Czy da się uciec od swojego pochodzenia? Jak pragnienie awansu społecznego wpływa na kolejne pokolenia? I czy nasze życie mogą kształtować ci, którzy odeszli, zanim się urodziliśmy?
Wokół tych pytań krążą rozważania noblistki Annie Ernaux w trzech autobiograficznych prozach składających się na zbiór Bliscy. Zbierając słowa, gesty i wydarzenia z życia ojca, matki i siostry, rekonstruuje ich losy i odbija je w lustrze własnych doświadczeń. Opowiada o ojcu, który w dzieciństwie zamiast chodzić do szkoły, musiał pomagać w żniwach, a w dorosłości zajął miejsce wśród ludzi prostych i milczących. O matce pełnej gwałtowności i dumy, marzącej o pozycji, "dorobieniu się" i szacunku otoczenia. O przedwcześnie zmarłej siostrze, której odejście rzuciło długi cień na relacje rodzinne i zdefiniowało życie Ernaux. Ta, niczym archiwistka pamięci, opisuje dziedzictwo swoich najbliższych, łącząc kobietę, którą jest teraz, z dzieckiem, którym była w przeszłości.
I choć twierdzi, że beznamiętna opowieść przychodzi jej naturalnie, opisane przez nią brzemię pamięci porusza czytelnika do głębi.
Na tom składają się: Miejsce (La Place), Pewna kobieta (Une Femme), Druga córka (L'Autre Fille).
The author of some twenty works of fiction and memoir, Annie Ernaux is considered by many to be France’s most important writer. In 2022, she was awarded the Nobel Prize in Literature. She has also won the Prix Renaudot for A Man's Place and the Marguerite Yourcenar Prize for her body of work. More recently she received the International Strega Prize, the Prix Formentor, the French-American Translation Prize, and the Warwick Prize for Women in Translation for The Years, which was also shortlisted for the Man Booker International Prize in 2019. Her other works include Exteriors, A Girl's Story, A Woman's Story, The Possession, Simple Passion, Happening, I Remain in Darkness, Shame, A Frozen Woman, and A Man's Place.
Ohhh to było bardzo dobre! O ile nie za bardzo podobały mi się "Lata", tak "Bliskimi" jestem zachwycona. Bardzo osobista, ale jakimś sposobem dotycząca wszystkich.
Pisarstwo Annie Ernaux to moje wielkie odkrycie tego roku. To historia z rodzaju: nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebuję takiej literatury, dopóki jej nie poznałam. Proza nieczuła, odległa, beznamiętna, po trochu publicystyczna; nie taka, która przygląda się człowiekowi i emocjom przez mikroskop, ale raczej taka, która z lotu ptaka walczy o jak najszerszy kadr i próbuje powiedzieć o świecie i ludziach coś uniwersalnego.
Po rewelacyjnych „Latach” przyszli jeszcze lepsi „Bliscy” (tłum. Agata Kozak), a ja już nie mogę się doczekać kolejnych książek tej autorki, które (oby, oby, trzymam za to kciuki i wysyłam pozytywne wibracje w kosmos) zostaną wydane w Polsce. Bo ta proza naprawdę musi zostać u nas odkryta i przedyskutowana, właśnie jako unikalna, ciekawa i odważna, bo odrywającą się od tradycji pisania o rodzinie w sposób intymny i bliskoskórny.
„Bliscy” to próba ocalenia przed zapomnieniem ludzi, którzy już odeszli. Byli sumą zachowań, przyzwyczajeń i manieryzmów; historii własnej, małej i rodzinnej oraz historii wielkiej, powszechnej. Ernaux postanawia te obrazy utrwalić, zrozumieć i opisać, tworząc tym samym kronikę rodzinną, traktującą tyleż o ludziach (o tym, jacy byli i dlaczego), ile o ich czasach, świecie i rzeczywistości.
Eranux i Vivian Gornick to dwie pisarki-intelektualistki, którym oddaję ten dziwny, szalony rok. To moje dwa wielkie, literackie odkrycia, dzięki którym czuję, że lepiej rozumiem świat, a w moim dzienniku wdzięczności mogę z całym przekonaniem zapisać: jestem wdzięczna, że spotkałam tę literaturę na swojej drodze.
Bliscy Annie Ernaux to zbiór trzech biograficznych próz o najbliższych autorce osobach, które pożegnała w trakcie swojego życia. Historie ojca, matki i nigdy niepoznanej siostry, napisane w unikalnym stylu snucia historii na powidokach wspomnień z wyszukaną prostotą, która nabiera chwilami wspaniałego poetyckiego wyrazu.
Po lekturze dwóch wydanych w Czarnym książek, francuska noblistka stała się dla mnie jedną z najciekawszych współczesnych autorek. Sposób w jaki ujmuje doświadczenia własnej rodziny w szerszym, uniwersalnym kontekście społecznym i historycznym, czyni jej prozę poruszającym zjawiskiem, w którym odnaleźć może się niemal każde pokolenie dzisiejszych Europejczyków klasy średniej. Problem erozji więzi i dystansu klasowego wewnątrz rodziny na skutek chęci awansu społecznego jednego z jej członków jest kluczowy w zrozumieniu dzisiejszego świata, bo kto jak nie właśnie takie osoby, ma szansę na zrozumienie problemu klanowości całych społeczeństw, które obserwujemy? A chyba nikt nie potrafi tak, jak Ernaux, zmusić czytelnika pisarstwem do refleksji w tych kwestiach. Jej proza jest dla mnie lustrem w którym mogę przyglądać się swojej rodzinie, dzięki któremu mam nadzieję zrozumieć ją i zaakceptować, zanim okaże się, że jest już za późno.
„Bliscy“ to trzy opowieści, trzy prozatorskie nagrobki, które nie skupiają się na nazwisku czy datach, a na esencji życia. Na historiach, relacjach i emocjach. Trudach codzienności i chwilach szczęścia. Oraz sobie przez ich pryzmat.
5, bo płakałam na tej książce i zadzwoniłam do swojej mamy z lekkim atakiem paniki, a ja w gruncie rzeczy mało płaczę na książkach i dzwonię po nich do mamy (chociaż poza tym często telefonuję)
Po przeczytaniu "Bliskich" czuję się brudna. Ekshibicjonizm autorki był momentami trudny do zniesienia. Annie Ernaux nie folguje sobie nawet, gdy opisuje śmierć dziecka. Jest brutalna szczerością nieznoszacą żadnych kompromisów. Rozlicza się z latami niezrozumienia i ambiwalentnych uczuć, używając do tego skalpela chirurgicznego. Z zimną precyzją rozcina wrzody na swoim ciele, a wypływająca ropa cuchnie.
Jak ma jednak nie śmierdzieć skoro całe życie bliscy ludzie są sobie tak bardzo dalecy.
kiedyś napiszę szeroko i z należytą czułością i uważnością o tym zbiorze; jest zbyt osobisty i czuję się zbyt duchowo dotknięta, aby się rozwodzić. przeżywam to dzieło i polecam je przeżyć również i Wam
Nie miałam w planach tego czytać, a okazało się, że przesłuchałam zafascynowana całą książkę podczas jednego sprzątania domu (które specjalnie przedłużałam by ją dokończyć). Była to niesamowicie emocjonalna i dająca możliwość utożsamienia się historia autorki.
Taką autofikcję (?) / memoir (?), to ja mogę czytać. Niby o najbliższych osobach, a przez to i o życiu autorki, ale jednocześnie z dystansem pozwalającym osiągnąć pewien uniwersalizm tej opowieści, czyli coś, na czym większość tego typu książek wykłada się pokazowo. Świetna opowieść o awansie klasowym, nabywaniu kapitału kulturowego i wstydzie związanym z tym, że się go jeszcze nie ma. Osobista, ale uniwersalna i mam poczucie, że bardzo francuska. Niby napisana z dystansem, a wywołująca emocje.
Na pewno będę chciała poznać inne książki autorki.
Niezmiernie osobista proza, zdolność Ernaux do wypowiadania rzeczy niewypowiadalnych jest nieziemska. Wyjątkowo mnie poruszyły dwie pierwsze historie tego tomu, te o rodzicach.
Wydawało mi się, że nie umiem czytać Ernaux, aby zachwycić się Latami, zabrakło mi znajomości kontekstu społecznego i niuansów francuskiej historii. I chociaż w Bliskich ten kontekst jest równie ważny dla ogólnego odbioru, nie zdominował percepcji całego zbioru. Przenikliwe, brutalnie szczere i po prostu zachwycające życiopisanie, dotknęło mocno, zwłaszcza Miejsce.
Opowiadanie o matce - fenomenalne. Kocham to jak Annie posługuje się językiem, jak wiele emocji i uczuć potrafi zawrzeć w tak nie wielu słowach. Jak pięknie opisuje, opowiada i prowadzi czytelnika poprzez intymność swojego własnego życia.
Jest w tym krótkim zbiorze esejów namysł nad życiem, jaki może być dany tylko osobie długo przebywającej w dostępnej nam rzeczywistości. Wspomnienia, próby rekonstrukcji, monologi wewnętrzne, będące wiszącą w pustce próbą kontaktu z duchami i rodzaj mądrej refleksji, która nie ocenia a konstatuje ze smutkiem ludzkie ograniczenia czasoprzestrzenne. Uwodzi mnie surowa i jakby niezamierzona poetyckość opisów nieistniejących miejsc i widoków. A przecież nie brak tam spartańskiego znoju, brudu, chłopsko-robotniczej prostoty i braku edukacji, no i brutalności (nie sensacyjnej, tylko przyziemnie życiowej). Strasznie samoświadome pisanie i samoświadomość przeżyć. Kawałek pięknej literatury, absolutnie nie skrojonej według współczesnych standardów i pewnie przez ten fakt tak bardzo dla mnie atrakcyjnej.
Często jestem w mniejszości, jeśli chodzi o odczucia literackie i tym razem nie zdarzył się wyjątek... Proza Annie Ernaux nie rezonuje ze mną. "Lata" były ogromnym rozczarowaniem. Z "Bliskimi" jest już nieco lepiej, natomiast do wielkiego zachwytu bardzo daleko.
"Bliscy" to wspomnienia autorki związane z trzema najbliższymi osobami, które odeszły z tego świata. Część pierwsza wymęczyła mnie, była najbardziej odarta z uczuć i najbardziej formalna. Z kolei gdyby cała książka była napisana tak jak druga część, to byłabym zachwycona. Treści o matce były przesączone emocjami, najbardziej bliskie mojej wrażliwości. Z kolei trzeciemu rozdziałowi bliżej do pierwszego... Dość nierówna książka, w której nie odkryłam tego, co skradło serce wielu czytelnikom.
Nie mnie oceniać, czy Nobel jest zasłużony, aczkolwiek ja już po twórczość Ernaux nie sięgnę, bo pióro autorki zdecydowanie nie zachwyca mnie, a jej historie nie wnoszą niczego do mojego życia.
Gęsta, wnikliwa, bardzo osobista proza, dużo w niej błyskotliwej (auto)refleksji. Autorka wielokrotnie podkreśla przy tym zwyczajność opowiadanej rodzinnej historii i odciąga czytelnika od prób jej analizy przez filtry teorii literackich. Pisze życie i nie chce robić ze swojej twórczości kanonu. Jest w tej zwyczajności oryginalność.
Okazała się być dla mnie lustrem, w ktorym wyraźniej niż kiedykolwiek mogłam przyjrzeć się swojej rodzinie.
Nie do końca odnajduję się w tak intymnych narracjach. Lata tej samej autorki zrobiły na mnie o wiele większe wrażenie głównie z tego powodu, że w tamtej historii było o wiele więcej miejsca dla czytelnika.
najbardziej zafascynowało i podobało mi się 'miejsce', 'pewna kobieta' zmiażdżyła mnie pod względem emocjonalnym i okrutnie zabolała, natomiast 'druga córka' to tekst, z którym najmniej mogłam się utożsamić, ale ze względu na osobistość i tematykę okazał się zdecydowanie najtrudniejszy do przeczytania.
narracja annie jest prosta, ale uderzająca. mimo niewielkiej objętości tej książki, już zdążyłam poczuć względem autorki silną więź i jestem ogromnie ciekawa reszty jej twórczości.