Peryferie Hawany, trzewia Szanghaju i mikrokosmos lokalnego oddziału Poczty Polskiej. Apetyt na miłość, COVID-19 i hot@16challenge.
Zapiski z gwałtownie przekształcającego się świata. Zarówno z tego wielkiego, jak i ze wszechświatów małych, rzadko zauważanych.
JPKNŚ 2 to drugi tom głośnych tekstów Doroty Masłowskiej, które na przestrzeni lat wyewoluowały w stronę autorskiego gatunku z pogranicza eseju, stand-upu i pamiętnika. Wyczulona na język ulicy i mediów Dorota Masłowska obiektem refleksji czyni (nie)ważne i potoczne: urząd pocztowy, kurs szycia, podróż, stypendium pisarskie, obyczaje pandemiczne. Poddaje analizie rozmaite detale i sfery naszej codzienności, tworząc oryginalny zapis współczesnej obyczajowości, jednocześnie zabawny i bolesny.
Masłowska was born July 3, 1983 in Wejherowo, and grew up there. She applied for the University of Gdańsk's faculty of psychology and was accepted, but left the studies for Warsaw, where she joined the culture studies at the Warsaw University. She first appeared in the mass-media when her debut book Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną (translated to English as either White and Red in the UK or Snow White and Russian Red in the US) was published. Largely controversial, mostly because of the language seen by many as vulgar, cynical and simple, the book was praised by many intellectuals as innovative and fresh. Among the most active supporters of Masłowska were Marcin Świetlicki and Polityka weekly staff, most notably renowned writer Jerzy Pilch. A notable example of post-modernist literature, her book became a best-seller in Poland and won Masłowska several notable awards as well as general support among the critics. It was almost immediately translated onto several languages, including French, German, Spanish, Italian, Dutch, Russian, English, Hungarian and Czech.
Her second novel Paw królowej (The Queen's Peacock) did not gain similar popularity and remained largely unnoticed. Currently Dorota Masłowska lives in Cracow, collaborating with a number of magazines, most notably the Przekrój and Wysokie Obcasy weeklies, as well as Lampa monthly and the quarterly B EAT magazine.
Her first play, "A Couple of Poor, Polish-Speaking Romanians" has been translated by Lisa Goldman and Paul Sirett and is due to be performed for the first time in the UK at Soho Theatre from 28 February - 29 March 2008 with a cast featuring Andrew Tiernan, Andrea Riseborough, Howard Ward, Valerie Lilley, Ishia Bennison, John Rogan and Jason Cheater
Od wizyty na Kubie, po prozę życia w pandemicznej Polsce. Dorota Masłowska może jak dla mnie pisać o wyjściu po bułki do sklepu. Bliski pokoleniu 30+ ogląd rzeczywistości, z odpowiednią dozą sarkazmu, inteligentnych porównań, opisany językiem, który przeciąga nas przez prozaiczne tematy z rzadką u większości pisarzy dynamiką. Moje ulubione eseje to wizyta na Poczcie Polskiej (kto był w ostatnich 2-3 latach ten wie - doświadczenie jednorazowo polecam), czy prosta historia o altruizmie maseczkowym :) Ogromnie liczę, że wyjdzie jakaś mocarna, pandemiczna książka Masłowskiej. Polecam.
Masłowskiej podróże małe i duże. Poza granicami naszego kraju "polskość" staje się egzotyczna, dziwnieje i można ją lepiej dostrzec.
Używa tak wyszukanego języka, że mam ochotę delektować się poszczególnymi słowami, obracać je na języku i smakować, ale są one częścią tak wartkiego strumienia, że ciężko się zatrzymać. Płynę przez wyrazy, myśli, zdania, sytuacje, jej wrażenia, to rwący potok.
Niektóre neologizmy czytam intuicyjnie, doskonale wiem o co chodzi, choć nigdy wcześniej nie spotkałam się z takim słowem. To buduje przynależność do kultury współczesnej, mieszanki internetowo-billboardowo-korpo-polskiej i memowej. Nie jesteśmy tacy znowu różni. A jednocześnie skrajnie odmienni. Masłowska łapie te antytezy i buduje z nich spójne narracje.
,,Te długie,oniryczne w swojej powtarzalności, świstaczące się dni przywodzą mi na myśl młodość, pełną trującej małomiejskiej nudy i monotonii. Przyznaję, niewiele się wtedy działo. Tam gdzie żyłam. A może w ogóle. (…) Gdzieś to jeszcze widzę w sobie:parking w słońcu, szary trabant, srebrny opel omega,polonez caro,maluch, maluch, seicento, kura, sra sznaucer sąsiadów; nic się nie dzieje i nic nie ma prawa się tu stać.”
Jest coś nie-halo z książka która ma tytuł : ‚ Jak przejąć kontrole nad światem nie wychodząc z domu?’ autorki z Polski, która przez 3/4 dzieje się na Kubie i w Szanghaju.
+ Jak to zwykle u Masłowskiej - zaskakujące spostrzeżenia, ironiczny komentarz, wyjęte z głowy myśli i opinie tak, że pozostaje tylko słychać "faktycznie... (nawet nie wiesz, że tak myślałeś, no ale przecież przeczytałeś i już wcześniej tak myślałeś, tylko nie myślałeś, że tak myślałeś).
+ Rozdział o "Apetycie...", Kubie, ubraniach. Rewelacja, dosadnie uświadamia... co się dzieje wokół nas.
- No ale po połowie już zaczęło mnie nudzić. Niestety. Rozdział o Szanghaju dłużył się i dłużył, a te fajerwerki z początku jakoś tak przestały być zauważalne.
O wiele przyjemniejszy od poprzedniego tomu, który był głownie skupiony na serialach. Wyśmienite felietony o Poczcie Polskiej (i tym co można w niej kupić) , Szanghaju (a raczej o konsumpcjonizmie, o tym co jest chińskie i jak tanie produkty satysfakcjonują nasze rządzę) i o optymalizacji czasu. „Chińszczyzna pełni w naszym życiu funkcję nie użytkową, lecz symboliczną, dostarczając upragnionej jakości obfitości, dostępności, niepoliczalnego dostatku; dotychczasową reglamentację dóbr zastępując fantastycznym nadmiarem, nieskończonością.” Nie chcemy już po prostu "dużego wyboru" chcemy być nim przytłoczeni, oszołomieni, chcemy bezkresu, bezmiaru, zatrzęsienia. Chińszczyzna zaspokaja to marzenie o "przelewaniu się" jednocześnie stymulując obsesję oszczędności, obniżki, okazji, "wszystkiego najtańszego". Kupujemy z przyjemnością podliczając zaoszczędzone a wręcz zarobione na kupowaniu pieniądze.
Rozmawiałam przez telefon, przeglądając gazetę i z drugiej strony słysząc familiarne klikanie, i wiedziałam, że rozmówca też optymalizuje nasza rozmowę. Bo oboje wiemy, że życie jest tylko jedno, a każda chwila tak cenna; przy odrobinie sprytu można zrobić z niej co najmniej dwie albo trzy inne chwilę!
O ile ocena pierwszej części felietonów zebranych była może nad wyrost (raczej 3.5 niż 4 pełne gwiazdki), tak wątpliwości nie miałem przy części drugiej. Rozwlekła nijakość wypiera randomowe rozbawienie, a popkulturowe spostrzeżenia nikną w odmętach podróżniczego pamiętnika, który jest zarówno częściowo przyjemny/swojski ("Gruziński mężczyzna w ogrodzie"), dziwnie niejednoznaczny/ekscentryczny ("Kuba"), jak i nudny/zbyt personalny ("Jesień w Szahnghaju" - nie doczytałem).
Naprawdę broni się to, co bronić się powinno: Masłowska Telewizyjna ("Apetyt na miłość"), Masłowska W Wielkim Mieście ("Poczta Polska") i Masłowska Zwykły Człowiek Wśród Ludzi ("Szycie"). A cała reszta wydaje się raczej mdła i - there I said it - nieśmieszna w próbach bycia błyskotliwie zabawną.
Masłowska nie siedzi już przez telewizorem, Masłowska wyszła z domu. A być może nie powinna.
Felietony, zapiski, notatki z podróży. Dla mnie zdecydowanie najciekawsza i najlepsza była część poświęcona podróży do Gruzji, która zmieniła się z reportażu podróżniczego w psychologiczną analizę neurotycznego właściciela biznesu kwater do wynajęcia. Świetna rzecz! Ciekawa też dla mnie była relacja z pobytu w Szanghaju. Z kolei refleksje i obserwacje z Kuby nie wytrzymały porównania z tymi z "Dziennika kubańskiego" Michała Witkowskiego. Dużo metafor, barwnych porównań zaskakujących skojarzeń spaja w jedną całość tę amorficzną gatunkowo lekturę i sprawia, że jest ona bardzo przyjemna, choć trochę nierówna (słabsze części poświęcone #hot16challenge i covidovi).
Nie bardzo rozumiem tytuł w kontekście treści poszczególnych esejów i zapisków. Może dlatego, że nie czytałem tomu pierwszego. W każdym bądź razie, ciekawe opisy rzeczywistości przez osobę, która raczej przebywa poza domem i jest raczej biernym obserwatorem. Na pewno już nie planuje przejęcia kontroli nad światem.
Podoba mi się specyficzne poczucie humoru autorki. Dobrze się czyta i dobrze się słucha audiobooka.
Entuzjazm umiarkowany, ale tylko dlatego, że jestem na bieżąco z tekstami dla dwutygodnika. Tekst o COVID i radość, że wszystko trafił wreszcie szlag i że można się zagrzebać w jamie, chyba sobie wydrukuję i oprawię. Doskonale oddaje to, co sama wtedy czułam.
Nie tak dobra jak pierwsza część, choć nie powinno to być raczej zaskoczeniem. Nie zmienia to faktu, że naprawdę czekałem na nową książkę Masłowskiej i nie zawiodłem się. Cudowny język, niezwykły sposób pisania i to dość groteskowe spojrzenie na świat. Polecam bardzo.
Inteligentna, jak poprzednio i jak zawsze. Sprytna. Bardzo zabawna - to w zasadzie jedyna autorka (nawet w kategorii autor męski), przy lekturze której prycham i śmieję się na głos. Miło, że nawiązuje do pandemii i maseczek - tak było.
Wydaje mi się, że to książka lepsza od oryginału, ale nieco niezauważalnie. Dołączę nieśmiało do chóru wielbicieli felietonu o Poczcie Polskiej i Szanghaju, który jest dla mnie szczególnie intrygujący z racji pisanych przeze mnie po kątach opowieści i innych takich
W porównaniu z pierwszą częścią (a precyzyjniej tym, co z niej pamiętam) mniej tekstów o serialach (tylko jeden), co mi odpowiada, za to jest też mniej tekstów ogółem, bo niektóre są bardzo długie - wolałbym więcej krótszych felietonów.