Jump to ratings and reviews
Rate this book

Ćpuny wojny. Tego nie zobaczysz w relacjach z frontu

Rate this book
Jedno jest pewne. Wojna sprawia, że mocniej czuje się życie. I daje nam przekonanie, że jesteśmy wyjątkowi. Nie uwierzę, jeśli któryś z moich kolegów zaprzeczy. Szkoda tylko, że płaci się za to taką cenę.

Zawód reportera wojennego wciąż pozostaje domeną mężczyzn. Mało jest kobiet, które pokazują wojnę na pierwszej linii frontu. Ćpuny wojny to opowieść polskiej reporterki, która przedstawia życie codzienne kobiety korespondenta wojennego bez upiększeń i kompromisów: pęd na lotnisko, łapanie najlepszych połączeń. Szybko, szybciej. Ostrzał, ucieczka, adrenalina. Lajf, zsyłanie materiałów, kolejny lajf, znowu ostrzał. A także brutalna prawda o tym, co dzieje się po powrocie do domu.

382 pages, Paperback

First published January 1, 2012

3 people are currently reading
175 people want to read

About the author

Anna Wojtacha

3 books1 follower

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
58 (36%)
4 stars
63 (39%)
3 stars
22 (13%)
2 stars
11 (6%)
1 star
5 (3%)
Displaying 1 - 16 of 16 reviews
Profile Image for Basia Bocian.
58 reviews88 followers
November 21, 2012
Wracamy z krótkich listopadowych wakacji. Straszna mgła więc trzeba jechać powoli. Przerzucam stacje radiowe. Na którejś częstotliwości podają właśnie informacje. Izraelskie naloty na Strefę Gazy, Hamas odpowiada wystrzeliwując rakiety w stronę Izraela. A może to Hamas atakuje Izrael, a Izrael odpowiada nalotem na Strefę Gazy. Nie wiadomo. Spikerka przechodzi do kolejnych informacji, a ja znów przerzucam stację, z głośników wydobywa się już wesoły głos Georgea Michaela, proszący aby go obudzić zanim się pójdzie i zabrać na tańce dziś wieczór.

Przypomina mi się cytat, który gdzieś kiedyś przeczytałam:

"Ciężko stwierdzić, czy to na świecie dzieje się coraz gorzej, czy po prostu dziennikarze coraz ciężej pracują"*

Konflikt izraelsko palestyński, wojna w Iraku, wojna w Afganistanie, wojna w Gruzji, jesteśmy informowani na bieżąco, wiemy o każdym posunięciu wojsk, każdej wystrzelonej rakiecie. Wszystko to śledzę, chcę wiedzieć co się dzieje na świecie, czytam reportaże z krajów ogarniętych konfliktem, ale podświadomie wypieram myśl, że ktoś po te informacje jeździ, że ktoś na pierwsze doniesienia o konflikcie gdzieś na drugim końcu świata, reaguje natychmiastowym spakowaniem kamizelki kuloodpornej i zamawianiem taksówki na lotnisko.
Pierwszy szok poznawczy przeżyłam oglądając film "Oczy wojny" ("Los ojos de la guerra"). Nie dość, że okazało się, że tych ludzi, "turystów masakry", jak kiedyś nazwał ich Arturo Pérez-Reverte, których w stan najwyższej gotowości stawia każde doniesienie o wojnie, jest więcej. Okazało się, że sama Hiszpania ma ich wystarczająco dużo, aby można było nakręcić z ich udziałem pełnometrażowy film. W filmie pojawia się też Arturo Pérez-Reverte, który, tu kolejny szok, poza pisaniem książek o szachistach, przez lata pracował jako korespondent wojenny.
Odkrycie instytucji korespondenta wojennego wywołało u mnie szok porównywalny z tym jaki wywołało odkrycie zawodu koronera. Niby wiem, że taki zawód istnieje, stykam się nawet z efektami pracy tych osób, ale podświadomie wypieram pytania: dlaczego, jak i kto?
Oczy wojny otworzyły moje oczy i zafascynowana zapragnęłam wiedzieć więcej.
W momencie, gdy miałam już świadomość istnienia tej odrębnej, tajemniczej kasty dziennikarzy wojennych, nagle zaczęłam zwracać uwagę na ślady jej bytności, jednym z nich była książka "Kruchy lód. Dziennikarze na wojnie", która leżała sobie jak gdyby nigdy nic w księgarni w dziale nowości.

Autorką książki jest Anna Wojtacha, korespondentka wojenna, wcześniej związana z TVN24 i Polsat News, obecnie dziennikarka TVP Info. To ona będzie naszym przewodnikiem po wojnie. Usiądźmy wygodnie, ale lepiej zapnijmy też pasy, bo będzie trzęsło i może być nieprzyjemnie. Warto też wcześniej skorzystać z toalety, bo potem może nie być na to czasu, następny przystanek dopiero za 230 stron. Przed nami Gruzja, Indie, Tajlandia, Izrael oraz Afganistan.
Na okładce widzimy dopisek "relacja na żywo". To świetnie oddaje klimat książki. Wszystko opisane jest w sposób bardzo dynamiczny, po raz pierwszy mam ochotę użyć nawet wyświechtanego sformułowania wartka akcja. Z każdej strony wyczuwa się pośpiech towarzyszący pakowaniu, zmienianiu środków transportu, śledzeniu szybko zmieniającej się sytuacji na wojnie. Momentami, co wrażliwszy czytelnik może dostać zadyszki. Czyta się to jak powieść sensacyjną. Kruchy lód powieścią sensacyjną jednak nie jest.
Przede wszystkim, co nie zawsze można powiedzieć o powieściach sensacyjnych, książka jest napisana bardzo ładnym językiem. Trochę obawiałam się tego debiutu literackiego dziennikarki telewizyjnej, okazało się jednak, że nie było czego. Anna Wojtacha bardzo dobrze radzi sobie z językiem polskim, nie popadając jednocześnie w grafomanię, dzięki czemu żadne zgrzyty stylistyczne nie przeszkadzają w odbiorze treści. Autorka bez zbędnego ubarwiania pokazuje nam realia pracy dziennikarza wojennego: zmęczenie, strach, zespół stresu pourazowego, ale także wracanie po dniu spędzonym na linii frontu do luksusowego hotelu, próby pogodzenia wpisanego w tę pracę pościgu za najlepszą historią z zasadami etyki dziennikarskiej, adrenalina, uzależnienie od wojny.

"Wiemy, że po każdym wyjeździe jesteśmy trochę inni, niekoniecznie lepsi, a jednak mimo to pchamy się tam, nie patrząc na konsekwencje."**

Powrót do normalnego życia w Polsce, jest za każdym razem coraz trudniejszy, coraz ciężej rozmawia się ze znajomymi spoza wojennego świata. Trudno narzekać wspólnie na pogodę i rząd, gdy jeszcze parę dni temu siedziało się w szpitalu z Afganką podpaloną przez swojego męża. Łatwiej jest rozmawiać z wąskim gronem ludzi, którzy zrozumieją bo też tam byli, a najlepiej jest pojechać znów na wojnę. Wojtacha nazywa siebie i swoich kolegów po fachu wojennymi ćpunami, pokazuje wojnę jako uzależnienie. A każde uzależnienie jest jak stąpanie po tytułowym kruchym lodzie. W końcu lód może nie wytrzymać.

* tłumaczenie moje, w oryginale brzmi tak: We can't quite decide if the world is growing worse, or if the reporters are just working harder.
** Anna Wojtacha, Kruchy lód

http://pozapsem.blogspot.com
Profile Image for Gosia Langowska.
107 reviews
April 8, 2022
W sumie nie wiem co mi się w tej książce nie podobało, ale jednak czuję się rozczarowana. Bardzo ciekawy temat, interesująca autorka, a książka słaba. Sposób opowiadania chaotyczny, krótkie zdania zamiast nadawać tempo to irytują. Do tego sposób, w jaki autorka sama siebie prezentuje, bardzo mi nie leży.
Słuchałam książki w formie audiobooka i niestety źle dobrany lektor jeszcze spotęgował moje znużenie tą pozycją.
Profile Image for Łukasz.
5 reviews
May 29, 2020
"Ćpuny wojny" to przepisany słowo w słowo "Kruchy lód" tej samej "autorki". Słowo w słowo, nawet tytuły rozdziałów są te same.
Profile Image for Kinga (oazaksiazek).
1,436 reviews171 followers
April 15, 2021
Na wstępie warto zaznaczyć, że niniejsza edycja stanowi poprawione i uzupełnione wydanie książki pt.: "Kruchy lód. Dziennikarze na wojnie" wydanej w 2012 roku przez Carta Blanca.

Bardzo często zawód reportera wojennego kojarzony jest tylko i wyłącznie z mężczyznami. Anna Wojtacha pokazuje nam ten specyficzny świat widziany oczami kobiety. Kobiety, która doskonale wie, czego potrzebuje i do czego dąży. Silnej, bezkompromisowej babki, która często stawia swoje życie na szali, aby osiągnąć to, po co do danego kraju przyjechała. Po rozmowy z ludźmi, którzy właśnie stracili swoje domy, po ujęcia żołnierzy wykonujących swoją pracę, po bezstronną relację na temat tego, co się w danej chwili dzieje.

"Ćpuny wojny. Tego nie zobaczysz w relacjach z frontu" na pewno nie jest perfekcyjnie napisaną i wydaną pozycją. Ma ona swoje słabe strony, które skrywają się jednak gdzieś pod tą całą dawką emocji, jakich dostarcza nam autorka w trakcie czytania. Według mnie to książka, którą mimo wszystko warto przeczytać. Jeśli interesuje Was rzeczywistość, z jaką codziennie zmagają się korespondenci wojenni, to śmiało sięgnijcie po ten tytuł.

Przygotujcie się na to, że gdzieś w głębi siebie będziecie chcieli oceniać zachowania bohaterów. Nie róbcie tego. Każdy z nas walczy bowiem ze swoimi własnymi demonami, których inni bardzo często zrozumieć nie potrafią.
Profile Image for Małgorzata G..
20 reviews1 follower
March 25, 2025
Chwilami męcząca, główna bohaterka sprawia wrażenie czasami bezsensownego ryzyka, ale poza tym bardzo wciągająca książka.
Profile Image for Edzia.
328 reviews312 followers
June 26, 2020
Wojtacha to moja idolka.
Profile Image for ღ Заоми ღ.
6 reviews
August 10, 2025
Szukałam prezentu na urodziny znajomej. Podeszłam do półki z książkami z myślą, że pewnie znajdę coś idealnego dla niej. Zamiast tego, za 9.90 zł znalazłam coś idealnego dla mnie. Okładka przyciągnęła mój wzrok. Kupiłam więc i zaczęłam czytać. Na początku byłam sceptycznie nastawiona. Myślałam, że będzie to książka bardziej "informacyjna", okazało się jednak inaczej - wszystko opowiadane jest z prespektywy Anny Wojtachy. Historie z różnych miejsc podzielone są na rozdziały, dostępne są także zdjęcia. Relacje z wojny są wciągające i wzruszające. Bardzo polecam!
Profile Image for Joanna.
113 reviews1 follower
March 22, 2021
Po "Kruchym lodzie", którą to połknęłam na raz i uważam za drugą najlepszą w temacie korespondentów wojennych, od razu zakupiłam tę. Ale odłożyłam na lepszy moment. Bo to musi być dobry moment na takie treści. Biorę w końcu. Siadam wygodnie. Zaczynam. Pierwsza strona, hmmm, czy ja to znam? Druga strona, cholercia, to musiało gdzieś być. Trzecia, jprdl przecież to czytałam. I to nie w wywiadzie, gdzieś dokładnie to. Idę do półki, zdejmuję "Kruchy lód". Patrzę w spis treści. Porównuję. Identyczny, z dodatkiem... Jeden rozdział doszedł w "Ćpunach wojny" zatytułowany "Ćpuny wojny". Zdjęcia ciut inne, ale komplet się ma - mając obydwie książki. Nie żeby to było coś - masakrycznej jakości są te zdjęcia (skany skanów skanów?)
Eeeeeej, tak się nie robi! TAK SIĘ NIE ROBI! Rozumiem, że inne wydawnictwo, musiał być inny tytuł, a na jeden rozdział nie ma sensu wydawać zaraz książki. A jednak jako czytelnik, nie rozumiem tego zagrania. "Kruchy lód" wyszedł w 2012, "Ćpuny wojny" w 2020. Na skrzydełku w notce o autorce, figuruje "Kruchy". Dopisek jest w stopce jedynie: "Niniejsza edycja stanowi poprawione i uzupełnione wydanie książki..." Szkoda, że to nie szło większym drukiem na okładce albo w opisach książki w internetach.
Więc mam kłopot z ratingiem, bo generalnie mocna 5tka, gdyby nie że to jest ciągle ta sama książka. Czyli 5tka na pół?
14 reviews
November 19, 2020
Wzbudziła we mnie duże emocje. Pokazuje jak od środka wygląda praca reportera wojennego. Opisane są tam sytuacjr których na codzień w wiadomościach nie widzimy. Kilkakrotnie płakałam. Dobra książka przy której czu��am się jak gdyby koleżanka opisywała mi swoją historię.
Profile Image for MaG.
40 reviews
February 7, 2016
Przywodzi na myśl "Terytorium Komańczów" A. Perez-Reverte.
Kulisy pracy reportera wojennego + brutalność wojny.
Profile Image for Aleksandra.
100 reviews
September 29, 2024
2.5 Męczyłam się czytając pierwszą część tej książki. Potem była trochę lepsza, ale podczas czytania myśl o tym, żeby jej nie dokończyć towarzyszyła mi cały czas.
Displaying 1 - 16 of 16 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.