Była policjantka Klementyna Kopp po czterdziestu latach wraca w rodzinne strony. Na prośbę matki ma przyjrzeć się sprawie pewnego morderstwa. W drodze na miejsce znika bez śladu. Mieszkańcy Złocin zgodnie twierdzą, że nigdy nie dotarła do miasteczka, ale aspirant Daniel Podgórski wkrótce odkrywa, że musiało być inaczej. Dlaczego wszyscy kłamią? Co tak naprawdę przydarzyło się Klementynie? Kto maluje tajemnicze graffiti z czarną szubienicą i podrzuca martwe ptaki? Jaki ma z tym wszystkim związek okrutna egzekucja dokonana nad jeziorem Bachotek w październiku 1939 roku?
Mam pewien problem z tą książką. Jak to Puzyńska - jak zwykle zaskakuje z zakończeniem, przeplata wątki tak, że momentami człowiek już nie wie, jak tę opadającą szczękę podtrzymywać, niemniej jednak...
Kolejna już z powieści, która z Lipowem nie ma nic wspólnego. Klementyna Kopp gdzieś tam się przewija, jest Emilia, Weronika (obie w tym tomie są niesamowicie bezbarwne i tracą każdą ze swoich cech, która je do tej pory wyróżniała). I jest oczywiście Daniel Podgórski... Ten to już w ogóle staje się takim przeciwieństwem siebie z poprzednich części, że aż nieprzyjemnie się to czyta.
Poza tym były chłopak Emilii oraz Cebulski, który był absolutnie do polubienia, a w "Domu czwartym" zmienia się w jakiegoś typa spod ciemnej gwiazdy i aż strach sięgać po "Czarne narcyzy".
Do tego autorka w narrację sprowadza typowy slang charakterystyczny dla policjantów, co tak totalnie nie daje przyjemności z czytania. Bo okej - o ile "nowy" Daniel używa takiego języka, to Klementyna i Emilia, które zdążyły się już dać poznać i raczej żadna nagła agresja nagle w nie nie wstąpiła, brzmią z takim językiem po prostu kuriozalnie.
Sięgnę po kolejny tom, ale mam nadzieję, że autorka przestanie wreszcie iść w swoich książkach w tanią sensację tak charakterystyczną dla Mroza, bo absolutnie nie tędy droga...
4,5 ⭐ Ja naprawdę myślałam że ta zmiana która zaszła w Danielu to jakiś żart, but well, it's not. W ogóle tej akcji z Klementyną to się w ogóle nie spodziewałam, ale to nie mogło się skończyć inaczej. Kocham.
reread: 4,5 gwiazdki ⭐ WTF KLEMENTYNA CO SIE STAŁO
Daniel dlaczego spadasz na psy chłopie uwielbiam cię, ale przesadzasz i to nie jest śmieszne.
2,5 Seria o Lipowie już mało co ma wspólnego z Lipowem, ale akurat takie zmiany miejsca akcji rozumiem, żeby nie było za nudno. Jestem w stanie też zrozumieć przemianę bohatera, szczególnie po dużych przeżyciach, ale to, co autorka zrobiła z Podgórskim.... to nie jest przemiana, to jest zniszczenie bohatera
2,5 ⭐ Autorka jak zwykle zaskakuje z rozwiązaniem sprawy, ale nie podoba mi się zmiana charakteru postaci. Szczególnie toxic bad Daniel, który jest bardziej irytujący niż Klementyna
Jak już powrócę do Lipowa to słucham jednej części za drugą. Tym razem poznajemy przeszłość rodziny Klementyny Kopp. Przeniesiemy się do czasów II wojny światowej, poznamy bliskich, jej rodziców. Dowiemy się też więcej o jej małżeństwie, niespełnionych miłościach i wielu sekretach. Jakoś nie wciągnęłam się w tą historię, było duzo bohaterów i wydarzeń, czesto sie gubiłam kim jest Błażej, a kto to Borys. Były momenty że się wyłączałam, były też takie, że słuchałam zainteresowanie ale nie do końca wiedziałam kto z kim kiedy i dlaczego. Oczywiście nie zabrakło tu życia prywatnego Daniela, który nadal nie radzi sobie z problemami związanymi z kobietami będącymi w jego życiu. Choć tą część podobała mi się mniej niż poprzednia, to już jestem w trakcie poznawania kolejnej.
Rozumiem przemianę postaci Podgórskiego przez traumatyczne przeżycia, ale wplatanie przez niego przekleństw w co drugie zdanie jest bardzo nienaturalne. I co się stało z Cybulskim w tym tomie????
Tak samo jak pozostałe tomy, nadal bardzo mi się podobał, chociaż w tym przypadku trudno było mi się w niego wciągnąć. Oprócz standardowej ogromnej ilości bohaterów to dodatkowo otrzymujemy tu przeskoki w czasie, bo mamy wydarzenia z roku 1939, 1976, 2014 i 2016. Poza tym występują tu dosyć skomplikowane powiązania rodzinne. Dlatego przez prawie pół książki musiałam dłużej się zastanowić zanim sobie przypomniałam, czy obecny bohater jest czyimś dziadkiem, ojcem, bratem, synem czy sąsiadem.
Bohaterowie też pozostawiają wiele do życzenia, głównie Daniel, bo on najbardziej mnie irytował. Niestety, ale autorka chyba chciała nadać mu mocniejszy charakter, a wyszło, że stał się chamem i debilem. A kiedyś bardzo go lubiłam.
Poza tym nadal nie interesowały mnie osobiste dramaty bohaterów.
Oprócz tego nie mam żadnych innych uwag. Od książki oderwać się nie mogłam. Zagadka okazała się rewelacyjna i skomplikowana. Podczas czytania bawiłam się świetnie, bo wielu rzeczy się nie spodziewałam. Na koniec wszystko okazało się logiczne i uporządkowane.
Ta część podobała mi się najmniej ze wszystkich tworzących serie o Lipowie. Nawet wątki obyczajowe, które ja zazwyczaj kocham w książkach Puzyńskiej nie dały mi satysfakcji. I w ogóle strasznie długo ją czytałam
Po poprzednim tomie myślałam, że cykl wraca na dobre tory, ale jednak nie. Zakończenie trochę poprawiło moją opinię o tej książce, ale nie zmienia to faktu, że była nieciekawa i rozwleczona. Scena z Danielem to przesada, zmiana postaci na minus. Już nie ma ciągłych powtórzeń tytułów i nazwisk postaci, ale za to nagle w siódmym tomie bohaterowie zaczynają używać slangu policyjnego, którego wcześniej nie było. Nie zdziwiłabym się, gdyby fabuła tego tomu była odcinkiem "Ukrytej prawdy", totalna opera mydlana i pomieszanie wszystkich ze wszystkim.
Cholerka, to idzie w złym kierunku. Postacie przestają się zachowywać zgodnie z ich wcześniejszymi charakterami, autorka 5 razy robi plot twisty, które są coraz mniej realne. Nadal czyta się to bardzo dobrze, ale z bólem serca nie mogę już dać 5/5
Od tomu 5. niezmiennie mnie ta seria angażuje. Jak pamiętam Motylek mnie zachwycił, potem 2-4 było mocno średnio, a od 5. bardzo mnie ta historia angażuje, mimo że jest mocno telenowelowo. Ciekawa jestem co autorka jeszcze wymyśli. Myślę, że gdyby nie rozwiązanie sprawy i końcówka wątku Klementyny, to dałabym 5/5⭐️
Nie do końca wiem, co pióro Katarzyny Puzyńskiej ma w sobie, ale po przeczytaniu siódmego tomu o Lipowie nie czuję się znudzona i nie mam irytujących myśli, że przede mną jeszcze kilka tomów. Daniel, Emilia oraz Weronika starają się odnaleźć zaginioną Klementynę Kopp. Była policjantka zaginęła, gdy jechała do swojej rodzinnej miejscowości - Złociny. Jak się okazuje nigdy tam nie dotarła. W Złocinach dzieją się różne dziwne rzeczy. Kto maluje graffiti z czarną szubienicą? Kto podrzuca martwe kosy? Co z tym wszystkim wspólnego miała Klementyna i morderstwo sprzed 2 lat? Jak to wszystko łączy się z egzekucją dokonaną nad jeziorem Bachotek w 1939 roku? Naprawdę cierpię czytając to jakim człowiekiem i policjantem stał się Daniel Podgórski. Nie mogę się pogodzić z tym jak potoczyło się jego życie i do jakiego punktu go to doprowadziło. Próżno szukać w nim ułożonego i miłego policjanta z pierwszych tomów. Teraz jest bardziej mroczny i bezwzględny. Pozbył się zbędnych kilogramów, jego sylwetka nabrała więcej masy mięśniowej. O ile zmiany wyglądowe nie bolą mnie bardzo, to o tyle zmiana charakteru już jest dla mnie trudna do zaakceptowania. Robią z Daniela typowego literackiego gliniarza, który będzie topił swoje smutki w alkoholu lub innych używkach, a podczas swojej pracy nie do końca będzie przestrzegał reguł prawnych. Zostawmy już to jak została zniszczona moim zdaniem postać Podgórskiego (chociaż wiem, że ta przemiana znajdzie swoich zwolenników). Skupmy się na chwilę na fabule, która moim zdaniem ponownie jest bardzo dobra. Tym razem skupia się jeszcze bardziej na życiu prywatnym bohaterów - nie tylko Daniela czy Emilii i ich dramacie z poprzedniego tomu, ale przede wszystkim lepiej poznajemy przeszłość Klementyny. Katarzyna Puzyńska uchyliła nam rąbka tajemnicy już w części “Więcej czerwieni”, a teraz rzuca jeszcze więcej światła na to, co wpłynęło na Klementynę i sprawiło, że stała się taka jaka jest. Muszę przyznać, że autorka zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo to jak powiązała zniknięcie Klementyny z morderstwem z roku 2014 i egzekucją z 1939 roku - to czapki z głów. Naprawdę uważam, że jest to jedna z lepiej skonstruowanych intryg kryminalnych. Z każdym tomem mam wrażenie, że już lepiej się nie da napisać, ale z każdą kolejną częścią Puzyńska pokazuje mi, że byłam w błędzie. Gdyby nie to, co stało się z Danielem Podgórskim to pewnie dałabym maksymalną ocenę. Niestety policjant za bardzo mnie denerwował i nie godzę się z tym co się z nim stało.
Kolejna książka z serii o Lipowie za mną i jak dotąd - przynajmniej pod względem fabularnym - najlepsza. Jako że jestem okropnie upierdliwą czytelniczką i uwielbiam się czepiać, musiałam obniżyć ocenę za kilka aspektów. W każdej serii jest bohater/bohaterka, który na czytelnika działa jak płachta na byka, a autor darzy jego/ją jakimś niezrozumiałym uwielbieniem (toteż marzenia, że taka postać sczeźnie w męczarniach pozostają jedynie marzeniami) . W książkach Puzyńskiej, dla mnie, jest to postać Weroniki Nowakowskiej. Wszystko, co robi/mówi/myśli drażni mnie niemiłosiernie. Na dodatek w "Domu czwartym" ta psycholożka od siedmiu boleści dostaje propozycję objęcia stanowiska profilerki kryminalnej... Bardziej jednak dziwi fakt, że ci policjanci są święcie przekonani, że psycholog/profiler/śledczy to ta sama profesja. Otóż nie, to nie to samo. Wydaje mi się, że Puzyńska powinna wiedzieć takie rzeczy. No chyba że te policmajstry z Lipowa, w założeniu, to kretyni. Chociaż raczej nie taki był zamiar autorki. Wybaczam mimo wszystko, bo naprawdę dobrze mi się czytało!
Hmm. Z jednej strony, są w tej ksiażce elementy bardzo ciekawe, a grzebanie w zagadce z przeszłości znowu okazuje się fajnym patentem. Z drugiej strony, wszystkie postaci zamieszane w tę akurat sprawę są dość okropne i w sumie nie wiadomo dlaczego.
Z trzeciej strony ( ;) ) - przemiana Daniela P. z przyjaznego misia wiecznie jedzącego szarlotkę w bluzgającego i palącego bad boya nie ma za bardzo sensu, to znaczy, widać, że autorce (a może wydawcy?) ten przyjazny misio się znudził i trzeba było przerobić mu osobowość. I jako czytelniczka tego za bardzo nie kupuję. Pod pewnymi względami Puzyńska się pisarsko fajnie rozkręca, rozbudowuje postaci, ale tu akurat ten zwrot o 180 stopni nie działa.
A na marginesie, w tym i poprzednim tomie kolejne osoby myślą o ciąży w słowach "nosić pod sercem dziecko" - i dopóki była to jedna osoba (która myślała tak w kółko), to jeszcze myślałam, że to taka cecha osobnicza, ale potem się okazało, że tego sformułowania używa prawie każdy. No, chyba nie.
Nie było tak spektakularnie jak w poprzedniej części, niemniej powrót w strony rodzinne Kopp, zagadka z jej zniknięciem, później brodzenie w brudach przeszłości… no po prostu bajka, bardzo mi się podobało i bardzo przyjemnie się też tego słuchało.
Może trochę za dużo było niedopowiedzeń, które później zostały wyjaśnione tak naprawdę naraz pod koniec, ale nie zmniejsza to przyjemności z lektury (co najwyżej przysparza troszkę zamieszania w głowie biednych czytelników! ;p).
Za to zdecydowanie za dużo było problemów z Danielem - cieszę się, że to, co się stało po poprzedniej części jest faktycznie pokazane, że jakoś na niego wpłynęło (tym bardziej, że jednak w książkach zwykle jest tendencja do zachowań typu: „było, no i co?”), ale w pewnym momencie to było po prostu niesmaczne (tak, tym momencie z Emilią, tym bardziej, że końcowo do niczego to nie doprowadziło, nie wpłynęło w żaden sposób na zakończenie, rozwiązanie sprawy, ani nie było też w żaden sposób rozwinięte).
Ale! (pun intended) Jestem bardzo ciekawa co wyniknie z pewnego… hm, matactwa ;)
Bardzo standardowa książka z tej serii. Poziomem mocno nie odbiega od pozostałych, ale brakuje mi małomiasteczkowego klimatu, który tak mnie urzekł na samym początku. Niektórzy bohaterowie stracili charakter, a niektórzy, w tym mój ulubieniec, zmienili charakter i tu chciałabym się zatrzymać. Jestem skłonna uwierzyć, że trauma, która spotkała Daniela mogła wpłynąć na niego w jakiś sposób, ale autorkę chyba nieco poniosła fantazja. Daniel w tej części kompletnie nie przypomina siebie. Używa zupełnie innego języka, wyznaje inne zasady i aż trudno uwierzyć w to co się z nim stało. Szkoda, bo brakuje mi ostoi moralności, którą bardzo długo w tej serii był właśnie on. Zakończenie też było zanadto zagmatwane i bezsensowne. Sama sprawa ciekawa i bardzo dobrze się tego słuchało, więc nie odmówię sobie, mimo wielu niedociągnięć, kolejnej części.
Ocena naciągana, jak dla mnie najgorsza część z całej serii do tej pory. W przemiany bohaterów (zwłaszcza jednego z nich…) czasem trudno uwierzyć i są jakoś tak „kanciasto” wplecione w fabułę, jakby wymuszone. Do tego po raz pierwszy u Pani Puzyńskiej przewidziałam sporo wydarzeń i zwrotów akcji, choć finał był na szczęście dość niespodziewany… aczkolwiek wciąż bez wielkiego wow. Mam nadzieję, że ósmy tom trochę się poprawi :)
Na plus jak zawsze to, że książkę czyta się niezmiernie szybko.
Ponownie - bardzo mi się podobała. Zaczyna być coraz bardziej mrocznie. Postać Daniela i jego przemiany mocno mnie interesują i zastanawiam się gdzie potoczy się to dalej. Sprawa kryminalna w porządku. … SPOJLERY … Ani trochę nie uwierzyłam w to, że Klementyna może nie żyć ale nie zmienia to faktu, że trzymało to w napięciu. Scena, w której Daniel dostaje kulkę i słowa Emilii w tamtym momencie sprawiły że uroniłam łzy.
3,5⭐ No nie jest najlepiej. Nie podoba mi się zmiana Daniela. Jak dla mnie jest zbyt drastyczna, kompletnie o 180°. Weronika trochę jak piąte koło u wozu. Zero Lipowa w serii o Lipowie. Powiązania historyczne trochę naciągane. Zagadka ze zniknięciem Klementyny do przewidzenia. Trochę rozczarowujące zakończenie. Chyba już mam sentyment do tej serii.