ma, umarło. Przez czterdzieści ostatnich lat Jezioro Aralskie, zwane przez miejscową ludność Morzem, niegdyś czwarte największe jezioro świata, zostało zamienione w jałową, bezkresną pustynię. Bezpowrotnie zniszczono dziesiątki gatunków zwierząt, tysiące hektarów lasów i życie kilkudziesięciu tysięcy ludzi. A stało się to w imię rozumianego na sowiecki sposób postępu, napędzanego materialistyczną wizją "wszechmogącego" człowieka. Książka ta to opowieść o jednej z największych zbrodni dokonanych przez człowieka — o ludzkiej arogancji, niszczycielskiej sile naszych pomysłów. To opowieść fascynująca, ale przede wszystkim przerażająca. Bartek Sabela wędruje po Uzbekistanie i odkrywa przed nami owianą tajemnicą, dramatyczną historię zanikającego jeziora oraz ludzi, którzy od wieków byli z nim związani. Zabiera czytelnika w poruszającą, wstrząsającą podróż na wyschnięte, spękane dno i każe zastanowić się nad tym, dokąd zmierzamy w swojej "nieomylności" i braku pokory.
Książka, której ocena zależy mocno od oczekiwań – jeśli sięgniemy po nią jako reportaż, a nazwisko Sabeli potraktujemy zobowiązująco, można odczuć zawód. Jeśli jednak będziemy pamiętać, że to debiut, a książkę wydały Bezdroża, specjalizujące się w przewodnikach i literaturze podróżniczej, to „Może (morze) wróci” okaże się bardzo satysfakcjonującą opowieścią o podróży do Morza Aralskiego. Autor ma lekkie pióro, a jego zapis podróży jest pełen informacji, historii odwiedzanych miejsc, całkiem zabawnych anegdot i pomysłu na całość. Nie jest to zdecydowanie kolejna nieznośna opowieść o tym, co autor zjadł i ile czekał na autobus (choć te wątki też się pojawiają, ale nie są sednem opowieści, a zazwyczaj coś z nich wynika). Biorąc pod uwagę, jak mało miejsca poświęca się na polskim rynku wydawniczym Uzbekistanowi, była to dla mnie pozycja cenna i przyjemna, choć poruszane tematy oczywiście przyjemne nie są.
Niestety, książka i tak cierpi na problemy typowe dla literatury podróżniczej, a które są dla mnie niemal nie do przełknięcia. Z jednej strony mamy więc niekończący się konflikt ‘podróżnik vs. turysta’ z niekończącym się poczuciem wyższości tego pierwszego. Sam jednak zapis ten podróży tu i ówdzie budzi wątpliwości. Mimo że autor jest pełen autoironii i szacunku dla Uzbeków, wciąż słychać echa wyższości, które być może (chcę w to wierzyć) są jedynie nieuważnym językiem. Określenia takie jak „dziki”, „cywilizowany”, „człowiek zachodu” działają na mnie jak płachta na byka. U Sabeli to pojedyncze potknięcia, zwłaszcza w porównaniu z prawie wszystkim, co z półki „literatura podróżnicza” po polsku czytałam (z chlubnymi wyjątkami). Nie uważam, że to książkę dyskredytuje, bo w tekście czuć wyżej wspomniany szacunek, otwartości i przyjazny stosunek do mieszkańców Uzbekistanu, a z drugiej strony autor sam z siebie żartuje i wytyka własną ignorancję. Myślę więc, że jestem na to wyczulona po przeczytaniu o jednej za dużo złej książki podróżniczej.
Przyznać jednak trzeba, że Sabela napisał książkę z pomysłem, ekologicznym przesłaniem, a sama osoba autora dzieli ze mną wiele z podejścia do świata, więc jestem gotowa przymknąć oko na być może nieodzowne problemy debiutu i z pewnością będę czytać kolejne książki Sabeli, zwłaszcza tę o Saharze Zachodniej.
Moja znajomość historii i kultury Uzbekistanu do tej pory ograniczała się do podstaw i historii opowiadanych przez kolegę Uzbeka ze studiów. Teraz wiem znacznie więcej, choć wciąż to zdecydowanie za mało. Jednak moje zainteresowanie krajem rozbudziło się, a nawet zaczęła kiełkować fascynacja, a to chyba najlepsze, co może zrobić książka podróżnicza.
Z jednej strony dość przyjemny sposób prowadzenia narracji - uczucie jakby Ci znajomy przy herbacie opowiadał o swojej podróży(w szczególności, że audio czyta sam autor) z drugiej jednak to bardziej materiał na artykuł niż na pełnowymiarową książkę. Ja o Uzbekistanie i jego problemach niewiele wiedziałam, więc na pewno coś z tego wyniosłam, ale jeśli ktoś już w temacie jest w miarę obeznany, myślę, że może się zawieźć.
Bardzo ciekawy temat natomiast z wykonaniem już nie było tak dobrze. Byłam zaangażowana mocno ale jednocześnie równie mocno sfrustrowana bo chciałam więcej informacji na praktycznie każdy poruszony temat. Podstawowym zarzutem jest fakt, że bardzo widać autora, jest więcej jego niż Uzbekistanu. Ja nie lubię tego typu reportaży. Wszystko jest opisane po łepkach, ledwie dotknięcie tematu w sposób raczej anegdotyczny niż reporterski. To jest taki gawędziarki styl, jakby się spotkać ze znajomym na piwo i on opowiada jakie miał przygody w podróży i co tam wie o tym egzotycznym kraju. Piąte przez dziesiąte, ciekawie ale chaotycznie.
Idea przyświecająca autorowi dobra, z wykonaniem trochę słabiej. Nie podobało mi się pewnego rodzaju zadufanie i niektóre komentarze w książce. Wśród natłoku średnio istotnych informacji (chociaż kilka anegdotek było w porządku) motyw przewodni wybija się tylko na ostatnich stronach. Nie spodziewałam się niczego, więc nie mogę powiedzieć, że jestem zawiedziona. Jedynie opis wprowadza w błąd.
3.5* Temat bardzo ciekawy i ważny. Dowiedziałam się kilku rzeczy (jako że był to mój pierwszy reportaż o tej tematyce), ale chciałabym żeby niektóre tematy zostały bardziej rozwinięte.
audiobook z olusią słuchany. to, że tekst jest czytany przez autora dodaje mu mnóstwo uroku i emocji. przed lekturą nie wiedziałam o Uzbekistanie niewiele więcej, poza tym że istnieje, a teraz mam ochotę zobaczyć to przedziwne państwo na własne oczy, a przede wszystkim spotkać ludzi, którzy mimo ubóstwa, zapraszają do domu, chętnie dzielą się jedzeniem i dają chleb na drogę
czy dowiedziałam się dużo? nie czy żałuję, że po nią sięgnęłam? też nie
chciałam dowiedzieć się więcej o zaniku jeziora, a tutaj mamy dużo dookoła, o podróży. zdaje sobie sprawę, że temat jest dosyć ograniczony, ale mimo wszystko liczyłam na coś więcej.
Zacznę od tego że podchodziłam do tej książki bez zaufania. Miałam totalny zastój czytelniczy i czułam że ta książka wpędzi mnie w to jeszcze bardziej. A najlepsze jest to że absolutnie nie wiedziałam o czym to jest i z jakiego to gatunku. Więc- co mnie skłoniło żeby spróbować? Nie wiem ale to doświadczenie utwierdzilo mnie jeszcze bardziej w przekonaniu, że reportaże mają niesamowitą moc. Niesamowitą...Autor przekazuje pasję, mądrość i miłość do tego co natura stworzyła a ludzie potrafią w okrutny sposób zniszczyć. Kawał świetnej roboty
b przyjemny sposób prowadzenia narracji była to moja pierwsza podróż po reportażu nt tamtych rejonów i na osobę która nie miala wczesniej z nimi styczności jestem pozytywnie zaskoczona lektura na pewno otwarła mi też oczy na różne aspekty o których wcześniej nie myślalam i problemy o których nie miałam pojęcia overall bardzo przyjemna książka jak dla osoby która zaczyna przygodę z reportażami;-)
The story of the missing Aral Sea serves as the basis for describing the story of author's travel through Uzbekistan. While there isn't that much information about the "sea" itself and not much that I didn't know, the anecdotes from his travels, the descriptions of the capital and of Uzbek culture are really interesting. The whole thing is written with some measure of dark humour, that fits the theme and the topic quite well. A really interesting book, especially in the parts that WEREN'T about the Aral Sea. Still, very much worth a read.
Sięgnęłam po ten reportaż z polecenia zaksiążkowanych, ale też z chęci rozpoczęcia mojej przygody z reportażami. Przed przeczytaniem książki miałam zerowe pojęcie o Uzbekistanie, o sytuacji politycznej, o tym jak żyją tam ludzie. Autor fascynująco opowiada o wszystkich tych rzeczach, co pozytywnie mnie zaskoczyło, bo bałam się, że nie jestem wystarczająco "mądra" na zrozumienie co się dzieje w książkach z tego gatunku. Bardzo doceniłam to, że książkę czyta w wersji audio sam autor, może i audiobook nie był najlepszej jakości, ale czułam się jakby ktoś po prostu przyjechał do mnie do domu i opowiedział mi o wszystkim co doświadczył w czasie swojej podróży. Jeśli ktoś jest jakkolwiek zainteresowany tematem Morza Aralskiego to jak najbardziej polecam! (a nawet jeśli nie jesteście, na pewno znajdziecie w tej książce coś dla siebie)
"Morze. Jest coś dziwnego w tym spotkaniu. Jakbym widział przed sobą ogromne, piękne, konające zwierzę, wieloryba lub słonia. Już nic nie można zrobić, można tylko spojrzeć mu w oczy"
najlepszy audiobook jaki przesłuchałam na pewno. bez kitu opisanie jakby ktoś siedział obok mnie i przy herbacie opowiadał swoją podróż jest najbardziej adekwatne. przeraża mnie, że nie wiem czy zapamiętałam jakieś 20% z treści ale taki już chyba mój los.
ta ksiazka to jedna, wielka anegnota autora. czułam się tak jak na wigili bo kuzyn z żoną byli na Kubie tydzien przed wiec trzeba było opowiedziec o wszystkim. początek świetny, ale im dalej tym bardziej wolałam fakty niż historie autora. autor jest architektem (co powtarza kilkanaście razy), nie jest reporterem w "egzotycznym" kraju. anegnot było po prostu za dużo. ale jak opowiadał o faktach to wychodziło dobrze. szkoda tylko że 90% książki to dążenie do jeziora aralskiego, a samego jeziora jest mało. książka idealna jeśli planujesz się wybrac do Uzbekistanu 🇺🇿 (jak to nie jest flaga uzbekistanu to kinda nie moj problem)
po tytule może się wydawać, że temat bedzie dotyczył w szczególności jeziora aralskiego, jednkże tak nie jest. W większości opisywane są doświadczenia autora i jego spostrzeżenia na temat całego społeczeństwa, funkcjonowania miast itd. Jedynie końcowe rozdziały dotyczyły tej katastrofy, aczkolwiek one mniej mnie zaciekawiły niż te poprzednie.
3.5⭐️ ale zaokrąglam do góry. Wspaniała była to podróż! Podróż po Uzbekistanie, której ostatecznym celem jest Jezioro Aralskie. Jeśli podchodzicie do tej książki jak do reportażu o państwie, to możecie się rozczarować - nie wszystko było tak pogłębione, jak można by sobie tego życzyć. Ale jeśli patrzycie na tę pozycję jak na relację autora z podróży po kraju, którego historia nie szczędzi do teraz, to się wciągniecie i skończycie w jeden wieczór.
I appreciate the effort that the author wanted to read the book himself but he's a terrible reader. The story and the research behind the journey to Aralsk is quite thorough and interesting. Of course, like most backpackers, he has to critize tourists travelling in organized groups and places prepared for them. Not all people can spare a few weeks on discovering a foreign country on their own.
Bardzo fajna książka dla osób które lubią reportaże i ekologię, chociaż laicy w tym temacie również odnajdą się w tej książce. Jako laik ta książka dało mi mocno do myślenia. Według mnie jest to spojrzenie na świat powyżej czubka swojego nosa i przy okazji edukacja w tym temacie. Ponadto to mało znana historia dramatycznej w konsekwencjach ingerencji człowieka w ekosystem