Słoneczna Werona, stara księgarnia i pierwsza miłość! Czy istnieje lepszy scenariusz na wakacje?
Aurora stoi przed tablicą odlotów na lotnisku Heathrow w Londynie i zamierza zrobić najbardziej szaloną rzecz w swoim życiu… wsiąść w przypadkowy samolot! Właśnie skończyła liceum i podejmowanie dorosłych decyzji to dla niej stanowczo zbyt wiele. Rzuca wszystko i leci do pachnącej rozmarynem i lawendą Werony, gdzie przyjdzie jej się zmierzyć z największym życiowym wyzwaniem – miłością.
Will żyje na walizkach. Między jedną podróżą a drugą próbuje odnaleźć samego siebie. Jednak coś, czego najmniej się spodziewa, nadchodzi wielkimi krokami. Nosi imię Aurora i ma niesamowicie błyszczące zielone oczy. Czy serce chłopaka jest gotowe na taki przewrót? Szczególnie kiedy do gry dołączy ten drugi?
Nic nie może się równać z pierwszą miłością. Ani z cierpieniem złamanego po raz pierwszy serca.
Cieszę się, że pojawiają się na naszym rynku młodzieżówki, które z czystym sumieniem mogę polecić młodszym nastoletnim czytelnikom.
Absolutnie nie uważam, że Aurora jest infantylna. Widać tutaj jej reakcje związane z “pierwszą miłością”, które są bardzo naturalne i jak wiadomo czasami głupkowate. Bohaterka jest młoda i ma trudne doświadczenia z ludźmi, więc nie spodziewałam się niczego innego.
Nie polubiłam się za to z Willem, ale to już osobista preferencja. Niby wykonywał “wielkie gesty”, ale już na długą pieszą wyprawę nie chciał jej zabrać, bo takie spontaniczne wypady gdzie można się spocić to tylko z kumplami (dotknij trawy typie).
Naprawdę do samego końca liczyłam, że polubię się z tą książką, jednak tak się nie stało. Nie polubiłam się z bohaterami - Aurora wydawała mi się zbyt dziecinna momentami, mimo że pojawiały się w książce stwierdzenie, że jest dojrzała jak na swój wiek. Ja niestety odniosłam odwrotne wrażenie :(( Postać Willa podobała mi się nieco bardziej, choć czasami nie rozumiałam jego myślenia. Przeszkadzało mi często określanie czegoś jako „męskie” i „dziewczęce”. Pojawiało się to naprawdę często i naprawdę niejednokrotnie mnie irytowało. Postać Carlosa była dla mnie nie zrozumiała. Nie byłam w stanie zrozumieć, czemu został on dodany, tak jak i sam motyw enemiestolovers i lovetriangle. Miałam nadzieję, że ich pojawienie się sprawi, że książka się rozkręci i bardziej mnie wciągnie, ale stało się wręcz przeciwnie i czułam tylko większą frustrację. Relacja głównych bohaterów od samego początku wydawał mi się zbyt szybko rozwijać i kompletnie nie czułam się jakbym czytała slowburn :(( Z plusów nie mogę nie wspomnieć o tym, że naprawdę fajnie jest pokazana Werona i podobała mi się jej prezentacja, opisanie różnych miejsc i atrakcji. Uważam, że sam pomysł na książkę był naprawdę dobry, jednak książka mnie naprawdę zmęczyła i nie bawiłam się na niej dobrze, mimo wielkich nadziei. W trakcie myślałam również, że porzucę jej czytanie, ale podjęłam decyzję, aby doczytać do końca i zakończenie - mimo, że spodziewałam się go od samego początku - było naprawdę przyjemne. Był to moim zdaniem najlepszy fragment książki, która niestety dla mnie była zbyt chaotyczna.
Jest to debiut autorki, więc wiadomo, że książka może nie być idealna i mimo, że mi osobiście ona nie przypadła do gustu, to życzę autorce powodzenia w jej dalszej karierze i gratuluję wydania książki!
Aurora zapowiadała się naprawdę świetnie, sądziłam, że pozwoli mi wrócić trochę do mojego wyjazdu, z którego niedawno wróciłam. Natomiast okazało się, że to bardzo duży bubelek :((
Będzie tu bardzo dużo punktów, więc będę starała się iść po kolei.
💐 Główna bohaterka — Aurora, w pierwszym rozdziale porównała się do Hannah Montany, ponieważ jest influencerką z dziesiątkami tysięcy obserwujących. Co po pierwsze bardzo mnie skręciło, a po drugie myślę, że to bardzo ważna część życia bohaterki, a wątek został spłaszony, do w zasadzie 2 scen.
💐 Kolejną rzeczą jest to, że Aurora przyjmuje propozycję noclegu, od przypadkowej osoby, która równie dobrze mogłaby ją poćwiartować i w drugą stronę tak samo. Jest to dość absurdalna sytuacja, która wytrąciła mnie z historii i sprawiła, że w żaden sposób nie byłam w stanie się zaangażować, a co za tym idzie uwierzyć w tą historię.
💐 Kolejna rzecz, to raczej szczegół, na który większość osób nie zwróciła uwagi. Natomiast mnie jako technika handlowca — księgarza, po prostu zabolało, bo wiem, na jakiej zasadzie to działa. Aurora pierwszego dnia pracy zostaje dopuszczona do kasy i robi manko na kilkanaście euro, a także źle drukuje paragony. Po pierwsze nie dopuszcza się nowej osoby, nieupoważnionej do kasy, a po drugie po takich stratach można by stracić pracę. Dodatkowo główna bohaterka weszła na regał, który nie był przykręcony (widać zasady BHP nie istnieją) i gdy regał zaczyna na nią spadać, ona, zamiast uciec, stoi w miejscu.
💐 Nadawanie płci danym rzeczą np. Damski krem, męski sport, naturalna męska pewność siebie. Co za tym idzie postacie mówiące, że czegoś nie zrobią np. Will mówiący, że nie posmaruje się SPF, bo to babski krem, bo jest na to zbyt męski.
💐 Autorka bardzo dużo razy powtarza, że książka jest kierowana do osób w każdym wieku, jednak nie dałabym tej książki osobom, które mają więcej niż maks 15 lat. Ze względu na to, że styl autorki jest dość dziecinny, brzmi jakby był kierowany do dziecka.
💐 Widać również że książka nie przeszła żadnej korekty, czy redakcji. Pomijając już błędy, które można znaleźć, tak książka zawiera dużo niepotrzebnych opisów, np. "większość miejsc była jeszcze niezajęta — całkowicie zapełnione były dwie pierwsze ławki z przodu po lewej stronie i jedna mniej więcej po środku po prawej". Gdyby takie zdania zostały usunięte, książka byłaby o połowę krótsza.
💐 Poddawanie bohaterów stereotypom, chłopak musi być męski, wysportowany, lubić ekstremalne sporty i nie posmaruje się spf, bo jest na to zbyt męski, a także będzie spędzał czas z innymi chłopakami, bo dziewczyny nie lubią ekstremalnych sportów. Więc jedyną cechą Will'a, jest to, że jest sportowcem i na tym opiera się większość jego codzienności. To samo tyczy się głównej bohaterki, która jest taka delikatna i malutka, a skoro jest mała to szybko się zmęczy, a jej cechą jest to, że kocha książki.
💐 Will po zobaczeniu jak Aurora złapała innego chłopaka za ramię, zachowuję się jakby co najmniej go zdradziła, a oni nawet nie są parą. To samo tyczy się Aurory, bo zachowywała się jakby popełniła największą zbrodnię.
💐 Robienie wątku trójkąta romantycznego, tam gdzie go nie ma. Dosłownie rozumiem, dlaczego w przypadku Will'a i Aurory, ale Carlos? On jest dla mnie przypadkową postacią, dla której Aurora jest miła, a równie dobrze mogłoby jej nie być i nic by się nie zmieniło.
💐 Było bardzo dużo cringowych momentów np. "Carlos był zagrożeniem. Zagrożeniem dla naszej relacji. I przede wszystkim... był zagrożeniem dla mnie.", albo "Kobieta nie jest napisana brajlem, nie musisz jej dotykać, żeby ją poznać, złotko.".
╰┈➤ Nadal to nie jest wszystko, co nie podobało mi się w tej książce i szczerze liczyłam, że poczuję przynajmniej klimat Werony, ale nawet tego nie dostałam.
jestem świeżo po przeczytaniu wiec nie jestem pewna czy po czasie nie dam jednak 4⭐️ALE BYŁA CUDOWNA I PRZESŁODKA jedynie co nie polubiłam się tutaj z trójkątem miłosnym myśle, ze tak samo podobałaby mi się bez niego
Niestety ale nie. Nie chce się rozpisywać co mi nie pasowało bo jest tego sporo. Po prostu nie jest to dobra pozycja. Ale to też może dlatego że ja jestem dorosła i patrzę na to co wszystko inaczej. Dziewczynom w wieku 16 lat może się spodobać.
Nie będę kłamać, że książka skusiła mnie okładką, opisem czy motywami, bo prawda jest taka, że wystarczyło mi jedno słowo, by po nią sięgnąć – Włochy.
Uwielbiam ten kraj, jego urok, nastrój, mentalność jego mieszkańców, krajobrazy, jedzenie, język i wszystko, co z nim związane. Nie mogłam zatem przejść obojętnie obok „Aurory”, której akcja rozgrywa się w Weronie, która od lat znajduje się na liście destynacji, które muszę odhaczyć przed śmiercią.
Książka miała niesamowicie urokliwy klimat, a autorka świetnie oddała tą włoską nastrojowość, którą wszyscy (ja) tak bardzo kochają. Generalnie spodziewałam się czegoś innego, ale nie mogę powiedzieć, że jestem rozczarowana. Chyba za bardzo zbudowałam swoje wyobrażenie na filmiku autorki, w którym opowiada o pomyśle na książkę. Byłam przekonana, że bohaterowie spotkają się w Weronie, nawiążą przelotną relację, a potem będą ją utrzymywać poprzez internet. Po dłuższym namyśle sądzę, że chyba jednak finalna wersja jest bardziej dynamiczna, to moje wyobrażenie mogłoby się za bardzo rozciągać, a relacja bohaterów nie byłaby wciągająca. Wyjątkowo cieszę się zatem, że się myliłam.
Dobrze się bawiłam, poznając tę historię, bo była naprawdę komfortowa, lekka i podnosząca na duchu. Nie dostrzegłam w niej żadnych konkretnych mankamentów, które znacząco odbiłyby się na mojej ocenie. Zabrakło mi jednak czegoś, żebym ją pokochała. Bohaterowie byli ciut infantylni, zwłaszcza Aurora, której nie potrafiłam polubić przez jej dziecięce podejście do życia. Co prawda miała do tego prawo, bo w końcu jest nastolatką, ale chyba jestem już ciut za stara, by się z nimi utożsamiać. Oczywiście były momenty, w których myślałam sobie, że Agata pisze o mnie, ale to raczej w pierwszej części książki. Później im bliżej końca, tym te podobieństwa między mną a Aurorą się zacierały, aż finalnie stała mi się obojętna. Fabuła także była dosyć stonowana, mało porywająca i nieprzykuwająca do fotela, ale na pewno przyjemna, taka wakacyjna i bezproblemowa, a czasem takich właśnie historii nam potrzeba. Nie musiałam wytężać umysłu, rozwiązywać zagadek, współczuć bohaterom, wylewać łez, ubolewać nad ich przeszłością, a mogłam po prostu cieszyć się ich szczęściem.
Doszukałam się kilku nieścisłości, ale generalnie nie wpływały one mocno na mój odbiór całości. Na pewno dużym plusem jest dla mnie to, że „Aurora” była praktycznie pozbawiona tematów, które byłyby nieprzeznaczone dla młodszych czytelników, dlatego śmiało mogę polecić ją osobom w każdym wieku z naciskiem na tych młodszych. Starszym może zabraknąć nieco większej dojrzałości, ale na pewno każdy może znaleźć w niej coś dla siebie. Bardzo podobał mi się wątek, w którym Aurora najpierw dostosowuje się do towarzystwa, żeby się mu przypodobać, a później Will uświadamia jej, że jest wartościowa taka, jaka jest i nie musi nikogo udawać, by ludzie ją kochali. To było dla mnie ważne, bo wielu z nas na pewno nie raz miało podobny problem. Sama czasem łapałam się na tym, że zmuszam się do czegoś, tylko po to, żeby mnie negatywnie nie oceniono, żeby mnie polubiono. Teraz już wiem, że jak to się mówi, nie jestem zupą pomidorową, nie każdy musi mnie lubić i to jest okey. Cieszę się zatem, że Aurora także finalnie do tego dojrzała. Urzekł mnie także fragment, w którym Will oddaje zwycięstwo Aurorze tylko po to, żeby zobaczyć jej uśmiech. Bardzo mnie to rozczuliło, bo przywiodło mi na myśl mój ukochany serial „Friends”, a konkretnie scenę, w której bohaterowie grali w pokera i Ross, choć posiadał zwycięskie karty, poddał się, żeby uszczęśliwić Rachel, która miała zły dzień.
Nie mogę się doczekać kolejnych książek Agaty, bo ma świetne pomysły i lekkie pióro. Mam nadzieję, że nie spocznie na jednym tytule.
nie była to zła książka ale po prostu była dla mnie żenująca przez większość czasu i po prostu bardzo irytowały mnie takie fragmenty jak np. chłopak wypożyczył fiata 500 i następnie jest powiedziane, że to ujmuje jego męskości no proszę was, to nie jest jednorazowa sytuacja niestety, może są to tylko moje odczucia ale na prawdę niepotrzebne były takie zdania. jedyną sceną, która mi się podobała była scena na balkonie oraz może ta ostatnia, w księgarni. ogólnie jeśli ktoś lubi taką literaturę i taki klimat to będzie dla niego idealna.
— Kobieta nie jest napisana brajlem, nie musisz jej dotykać, żeby ją poznać.”
☆☆☆/☆☆☆☆☆
Buy THE ticket. Najlepiej w jedną stronę! :)
Agatę obserwuje w social mediach już od dawna, więc gdy zobaczyłam, że wydaje swój debiut to wiedziałam, że po niego sięgnę.
Styl pisania autorki jest bardzo, baaardzo lekki i przyjemny dla oka. Nie używa „skomplikowanych” słów, przez co książka jest dobra na ciężkie dni, na przykład wtedy, kiedy jesteśmy chorzy lub źle się czujemy. Pomimo to na samym początku, w ogóle nie mogłam wykręcić się w historię Aurory i Willa. Jednak plusem są krótkie rozdziały (czasami aż za bardzo, np. dwie strony XDDDDD).
Cała otoczka „Aurory” bardzo mi się spodobała. Miałam wrażenie, że przechadzałam się uliczkami urokliwej Werony, jadłam włoską pizzę lub przepyszny makaron. Przez swoją wyobraźnię, mam ochotę kupić bilety lotnicze i poznać historię oraz zobaczyć na własne oczy miasteczko Romea i Julii!
W skrócie: Jeżeli jesteście ciekawi, to polecam do przeczytania w jeden dzień na plaży w słonecznych Włoszech!🥹🇮🇹
Przyjemna i lekka, choć zdecydowanie bardziej spodobałaby mi się, gdybym sama była w wieku bohaterów. Na tym etapie nie polubiłam ani Aurory, ani Willa (Carlosa to już w ogóle) - byli strasznie niedojrzali, zachowywali się bardzo dziecinnie, a sama końcowa "drama" powstała w sumie z niczego.
Plusem jest fajny styl autorki, klimat Werony i sam zamysł na fabułę. Niestety nie podobała mi się tak bardzo, jak oczekiwałam, ale nie żałuję jej przeczytania, bo choćby dla samego klimatu było warto.
4⭐️ Bardzo przyjemna książka!! Niestety przez wyjazd czytałam ją całkiem długo jednak i tak była to dobra pozycja.Bardzo spodobał mi się klimat Włoch jaki mogliśmy odczuć w trakcie lektury, ja odczułam go nawet bardziej dlatego, że aktualnie znajduje się we Włoszech. Ogólnie naprawdę polecam, szczególnie na lato!!!
1.5 Nie wiem czego się spodziewałam ale napewno czegoś lepszego. Sposób budowania zdań przypomniał mi te które pisałam w trzeciej klasie, książka w sumie nie dążyła do niczego konkretnego, bohaterowie nie mają prawie charakteru, główna bohaterka jest opisywana jako takie słońce itd a ja nie poczułam tego ani trochę. nie rozumiem po co tam był ten cały Carlos bo był naprawdę okropną postacią, bez sensu się zachowywał (bipolar totalny) i naprawdę chciałam książką rzucić w pewnym momencie. Aurora też nie ma za grosz rozumu a will ma miodowe włosy i karmelowe oczy i tyle zapamiętałam o nim. ta kariera w internecie Aurory totalnie z czterech liter wzięta i nie rozumiem po co była bo nici to nie tłumaczy+ nic nie wiemy o tym praktycznie wiec wtf. Końcówka wprowadzila mnie w ogromną konsternację i miałam wrażenie że oglądam jakąś turecką telenowele. nie czułam tego rzekomego vibu wakacji i włoch tylko zażenowanie ilością zbiegów okoliczności i brakiem sensu.
Dziękuję bardzo wydawnictwu za możliwość zrecenzowania ,,Aurory"🥹✨️ [Współpraca reklamowa @odyseya.books ] ... O jeny, cóż to była za ciepła i konfortowa historia! Właśnie takiego czegoś szukałam😍 książka ta wpadała idealnie w moje gusta czytelnicze, a do tego główna bohaterka jest KSIĄŻKARĄ, co jeszcze bardziej mnie urzeka. Jakby WOW. Potrzebuję więcej takich historii na książkowym rynku. Co do Willa to mój nowy książkowy mąż- kocham go i jego charakter. On był taki słodki🥹 No i przede wszystkim uważam, że dojrzały jak na swój wiek. Aurora też była swietną bohaterką, jednakże chyba wolę Willa👀 Choć nie powiem ta dwójka idealnie do siebie pasuje. Carlos niech wybombia haha. Jakoś od początku za nim nie przepadałam. Sama nie wiem dlaczego. Ogólnie samo zakończenie było moim zdaniem do przewidzenia, aczkolwiek gwarantuje wam, że zaczniecie w to wątpić przy końcówce😎 ale ja już nic więcej nie mówię...🤫 ,,Aurora" poleca się szczególnie na lato. Ale nie tylko! Myślę, że nawet w mroźne dni osłodzi i ogrzeje wasze serduszka, no i może nim zawładnie? Kto wie. Ja już czuję, że to historia, o której prędko nie zapomnę. Czy wam ją polecam? Oczywiście, że tak, moim zdaniem, jak na debiut to Agata cudownie napisała tę historię!
Bardzo chciałam, żeby mi się podobała. Nie wiem, czy to przez fakt, że nie jestem jednak grupą docelową, czy jaki tu był problem. Głównie nie mogłam znieść bohaterów i tego, jak się zachowują. Postać Aurory jest jeszcze znośna, Willa nie znosiłam za jego toksyczną męskość i „dominację genetyczną” (laski przecież nie lubią adrenaliny, więc nie zabiorę żadnej w wielką podróż bleh) Niby love triangle, ale chemii nie było tu żadnej miedzy zainteresowanymi. Może młodszemu czytelnikowi podejdzie, niestety mi się nie podobała.
Powieść napisana przez Agatę była niesamowita, odrazu pokochałam jej styl pisania, dodatkowo książkę szybko mi się czytało co było kolejnym plusem. Postacie w książce były barwne i miały cudowne charaktery (oprócz Carlosa). Zakochałam się w historii Willa i Aurory.. była piękna.. a zwłaszcza moment w którym Will kupił Aurorze księgarnie... Ta książka zawierała miejsca które ja sama odwiedziłam, przykładowo 4 lata temu byłam we Włoszech nad Gardą i odwiedziłam wtedy też Weronę gdzie stanęłam na balkonie Julii. Włochy są zdecydowanie moim ulubionym krajem dlatego ta książka jest tak bliska mojemu sercu. [Współpraca recendzencka]
Wahałam się z oceną do samego końca ale ostatecznie daje 2,50. Przepiękne wydanie ale sama treść była średnia. Klimat całej książki był świetny, ale moim zdaniem na tym się kończy. Nie polubiłam żadnego z bohaterów, a zwłaszcza Carlosa. Will był uroczy, jednak nie pozostanę jego największą fanką. Główna bohaterka zachowywała się dziecinnie i momentami absurdalnie. Uważam, że na początek przygody z młodzieżówkami okej, ja po prostu przeczytałam ich już za dużo, dlatego to nie było dla mnie nic nadzwyczajnego.
Czytając Aurorę, czułam się jakbym była we Włoszech i odkrywała zakątki razem z bohaterami. Pomimo poruszonych problemów, książka była lekka i przyjemna, taka wprost na wakacje. Jeszcze jedno, kocham wątki związane z listami do Julii🩷
"Bo lepiej oddać swoje serce późno niż oddać je nieodpowiedniej osobie"
💛 ksiazka była strasznie urocza, bardzo podobał mi się motyw księgarni, a brakowało mi większej liczby opisów miejsc, w których znajdowali się bohaterzy. miałam wrażenie, że zostały potraktowane zbyt powierzchownie, ale jednak najbardziej odczułam ten klimat Wenecji, w którym totalnie przepadłam.
💛 jak dla mnie, cała akcja, poznanie się głównych bohaterów i rozwijanie uczucia stały się zdecydowanie zbyt szybko, bo już od pierwszych stron, tak jakby wszystko to dosłownie spadło głównej bohaterce z nieba.
💛 nie przepadam za motywem trójkąta miłosnego i sądzę, że brak tego wątka niewiele by zmienił. mimo wszystko książka jest bardzo lekka, nie znalazłam w niej praktycznie żadnych literówek, przez co też przyjemniej się czytało.
💛 nie obyło się bez pojedynczych łez wzruszenia, końcówka zrobiona naprawdę wspaniale 🥹
po przeczytaniu książki zerknęłam jeszcze raz na wklejkę i się zaśmiałam.
#slowburn ??
#strangerstolovers ..
już przy początku ich znajomości czuć było ogromną chemię między nimi. bardziej pasowałoby zakochanie od pierwszego wejrzenia, nawet jeśli bohaterowie rzeczywiście całują się po raz pierwszy na ostatniej stronie.
postać Carlosa to jakaś tragedia, i oczywiście klasyk, przeszkodą do bycia razem było nieporozumienie, oczywiście przez wisiorek z literką imienia innego chłopaka!! tragedia.
jedynym plusem jest rzeczywiście ten przeuroczy klimat Włoch.
i nie powiem, były momenty, w których się uśmiechałam jak głupek i które uwielbiałam, ale minusy naprawdę bardzo przeważają.
This entire review has been hidden because of spoilers.