Długa jesienna noc w Warszawie. W Komendzie Stołecznej Policji na kolejne przesłuchanie oczekuje mężczyzna, który jest świadkiem w sprawie zabójstwa. Co do tej pory powiedział? Co zataił? Do czego nie chce się przyznać? Młoda dziewczyna po raz pierwszy w życiu wychodzi na ulicę, żeby zarobić na utrzymanie. Ciągle się waha, ale potrzebuje pieniędzy dla swojego małego syna. Kogo spotka tej nocy? Jaką decyzję podejmie? Po mieście w białym, terenowym samochodzie krąży mężczyzna, który wie, że to jest jego ostatnia noc na wolności. Ma tylko jeden cel. Zabić tak wiele osób, jak to tylko możliwe. Kto jeszcze padnie jego ofiarą? I jest jeszcze komisarz Jakub Mortka, który staje przed największym wyzwaniem w swoim życiu. A stawką są najbliższe mu osoby. Jak daleko jest się w stanie posunąć, żeby ich ocalić? To będzie długa noc. Dla nich wszystkich. Najważniejsza noc w ich życiu.
Długa noc to szósta część cyklu o komisarzu Jakubie Mortce, ale też nowe otwarcie dla kolejnych powieści. Po kilku latach pracy w Hadze komisarz Mortka wraca do Polski. Wiele się zmieniło: dawna podwładna jest teraz jego zwierzchniczką, są nowi ludzie i nowe przepisy. Stare przyzwyczajenia Mortki nie wszystkim będą się podobać, bo komisarz najbardziej lubi działać solo. Najważniejsze jednak, że jest dalej skuteczny i być może powrót "na chwilę" okaże się zmianą na dłużej.
Polski pisarz i dziennikarz. Autor książek z cyklu Jakub Mortka, publikował między innymi dla "Pulsu Biznesu", "Polityki" czy "Nowej Fantastyki".
W 2013 oraz w 2014 nominowany do Nagrody Wielkiego Kalibru, w 2015 został jej laureatem za powieść Przejęcie. W 2019 roku laureat nagrody "Złoty Pocisk" w kategorii najlepszy kryminał 2018 roku, którą otrzymał za książkę Żmijowisko.
Bardzo Pan Pisarz zawiódł. Mortka, który nie jest już Mortką (spostrzeżenie zapożyczone z rozmowy prywatnej, nie moje, ale prawdziwe), obłożenie dramatów ekscesywne, ponad miarę polskich kryminałów, spłycenie postaci i zdarzeń, spłycenie tła. Wojciech Chmielarz zaszedł w swojej mrozowej zazdrości o sławę i popularność w stronę miałkości i schematów. Utracił oryginalność pióra i miano dzieł, na rzecz produktu literackiego. Zawiodłem się bardzo, aż odebrało mi smak na recenzję.
Po znakomitych Cieniach nie wiedziałem czego spodziewać się po kolejnym tomie przygód komisarza. Długa noc to powieść inna niż dotychczasowe tomy. Jak sam autor wyjaśnia w posłowiu, zarówno w życiu autora, jak i Mortki czas nie stał w miejscu i siłą rzeczy jest to inna książka niż poprzednie. Mógłbym użyć terminu filmowego, że Długa noc to dla mnie soft reboot serii. Przeskok czasowy sprawił, że Długą noc mogą przeczytać zupełnie nowi czytelnicy, bo okoliczności i warunki pracy komisarza są już zupełnie inne. Inny jest sam Mortka. Komisarz znajduje się w nowym momencie zawodowego i prywatnego życia. Tak naprawdę niewiele obecnie łączy go z Polską i pracą w krajowej policji. To może się zmienić dopiero, jeżeli autor zdecyduje się na kontynuację Długiej nocy.
Powieść bardzo mi się podobała. Z jednej strony wróciły znajome nuty z serii o Mortce. Z drugiej są wzbogacone twórczością autora na polu thrillerów psychologicznych. Książka ma swoisty sznyt autora i jeżeli ktoś, jak ja, przepada za twórczością Wojciecha Chmielarza to będzie Długą nocą usatysfakcjonowany. Przestrzegam w tym miejscu starych fanów komisarza warszawskiej policji, że nie jest to ten sam Mortka. Jeżeli podejdzie się z otwartą głową do Długiej nocy to odbiór będzie zdecydowanie bardziej pozytywny niż nastawienie, że chcemy znowu tego samego Mortki. Może to grozić odrobiną rozczarowania.
Cieszy mnie, że Wojciech Chmielarz wrócił do swojego bohatera – wizytówki. Autor nie poszedł na łatwiznę i dał komisarzowi drugie, inne życie. Bardziej dopasowane do autora obecnie, a samego Mortkę przystosowanego do naszych czasów. Mam nadzieję, że Długa noc nie będzie oznaczała ponownego porzucenia Mortki na dłużej, a stanie się początkiem nowego etapu w życiu komisarza. Ogromnie polecam.
Czytałam równolegle dwie powieści. W obu moja psychika została zmalteretowana tematem pandemii. Za dużo, za często przywoływane były maseczki, szczepienia, testowania itp. Nie tego oczekiwałam po powieściach należących do gatunku thrillera / kryminału i z tego powodu znacznie obniżam ocenę. Obie zaczynam właśnie od tych słów.
Skoro zaczęłam od tematu, który mnie irytował, to muszę stwierdzić, że przez niego dwoje głównych bohaterów straciło na spójności. Rozumiem strach przed pandemią, zarażeniem, lęk o najbliższych, ale abstrakcyjne jest jeśli postać, na której twarz spadają drobinki śliny innej osoby, bawi się własną myślą, którą z trudem udaje jej się opanować, że "dobrze by było, gdyby facet nie miał covida". Autor posilił się wiedzą innych osób, między innymi by przytoczyć jak wyglądała pandemia w Holandii. Na szczęście nie było temu poświęcone zbyt dużo miejsca.
Kolejnym wątkiem, który powodował u mnie irytację, to kilkadziesiąt stron poświęconych wieloosobowej grze komputerowej z gatunku strzelanek. Autor realnie oddał żargon jakim posługują się gracze, ale dla mnie, osoby, której takie gry kompletnie nie interesują, było tego za dużo i nużąco.
Jako atut uważam wątek LGBT, który subtelnie, wraz z blaskami i cieniami, został wpleciony w fabułę, by w jej trakcie odgrywać coraz większą rolę. Wydarzenia rozgrywają się w ciągu jednej, długiej nocy, w które wplecione są retrospekcje. Na ulicach Warszawy poluje morderca. Komisarz Jakub Mortka próbuje zapobiec kolejnym zbrodniom i złapać zabójcę. Narracja prowadzona jest z kilku perspektyw. Istotnym elementem jest wątek obyczajowy, który okazuje się ściśle powiązany z prowadzonym śledztwem.
Gdyby powieść wyszła spod ręki mniej doświadczonego pisarza oceniłabym wyżej, ale na tle innych książek autora, ta wypada blado.
Bardzo nieudany powrót do serii, Mordka bardzo źle się zestarzał, na siłę wepchnięta dzisiejsze realia Polski o które nikt nie prosił i nikt nie potrzebował, historia kryminalna, rozwiązanie jej i wszelkie retrospekcje bez większego sensu i mocno nieciekawe. Całkowicie niepotrzebny tom
Duże rozczarowanie powrotem Mortki. Nie chodzi mi tu nawet o przeskok czasowy, ale zbyt wiele rzeczy nie zagrało. Wątek covidu, zbyt duże nagromadzenie wątków osobistych komisarza, które zepchnęły śledztwo na drugi plan. Właściwie dwa śledztwa, ale to niestety jedynie osłabiło fabułę.
3.5⭐️ słuchałam tej książki w audiobooku! może właśnie dlatego trochę nie ogarnelam wszystkiego, coś moja głowa nie mogła ogarnąć miejsca akcjiXD ale ogólnie spoko były dwie zupełnie różne sprawy ale obie były dla mnie ciekawe zakończenie również – takie realistyczne a nie jak czasem rodem z filmu akcji czy jeszcze innego fikcyjnego tworu, który zahacza wręcz o fantastykę to była moja pierwsza książka wojtka chmielarza i nie wiem jak komisarz mortka prezentował się wcześniej, ale ogólnie to był w porządku, motyw covida mnie śmieszył bo totalnie tak to wyglądało, poza tym jeszcze teraz wzrastają zakażenia wiec tym bardziej śmieszyło mnie że zdecydowałam się na książkę, która ma ten wątek ogólnie to polecam, ale chyba bardziej by mi się podobała czytając, bo pewnie skupiłabym się bardziej bardziej jednak podobała mi się sprawa zgwałceń niż Kota, ale ta druga tez była okej, bardziej stateczna niż ta pierwsza bardzo podobała mi się postać Ani i Rafała ogólnie to polecam:)
3.5⭐️ bardzo przyzwoity kryminał, uważam, że Chmielarz dowiózł po ostatnim tomie ale jednocześnie nie był to żaden majstersztyk; niby minęło dużo czasu od kiedy słuchałam poprzedni tom ale tbh nie pamiętam żeby było tam AŻ TYLE przekleństw (nawet jak na mnie klneli na maksa) ogólnie bardzo przyjemna lektura szczególnie w drodze
Ogólnie ta część mi się chyba podobała? Ale bardzo wkurza mnie, że każdym rozdziale zmienia się czasoprzestrzeń i muszę się domyślać, gdzie jesteśmy, kto mówi i czy to jest teraźniejszość, czy przeszłość, czy co jest wgl
Zakończenie jak zwykle zaskoczyło, ale nie wiem, czy mi się wsm podobało…
Mam wrażenie, że czytałam tę książkę rok... Prowadzenie dwóch spraw równolegle zdecydowanie na minus, bo w obu są dziury i zakończenia wydają się być napisane "na kolanie". Niestety widać, że autor miał przerwę od tej serii.
Spieszę Wam opowiedzieć o "Długiej nocy", bo ostatnio mam po prostu literackie szczęście, gdyż trafiam na same dobre historie.
Ciężko jest mi opisać fabułę, a próbuję któryś już raz. Kryminały mają to do siebie, że ciężko jest napisać cokolwiek o akcji bez zdradzenia szczegółów, a właśnie w takich książkach każdy szczegół jest ważny. Do stolicy powraca Jakub Mortka, jeśli lubicie twórczość Chmielarza na pewno kojarzycie tą postać. Na komisariacie policji przesłuchiwany w sprawie zabójstwa jest pewien mężczyzna. W między czasie po ulicach Warszawy w białym samochodzie krąży inny mężczyzna, który wypatruje swoich kolejnych ofiar.
Nie mogę zdradzić Wam więcej, ale mogę napisać o swoich wrażeniach. W akcję wciągnęłam się bez końca, gdy nie czytałam ciągle myślałam o tej historii, a to było naprawdę trudne, bo pracy miałam sporo. Ciężko skupić się na czymkolwiek innym, gdy czeka tak świetna książka.
Miałam wrażenie jakbym... czytała serial. Naprawdę! Świetnym zabiegiem są skoki między wydarzeniami, postaciami i nawiązywania do przeszłości. To wszystko buduje jedną spójną całość i prowadzi czytelnika razem z Jakubem do rozwiązania zagadki. Świetnie wykreowane postacie, czytelnik ma wrażenie jakby przebywał z realnymi osobami, które mają swoje rozterki, uczucia oraz pragnienia. To też opowieść o ludzkich problemach oraz tym, jak niebezpieczny jest świat.
Kolejną świetną rzeczą, łączącą się w sumie z poprzednim, są krótkie i treściwe rozdziały. Uwielbiam to! Dzięki temu Chmielarz nie zanudza swoją opowieścią na dłuższą metę oraz podsyca ciekawość czytelnika. Miałam małe obawy, bo zbyt dużo kryminałów w swoim życiu nie przeczytałam i totalnie nie mogę nazwać się ekspertką tego gatunku, ale to nazwisko na okładce nie zawodzi. Jestem zafascynowana i chcę więcej!
Wartka akcja, świetne pióro i komisarz Mortka - czego chcieć więcej? Polecam!
Jeśli chodzi o historie komisarza Mortki to nie jestem zbyt obiektywna, bo uwielbiam tego bohatera i czekałam na jego powrót. Historia przedstawiona w powieści jest ciekawa i tak naprawdę mamy tu więcej niż jedną ścieżkę fabularną. Główny złoczyńca, którego trzeba złapać i prywatne śledztwo Mortki, które dotyczy jego rodziny. Mamy też fajny zabieg z różnymi płaszczyznami czasowym, czego wcześniej chyba nie było. Co jednak nie przypadło mi do gustu - nacisk na ukazanie pandemicznej rzeczywstosci i sytuacji politycznej. Bohaterowie kryminału co jakiś czas zastanawiają się czy ktoś przypadkiem na nich za bardzo nie chuchnął, czy też nie stał za blisko. Mimo wszystko tak średnio mi to tutaj pasowało. Podobał mi się ten powrót Mortki i do ostatniej strony czytałam z zaciekawieniem. Mam cichą nadzieję, że komisarz zostanie w Warszawie i rozwiąże dla nas kolejną sprawę kryminalną.
Wiem, ze ta kontynuacja ma bardzo mieszane recenzje, ale moim zdaniem, fabuła jest na poziomie. Dwie poprzednie ksiazki oscylowaly blizej 3 gwiazdek, tutaj autor pokazuje forme i ciekawe wykonanie. So oczywiscie luki, jak np. brak tzw. "gry koncowej" zabojcy, troche wypatrzony wątek samobojstwa, ktore wydarzylo sie w bialy dzień, pod nosem sąsiadow i nikt nic nie widział/nie słyszał.. z przymrozeniem oka, ale jednak solidna pozycja.
Czekałam na powrót Mortki, liczyłam na historię, która po prostu będzie ukoronowaniem serii, bombą, dzięki której to będzie najlepsza seria kryminału w Polsce. Jednak rozczarowałam się. Mortka przestał być sobą, dostał zupełnie nowe cechy charakteru, przez które bardziej upodobnił się do Kochana, w mojej opinii najbardziej ‚burackiej’ postaci całej serii. Zamiast mocnej zazwyczaj autorefleksji tym razem za wszystkie problemy winił kogoś innego: za chorobę ojca- znajomego lekarza, za brak informacji o orientacji syna- byłą żonę, za morderstwa na mieście- Suchą, a nie zabójcę. Samo prowadzenie wydarzeń na trzech poziomach- jeny, jak mi to nie raz mieszało w głowie. Który to rok, miesiąc, o kogo chodzi? Historia Ani- w zasadzie po co się tam znalazła? Była przerywnikiem w akcji, który nie przyniósł nawet żadnych istotnych informacji potrzebnych do jej wartkiego biegu. Z jednej strony mamy Mortkę, który ugania się za mordercą, ale w tym samym czasie nasz superbohater przesłuchuje faceta, którego za wszelką cenę chce wsadzić do więzienia zamiast syna. Za chwilę leży na kanapie w Hadze i odwiedza matkę pod Warszawą. Stanowczo za dużo tutaj wątków, które nie dały żadnych informacji o nim samym- chory ojciec, życie prostytutki, zabójca, którego wątek był w zasadzie nieciekawy, ot, był sobie facet, którego ścigali całą długą noc. I co? I nic. Złapali go, 3 linijki wyjaśnienia dlaczego, koniec. Plot twist na koniec był trochę zaskakujący, trochę jednak całą książkę dostawaliśmy sygnały jak mogło być naprawdę. Do tego tak często na początkach rozdziału pojawiały się opisy, przez które nie można było rozpoznać bohaterów (a było ich przecież wielu), że niejednokrotnie musiałam zaczynać rozdział od początku, bo traciłam koncentrację. W rezultacie to była całkiem osobna od serii książka (i dobrze), która nie zmieniła mojego postrzegania poprzednich 5 części. Nadal uważam je za niesamowicie dobre i są to książki, po które na pewno będę chciała sięgnąć jeszcze raz. Natomiast 6 część zostanie po prostu jako przeczytana raz. Panie Chmielarz, jeśli kiedyś jeszcze będzie pan wznawiał Mortkę, proszę przeczytać najpierw 5 części swojej serii i zastanowić się jak można to zrobić tak dobrze jeszcze raz.
Okazało się, że mam zachomikowany jeden tom Mortki, który mogłam już przeczytać, bo pojawił się kolejny 😊 Moja logika zabija, ale już tak mam, że jak coś lubię to albo mam w dwóch egzemplarzach, albo oszczędzam na później. W tej odsłonie Mortka na stałe pracuje za granicą, ale ma pilne, rodzinne sprawy do załatwienia w Polsce. Jego syn został oskarżony o popełnienie morderstwa, a ojciec próbuje dociec prawdy, jakakolwiek by ona nie była. Cała akcja zamyka się w jedną noc, choć pojawiają się też rozdziały opowiadające tło całej tej historii. Warto! [